Benzyna gotuje się w żyłach

GN 23/2011 Olsztyn

publikacja 25.07.2011 08:45

O rycerzach zakutych w auta i Kowalskich na wyścigach z Krzysztofem Hołowczycem rozmawia Krzysztof Kozłowski.

Benzyna gotuje się w żyłach Hołowczyc Management/ GN – Właśnie dlatego, że jestem kierowcą rajdowym, jeżdżę zgodnie z przepisami – mówi Krzysztof Hołowczyc.

Krzysztof Kozłowski: Włącza Pan radio, słyszy: „Złe wiadomości z dróg warmińsko-mazurskich. Wypadek... są ranni...”, i co wtedy myśli?

Krzysztof Hołowczyc: – Ubolewam nad tym, bo zbyt często dochodzi do wypadków na naszych drogach. Są to niepotrzebne tragedie. Niestety brawura, brak zdrowego rozsądku i czasem zwykła głupota kierowców są najczęstszym powodem tych nieszczęść. Od wielu lat staram się pracować nad poprawą tej sytuacji, uczestnicząc w różnych akcjach, jednak aby nastąpiła radykalna poprawa stanu bezpieczeństwa drogowego, wiele instytucji i ludzi musi jeszcze włączyć się do współpracy.

Wydaje się, że lato sprzyja nie tylko wakacyjnym szaleństwom, ale też głupocie na drodze. I to mimo wielu akcjom uświadamiającym...

– Zgadza się. Bo nie da się od razu zmienić nawyków kierowców. Oni są już nasiąknięci złymi zachowaniami. Ojcowie wyprzedzali na zakrętach i jechali szybko przez miejscowość – i oni to robią. Dlatego trzeba uczyć zasad ruchu już w przedszkolach i szkołach. Bo głupio poczuje się tata, kiedy dziecko mu powie: „Jedź, tato, wolniej, bo cię pan policjant zatrzyma”. Wiem o tym, bo czasem jestem zapraszany do przedszkoli. Wtedy dzieci są w stanie opowiedzieć wszystko.

Nawet to, że tata po drodze zapłacił mandat?

– I to ze szczegółami (śmiech). Zresztą na podstawie tego, co mówią, można by wystawić wiele mandatów.

Można pomyśleć, że chodzimy w dzień św. Krzysztofa poświęcić samochód, zawieszamy różańce, a kiedy siadamy za kierownicą, stajemy się innymi ludźmi.

– Na naszych drogach jest wielu takich „rycerzy” zakutych w środku swojego zbrojnego auta. Jednak wystarczy, że po drodze ktoś zobaczy skutki zderzenia samochodów i dalej jedzie wolniej. Myśli, że może jednak nie warto tak szarżować. Ale szybko o tym zapomina. Później znów gaz do dechy. Bo sznur samochodów i trzeba „łykać” wszystkich po kolei, trzeba pobić rekord trasy, zdążyć na serial w telewizji, na biznesowe spotkanie. Przyczyn drogowych śmierci jest wiele.

A Pan nie ma ochoty, kiedy jedzie wolno za sznurem samochodów, trochę powyprzedzać?

Człowiek po to jest dojrzały, żeby mimo ochoty tego nie robić. Ja, nawet jadąc na rajdach, przestrzegam zasad. Inaczej zbytnia brawura skończyłaby się w najlepszym przypadku rozbiciem samochodu. Bo to nie jest tak, jak niektórzy sobie wyobrażają, że rajd wygrywa ten, kto ma szybsze auto. Gdyby tak było, Hołowczyc nie byłby potrzebny. Wystarczyłby zwykły Kowalski.

Nasze warmińskie i mazurskie drogi są wąskie i kręte. O czym powinni wiedzieć kierowcy jeżdżący po nich?

– Wbrew pozorom recepta na bezpieczną jazdę jest dosyć prosta – wystarczy jechać z odpowiednią prędkością. Zbyt szybka jazda po krętych drogach jest niebezpieczna i trzeba tego zwyczajnie unikać. Niewiele trzeba, by przekroczyć oś jezdni, a wtedy nieszczęście gotowe.

Lepiej zatrzymać się na parkingu przy jeziorze niż na jednym z wielu drzew rosnących przy drogach...

– Widziałem kierowców, którzy wysiadali na parkingach z samochodów i drżały im ręce, dłonie wręcz były białe od zaciskania na kierownicy. Chodzą wokół samochodu, wypalają szybkiego papierosa i w długą... Ja zawsze wyruszam w trasę możliwie jak najwcześniej i po drodze zatrzymuję się kilka razy na „kawę”. I właśnie dlatego, że jestem kierowcą rajdowym, jeżdżę zgodnie z przepisami. Do celu dojeżdżam na czas, a jednocześnie nie czuję się zmęczony. Ten system działa wspaniale i polecam go każdemu kierowcy. Przynajmniej warto spróbować raz i przekonać się samemu.

W tym roku kolejne rajdy na Warmii i Mazurach. W których będziemy mogli Pana zobaczyć?

– Od pewnego czasu jestem już kierowcą dakarowym i rajdy płaskie nie znajdują się w moim kalendarzu startów. Wyjątkiem jest ten jeden, najbardziej prestiżowy w naszym kraju – Rajd Polski. W nim na pewno wystartuję i postaram się udowodnić moim fanom i kibicom, że wciąż mam we krwi sporą ilość benzyny. Dla mnie najważniejszym celem jest teraz Rajd Dakar.

Marzę o tym, żeby go wygrać. Czego powinniśmy Panu życzyć?

– Myślę, że sukcesów na odcinkach specjalnych rajdów i dakarowego podium w Ameryce Południowej. Na to czekam i ciężko pracuję od kilku lat.