Co miesiąc nowy nawyk

Justyna Jarosińska; GN 38/2011 Lublin

publikacja 29.09.2011 06:30

– Co trzeba robić, żeby wychować dziecko na porządnego człowieka? – „Tseba dawać mu duzo jeść, bo kotlet daje poządność. I poządnie psytulać, zeby było dzielne”. A czy dobre wychowanie może w czymś przeszkadzać? – „Tak, w nolmalnym zyciu”!

Co miesiąc nowy nawyk Marcin Ciepielewski/ GN Młodzież pallotyńskiego gimnazjum nie wygląda na przytłoczoną katolickim charakterem szkoły.

Czteroletni Karol ma swoją wizję zarówno dobrego wychowania, jak i związanych z nim skutków. Coraz częściej wbrew utartym opiniom, że świat pędzi w zastraszającym tempie, my, dorośli, zatrzymujemy się, by uświadomić sobie sens tworzenia rodziny, a co za tym idzie także posiadania dzieci. Okazuje się wtedy, że już nie pieniądze i kariera są najważniejsze, ale właśnie dobre wychowanie dziecka. To najistotniejszy biznes rodziców.

Katolickie znaczy lepsze

Od jakiegoś czasu modne stało się posyłanie dzieci do katolickich szkół. W Lublinie oblegane są zwłaszcza przedszkola prowadzone przez siostry zakonne. – Nie zawsze wynika to z przekonań religijnych rodziców – mówi jedna z dyrektorek takiego przedszkola. – Ludzie chcą zapisać swoje dziecko do przedszkola, które ma nie tylko dobrą bazę dydaktyczną, ale przede wszystkim tam, gdzie jest bezpiecznie, gdzie są niewielkie grupy i każdy z maluchów otoczony jest opieką. Ale jest też grono rodziców, którym szczególnie zależy na katolickim wychowaniu i którzy chętnie angażują się w działalność przedszkola. Przy wyborze szkoły podstawowej jest podobnie, choć częściej są to wybory ideowe. – Moja córka za rok pójdzie do pierwszej klasy, ale ja już dziś myślę o szkole dla niej. Jeśli uda jej się dostać, to na pewno będzie to szkoła sióstr urszulanek – mówi Edyta Grabowska mama 5-letniej Elwiry. – Mimo że będziemy musieli przebijać się przez najgorsze korki, które panują w tej części miasta, i że będzie to kompletnie nie po drodze do pracy, to wierzę, że warto się poświęcić. Zależy mi na szkole z jasno określonymi wartościami.

Formowanie charakterów

Rodzice coraz częściej zdają sobie sprawę, że w trakcie nauki w podstawówce dziecko pozostaje w ciągu dnia znacznie dłużej pod wpływem nauczyciela niż ich własnym. Dlatego tak ważne staje się wybranie dobrej szkoły, bo czego maluch nauczy się w tym okresie, będzie miało niezwykle silny wpływ na rozwój jego charakteru. – W naszej placówce bardzo istotnym elementem programu wychowawczego jest formowanie dobrych nawyków i cnót – mówi Małgorzat Wyżlic, dyrektor Niepublicznej Szkoły Podstawowej „Skrzydła”. – W każdym miesiącu proponujemy dzieciom pracę nad jedną cnotą lub cechą, zarówno w domu, jak i w szkole. Kładziemy nacisk na wychowanie, co, jak pokazują badania, bezpośrednio wiąże się z wynikami w nauce. Jesteśmy też przekonani, że tylko wspólne zaangażowanie rodziców, nauczycieli oraz uczniów, pozwoli na wychowanie młodego człowieka potrafiącego tworzyć pogłębione relacje z innymi ludźmi i Bogiem.

Nie tylko modlitwy

Przed równie ważnym wyborem stają rodzice dzieci kończących szkołę podstawową. Gdzie posłać swojego grzecznego syna, by za rok nie stał się osiedlowym łobuzem. Często ludzie kosztem standardu życia decydują się na płatne gimnazjum katolickie, żeby zapewnić sobie względny spokój. – Jestem pozytywnie zdziwiony po przeprowadzonej wśród rodziców uczniów anonimowej ankiecie – mówi ks. dr Andrzej Zelek, dyrektor Pallotyńskiego Gimnazjum i Liceum w Lublinie. – Byłem przekonany, że najważniejszy jest dla nich poziom nauczania, a ważniejsza okazała się szeroko rozumiana formacja ich dzieci.

– Jasno określamy zasady wychowania i niczego nie ukrywamy przed rodzicami naszych uczniów i samymi uczniami – mówi ks. Zelek. – Każdy musi wiedzieć, na co się decyduje, przychodząc do tej szkoły. Jednocześnie staramy się, by najważniejsze zasady podane były w takiej formie, żeby można było dotrzeć z nimi do młodego człowieka. W naszej szkole jest codzienna Msza św., dla chętnych. Duża przerwa jest okazją do spotkania na modlitwie „Anioł Pański”, ale do niej też nie zmuszamy. W szkole są nabożeństwa pierwszopiątkowe, wyjazdowe dni skupienia oraz wspólne integracyjne imprezy. Widzę różnicę pomiędzy „moją” młodzieżą, a taką, którą zdarza mi się obserwować przy różnych okazjach. To mnie cieszy najbardziej.