Zaangażowana pedagogika nowomiłości

Agata Puścikowska

GN 31/2011 |

Po ostatnim wystąpieniu rzecznika praw dziecka zrozumiałam, że byłam matką opresyjną!

Agata Puścikowska Agata Puścikowska

Przez słowo „wychowanie” rozumiałam (w skrócie) stawianie wymagań, egzekwowanie ustalonych zasad, nagradzanie sukcesów i ukazywanie konsekwencji braku tychże. W moim rozumieniu dobra dziecka mieściło się też uczenie gry fair, przegrywania z godnością, wygrywania z mądrą radością. Po ostatnim wystąpieniu rzecznika praw dziecka zrozumiałam, że byłam matką opresyjną!

Otóż pan Marek Michalak pod koniec lipca zwrócił się do Ministerstwa Edukacji Narodowej z następującym problemem: młodzież nie lubi lekcji wychowania fizycznego! Lekcje są nudne i w dodatku są oceny! A ocenianie wyników sportowych prowadzi do... dyskryminacji.

Aby tej dyskryminacji przeciwdziałać, rzecznik proponuje zmianę tradycyjnego oceniania. Na wf. miałyby się liczyć nie osiągnięcia, lecz... zaangażowanie. Mam nawet wizję tego niedyskryminującego wf.: w sali wymalowanej graffiti, zamiast piłki lekarskiej, młodzież bawi się dmuchaną piłeczką. Podryguje przy tym w rytm najnowszych przebojów. A im kreatywniej się ubierze, tym więcej serduszek (koniec z opresyjnymi ocenami!) w dzienniczku przyniesie.

Jednak, żeby zadbać o pełen komfort młodych ludzi, proponuję, aby tę antydyskryminującą pedagogikę nowomiłości rozpropagować szerzej. I już nie wynik z matmy będzie się liczyć, lecz to, czy uczeń np. pokolorował zeszyt. Nieważna będzie też treść wypracowania, lecz zaangażowanie: w temacie „Krzyżaków” można przecież napisać o „Gwiezdnych wojnach”. A idąc dalej, trzeba by też pomyśleć, jak dopomóc dorastającej młodzieży w (jak domniemywam) opresyjnym i dyskryminującym życiu zawodowym. Koniec z rozmowami kwalifikacyjnymi, premiami uznaniowymi i karierą zawodową opartą na rzetelnych umiejętnościach. Liczyć się powinno zaangażowanie, czytaj: ładny uśmiech.

A gdyby tak, hipotetycznie, młody człowiek zechciał w przyszłości zostać sportowcem? Zmieńmy zasady olimpiad, mistrzostw świata! Laury nie dla nudnych i dyskryminujących Michaeli Phelpsów. Złoto dla zaangażowanych, którzy zechcieli, śpiewając polkę galopkę, przepłynąć pieskiem szerokość brodzika! I oczywiście wielkie, antydyskryminacyjne brawa dla p. Michalaka. Za zaangażowanie. Nie za wyniki, rzecz jasna.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.