Porno za jeden SMS

GN 21/2011 |

publikacja 27.05.2011 00:45

Pisma z programem telewizyjnym, takie jak „TeleTydzień”, „To&Owo TV”, „Imperium TV” czy „Tele-Świat” reklamują filmy pornograficzne, które można ściągnąć na komórkę, płacąc 1 zł SMS-em. Może to zrobić każde dziecko mające telefon komórkowy. Postanowili temu zaradzić organizatorzy akcji pod hasłem: „Zanim porno wciągnie kolejne dziecko”. Możesz im pomóc!

Organizatorzy akcji „Zanim porno wciągnie kolejne dziecko”: (od lewej) Paweł Kowalczyk, Urszula Sowiń-ska i Rafał Porzeziński fot. Jakub Szymczuk Organizatorzy akcji „Zanim porno wciągnie kolejne dziecko”: (od lewej) Paweł Kowalczyk, Urszula Sowiń-ska i Rafał Porzeziński

Historia jak ze (złej) bajki, lecz prawdziwa. Rok temu, tuż po swojej Pierwszej Komunii św., 9-letni Krzysiek dostał od dziadków wyproszoną i upragnioną komórkę, plus 200 zł do wykorzystania. No i wykorzystywał. Dzwonił do rodziców, esemesował z kolegami. Bawił się w najlepsze, aż do czasu, gdy za pomocą... kolorowego pisma leżącego na komodzie odkrył jeszcze jedną „funkcję” telefonu...

Filmik erotycznej grozy

– Jest mi wstyd, bo byłam naiwna. Nie przejrzałam gazety od początku do końca. Nie sądziłam, że w ogólnodostępnym piśmie z programem telewizyjnym mogą być TAKIE rzeczy... – mówi mama Krzysia, prosząc o anonimowość. – Nie zwracałam uwagi, co się znajduje na ostatniej stronie gazety, bo zdjęcia tam zamieszczone są niewielkie. Niestety, Krzysiek je zauważył. Na okładce tygodnika, który notabene reklamuje się jako łączący elementy „pisma filmowo--telewizyjnego, rodzinnego (sic!) i rozrywkowo-poradniczego”, dziecko znalazło, tuż obok misiowo-różowo-dziecięcych reklam gier i tapet na komórkę, reklamę filmu „od 18 lat”. Cena była zachęcająca: 1 zł plus VAT.

Krzyśkowi złotówek wystarczyło. Pod podany numer wysłał wiadomość, a gdy w odpowiedzi przyszła „weryfikacja”, czyli pytanie: „Czy masz osiemnaście lat?”, kliknął: „Tak”. – Z początku z mężem nic nie podejrzewaliśmy. Syn zachowywał się zwyczajnie. W pewnym jednak momencie zaczął zadawać dziwnie brzmiące pytania: o seksualność, ale w dość (jak na dziewięciolatka) zaawansowanym i wręcz wulgarnym wydaniu – wspomina matka. – W domu o sprawach płciowości rozmawia się delikatnie i kulturalnie. Komputer mamy pod stałą obserwacją i dodatkowo założyliśmy dobre, rodzinne filtry. Telewizyjnych kanałów z porno nie mamy. Myślałam więc, że obsceniczne treści, które Krzysiek zaczął nam prezentować, usłyszał od kolegów.

Jednak prawda okazała się bardziej dramatyczna dla delikatnej psychiki dziecka i trudniejsza dla poczucia winy rodziców. Krzysiek po pierwszym „sukcesie”, jakim było ściągnięcie na komórkę ostrego filmu pornograficznego, podobnych filmów kupił jeszcze kilka. – Syn stawał się coraz bardziej nieswój. Jednak nie dowiedzielibyśmy się być może nigdy, co jest przyczyną jego zachowania, gdyby nie... starsza siostra. Postanowiła obejrzeć nowy model komórki brata. I sprawa wyszła na jaw – opowiada mama Krzysztofa. – Gdy sprawdziliśmy, jakiego rodzaju filmy oglądał nasz syn, byliśmy przerażeni. To było wstrętne, po prostu! Mama i tata Krzysia rozmawiali z synem o tym, co się stało. Zasięgnęli też porady psychologa dziecięcego. Boją się, że tak wczesna, wirtualna, wulgarna inicjacja seksualna może wywrzeć negatywny wpływ na delikatną psychikę chłopca.

Nasza sprawa!

Rafał Porzeziński, rzecznik prasowy Stowarzyszenia Twoja Sprawa, które zajmuje się m.in. ochroną dzieci przed pornografią: – Sygnały o tym problemie docierały do nas od konsumentów wielokrotnie. Kiedy zbadaliśmy temat dokładniej, zaczęły nam się włosy jeżyć na głowie. To prawdziwy ocean zła, a przy tym świetny interes. Musieliśmy działać. Chcemy, aby akcja, którą rozpoczynamy pod hasłem „Zanim porno wciągnie kolejne dziecko”, zakończyła ten skandaliczny proceder.

 Według STS, pisma takie jak „TeleTydzień”, „TeleProgramy”, „Program TV”, „TeleMax”, „TV14”, „TeleŚwiat”, „Imperium TV”, czy „To&Owo TV”, wychodzące w łącznym nakładzie kilku milionów egzemplarzy, reklamują filmy pornograficzne tuż obok informacji o bajkach i innych programach dla najmłodszych. Największym wydawcą tych pism jest spółka wydawnicza Bauer. A firmami, które wykupują całostronicowe reklamy promujące ostre porno, są CTCreative Team oraz Emisja S.A. – Najbardziej popularny „TeleTydzień” Bauera wychodzi w nakładzie 1 mln 300 tys. egzemplarzy, a dociera, według samego wydawcy, do ponad 7 mln odbiorców – mówi Porzeziński. – Wydawca chwali się, że niemal 20 procent czytelników to osoby w wieku 15–24 lat. Zastanawiam się, ilu dzieciom, tak jak dziewięcioletniemu Krzysiowi, „udało się” znaleźć w gazecie zgoła inne niż program telewizyjny treści? Urszula Sowińska z STS dodaje: – Gdy przeprowadziliśmy próbę i ściągnęliśmy film (cały proces jest śmiesznie prosty i trwa bardzo krótko i bez rzeczywistej weryfikacji wieku), na nasz służbowy telefon, prócz obscenicznego filmu, zaczęły też przychodzić wulgarne SMS-y z zachętą do dalszych zakupów. Byliśmy zbulwersowani ich natarczywością. Wtedy już wiedzieliśmy, że sprawę powinna zbadać prokuratura. Według opinii prawnych, które uzyskaliśmy, ten sposób dystrybucji pornografii może być przestępstwem.

Stop „dziedzictwu”!

24 maja stowarzyszenie skierowało do prokuratury zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa polegającego na rozpowszechnianiu przez firmy Emisja S.A oraz CTCreative Team treści pornograficznych w sposób umożliwiający zapoznanie się z nimi przez małoletnich. Jak jednak zaznaczają przedstawiciele STS, nie tylko prokuratura ma tu zadanie do wykonania. Także rodzice i obywatele powinni działać. – Nasze dotychczasowe doświadczenie pokazało, że społeczny nacisk to bardzo poważna broń – zachęca Porzeziński. – Żeby wygrać, potrzeba nam konkretnego poparcia wielu ludzi. Poklepywanie po ramieniu: „Dobrze robicie, róbcie tak dalej” może nie wystarczyć.

Członkowie STS zdają sobie też sprawę z tego, że pojawiają się komentarze typu: „Jeśli dziecko chce, jest w stanie dotrzeć do zakazanych treści, choćby przez internet”. – Jasne, że kilkunastolatek bez większego wysiłku może świadomie wyszukać film czy zdjęcia pornograficzne. Ale w przypadku, o którym mówimy, może nie być mowy nawet o najmniejszej świadomości – twierdzi Paweł Kowalczyk, również członek STS, a prywatnie prawnik. – Dziecko z ciekawości wysyła SMS-a, a potem zostaje wciągnięte w machinę pornograficzno-reklamową. Reklamy pornografii w pismach dla rodzin to perfidia i sytuacja zupełnie niewytłumaczalna.  Stowarzyszenie zachęca więc, aby wysyłać mejle do prokuratora generalnego z opisem procederu i poparciem akcji STS. Należy też pisać (nękać!) wydawców pism. Aby wysłać listy, należy wejść na stronę: www.twojasprawa.org.pl. i poświęcić jednorazowo 2–3 minuty. – Mamy nadzieję, że siła naszych mejli spowoduje, że tak poważny wydawca jak np. Bauer sam zrezygnuje z przyjmowania obscenicznych reklam i nigdy już nie będzie wspierał takiego procederu. Byłby to z pewnością dla niego kosztowny, ale niezbędny gest dla ratowania dobrego imienia Bauera – mówi Porzeziński. W kwietniowym „TeleTygodniu” na okładce pojawił się wizerunek Jana Pawła II i podpis: „Wciąż odkrywamy dziedzictwo Ojca Świętego”. Na ostatniej stronie tego samego pisma półnagie panienki składały propozycje typu „gorące dziewczyny czekają na Ciebie”, była też oferta „ostrych filmów za darmo” oraz zachęta: „zaliczcie uczennice”.. Kilka tygodni temu w Szczecinie 13-latek zgwałcił 9-latka. Nagrał to komórką 15-latek i sprzedał za 10 zł. Dzieciaki odkryły „dziedzictwo”

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.