"Nie zawsze muszą to być fizyczne dolegliwości, może to być początek demencji lub chroniczne problemy psychologiczne, byleby oznaczało to ciągle cierpienie nie do zniesienia" - wyjaśniał prezes KNMG dr Nieuwenhuijzen Kruseman w Radiu Netherlands Worldwide.
W kolejnym kroku do "ciągłe cierpienie nie do zniesienia" dodane zostanie: "również cierpienie osób emocjonalnie związanych z cierpiącym pacjentem", a w dalszej przyszłości: "oraz cierpienie systemu emerytalnego spowodowane manotrawstwem kapitału emerytalnego, który spożytkowany mógłby być bardziej efektywnie niż podtrzymywanie go przy życiu".
Taaaa. Najpierw wystarczy kogoś wykluczyć społecznie, a potem można go zabić. Kolejny etap: zabijanie starców o ile się skarzą, żalą i narzekają i jest to stałe i nie do zniesienia.
Ale mu też jesteśmy potencjalnymi ofiarami tej cywilizacji śmierci jak to mawiał Jan Paweł II, nikt nam nie gwarantuję, że będziemy wiecznie zdrowi. :-)
Taka manipulacja przypomina mi inną,znaną z historii,wcale nie tak odległej.W ZSRR wsadzano do szpitali psychiatrycznych opozycjonistów z rozpoznaniem "schizofrenii bezobjawowej"(no bo trzeba być chorym,by nie dostrzegać uroków komunizmu!).Władzy wydawało się,że wie lepiej,jaki jest stan zdrowia psychicznego tych obywateli.A przy okazji można było oczyścić teren z nieprzyswajalnych elementów. Tu mamy do czynienia z podobnym mechanizmem.Komuś na szczytach władzy i na nizinach lekarskich gabinetów zaczyna się wydawać,że wie,co jest dobrem dla ciężko(albo nawet i lekko) chorego człowieka.Oto ratunek w Wielkiej Uldze-dla wszystkich.Bo przy okazji można oczyścić teren z kosztownych pacjentów.
Krytykujecie eutanazję... Ja bym nie był taki odważny w krytykowaniu. Mam zespół aspergera i moje życie to piekło, chociaż jestem młody i silny i funkcjonuję "w miarę normalnie". Każdy kolejny dzień jest gorszy od poprzedniego, mam dopiero 30 lat a już nie mam siły żyć. Co będzie za kilka lat? Młodszy nie będę, ludzie nigdy nie zaakceptują moich dysfunkcji i nigdy nie będzie dobrze. Nie mogę wykluczyć, że niedługo sam będę chciał skorzystać z takiej eutanazji, i już na zapas zaczynam czuć uraz to ludzi, którzy nie mają pojęcie przez co ja w życiu przechodzę, a z marszu chcą odebrać mi jedyny wybór, jaki mógłbym mieć.
@umeczony ja mam 25 lat i dokladnie to samo włącznie z AS. I wiesz co? Bardzo chetnie skorzystalbym z eutanazji a narządy oddal tym co maja wole zycia. Ja juz zupełnie jej nie mam. Tacy jak my zawsze będą odrzuceni. Nawet nie wiem czy powinienem nienawidzić swojego Ojca za to ze mnie począł czy tez wspolczuc bo ma dokladnie to samo. Trudno się dziwić ze mając okazje na ulozenie zycia skiorzystal z niej. On nawet chyba nie wie albo obaj wiemy i dusimy to w sobie. Brakuje mi tego co widzę ze maja inni. Ojciec jakos sobie poradził a my żyjemy w pokoleniu gdzie kobiety są wyrachowane jak nigdy i trudno je zdobyc jako emocjonalny inwalida z pustym spojrzeniem. Chciałby miec prawo do normalnej godnej śmierci a nie być kolejnym co będzie dusil sie w ucisku kabla albo sznura. Ale żeby to zrozumieć trzeba tego doświadczyć. Wiadomo ze depresja u faceta ma tak twarde i obiektywne przyczyny ze nie wyleczy tego zadna tabletka. Sory, za mądry jestem na takie sposoby. Dobrze ze chociaż odkrylem niedawno smak ziola bo tak to juz żadne przyjemności by mnie w zyciu chyba nie spotkaly. Kiedys będą wiedzieli jak kształtować i traktować od małego takich jak my. Nas to ominelo bo nie urodziliśmy się w Szwecji albo innym kraju dobrych ludzi. Tak czy inaczej Holendrzy to tez bez wątpienia dobrzy ludzie. Chcacemu nie dzieje się krzywda.
"Nie zawsze muszą to być fizyczne dolegliwości, może to być początek demencji lub chroniczne problemy psychologiczne, byleby oznaczało to ciągle cierpienie nie do zniesienia" - wyjaśniał prezes KNMG dr Nieuwenhuijzen Kruseman w Radiu Netherlands Worldwide.
W kolejnym kroku do "ciągłe cierpienie nie do zniesienia" dodane zostanie: "również cierpienie osób emocjonalnie związanych z cierpiącym pacjentem", a w dalszej przyszłości: "oraz cierpienie systemu emerytalnego spowodowane manotrawstwem kapitału emerytalnego, który spożytkowany mógłby być bardziej efektywnie niż podtrzymywanie go przy życiu".
Tu mamy do czynienia z podobnym mechanizmem.Komuś na szczytach władzy i na nizinach lekarskich gabinetów zaczyna się wydawać,że wie,co jest dobrem dla ciężko(albo nawet i lekko) chorego człowieka.Oto ratunek w Wielkiej Uldze-dla wszystkich.Bo przy okazji można oczyścić teren z kosztownych pacjentów.