Diabeł ma czas

GN 28/2011 Legnica

publikacja 25.07.2011 09:30

O przeklinaniu, załatwianiu interesów z diabłem oraz depresji szatana z ks. Bronisławem Kryłowskim rozmawia Jędrzej Rams.

Diabeł ma czas Jędrzej Rams/ GN – Aby pomóc dziecku, najpierw trzeba się zająć jego rodzicami, którzy często mają problem z życiem sakramentalnym – mówi kapłan.

Jędrzej Rams: Mamy wakacje i z nudów do głowy przychodzi dzieciom wiele dziwnych pomysłów. Czy jest możliwa bezpieczna zabawa w wywoływanie duchów?

Ks. Bronisław Kryłowski: – Nie. I tutaj apeluję do rodziców, aby tłumaczyli dzieciom, że niczego się w ten sposób nie dowiedzą. Wręcz przeciwnie – ściągają na siebie realne i wielkie niebezpieczeństwo. Jeden człowiek, nad którym się modliłem, zaczął wywoływać duchy na koloniach, mając 14–15 lat. Robił to bardzo długo. Dzisiaj jest po czterdziestce i ma wielkie problemy w rodzinie. Nie wiedzieliśmy dlaczego. Wszystko się wyjaśniło dopiero w czasie egzorcyzmów. Szatan zdradził, że to jest skutek tych wszystkich seansów. Przez wiele lat po tych zabawach dawał mu spokój, a teraz, u dorosłego człowieka, nagle odezwał się i go niszczy. Długo trwały modlitwy...

A można na dziecko sprowadzić niebezpieczeństwo opętania?

– Straszną rzeczą są przekleństwa. Ludzie nie zdają sobie sprawy, jak one działają, jak niszczą człowieka. Rujnują wszystko – majątek i karierę. Mam kontakt z ludźmi, którzy po przekleństwie od wielu lat nie mogą dostać pracy. Często odkrywa się to dopiero podczas egzorcyzmu. Niesamowicie ciężko jest zdjąć przekleństwo rzucone w linii prostej, czyli przez rodziców czy dziadków. Ono może przechodzić nawet na kilka pokoleń. Takim przekleństwem mogą zostać obarczone właśnie dzieci. To nie jest jednak ich wina, tylko najczęściej rodziców. Często dziecko, które jest niewinne, odbiera zło od nich. Najpierw trzeba zająć się rodzicami, którzy np. żyją bez ślubu, codziennej modlitwy, słowem – mają problem z życiem sakramentalnym.

Można obronić dziecko przed tym złem?

– Tak. Kiedy rodzice żyją w stanie łaski uświęcającej, dziecko wzrasta w atmosferze miłości. Patrząc na rodziców, odbiera wzorzec dla swojej przyszłej rodziny. Nie trzeba wiele mówić. Trzeba po prostu żyć, aby pokazać dzieciom wartości, w których mają wzrastać.

Zdarza się, że do Księdza po pomoc przyjeżdżają z dziećmi?

– Wiele osób przyjeżdża po seansach bioenergoterapeutycznych, wizytach u uzdrowicieli. Miałem np. przypadek 4-letniego chłopca z Lubina. Babcia jeździła z nim do uzdrowiciela. Chłopak zaczął mieć po tych wizytach problemy ze snem, skupieniem się, widział obce osoby w mieszkaniu, kiedy wszyscy spali, nie był w stanie usiedzieć na Mszy świętej bez krzyku, rzucania się i płaczu. Szatan bowiem bardzo często posługuje się uzdrowicielami. Niebezpieczni są także bioenergoterapeuci, wróżki, horoskopy, seanse spirytystyczne, joga, voodoo czy feng shui. Ludzie, korzystając z ich usług i tych propozycji, otwierają się na Złego. A ten tylko czyha na chwilę naszej słabości. Diabeł może zacząć działać, kiedy będzie chciał. On czeka. On ma czas, a każdy z nas ma swoją piętę achillesową. Trzeba zdawać sobie sprawę jasno, że jedynym uzdrowicielem jest Pan Bóg. Ci dziwni nie współpracują z Nim. Często ludzie otrzymują szybką pomoc, lecz później nagle ich świat zaczyna się walić.

Kiedyś przyjechała do mnie po pomoc jedna dziewczyna. Była opętana. Jej problemy zaczęły się, kiedy otwarcie poprosiła szatana o pomoc. Miała bowiem w życiu bardzo złą sytuację i postanowiła ją rozwiązać, uciekając się do diabła. On jej pomógł błyskawicznie. Potem jednak zaczął ją niszczyć. Bardzo długo musiałem się nad nią modlić, żeby ją uwolnić.

Jakie są najsilniejsze pułapki szatana?

– Kiedy staję do egzorcyzmów, często z nim rozmawiam. On mówi różne rzeczy. Dzisiaj mogę powiedzieć, że są dwie główne płaszczyzny, na których działa, niszcząc współczesny świat. Pierwsza z nich to rozbijanie małżeństw i rodzin. Drugą jest osłabianie wiary. Jest coraz więcej osób, które szatan wpędza w stan depresyjny. I to on sam mi powiedział: „Depresja to moja choroba”.