A ja, niestety znam wiele par że stażem 60+,50+,40 +, małżeństwa niezgodne, skłócone, żyjące obok siebie- i zastanawiam się czy źle odczytali swoje powołanie?
Malzenstwo ,tak bardzo oczekiwane ,wymodlone ,ale jakze smutne.Klotni malo,wiecej jest cichych dni .Zyjemy obok siebie ,nie razem ,nie idziemy w jednym kierunku,bo egoizm ,nieszczerosc,brak dialogu ,ozieblosc meza niszczy to co moglo byc piekne i radosne .Ja po 25 latach jestem znerwicowana ,w depresji i znow sie modle ,ale nie mam nadzieii,jedyna radoscia i moim szczesciem sa moi synowie .