• Tohvri
    07.12.2018 06:35
    Pani redaktor pisze, że wigilijne "merrychristmasy" się porobiły - nie zgodzę się - tak było zawsze. Jeszcze w tych odległych czasach gdy "wigilie" klasowe dotyczyły mnie bezpośrednio, uważałem je za pozbawione sensu. Z biegiem lat, gdy do mich doświadczeń doszły różnego rodzaju "wigilie" pracownicze, zakładowe czy jak tam je zwał, moje poglądy na tego typu wydarzenia tylko się umocniły.
    Wigilia Bożego Narodzenia jest tylko jedna w roku, a wieczerza wigilijna jest z nią ściśle powiązana. Ponadto w Polsce, w związku z tradycją ma ona wyjątkowy charakter. Nie psujmy jej, nie rozmywajmy próbując przenosić zwyczaje z nią związane w przestrzeń zupełnie do nich nie pasującą. "Wygląda to tak: trzeba zrobić wigilię dla dzieci w szkole, jeszcze przed feriami świątecznymi" - otóż właśnie - czy naprawdę trzeba, a może właśnie nie, może to zupełnie niepotrzebne. Czego to ma uczyć? Tradycji? Jak pokazują wspomniane w artykule przykłady - raczej ją rozmywa. Wspomniana w artykule tradycja wspólnych spotkań, jak już wspomniałem odnosi się do innego dnia, innej przestrzeni. Śpiewania kolęd? Jak widać też raczej nie. To może historii Bożego Narodzenia? Znając życie to w najlepszym wypadku jest ona tam obecna w minimalnym stopniu, gdzieś z boku, w tle. W tym celu lepiej by się sprawdziło przygotowanie szkolnych jasełek, być może okraszone jakimś śpiewaniem kolęd. Przestańmy uważać, że szkoła powinna odzwierciedlać wszelkie doświadczenia, które dziecko powinno wynieść z domu, tudzież z innych środowisk. W szkole to niestety zawsze będzie pseudoświętowanie - bo to co najbardziej będzie się świętować to fakt, że jakieś lekcje przepadły.
    Warto na koniec dodać, że na szczęście, jeszcze nikt (chyba) nie uważa, że trzeba w szkołach organizować świąteczne śniadania przy okazji Wielkanocy.
  • Na rondzie w budynku
    07.12.2018 12:41
    "Oczywiście, taka wigilia poza domem nigdy nie będzie domową wigilią. Ale też nie musi nią być." Ja powiem więcej: WCALE NIE POWINNO JEJ BYĆ. Wigilia i łamanie się opłatkiem ma miejsce 24 grudnia wieczorem. WTEDY I TYLKO WTEDY, w gronie najbliższej rodziny. Takie "wigilie" organizowane w szkołach i zakładach pracy rozmywają wyjątkowy charakter tego jedynego wieczoru i powoduję spowszednienie. A co powszednieje, prędzej czy później też zbrzydnie. Nie jestem uczniem, ale wiedząc o "wigilii" w szkole, nie przyszedł bym w ten dzień do szkoły. Bo i po co, skoro lekcji i tak nie ma, a obecność nie jest sprawdzana. A składanie (nieszczerych) życzeń "bo tak wypada" to zwykła szopka i hipokryzja.
Dyskusja zakończona.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg