Zgadzam się z tezą postawioną w artykule. Sądze, że kobieta w ciąży w Polsce nie mająca środków na wychowanie dziecka może czuć się w sytuacji bez wyjścia, gdzie jednym rozwiązaniem dla niej jest aborcja.
Nareszcie ktoś uczciwie postawił sprawę. Panowie obrońcy życia lubią robić dużo hałasu, ale głównie po to, żeby zbić kapitał polityczny i wypromować się na cudzych tragediach. Jak się chce pomóc, to się działa konkretnie i poza światłem fleszy i kamer. Brawo!
Bardzo dziękuję za ten komentarz. W Polsce powinna być porządna platforma pro-life, aby można było się poznać, wymienić informacje, współdziałać. Obecna sytuacja jest taka, że mamy smutne konferencje, na których występują ciągle te same osoby i mówią ciągle to samo: zorganizowaliśmy wielki marsz za życiem w latach 90-tych, mamy wspaniałą ustawę chroniąca życie (sic!)i jest w ogóle SUPER. A prawda jest inna. W dniu 26 listopada w Galerii Porczyńskich odbędzie się Sympozjum tzw. obrońców życia (te same osoby, te same teksty), niech kto może przyjedzie, może w końcu odbędzie się merytoryczna dyskusja??? http://www.prolife.com.pl/pg/pl/sympozjum_2011/informacje_rejestracja.html
Pani redaktor nie odkryła Ameryki tym stwierdzeniem, i nie jest to moim zdaniem włożenie, choć widzę, że chyba bezpieczniej dla Pani, jest wrzucenie tego kija w mrowisko.
W dyskusji nad obywatelskim projektem dotyczącym całkowitego zakazu aborcji, wielokrotnie zabierając głos wskazywałem, że brak jest właściwego systemu pomocowego dla kobiety, która decyduje się wybrać nowe życie. Chodziło także o kobiety, które zaszły w tzw. niechcianą ciążę i poza związkiem małżenskim. Nie chodzi tu tylko o przyspieszenie procedur adopcyjnych, gdyby matka chciała oddać to dziecko, ale o realną pomoc finansową i to w dłuższym okresie czasu, a nie tylko jednorazowo, jakiś zasiłek za urodzenie dziecka. Dalej, pomoc socjalną związana z warunkami zamieszkiwania, czy innymi świadczeniami na rzecz matki i dziecka, pomoc zdrowotną w okresie ciąży i po, pomoc psychologiczną związaną z przekonywaniem, że warto urodzić, pomoc prawną związaną z ewentualnym rozstrzyganiem kwestii wynikających z kodeksu rodzinnego i opiekuńczego, czy sprawy spadkowe. Słowem należy stworzyć całościowy system niesienia pomocy przyszłej matce, dziecku , ale i ojcu, o który nie należy zapominać, a który winien także, a może przede wszystkim wziąźć na siebie ciężar odpowiedzialności za to co się stało i dzieje. To on winien starać się właściwie zadbać o swoją kobietę i matkę swego dziecka. Wielu jednak trzeba pomóc, bo sprawa ich przerasta.
Stworzenie takiego systemu, to oczywiście rola głównie rządu, jego agend, wielu instytucji, władzy samorządowej w terenie. Ale to również rola Kościoła i nas wszystkich.
A zatem proszę zakasać rękawy i do roboty. Tu apeluje także do tych wszystkich, którzy uważają, że ich rola nad ochroną zycia poczętego kończy się w dyskusji na tym portalu i zaspokojeniu chrześcijańskiego sumienia. Moja śp. bacia zawsze powtarzała, że większą sztuką jest wychować, niż urodzić.
oczywiście masz rację, że aby wychować, trzeba najpierw urodzić. Moja śp. babcia nigdy nie zakładała, że można nie urodzić. Zaś to porównanie dotyczy sytuacji, kiedy wszystko jest w porządku.
Nie życzę i jest to rozumowanie czysto hipotetyczne, ale sądzę, że gdyby Pańskie dziecko (jeśli takowe Pan ma szczęście mieć) sprawiło sobie w wieku 15 lat potomka, to chyba by Pan zrozumiał istotę zagadnienia. A żeby było jasne - jak się człowiek w takiej sytuacji znajdzie, to zupełnie inna historia.
Panie Eugeniuszu, istnieje. Bardzo ciężkie, piekielnie ciężkie przeżycie, szczególnie, gdy kobieta zmaga się z pokusą jej przerwania. I często bardzo, bardzo dużo zależy od możliwości uzyskania pomocy z zewnątrz i reakcji osób bliskich.
Cyt.: "A przynajmniej nie tak, jak mogłaby to zrobić specjalnie powołana instytucja czy fundacja, która w sposób konkretny dałaby matce psychologiczną pomoc, być może dach nad głową, a być może - kupiła wyprawkę. Konkret, konkret się liczy.... "
Pani Redaktor, po części się z Panią zgodzę, że ogólnie system pomocy "ludziom w potrzebie" w Polsce jest do niczego, ale oprócz tych, co to wygłaszają na konferencjach (ale i wśród nich również) są Ci, co robią ten konkret. I nie potrzeba wielkiego ogólnopolskiego formalnego programu - w każdej niemal decezji można znaleźć pomoc. Np. w Katolickich Osrodkach Adopcyjnych pracują psychologowie, którzy nie tylko zajmują się rodzicami adopcyjnymi, ale i biologicznymi i KAŻDA matka w tz. "niechcianej ciąży" otrzyma pomoc i wsparcie psychologiczne. Np. w Łodzi jeśli ma trudną sytuację oprócz pomocy psychologicznej i duchowej otrzyma dach nad głową w Domu Samotnej Matki, ale i pomoc materialną (wyprawkę, mleko, ubrania, łóżeczko,wózek)z Funduszu Ochrony Macierzyństwa. Czyli to, co Pani zdaniem powinna otrzymać. Może system informacji jest kiepski - gdzie szukać pomocy? A może oprócz tego kometrarza ma Pani jakąś super receptę na poprawę obecnego stanu? Będę za nią wdzięczna, bo jako żywo jestem zainteresowana pracą na rzecz kobiet i rodzin i chętnie skorzystam z rad. pozdrawiam
I znowu oklaski, wszystko ładnie i kolorowo, ale dlaczego nie chcecie tworzyć rodzin, budować trwałych sakramentalnych związków tylko domy samotnych matek ?
Taka prawda niestety!Nawołujemy tylko to niezabijania nienarodzonych dzieci, nie dając jednocześnie wsparcia matkom, które są w tak trudnej sytuacji materialnej czy psychicznej, że aborcja wydaje im się jedynym wyjściem z tego "koszmaru". A potem niestety cierpią jeszcze bardziej.
Konieczność powstania organizacji lub fundacji wspierającej kobiety w takiej sytuacji (może opartej na idei nowego feminizmu?) zdecydowanie istnieje. Jak powiedział kiedyś jeden z moich profesorów, ksiądz katolicki, Kościół w Polsce zachowuje się pod tym względem jak sieć telefonii komórkowej - byle "zyskać klienta" a co dalej, to już mniej istotne. To dosyć uproszczone stwierdzenie, ale ma w sobie wiele racji.
Pani Redaktor, jeśli tylko zna Pani grupę kobiet tym zainteresowanych - ja się chętnie przyłączę i pomogę i wesprę.
http://www.urszulanki-gandino.pl/page002.aspx
A prawda jest inna. W dniu 26 listopada w Galerii Porczyńskich odbędzie się Sympozjum tzw. obrońców życia (te same osoby, te same teksty), niech kto może przyjedzie, może w końcu odbędzie się merytoryczna dyskusja???
http://www.prolife.com.pl/pg/pl/sympozjum_2011/informacje_rejestracja.html
W dyskusji nad obywatelskim projektem dotyczącym całkowitego zakazu aborcji, wielokrotnie zabierając głos wskazywałem, że brak jest właściwego systemu pomocowego dla kobiety, która decyduje się wybrać nowe życie. Chodziło także o kobiety, które zaszły w tzw. niechcianą ciążę i poza związkiem małżenskim. Nie chodzi tu tylko o przyspieszenie procedur adopcyjnych, gdyby matka chciała oddać to dziecko, ale o realną pomoc finansową i to w dłuższym okresie czasu, a nie tylko jednorazowo, jakiś zasiłek za urodzenie dziecka. Dalej, pomoc socjalną związana z warunkami zamieszkiwania, czy innymi świadczeniami na rzecz matki i dziecka, pomoc zdrowotną w okresie ciąży i po, pomoc psychologiczną związaną z przekonywaniem, że warto urodzić, pomoc prawną związaną z ewentualnym rozstrzyganiem kwestii wynikających z kodeksu rodzinnego i opiekuńczego, czy sprawy spadkowe. Słowem należy stworzyć całościowy system niesienia pomocy przyszłej matce, dziecku , ale i ojcu, o który nie należy zapominać, a który winien także, a może przede wszystkim wziąźć na siebie ciężar odpowiedzialności za to co się stało i dzieje. To on winien starać się właściwie zadbać o swoją kobietę i matkę swego dziecka. Wielu jednak trzeba pomóc, bo sprawa ich przerasta.
Stworzenie takiego systemu, to oczywiście rola głównie rządu, jego agend, wielu instytucji, władzy samorządowej w terenie. Ale to również rola Kościoła i nas wszystkich.
A zatem proszę zakasać rękawy i do roboty. Tu apeluje także do tych wszystkich, którzy uważają, że ich rola nad ochroną zycia poczętego kończy się w dyskusji na tym portalu i zaspokojeniu chrześcijańskiego sumienia. Moja śp. bacia zawsze powtarzała, że większą sztuką jest wychować, niż urodzić.
oczywiście masz rację, że aby wychować, trzeba najpierw urodzić. Moja śp. babcia nigdy nie zakładała, że można nie urodzić. Zaś to porównanie dotyczy sytuacji, kiedy wszystko jest w porządku.
- bo chyba jestem nie z tego świata.
Czy istnieje takie "coś" jak niechciana ciąża ?
A żeby było jasne - jak się człowiek w takiej sytuacji znajdzie, to zupełnie inna historia.
Pani Redaktor,
po części się z Panią zgodzę, że ogólnie system pomocy "ludziom w potrzebie" w Polsce jest do niczego, ale oprócz tych, co to wygłaszają na konferencjach (ale i wśród nich również) są Ci, co robią ten konkret. I nie potrzeba wielkiego ogólnopolskiego formalnego programu - w każdej niemal decezji można znaleźć pomoc. Np. w Katolickich Osrodkach Adopcyjnych pracują psychologowie, którzy nie tylko zajmują się rodzicami adopcyjnymi, ale i biologicznymi i KAŻDA matka w tz. "niechcianej ciąży" otrzyma pomoc i wsparcie psychologiczne. Np. w Łodzi jeśli ma trudną sytuację oprócz pomocy psychologicznej i duchowej otrzyma dach nad głową w Domu Samotnej Matki, ale i pomoc materialną (wyprawkę, mleko, ubrania, łóżeczko,wózek)z Funduszu Ochrony Macierzyństwa.
Czyli to, co Pani zdaniem powinna otrzymać.
Może system informacji jest kiepski - gdzie szukać pomocy?
A może oprócz tego kometrarza ma Pani jakąś super receptę na poprawę obecnego stanu? Będę za nią wdzięczna, bo jako żywo jestem zainteresowana pracą na rzecz kobiet i rodzin i chętnie skorzystam z rad.
pozdrawiam
Pani Redaktor, jeśli tylko zna Pani grupę kobiet tym zainteresowanych - ja się chętnie przyłączę i pomogę i wesprę.