To jest ciekawe, bo jasno widać różnicę pomiędzy oczekiwaniami podawanymi podczas sondaży, a rzeczywistością. Dla przykładu w 201 roku około 1/4 dzieci urodziło się poza małżeństwem, a ilość małżeństw zawartych była mniejsza niż rozwiązanych (z powodu rozwodów, lub śmierci małżonka).
Fuj! Do KAI dotarła nowomowa. Związek partnerski zamiast konkubinatu (zwracam uwagę, że to omówienie, nie cytat z CBOS). Związek nieformalny to określenie neutralne, opisowe, ale związek partnerski to wartościujące pozytywnie, politycznie poprawne.
Przeczytałem. I o ile spostrzeżenia co do zjawiska redefinicji pojęci rodzina są oczywiste, to wnioski są co najmniej dyskusyjne. Jak dla mnie Kościół nie może iść drogą redefinicji pojęć, bo szeroka droga do upadku. Dziś jak nigdy potrzebny jest prosty, jasny, staroświecki przekaz - małżeństwo to związek kobiety i mężczyzny, zawarty raz na całe życie. A rodzina z punktu widzenia katolika jest wtedy, kiedy fundamentem jej jest to jedno, nierozerwalne małżeństwo. Należy niestety odrzucić światowy model współczesnej rodziny patchworkowej, jakiś rodzin, gdzie dzieci są rodzeństwem tylko po jednym z rodziców, czy też trzeba jasno określać rozwód czy zdradę małżeńską jako zło. A ze tak straci się poklask, że będą wyszydzać tak głoszących, że ludzie odejdą - taka jest cena głoszenia Prawdy.
Fakty są takie, że najczęściej i najszybciej rozpadają się małżeństwa zawarte przed 24-25 rokiem życia. Zaś najtrwalszymi małżeństwami są te zawarte około lub po 30 roku życia. Model w którym jak najszybciej zawiera się małżeństwa i rodzi dzieci (bardzo promowany przez konserwatystów) prowadzi jedynie do wzrostu statystyki rozwodów. Bo obecnie większość osób w przedziale 20-25 lat nie jest gotowa na zawarcia małżeństwa, czyli decyzji podejmowanej na całe życie. Do pewnych rzeczy trzeba dorosnąć a miłość nie może polegać jedynie na burzy hormonów. Osoby około 30 roku życia są już ukształtowane emocjonalnie, wykształcone, niezależne finansowo i myślą o czymś więcej aniżeli atrakcyjnych częściach ciała drugiej połówki. Dlatego nie powinno się wywierać żadnej presji na ślub. Bo jeden znajdzie swoją miłość życia w wieku lat 20, a drugi w wieku 40. Natomiast wywieranie presji na młodych, "bo mamusia chce mieć wnuki" prowadzi do tego, że są rozwody i nieudane małżeństwa.
Wszystko to nieprawda związki partnerskie rozpadają się przez 500 plus . bo żeby dostać 500 plus trzeba złożyć wniosek o alimenty a to niszczy związek . Takie jest celowe i świadome działanie rządu żeby zniszczyć związki partnerskie i żeby ludzie brali ślub kościelny tyle tylko że to się nie udało . dzięki temu programowi rząd stworzył model rodziny jeden plus jeden czyli matka plus dziecko bo przy takim prawie przetrwanie rodziny jest niemożliwe
I o ile spostrzeżenia co do zjawiska redefinicji pojęci rodzina są oczywiste, to wnioski są co najmniej dyskusyjne. Jak dla mnie Kościół nie może iść drogą redefinicji pojęć, bo szeroka droga do upadku.
Dziś jak nigdy potrzebny jest prosty, jasny, staroświecki przekaz - małżeństwo to związek kobiety i mężczyzny, zawarty raz na całe życie. A rodzina z punktu widzenia katolika jest wtedy, kiedy fundamentem jej jest to jedno, nierozerwalne małżeństwo.
Należy niestety odrzucić światowy model współczesnej rodziny patchworkowej, jakiś rodzin, gdzie dzieci są rodzeństwem tylko po jednym z rodziców, czy też trzeba jasno określać rozwód czy zdradę małżeńską jako zło.
A ze tak straci się poklask, że będą wyszydzać tak głoszących, że ludzie odejdą - taka jest cena głoszenia Prawdy.