Różaniec zamiast procy

Marta Paluch; GN 25/2011 Katowice

publikacja 27.08.2011 06:00

Są mali wzrostem, ale mają wielkie serca otwarte dla Jezusa. Potrzebą pełnego uczestniczenia we Mszy św. zaskakują nawet swoich rodziców.

Różaniec zamiast procy Aleksandra Pietryga / GN Grupa dzieci z par. św. Barbary w Rudzie Śl. z katechetką Elżbietą Kranz.

W katowickiej katedrze zebrały się dzieci Wczesno komunijne z całej archidiecezji. Towarzyszyły im rodziny, rodzeństwo. Spotkanie stało się okazją do wspólnej modlitwy i zawierzenia się w opiekę Matki Bożej. – Dzięki wam, rodzice, że pielęgnujecie ten zwyczaj Wczesnej Komunii św. w waszym kościele lokalnym. Módlcie się wspólnie w rodzinach jak najczęściej – przypomniał abp Damian Zimoń podczas Mszy św. sprawowanej w intencji dzieci. – Najlepszą modlitwą jest Różaniec. Jest jak proca Dawida, który wygrał z Goliatem, bo Bóg był z nim.

Świat za bardzo pędzi

– W tym roku po raz pierwszy od wielu lat nie przygotowywałam do Wczesnej Komunii św. grupy dzieci – stwierdza z żalem Aleksandra Bańczyk, katechetka w Szkole Podstawowej nr 59 w Katowicach. – Nie zgłosił się żaden rodzic, który chciałby, żeby dziecko wcześniej niż jego koledzy przystąpiło do tego sakramentu. Katechetce na myśl przychodzi jedna przyczyna tej sytuacji – brak czasu. W przygotowania do wczesnej Komunii św. rodzice muszą się mocno zaangażować, rozmawiać z dzieckiem. – Wielu tłumaczy, że nie miałoby do tego głowy, jest tyle innych zajęć, praca – mówi Bańczyk.

– Czy rzeczywiście jest mniej dzieci wczesnokomunijnych? Być może jest mniej dzieci w ogóle i stąd spadek liczby 6-latków, którzy przystępują do Komunii św. – zastanawia się ks. Jacek Błaszczok, diecezjalny wizytator katechizacji. – Proboszcz parafii musi zawsze wybrać rodziny, które rzeczywiście żyją wiarą. Dodatkowo rodzice muszą być przygotowani, że będą musieli się mocniej zaangażować, a w dzisiejszym świecie wielu ma problem z nadmiarem pracy.

Praktyka Kościoła w tym przypadku jest jednoznaczna – możliwość wcześniejszego przyjęcia sakramentu powinny mieć jedynie te dzieci, które pochodzą z rodzin głęboko wierzących. Chodzi o to, by rodzic potrafił wyjaśnić dziecku, że dostępuje zaszczytu. Księża i katecheci są zgodni, że tak małe dzieci są w stanie pojąć tę tajemnicę, ale tylko prowadzone przez rodziców. Natomiast 9-latek, nawet jeśli w jego domu są pewne braki w wychowaniu we wierze, jest w stanie je sam nadrobić, odpowiednio prowadzony przez wychowawcę w szkole.

Z pokolenia na pokolenie

- Obserwuję rodziny i widząc, że jest w nich dobra atmosfera, sam staram się zachęcać do podjęcia decyzji o wcześniejszym sakramencie – mówi ks. Adam Brzyszkowski, proboszcz parafii pw. św. Józefa w Rudzie Śląskiej. – Staram się ocenić, czy środowisko, w jakim dorasta dziecko, rokuje, że korzystanie z łaski Komunii św. będzie regularne i pełne, tzn. będzie się rozwijała wiedza na jego temat i przeżycia z nim związane.

 Często najłatwiej pogłębiać wiedzę dzieci rodzicom, którzy sami dostąpili tej łaski. W rodzinie Kijaków Wczesna Komunia św. jest tradycją. – W mojej rodzinie pierwsza tę decyzję podjęła babcia. Moja mama i jej rodzeństwo przyjęli Komunię św. wcześniej. Następne pokolenie, czyli ja i całe moje kuzynostwo, także – mówi Małgorzata Kijak. Jej mąż Marcin także był dzieckiem wczesnokomunijnym. Mają dwoje dzieci – 5-letniego Mikołaja i 2-letnią Maję. Syn pójdzie do Komunii św. w przyszłym roku. – Ludzie się dziwą. Twierdzą, że on nic nie będzie z tego rozumiał. Uważam, że wszystko jest kwestią postawy rodziców, jak wyjaśniają wszystko dziecku – mówi Małgosia. – Poza tym pamiętam jak ja przeżywałam mój dzień Komunii. Nie skłamię, jeśli powiem, że było to dla mnie duchowo zdecydowanie najsilniejsze przeżycie ze wszystkich sakramentów, które przyjęłam.

Wspólne przygotowanie, wyjaśnianie katechez, może być dla dorosłych okazją do odnowienia wspomnień, odrodzenia uczuć, które towarzyszyły im podczas pierwszego przyjęcia sakramentu. – Wtedy, paradoksalnie, to nie rodzice przyprowadzają dziecko do Boga. Jest dokładnie odwrotnie, to ono sprawia, że dorośli na nowo odkrywają swoje miejsce w Kościele – mówi ks. Adam Brzyszkowski. – Czasem katechezy, które w dziecięcy sposób mówiły o sprawach ważnych, dla mnie samej stawały się impulsem to tego, żeby wszystko przemyśleć, zweryfikować – mówi Bronisława Głogowska. W tym roku jej córka Jagoda przystąpiła do Wczesnej Komunii św. W jej rodzinie nie było takiej tradycji, właściwie sama musiała przekonać wszystkich, że decyzja jest słuszna. – Babcia oponowała, mówiąc, że kiedyś Komunia św. była w wieku 13 lat. Sądzę, że ostatnie wątpliwości rozwiał widok roześmianych buzi dzieci. W nich po prostu było widać działanie łaski.

Łzy wzruszenia w prezencie

Rodzice, którzy zdecydowali się na wcześniejsze przyjęcie sakramentu, wspominają także o braku komercjalizacji tego święta, który czasem towarzyszy komunii 9-latków. Są takie same stroje, nie ma licytowania się, kto dostał lepszy prezent. – Wszystko w tym przypadku zależy od rodzica – przekonuje ks. Błaszczok. – Czy dziecko 6-letnie marzy o zabawkach mniej niż 9-latek? Nie sądzę. Jednak jest coś w tym, że Wczesna Komunia nie ulega temu blichtrowi. To świadczy tylko o tym, że rodzice potrafią oprzeć się komercji i wytłumaczyć dziecku, o co tak naprawdę chodzi.

O tym, co tego dnia jest najważniejsze, przypominają nie tylko katechezy przygotowujące do przyjęcia Komunii św. Znacząca jest także cała oprawa Mszy św., bardzo podobna w wielu parafiach. Rodzice podczas sprawowania Eucharystii siedzą wspólnie z dzieckiem, razem podchodzą też do stopni ołtarza, by przyjąć Ciało Chrystusa. – Dla dzieci najważniejsze jest, że przyjmą Jezusa, będą jak mama i tata uczestniczyć w pełni we Mszy św. Często są zaskoczone, że dostają z tej okazji prezenty – zauważa Aleksandra Bańczyk.

– Pamiętam łzy mojej babci. Sprawiły, że poczułam się taka wyjątkowa. Nie pamiętam, co dostałam, ważniejsze było dla mnie jej wzruszenie – wspomina Małgorzata Kijak. Dodaje, że nie było jej przykro, kiedy w drugiej klasie jej koleżanki i koledzy przyjmowali Komunię św. Choć przyznaje, że spotkała się z sytuacją, kiedy dziecko było rozżalone, że nie może drugi raz iść z resztą klasy. – Wszystko jest kwestią rozmowy z dzieckiem. Ja wtedy czułam się wyróżniona, bardziej dorosła niż inne dzieci.

Świadomość uczestnictwa w Eucharystii na wzór rodziców, sprawia, że dzieci wczesno komunijne czują się wyjątkowe. – Jagoda zawsze była przy mnie, kiedy przystępowałam do Komunii św. Teraz kiedy ona także może przyjąć Pana Jezusa, stara się podkreślać swoją samodzielność. Najlepiej, żebym szła w pewnym oddaleniu za nią – uśmiecha się Bronisława Głogowska.

Ksiądz Błaszczok zwraca uwagę na jeszcze jeden aspekt – wielu dorosłych, którzy decydują się na wstąpienie do zakonu bądź seminarium, przystąpiło do Wczesnej Komunii św. – Może wynika to z tego, że szybciej niż inni otwierają serce dla Boga i późnej łatwiej im odpowiedzieć na powołanie? – zastanawia się ks. Błaszczok.