"Nie potrafię wymienić żadnego innego wydarzenia w historii ludzkości poza grzechem pierworodnym – pisze w swej książce Mary Eberstadt – które miałoby większy wpływ na ludzkie istoty jak właśnie pigułka…" Bzdura. Wstyd czytać takie rzeczy.Najwiekszym wydarzeniem w dziejach ludzkości jest nauczanie Jezusa.Dla chrześcijanian otwarł niebo.Dla wszystkich innych zmienił bieg historii przez powstanie nowej religi.Trzeba mieć obsesję na podstawie tej tabletki aby przypisywać jej takie znaczenie.
Oj obserwatorze. Przecież wiadomo, że autorce tych słów chodziło o destrukcyjny wpływ. Że prócz grzechu pierworodnego nie zna niczego innego, co by tak ludzkość zdemoralizowało.
Czyli że nic tak nie demoralizuje jak pigułka ? Przecież to śmieszne upraszczanie rzeczywistości. Autorka pisze: "....rozwód, samotne rodzicielstwo, aborcję, konkubinat, wszechobecną pornografię, aktywny homoseksualizm".Czy za te złe zachowania też jest odpowiedzialna pigułka ? Jest odpowiedzialna za aborcję i aktywny homoseksualizm ? Wiadomo że nie.Problem jest głębszy.Pokazanie tabletki jako wroga nr1 jest trywialne.To tak jakby za pijaństwo społeczeństwa obwiniać wódkę.
@Gość: Pigułki antykoncepcyjne mają również działanie wczesnoporonne i wówczas jest się przed Bogiem winnym życia własnego dziecka! Przede wszystkim jednak to one przyczyniły się do szerzenia mentalności antykoncepcyjnej, która jest zawsze pierwszym krokiem do aborcji.
W jaki sposób mentalność antykoncepcyjna ma doprowadzić do aborcji? Przed pojawieniem się tabletek to właśnie aborcje były traktowane jak antykoncepcja. To tabletki powstrzymały plagę aborcji, a nie wywołały jej.
Poruszając się wyłącznie w sferze seksualności, naprawdę autorka książki uważa, że w historii nie było niczego gorszego od pigułki? Że niby niemieckie małżeństwo katolików używające pigułki (niemiecki episkopat zezwala na stosowanie antykoncepcji) ma być gorsze od np. starożytnych Rzymian urządzających orgie z niewolnicami podczas zwyczajowych rozmów handlowych? Dzieci z tych związków albo się nie rodziły, albo były zabijane zaraz po urodzeniu, ewentualnie same zostawały niewolnikami.
Czy nie było w historii ludzkości niczego gorszego od pigułki? - słychać pytanie w kilku komentarzach. Otóż było coś gorszego: kęs owocu. Bo cała reszta szamba, jakie się potem wylała, to właśnie tego skutki. Dzisiejsi Adam i Ewa znowu spożywają "pokarm" podany im przez Węża, przekraczając pierwsze słowa, które Bóg skierował do ludzkości: "bądźcie płodni".
Czytaj uważnie, autorka książki mówi właśnie o grzechu pierworodnym, ale potem widzi tylko pustkę, do czasu wynalezienia pigułki. Nikt nie neguje grzechu pierworodnego, tylko tę dziwną obsesję, by całe zło świata sprowadzić do jednego medykamentu. Jakby grzechy seksualne nigdy nie istniały przed latami sześćdziesiątymi XX wieku. Otóż istniały i to o wiele paskudniejsze. A żeby było ciekawiej, to pojawienie się antykoncepcji hormonalnej sporo tych grzechów wyeliminowało.
"Nie potrafię wymienić żadnego innego wydarzenia w historii ludzkości poza grzechem pierworodnym, które miałoby większy wpływ na ludzkie istoty jak pigułka antykoncepcyjna”
Czyli według autorki był grzech pierworodny, potem długo długo nic, a potem dopiero pigułka.
"A żeby było ciekawiej, to pojawienie się antykoncepcji hormonalnej sporo tych grzechów wyeliminowało." Jasne, widać ze teraz zło wg. niektórych może służyć dobrym celom. Ale o ile pamiętam, to cel nigdy nie uświęca środków.
@Dremor, Autorka nie mówi, że po grzechu pieroworodnym nie było już żadnego zła. Mówi o tym, że antykoncepcja hormonalna wywarła zmianę w mentalności ludzi (i to w złym sensie) tak poważną, jak żadne inne zdarzenie po grzechu pierworodnym. Taki jest sens jej wypowiedzi, a nie zaprzeczanie grzechom i okrucieństwom, jakie wynikały z grzechu pierworodnego. Zauważ też, że przed grzechem pierworodnym Adam i Ewa otrzymali nakaz: "bądźcie płodni". Dziś - podobnie - właśnie tego nakazu dotyczy szatański atak. A to jest podstawa bytowania ludzkości na ziemi. Z płodnością kobiety i mężczyzny (i tylko z nią) Bóg związał swoje plany stworzenia dusz. Zastanów się więc, jak poważny jest ten szatański atak na płodność, którego jesteśmy obecnie świadkami. A to od nas zależy, czy będzie on postępował...
Dremor, zależy o jakich zmianach mówisz. Było ich wiele od stworzenia świata. Lecz Autorka mówi o tych, których nie było bez powszechnej antykoncepcji, a nie o skutkach rewolucji przemysłowej i reszcie. Potwierdza w rzeczywistości to, przed czym przestrzegał Paweł VI w swojej encyklice. Warto zaglądnąć, żeby przynajmniej wiedzieć, jaki jest temat.
@Dremor do TomaszL: tak "rozumując" można dojść do "wniosku", iż należy pozabijać wszystkich chorych i kalekich, bo wtedy będzie ponoć na świecie mniej zła. To jest szatańska logika.
@Dremor - pomijając względy katolickie zadaj sobie pytanie czy leczenie płodności (czyli ubezwładnianie) jest dobrem czy też złem. Albo inaczej, czy płodność jest chorobą którą trzeba leczyć? Ciekawe jest też pytanie, czy mężczyzna może od swojej żony czy kochanki domagać się tego leczenia płodności?
Artykuł ważny, ale mam jednak pewną uwagę. Otóż nieprawdą jest, że "Paweł VI nazwał sztuczną antykoncepcję „wewnętrznie złą”", a to z tego powodu, że Paweł VI uważnie dobierał słowa i wiedział, że antykoncepcja jest z zasady sztuczna - ingeruje w naturę aktu płciowego. Tym bardziej więc nie może być czegoś takiego, jak "naturalna antykoncepcja".... Paweł VI mów zaś o "sztucznej kontroli urodzeń". Sztuczna kontrola urodzin, to o nie to samo, co antykoncepcja, bo to jest pojęcie szersze i antykoncepcja się w nim całkowicie zawiera wraz z aborcją, sterylizacją, itp.
Istnieją grupy współczesnych hippisów, którzy odrzucają wszystko co zawiera tworzywa sztuczne oraz środki chemiczne. Metody NPR stosują jako "naturalną antykoncepcję".
Nie są więc świadomi tego, co rzeczywiście czynią. Bo NPR to nie jest antykoncepcja. Aborcja to też nie jest antykoncepcja. I jedno i drugie nie ingeruje w przebieg aktu małżeńskiego. Obie są za to metodami kontroli urodzeń. Z tym, że aborcja jest zabójstwem i jest moralnie niedopuszczalna. NPR również mogą być nadużywane, jednak same z siebie nie stanowią zła moralnego.
NPR jak najbardziej może zostać użyte w celu antykoncepcyjnym. To intencja, a nie środek decyduje o kategorii moralnej czynu. Dla przykładu, NPR stosowane, by całkowicie wykluczyć spłodzenie potomstwa będzie antykoncepcją. Z kolei antykoncepcją nie będzie współżycie małżonków po wzięciu pigułki hormonalnej w celu leczniczym (np. regulacji cyklu, przy problemach z zajściem w ciążę).
@Dremor, NPR nie stanie się antykoncepcją nigdy (jak i aborcja - bo nie o skutek tu chodzi). Pigułka o działaniu (również) antykoncepcyjnym będzie antykoncepcją zawsze. I w jednym i w drugim przypadku ogromne znaczenie dla faktu i ciężaru ew. grzechu ma jednak oczywiście intencja, bo wykluczyć całkowicie potomstwo można nawet przez zupełne zaprzestanie współżycia w małżeństwie. I może to być grzech! A jednak nie będzie grzechem antykoncepcji... Tak samo jest z NPR.
Jeśli ktoś jednak JEST PRZEKONANY, że NPR to antykoncepcja i stosuje te metody z niegodziwą intencją popełnienia grzechu antykoncepcji - ten może obciążyć swoje sumienie. To podobnie jak np. ktoś myśli, że podaje drugiemu truciznę, by go zabić, choć faktycznie się pomylił i jest to zwykła woda - grzech w sercu popełnił, choć faktycznie nie zabił nikogo. I jak czynność podania wody nie jest sama z siebie grzeszna, podobnie nie jest samo z siebie grzeszne NPR.
@SP - brak współżycia w dni płodne jak najbardziej można zaliczyć do metod antykoncepcyjnych. Szczególnie gdy w celu wyznaczenia dni płodnych korzysta się z różnych pomocy. Wbrew pozorom stosunkowo łatwo jest też popełnić grzech przeciw płodności (grzech antykoncepcji) stosując zasady NPRu. Warto doczytać w tym względzie i Pawła VI i JPII.
@TomaszL, nic prostszego, jak podać cytaty z dokumentów Pawła VI oraz Jana Pawła II, w których twierdzą oni, że jakoby NPR to antykoncepcja, a szczególnie, że jakoby Paweł VI w Humanae Vitae dopuszcza jakąkolwiek antykoncepcję. Tylko,proszę, nie pomyl antykoncepcji z kontrolą urodzin bądź mentalnością antykoncepcyjną, jak wielu osobom się to zdarza.
@SP - antykoncepcja jak sama nazwa wskazuje to zapobieganie zapłodnieniu. I istnieją różne metody antykoncepcyjne, choćby kalendarzyk małżeński, kalkulator cyklu, mierzenie temperatury itd. Nie są to metody nowe, ale są doskonalone tak, aby ryzyko zajścia w ciążę było porównywalne z tym przy stosowaniu prezerwatywy czy pigułki. Stąd zadam Tobie SP pytanie, czy antykoncepcja tzw. naturalna jest dozwolona przez Kościół?
Po co Kościół miałby się zajmować czymś, co nie istnieje, jak np. "antykoncepcja naturalna"? Od krytyki tej wewnętrznie sprzecznej i mylącej zbitki słownej, która niestety pojawiła się również artykule, zacząłem zresztą ten wątek... W Humanae Vitae nic takiego nie ma, bo Humanae Vitae nie dopuszcza żadnej antykoncepcji. Zaś niepełna definicja antykoncepcji, która jest oderwana od współżycia może dotyczyć nawet osób żyjących w celibacie - one też unikają poczęcia przez całe swoje życie.
Jak najbardziej istnieje antykoncepcja naturalna. Z Wikipedii: metoda Ogino-Knausa, metoda Dni Standardowych, metoda termiczna i kilka innych metod znanych każdemu kto miał w szkole przedmiot "wprowadzenie do życia w rodzinie". Notabene o tych metodach wspomina się podczas kursów przedmałżeńskich.
Zastanawiam się jakie to problemy rodzin katolickich masz na myśli, które miałyby uniemożliwić Ks. Skrzypczakowi napisanie artykułu na temat książki Mary Eberstadt.
Czy pedofilia jest "gorsza" od kęsu owocu zakazanego? Dla dziecka - na pewno. A jednak to pedofilia jest skutkiem szatańskiego ugryzienia ludzkiej duszy, a nie odwrotnie.
Całe zło świata przez pigułkę - niezłe bzdety. Zresztą katolik ma po to rozum, aby wiedzieć dlaczego antykoncepcja jest złem. Ale oczywiście że nie jedynym i pewnie nie największym.
Napisała. Wyciągnęła wnioski, że problemy typu rozwiązłość, zdrady, aborcje są spowodowane pojawieniem się pigułki. Jakby kompletnie nie wiedziała, że przed rewolucją seksualną ludzie potrafili być o wiele bardziej rozwiąźli, niż w kulminacyjnym momencie w latach siedemdziesiątych XX wieku.
Dziękuję bardzo księdzu za jasne i otwarte mówienie prawdy . Oby więcej księży miało odwagę do takiego sposobu głoszenia niewygodnych dla dzisiejszego świata prawd. Bóg zapłać.
Zgadza się. Już pierwszy nakaz, jaki Adam i Ewa usłyszeli w Raju, brzmiał: bądźcie płodni... Dziś powszechność i "skuteczność" przeciwstawiania się mu jest tak silna, jak nigdy w historii ludzkości.
Otóż istniały i to o wiele paskudniejsze. A żeby było ciekawiej, to pojawienie się antykoncepcji hormonalnej sporo tych grzechów wyeliminowało.
Czyli według autorki był grzech pierworodny, potem długo długo nic, a potem dopiero pigułka.
Jasne, widać ze teraz zło wg. niektórych może służyć dobrym celom. Ale o ile pamiętam, to cel nigdy nie uświęca środków.
SP, pigułka nie była przyczyną, lecz efektem zmiany mentalności, którą zapoczątkował upadek feudalizmu, rewolucja przemysłowa i dwie wojny światowe.
Ciekawe jest też pytanie, czy mężczyzna może od swojej żony czy kochanki domagać się tego leczenia płodności?
NPR nie stanie się antykoncepcją nigdy (jak i aborcja - bo nie o skutek tu chodzi).
Pigułka o działaniu (również) antykoncepcyjnym będzie antykoncepcją zawsze.
I w jednym i w drugim przypadku ogromne znaczenie dla faktu i ciężaru ew. grzechu ma jednak oczywiście intencja, bo wykluczyć całkowicie potomstwo można nawet przez zupełne zaprzestanie współżycia w małżeństwie. I może to być grzech! A jednak nie będzie grzechem antykoncepcji... Tak samo jest z NPR.
Jeśli ktoś jednak JEST PRZEKONANY, że NPR to antykoncepcja i stosuje te metody z niegodziwą intencją popełnienia grzechu antykoncepcji - ten może obciążyć swoje sumienie. To podobnie jak np. ktoś myśli, że podaje drugiemu truciznę, by go zabić, choć faktycznie się pomylił i jest to zwykła woda - grzech w sercu popełnił, choć faktycznie nie zabił nikogo. I jak czynność podania wody nie jest sama z siebie grzeszna, podobnie nie jest samo z siebie grzeszne NPR.
Stąd zadam Tobie SP pytanie, czy antykoncepcja tzw. naturalna jest dozwolona przez Kościół?
Notabene o tych metodach wspomina się podczas kursów przedmałżeńskich.