Chrystus za swoje nauczanie skończył zmasakrowany na krzyżu. Nie ma się więc co dziwić, że wielu uważa Pismo Święte za zbyt radykalne i mało tolerancyjne.
To prawda, ludzie dziś często nie chcą słyszeć o wymogach,karze,wyrzeczeniach,ograniczeniach ... Sprowadzają wiarę do poziomu, "Bóg mi wybaczy bo jest dobry", więc żyją jak żyją, idą jak to Pismo mówi ku szerokiej bramie, a szeroka brama do zguby prowadzi. Pamiętam te głosy po filmie "Pasja" że zbyt brutalny, za dużo krwi, bo ludzie nie chcą tego widzieć, chcą żyć długo i szczęśliwie, bezmyślnie ku zatraceniu. A co mówi Biblia?, "złoto się w ogniu doświadcza, a ludzi miłych Bogu w piecu utrapień". Kto to dziś przyjmie z otwartym sercem?. To mój ulubiony cytat ze Starego Testamentu :-).
Nie wiem które cytaty ze ST zostały przytoczone przez Pana Tomasza, ale jak ktoś czyta ST dosłownie to ciężko się dyskutuje. Jeżeli poeta napisał opisując bitwę że "czerwone maki piły krew pod Monte Casino", to znaczy że rosną tam kwiaty pijące ludzką krew?. Tak samo w Biblii jeżeli jest napisane że karą za grzech jest śmierć, to nie chodzi o koniec życia doczesnego, a o potępienie. W sumie nie rozumiem trochę tej sytuacji, bo docierają różne sprzeczne wersje, jeżeli pracodawca opublikował na wewnętrznym intranecie post o popieraniu lgbt, to dlaczego mówiono o zmuszaniu pracowników do popierania tej ideologii?. Mógł Pan Tomasz zostawić po prostu ten post, zignorować, oczywiście cytując Biblię nie zrobił niczego złego, powód do zwolnienia to nie jest żaden, wskazuje tylko na nietolerancję ze względu na poglądy Pana Tomasza, ale jeżeli to był tylko post, bez przymuszania do poparcia to ja bym to zignorował. Gdyby się mnie ktoś zapytał co o tym myślę, powiedziałbym wprost, i żadnego poparcia dla grzechu z mojej strony by nie było. Zresztą zapytano mnie co o tym sądzę, to powiedziałem, oczywiście zrobiłbym to samo co Pan Tomasz. Najwyżej by mnie zwolniono, ale cóż to praca przy wierności Bogu?.
to nie jest kwestia pogladow ale sposobu ich wyrażania. np brak przyzwolenia na wulgaryzmy nie jest cenzura. podobnie brak przyzwolenia na teksty o wieszaniu kamieni młynskich i topieniu, o karze smierci i spadajacej krwi tez jak dla mnie sa nie do zaakceptowania w miejscu pracy. mozna opinie wyrazic bez opisu przemocy i czy ten opis ma byc traktowany doslownie czy nie to juz znaczenia nie ma.
Dla mnie niedopuszczalne jest zeby w pracy pracodawca stawal sie strona konfliktu ideologicznego lub politycznego ze swiadomoscią, ze wielu pracownikow stoi po drugiej stronie sporu. To jest po prostu nierowne traktowanie pracownikow. Brak kultury rowniez, bo jezeli pewnych tematow nie porusza sie na rodzinnym obiedzie czy tez spotkaniu towarzyskim, to tym bardziej w sluzbowej korespondencji albo intranecie.
Wiara budowana na strachu przed innymi bliźnimi czy też przed innymi poglądami nie ma nic wspólnego z wiarą katolicką. Wiara budowana na zasadzie ciągłego bycia w konflikcie, na zasadzie ciągłego udowadniania racji czy też często wyższości nie jest wiarą katolicką.
Wypowiedzi ograniczające się do cudzych grzechów VI przykazania Dekalogu mają mało wspólnego z wiarą katolicką. Ale są doskonałą ucieczką od własnych problemów z życiem w czystości (rozumianej jako unikanie każdego grzechu). Więc może zamiast nieustannego pouczania, łajania, umacniania się w lękach przed mitycznymi LGBT warto doczytać Kerygmat?
Tomaszu, LGBT nie jest mityczne. Jest to ruch spoleczny, ktory za cel postawil sobie ustanowienie nowego porzadku spolecznego sprzecznego z chrzescijanskim porzadkiem, w ktorym my nie chcemy zyc. My tutaj nie bronimy wiary, ale naszego domu i podstaw naszej egzystencji, naszej wolnosci, bardziej w sumie w wymarze demokrtatycznym niez duchowym. Ruch LGBT zagraza naszym wolnosciom obywatelskim. Poniewaz z informacji plynacych z zachodnich spoleczenstw oraz wlasnych doswiadczen wiemy ze LGBT jencow nie bierze, mamy prawo do przekonania, ze nasze reakcje sa wywazone. W sumie to nas cudze grzechy nie obchodza, obchodzi nas publiczny wymiar tych grzechow, bo niestety LGBT z maniakalna satysfakcja upublicznia swoja prywatnosc ignorujac fakt, ze my po prostu sobie ich ekshibicjonizmu nie zyczymy.
Jeśli homoseksualizm jest chorobą, to homoseksualiści są chorzy. W świetle cytatu z Księgi Kapłańskiej, który pan Tomasz z Ikei przywołał w swoim poście, wychodzi więc na to, że, Bóg polecił swemu ludowi, aby ludzi chorych nie otaczał opieką i pomocą, lecz ich zabijał. Eutanazja w Biblii - kto by pomyślał!
Kierujmy się dalej twoją logiką: skoro Bóg potępia grzech, a człowiek jest grzeszny, to znaczy że Bóg potępia wszystkich ludzi? Myślenie nie szkodzi! Bardzo polecam je włączyć.
A nie lepiej by bylo z Panem Tomaszem podyskutowac, zamiast go zwalniac? Jesli to rzeczywiscie byla ksiega kaplanska , to bylo z czym dyskutowac, bo ona jest w biblii tylko po to zeby zrozumieć nowy testament a nie zeby czerpac inspiracje. Tym nie mniej w innych ksiegach starego testamentu oraz w nowym testamencie jest wystarczajaco cytatow, ktore mozna bylo zastosowac. Zastanawia mnie tylko czemu pod artykulem bylo forum dyskusyjne, skoro nie zyczono sobie dyskusji. Oczekiwano pochlebst?
Dlatego patrzymy na te słowa przez pryzmat Nowego Testamentu i nauki Kościoła. Homoseksualizm to choroba i twoje Velario manipulacje słowami Biblii niczego tu nie zmienia. Prawda pozostaje prawda.
"Zastanawia mnie tylko czemu pod artykulem bylo forum dyskusyjne, skoro nie zyczono sobie dyskusji. Oczekiwano pochlebst?" Nie, pewnie oczekiwano poważnej dyskusji, a nie bezsensownego cytowania tendencyjnie dobranych fragmentów Biblii. Ciekawe, czy gdyby tutaj na forum GN zacząć cytować tendencyjnie Biblię choćby pod artykułami o rozwodach, zdradach i innych patologiach życia katolików to moderacja by takie wpisy dopuszczała.
@Leo: dziękuję za uwagę. Ponieważ wypada się odwdzięczyć, napomknę, że tak samo nie szkodzi uważne czytanie. W Pana przykładzie Bóg potępia grzech. W moim - Bóg nakazuje zabić człowieka ("Obaj będą ukarani śmiercią. Sami tę śmierć na siebie ściągnęli" - Kpł 20.13). Pana przykład ma się więc nijak do mojego. Zresztą nie ma co "rozumować", gdy znaczenie tekstu nie budzi wątpliwości.
Rozumiem Biblię i właśnie dlatego unikam "bezsensownego cytowania tendencyjnie dobranych fragmentów" - mimo, że odpowiednia Komisja KEP uznaje to za bohaterstwo.
Jeżeli pracodawca prosi w uprzejmy sposób o unikanie mobbingu względem osób niepełnosprawnych, chorych psychicznie oraz także o innej orientacji seksualnej to należy takie pismo przeczytać i albo wydrukować i wyrzucić do kosza albo się wkurzyć i pójść do redaktora tego pisma i złożyć ustny albo pisemny sprzeciw. Jeżeli jednak ktoś czuje się powołany do wywoływania wojny ideologicznej to może to zrobić ale wtedy musi się pożegnać z tym zakładem i poprosić Ordo Luris by na koszt państwa prowadziła jego rozprawę sądową. Jedno jest pewne żaden pracodawca nawet wczorajszy katolik nie zatrudni takiego pracownika który w innym zakładzie podpadł, bo nie wiadomo jakie cytaty z biblii czy z konstytucji będzie na nowym miejscu pracy głosił.
W bardzo uprzejmy sposób można zachęcać też do aborcji, eutanazji, itd... Łagodnie i bezkonfliktowo. A kto się sprzeciwia, cytując Biblię, tego w mordę. Da się? Da się.
Ten człowiek dostał wypowiedzenie a nie "w mordę" nie rób z igły widły. To jest portal czysto katolicki czyli powinno się też swój język do tego dostosować. Grzeczności się w szkole nie uczy to powinno się ale z domu wynieść. Amen
@Altmann, grzecznie dostał wypowiedzenie z pracy za to, że nie chciał się podporządkować narzucaniu mu ideologii. Tak jednak nie postępują ludzie kulturalni...
@Gość, to nie lekcja kultury, lecz opis taktyki stosowanej po drugiej stronie. Ona jest kulturalna tylko z pozoru i tylko wobec tych, którzy zostaną rozpoznani jako "swoi" albo się poddają . Dla reszy nie ma zmiłuj.
WHO wlasnie wykresla transseksualizm z listy chorob. Czy to oznacza , ze nie trzeba juz bedzie chirurgicznie i hormonalnie korygowac plci, skoro jest sie okazem zdrowia? Nic z tego, najprawdopodobniej zaraz sie okaze ze zdrowego czlowieka mozna tak inwazyjnie leczyc. W swiecie, w ktorym slimak moze byc ryba, marchewka owocem, antykoncepcja lekarstwem a aborcja czy eutanazja terapia i homoseksualista czy transseksualista moze byc okazem zdrowia - jesli ktos sie tak uprze. Papier wszystko przyjmie.
Jasne a zespół Downa to orientacja intelektualna, zas zespol aspergera to orientacja emocjonalna. To nie jest kwestia nazewnictwa tylko faktow, a te są takie , ze pary homoseksualne są bezpłodne, a sam homoseksualizm zaburza relacje spoleczne z plcia wlasna i przeciwna. To nie my powinnismy byc edukowani seksualnie, zeby homoseksualisci nie czuli sie wykluczeni, to homoseksualisci powinni przechodzic terapie jak funkcjonowac w heteroseksualnym swiecie, bo skutkiem tej choroby jest jednak spory deficyt umiejetnosci spolecznych mniej wiecej taki jak w zespole aspergera. Czy ktos sobie wyobraza sytuacje, zeby w szkole prowadzic edukacje emocjonalną niszczącą zdrowie emocjonalne dzieci oraz uczącą je aspolecznych zachowan tylko po to, zeby osoby z zespołem aspergera mogły się czuć u siebie?
@Velario-new, to jest zaburzenie. Warto się douczyć, że męski odbyt nie jest przystosowany do współżycia i nie jest z takich aktów możliwe poczęcie nowego człowieka, co jest biologicznie celem płciowości, zaś pasujące do siebie odpowiednie części ciała mają kobieta i mężczyzna. Podstawówka się kłania. Czas nadrobić zaległości.
SP, biologicznie celem płciowości jest spłodzenie potomstwa i to najlepiej z możliwie duża liczbą samic, ale chyba nie o to chodzi w związkach międzyludzkich ;-) kwestie anatomiczne również odłożyłabym na bok, bo z tego co wiem kościół nie zabrania innych praktyk seksualnych niż tradycyjny stosunek (z zastrzeżeniem ze mają miejsce w małżeństwie). Nauka kościoła o homoseksualizmie nie powinna byc pretekstem do napiętnowania tych osób, a tak mogły zostać odebrane wypowiedzi p.Tomasza o karaniu śmiercią. Mając na uwadze, ze w historii a nawet i dzis w niektórych krajach akty homoseksualne polegają karze śmierci, użycie tych konkretnych cytatów w tym kontekście bylo nie na miejscu
@ELLE: Podaj proszę kod homoseksualizmu (jako takiego - nie egodystonicznego) w ICD-10 albo w DCM-5. Jeżeli homoseksualizm to zaburzenie, nie powinnaś mieć z tym żadnych trudności. Powodzenia!
@Elle: na tym polega zasadnicza różnica między nami, że Ty odpowiedzi na pytania nawet niezwiązane ze sferą wiary szukasz w dziele literackim sprzed tysięcy lat. Dziwne, ale szanuję to.
Czytałem. Stosujesz popularny wkręt przed odpowiedzią, polegający na odwołaniu się do ogólnych zasad albo dłuższego wykładu. A potem twierdzisz bezzasadnie, że jesteś wierny Biblii albo nauczaniu Kościoła.
Gej ma godność? - Tak, to OCZYWISTE! - Gej ma godność, godność ma lesbijka, godność mają transwestyta, biseksualista, zdradzający żonę, nekrofil, zoofil, kazirodca i inni chorzy seksoholicy, nie wyłączając pedofila...! Godność mają: alkoholik, złodziej, oszczerca, oszust, stręczyciel i ten co bije swoją żonę i/albo własną Matkę...! Godności nie można też odmówić:... komuniście, faszyście, terroryście, mordercy, mafioso, bossowi gangu narkotykowego, ani nawet handlarzowi organów i sprzedawcy kobiet i dzieci...! NIKOMU nie można odmówić godności, ale..., ALE... CZY NALEŻNĄ BEZ RESZTY KAŻDEMU CZŁOWIEKOWI GODNOŚĆ (NADANĄ MU PRZEZ MIŁOSIERNEGO BOGA!), NALEŻY... MYLIĆ Z HOŁDOWANIEM JEGO WYBOROM ZŁA... ???!
Jeśli mialabym zgadywać, IKEA nie będzie zaogniac konfliktu. Pójdą na ugodę i jeszcze dołożą coś na cel charytatywny. Tomasz oczywiście przesadził ale zwolnienie z pracy to też było niemadre posunięcie
Tzn której stronie? Moim zdaniem cała ta historia opiera się na głębokim nieporozumieniu. Po stronie ikei jak i p. Tomasza. Praca nie jest miejscem na dyskusje światopoglądowe. Ikea mogła sobie darować swój tekst, bo zakładam, ze ma i tak swój wewnętrzny zapis o zakazie dyskryminacji, który dodatkowo znajduje swoje umocowanie w KP. Reakcja pracownika była również nieadekwatna. W nieszczęsnym tekście nie ma mowy o obowiązku wspierania ruchu lgbt jako takiego, chodzi o tworzenie takiej kultury pracy, aby pracownicy o odmiennej orientacji byli na równo traktowani jak osoby heteroseksualne. Wrzucanie cytatu o karaniu śmiercią a następnie mętne tłumaczenie że nie należy interpretować tego dosłownie jest po prostu dziecinne, pracownik powinien wziąć odpowiedzialność za swoje słowa, bo spokojnie mógł wyrazić swój pogląd w innej formie
Po stronie tych, którzy nie życzą sobie taktowania pracownika, jak własności firmy i narzucania im ideologii. Dziecinne są zaś łumaczenia, że się nie zna ni w ząb powszechnej w Polsce wiary katolickiej i jej odniesienia do grzechów seksualnych (zagadka: Jezus i przywleczona nierządnica - kto rzucił kamień?).
Medycyna rozstrzygnęła że homoseksualizm jest zaburzeniem, czyli chorobą. Po czym pod wpływem ruchów homoseksualistów, wykreślono to z listy chorób. Zrobiono to tylko w wyniku ich działań, nie w wyniku jakichś nowych odkryć naukowych.
Nie jest to prawdą, nauczanie Kościoła mówi, że źródła homoseksualizmu nie są znane. Kościół nie rozstrzyga kwestii medycznych i nie określa, czy jest to orientacja, choroba, moda, czy zaburzenie na tle genetycznym, nerwowym, albo kulturowym, stwierdza jedynie, że czyny homoseksualne są grzechem. Proszę więc nie siać zamętu i nie mówić fałszywie, że Kościół wypowiada się na temat homoseksualizmu na innej płaszczyźnie, niż moralna.
"Ich moralna ocena nie zależy od tego, czy w Boga wierzę czy też nie wierzę" - tu akurat autor ma rację. Są osoby, które wierzą w Boga i homoseksualizm oceniają od strony moralnej negatywnie, a są też takie, które wierzą i dla których jednocześnie homoseksualizm jest moralnie obojętny, tak jak inne przymioty osoby (wzrost, kolor oczu, temperament). To samo - odpowiednio - może dotyczyć osób niewierzących. Zgadzam się, tyle że są to oczywiste oczywistości.
Osoby wierzące w Chrystusa nie mogą oceniać czynów homoseksualnych neutralnie gdyż Bóg wskazuje iż są to grzechy wyjątkowo ciężkie. Jeżeli oceniasz takie czyny neutralnie to nie jesteś wyznawcą Chrystusa. Oczywiście osoby wierzące w coś tam mogą oceniać sobie co chcą i jak chcą, Chrześcijan obowiązuje moralność której źródłem jest Bóg a nie człowiek. Wyznawać chrystusa to zachowywać Boże przykazania, w czym wszyscy nawalamy ale jeżeli odrzucamy je już w deklaracjach to nie ma mowy o Chrześcijaństwie wtedy stajemy się wyznawcami szatana.
To pokazuje jaki masz stosunek do chrześcijaństwa. Stajesz na tym forum w obronie czynów homoseksualnych które są wyraźnie potępione w Biblii i nauce Kościoła.
Homoseksualizm jest moralnie obojetny tylko dla tych, dla ktorych Bog jest obojetny. Nawet jesli taka osoba twierdzi, ze jest wierzaca, to nie jest. Wierzyc w Boga oznacza wierzyc Bogu rowniez w tym zakresie, ze homosesualizm nie jest moralnie obojetny. To tylko takie logiczne sprostowanie, bo wierze, że Cie to nie obchodzi.
Moja ocena moralna homoseksualizmu, jeśli już musiałbym ją wyrazić, jest dokładnie taka sama jak np. leworęczności, przy czym moim zdaniem bez znaczenia i w związku z tym bez sensu jest rozróżnianie leworęczności jako takiej i "czynów leworęcznych". I jedno i drugie jest po prostu przymiotem człowieka. Ich negatywna ocena (leworęczności na szczęście już tylko w przeszłości, homoseksualizmu niestety również i obecnie) wynika stąd, że są to cechy które wyróżniają stosunkowo niewielką grupę ludzi od większości. Świadczy to tylko o irracjonalnym lęku owej większości przed jakąkolwiek odmiennością, którą postrzega ona jako zagrożenie. Może jedynie dziwić, że w dobie powszechnego dostępu do edukacji i nieograniczonych wręcz możliwości zdobywania wiedzy niektórzy z takim zapałem ten lęk w sobie pielęgnują.
Trwa wojna kulturowa. Mogę sobie nawet być agnostykiem, ale muszę dostrzegać ten fakt. Na wojnie są strony i fronty. Trzeba jakąś stronę wybrać, lub zostać podbitym, wziętym do niewoli. Wolę świadomie wybrać stronę. Jako agnostyk wybieram CHRZEŚCIJAŃSTWO. W polskich warunkach oznacza to, że staję u boku moich rodaków katolików. Mogę się z nimi pokłócić o Boga, dekalog, sens cierpienia, ale ten krzyż wojny kultury z antykulturą, na miarę swoich skromnych możliwości, muszę razem z nimi nieść. Od tego nie ma ucieczki, bo ta wojna trwa i grozi nie tylko religijności, ale godzi w zdrowy rozsądek.
Przeraża mnie, jak często widać w dyskusjach dwie skrajne strony. Jedna broni godności LGBT itd., wymóg traktowania ich z szacunkiem, ale jednocześnie akceptuje zachowania homoseksualne. Druga strona broni chrześcijańskiej moralności, ale poniża i obraża homoseksualistów. A przecież człowiek jest stworzony na obraz i podobieństwo Boże. Można powiedzieć: jest ikoną Boga. Niestety, ta ikona może zostać zabrudzona, zbrukana, zbeszczeszczona. Nie wolno tej bezcennej ikony niszczyć razem z zanieczyszczeniami. Nie wolno też twierdzić, że ikona jest cacy i że wszystko jest dobrze. Przede wszystkim zaś, trzeba pokazać, że nie chodzi tylko o normy moralne. Chodzi o to, ze "jesteśmy z Bożego rodu", lecz oddzieleni od Boga grzechem i niedoskonałością (ontyczną, nie moralną). Jesteśmy wszyscy, każdy z nas, storzeni do zjednoczenia z Trojjedynym Bogiem, do przebóstwienia, do bycia "bogami przez łaskę".
Mozna by tu zacytowac klasyka: "z pewnymi tezami sie zgadzam, z pewnymi sie nie zgadzam, pewnych slow bym nie uzyl". Tym czasem glos Pana Tomasza jest cenny, bo jedyny. Mamy wojne kulturowa a LGBT jencow nie bierze. Tutaj naprawde nie chodzi o to, zeby jakis homoseksualista mogl postawic zdjecie partnera na biurku, ale o gleboka deprawacje calego spoleczenstwa łacznie z edukacja seksualna naszych dzieci w duchu wytycznych WHO. To sie dzieje na naszych oczach , a my spimy.
Gwoli uzupełnienia: symetrii nie ma. Jeżeli chodzi o LGBT itd., to jest ona fragmentem ideologii autorytarnej (na razie), którą nazywam roboczo neomarksizmem albo marksizmem kulturowym. Tzw. obrońcom wartości zarzucam ponizanie ludzi i... lęk. Odpowiedź nie jest "tylko" filozoficzna czy humanistyczna (chodzi mi o gałąź nauki). Próbowałem zarysować ją wyzej. Nie chodzi "tylko" o ochronę chrześcijan przed przesladowaniami, kościoły przed spaleniem lub zbeszczeszczeniem itd. Chodzi o naszą relację z Trójjedynym Bogiem, zbawienie i życie w chwale (częściowo tutaj). Ale żeby tej relacji bronić, trzeba tą relacją żyć. Same pojęcia, samo prawo, itd. nie wystarczą. Bronimy nowego życia (myślę że filozoficzne nieźle je opisał Michel Henry), które jest rzeczywistością, doświadczeniem, bliskoscią. Jeśli więc ktoś kogoś obraża, okazuje strach, religię rozumie jako część "naszej, jedynie słusznej" kultury. I czekać na to, co Słowo Boże obiecuję wierzącym: krzyże... i radość, której świat dać nie może.
Wypowiedzi ograniczające się do cudzych grzechów VI przykazania Dekalogu mają mało wspólnego z wiarą katolicką. Ale są doskonałą ucieczką od własnych problemów z życiem w czystości (rozumianej jako unikanie każdego grzechu).
Więc może zamiast nieustannego pouczania, łajania, umacniania się w lękach przed mitycznymi LGBT warto doczytać Kerygmat?
Nie, pewnie oczekiwano poważnej dyskusji, a nie bezsensownego cytowania tendencyjnie dobranych fragmentów Biblii.
Ciekawe, czy gdyby tutaj na forum GN zacząć cytować tendencyjnie Biblię choćby pod artykułami o rozwodach, zdradach i innych patologiach życia katolików to moderacja by takie wpisy dopuszczała.