Widocznie świat ludzi dorosłych lubi patrzeć jak dzieci się molestuje. Ciekawe gdzie są ci "koncesjonowani" obrońcy praw dzieci ich psychiki etc. STOP! dla ideologii neomarksizmu!
a widziales kiedys gimnazjalistke, ktora zachodzi w ¨chciana¨ ciaze? Proponuje zatem nie pisac truzimow o niechcianej ciazy u gimnazjalistki ale pisac o tym, co zrobic aby gimnazjalistki po prostu nie zachodzily w ciaze. I tutaj obawiam sie, ze promowana tzw. edukacja seksualna konczy sie o peknietej gumce i niedzialajacej tabletce a za caly problem zabiera sie brzydko mowiac od pupy strony. Wbijanie 12-latkom do glowy tezy ¨mozesz bezpiecznie sie kochac¨ jest po prostu promocja przygodnych kontaktow seksualnych lub w najlepszym przypadku tych nastawionych na poznanie, przyjemnosc i powod do dumy a nie na cokolwiek wspolnego z miloscia przez duze M. Domena czlowieka doroslego jest branie odpowiedzialnosci za wlasne czyny i jesli zabiegamy o udoroslenie mlodziezy to wypadaloby zaczac od wylozenia im konsekwencji a nie od wylozenia sposobow obchodzenia tychze konsekwencji (jak pokazuje praktyka, nie zawsze udanych).
Jakby rodzina i szkoła wychowywały do wstrzemięźliwości, szlachetności i odpowiedzialności to niechciane ciąże stanowiłyby problem marginalny. Młodzież ulega złudnemu poczuciu bezpieczeństwa mając w ręku antykoncepcję i niektórzy z nich budzą się "z ręką w nocniku". Bo chyba zdaje Pan sobie sprawę, że jeśli skuteczność danej metody antykoncepcyjnej ocenia się jako np. 0.01% i zajdzie 10 000 aktów seksualnych z jej zastosowaniem, to mamy statystycznie pewność jednej niechcianej ciąży???
Nawet gdyby to było wbijanie do głowy tezy, że "możesz sie bezpiecznie kochac", to jest to wiedza, którą młody człowiek powinien posiadać. Inną sprawą jest to, jaką zrobi z niej użytek. Ale to juz nie twoje, ani moje zmartwienie. Nie jest tez twoją sprawą, a nadto głupotą wmawianie innym, że seks to tylko odpowiedzialność. Wpisujesz się zresztą w odwieczną filozofię Kościoła, który chciałby dominować nad seksualnością człowieka i nią sterować.
@ Piotr Olszewski
Nie podzielam twojej tezy, że gdby rodzina i szkoła wychowywały do wstrzemięźliwości, szlachetności i odpowiedzialności to niechciane ciąże stanowiłyby problem marginalny. Instynkt seksualności u człowieka nie da sie specjalnie niczym ograniczyć.
@JacekS ¨Nawet gdyby to było wbijanie do głowy tezy, że "możesz sie bezpiecznie kochac", to jest to wiedza, którą młody człowiek powinien posiadać.¨
Wiedza Nigdy nie jest rzecza zbedna ale pozadana, chodzi jednak o nalezyta kolejnosc przezywania teze wiedzy. Zeby wyjasnic CI na przykladzie, pilot mysliwca powinieni wiedzec, ze mozliwe jest bezpieczne katapultowanie sie w razie zagrozenia co wcale nie znaczy, ze nalezy zaczynac kurs pilotazu od hAsla ¨mozesz bezpiecznie latac¨ i objasnienia dzialania katapulty.
¨Nie jest tez twoją sprawą, a nadto głupotą wmawianie innym, że seks to tylko odpowiedzialność. ¨
Prosze trzymac sie tekstu a najlepiej czytac go ze zrozumieniem i nie dopowiadac sobie fraz, ktore nie padly. Nigdzie nie napisalem, ze ¨seks to tylko odpowiedzianoc¨ natomiast napisalem, ze odpwowiedzialnosc jest domena doroslego czlowieka i od czego powinna zaczynac sie edukacja seksualna a od czego sie zazwyczaj zaczyna (i konczy). Jesli zas mowimy o glupocie, to jest nia wlasnie dyskusja z urojonymi argumentami.
¨Wpisujesz się zresztą w odwieczną filozofię Kościoła, który chciałby dominować nad seksualnością człowieka i nią sterować.¨
Proponuje nie dywagowac, w co sie wpisuje ani w co sie nie wpisuje ale skupic sie na argumentach zamiast na swoich domyslach. W innym przypadku bede zmuszony uznac, ze nie dorosl Pan do dyskusji gdyz argumenty zastepuje Pan swoimi projekcjami ad personam, co zreszta potwierdza panska odpwiiedzi do @Piotra Olszewskiego.
Prawda jest taka, że te zajęcia są potrzebne. A w większości szkół naprawdę ich brakuje. Niestety 13- latkowie to już nie są dzieci, jak się większości wydaje. Wychowałam się w dobrym domu, kończyłam najlepsze gimnazjum w dużym mieście. Przez trzy lata jego trwania chodziłam na zajęcia tzw. wdż. Rozmawialiśmy tam o nałogach o uczuciach, w końcu o seksie. Mogliśmy zadać każde pytanie, i zadawaliśmy je chętnie i z ciekawością. Każde z nas, interesowało się płcią przeciwną już w inny sposób niż w podstawówce. Była to ciekawość jak sądzę zupełnie naturalna, dotyczyła każdego. To nie była kwestia wychowania, czy też szkoły. Niestety, zgodziliśmy się na świat, w którym seksualność zajęła dość wysokie miejsce. Przyczyniły się do tego media- gazety, telewizja, przyczynił się internet. Ale wyrażamy na to zgodę. Piszę to jako dziecko, którym jeszcze trochę jestem. Ciąże są. To trochę za daleko posunięta ciekawość połączona z niewiedzą. A lepiej wiedzę dostarczyć, nawet nakładając gumę na ogórka, niż straszyć kościołem i wygadywać bzdury o antykoncepcji polegającej na kąpieli w wodzie z octem- a takie rzeczy są opowiadane. Zacznijmy myśleć trochę inaczej, bo trochę inne też są czasy, w których wychowaliśmy się my, młodzi, a w których wychowali się nasi rodzice.
Hoho, pewnie jutro w gazetce wybiórczej przeczytamy o jakimś "kiepskim zacofanym pedagogu Nalaskowskim", który wspiera "skrajną prawicę". No i na kolejnych stronach szmatlawca będzie pięć tekstów promujących "kulturę gejowską" i trzy teksty o "księżach pedofilach".
Gdzie jest medialne i polityczne oburzenie i potępienie, a także reakcja dyscyplinarna władz?
A może jest zupełnie odwrotnie,może jest to świadome i celowe demoralizowanie młodzieży realizowane zgodnie z programem nauczania i poprawnością polityczną?
A potem niektórzy się dziwią, dlaczego młodzi ludzie są dziś tak bardzo wyuzdani, wulgarni- język, zachowanie, dlaczego UDAJĄ dorosłych i często prezentują postawę: Bo przecież wszystko nam wolno! Mamy prawo! Pracuję z młodzieżą i wiem, że trzeba o nią walczyć i mówić ,że w życiu sex nie jest najważniejszy. Trzeba pokazywać (to zabrzmi górnolotnie:-) że samo życie ma sens, że warto poświęcić się zainteresowaniom - sport itp. Trzeba młodych słuchać, a czasem po prostu z nimi tylko BYĆ.
no właśnie, dobrze że ten temat został poruszony. Przyznam że jestem z tym na bieżąco. Po raz kolejny próbowano nam wmówić że wdż (wychowanie do życia w rodzinie czy bardziej dokładnie edukacja seksualna) jest przedmiotem obowiązkowym. To nie prawda. Rodzice mogą napisać oświeczenie, że nie wyrażają zgody na to by ich dziecko na te lekcje uczęszczało. Jakie mam zastrzeżenia do tych lekcji? Taki właśnie jak profesor Prof. Nalaskowski. W dodatku dochodzi tu do ciekawego zjawiska. Jak już pisałam wcześniej próbowano mnie zmusić do uczestniczenia w zajęciach (chociaż rodzice zgody nie wyrażali i oświeczenie napisali i w odpowiednim miejscu złożyli), wmawiając że to przedmiot obowiązkowy, a jak już wyszło na jaw że nim nie jest to trzeba specjalny pisma pisać żeby dziecko mogło na niego nie uczęszczać. W tym samym czasie trzeba specjalne karteczki PODPISYWAĆ żeby dziecko MOGŁO na RELIGIĘ chodzić. Dziwnie to się teraz porobiło....
W Holandii co raz bardziej do głosu dochodzi stowarzyszenie pedofilów. Może niedługo wejdą nawet do parlamentu. Czy wtedy ktoś zaproponuje, - Jak bezpiecznie prowadzić sex z dziećmi? Lub może, - Jak bezpiecznie gwałcić? - O tempora, o more!
Zwracam uwagę wszystkich na działalność pary Michał Pozdał i Małgorzata Ohme ze Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej, którzy w kilku miastach Polski pod szyldem "Strefa Młodzieży" (powinno być: "Strefa PSUCIA Młodzieży") serwują licealistom "warsztaty psychologiczne", na których dokonuje się promocja rozwiązłości i antykoncepcji, homoseksualna propaganda oraz lansowanie ideologii gender (podważanie tradycyjnych ról płciowych i tradycyjnego modelu małżeństwa i rodziny). Na warsztaty "osobom dorosłym wstęp wzbroniony"! Na Facebooku można obejrzeć ich stronę.
Wraz z moją dziewczyną od pierwszej klasy liceum należymy do Ruchu Czystych Serc. Uważamy, Ze to jest właściwa droga, którą trzeba proponować młodzieży.
Masz rację i popieram to, ale niezależnie czy ktoś należy do RCS, czy nie, to psim obowiązkiem każdego (również niewierzących) jest zachowywanie czystości przedmałżeńskiej. Polecam tekst F. Kucharczaka "Złodzieje ludzi" http://gosc.pl/doc/795710.Zlodzieje-ludzi
Gdzie byli rodzice tych dzieci? Jeżeli dowiedzieli się o tym z gazety a nie od własnej córki, czy syna, to uznać to trzeba za największą katastrofę. Znam sposób funkcjonowania szkoły (w Łodzi przede wszystkim) i zapewniam, że dyrektorzy bardzo boją się wszelkich protestów ze strony rodziców. Rozumiem, że w tym przypadku była akceptacja tego typu działań, albo zwykły brak zainteresowania tym, "co tam dzisiaj w szkole". Z drugiej strony (z doświadczenia) nie jestem pewien, czy dyrekcja szkoły miała tak naprawdę pojęcie, co się dzieje na tych lekcjach. Ogólnie - wstyd.
E tam, większej szkody dzieci doznają na lekcjach indoktrynacji religijnej — spustoszenie umysłowe i czasowe w jednym. Tylko że to jest molestowanie intelektualne, a takim się nikt w Polsce nie zajmie…
Widocznie świat ludzi dorosłych lubi patrzeć jak dzieci się molestuje. Ciekawe gdzie są ci "koncesjonowani" obrońcy praw dzieci ich psychiki etc. STOP! dla ideologii neomarksizmu!
Myślę, że to jedni i drudzy, to ci sami ... Widocznie. :)
Komunikat dla gimnazjalistów: "Pieprz się bezpiecznie." To skandal co oni robią z naszymi dziećmi. To wielka krzywda i ranienie młodych ludzi!!!
większe rany i krzywda są wtedy, kiedy gimnazjalistka zachodzi w niechcianą ciąże.
Młodzież ulega złudnemu poczuciu bezpieczeństwa mając w ręku antykoncepcję i niektórzy z nich budzą się "z ręką w nocniku". Bo chyba zdaje Pan sobie sprawę, że jeśli skuteczność danej metody antykoncepcyjnej ocenia się jako np. 0.01% i zajdzie 10 000 aktów seksualnych z jej zastosowaniem, to mamy statystycznie pewność jednej niechcianej ciąży???
Nawet gdyby to było wbijanie do głowy tezy, że "możesz sie bezpiecznie kochac", to jest to wiedza, którą młody człowiek powinien posiadać. Inną sprawą jest to, jaką zrobi z niej użytek. Ale to juz nie twoje, ani moje zmartwienie. Nie jest tez twoją sprawą, a nadto głupotą wmawianie innym, że seks to tylko odpowiedzialność. Wpisujesz się zresztą w odwieczną filozofię Kościoła, który chciałby dominować nad seksualnością człowieka i nią sterować.
@ Piotr Olszewski
Nie podzielam twojej tezy, że gdby rodzina i szkoła wychowywały do wstrzemięźliwości, szlachetności i odpowiedzialności to niechciane ciąże stanowiłyby problem marginalny. Instynkt seksualności u człowieka nie da sie specjalnie niczym ograniczyć.
To dlaczego mnie się udaje nad nim panować? i dlaczego udawało mi się nad nim panować kiedy byłem w szkole średniej i na studiach???
najwidocznie go nie miałeś ?
"ech... ręce opadaja ..."
@JacekS ¨Nawet gdyby to było wbijanie do głowy tezy, że "możesz sie bezpiecznie kochac", to jest to wiedza, którą młody człowiek powinien posiadać.¨
Wiedza Nigdy nie jest rzecza zbedna ale pozadana, chodzi jednak o nalezyta kolejnosc przezywania teze wiedzy. Zeby wyjasnic CI na przykladzie, pilot mysliwca powinieni wiedzec, ze mozliwe jest bezpieczne katapultowanie sie w razie zagrozenia co wcale nie znaczy, ze nalezy zaczynac kurs pilotazu od hAsla ¨mozesz bezpiecznie latac¨ i objasnienia dzialania katapulty.
¨Nie jest tez twoją sprawą, a nadto głupotą wmawianie innym, że seks to tylko odpowiedzialność. ¨
Prosze trzymac sie tekstu a najlepiej czytac go ze zrozumieniem i nie dopowiadac sobie fraz, ktore nie padly. Nigdzie nie napisalem, ze ¨seks to tylko odpowiedzianoc¨ natomiast napisalem, ze odpwowiedzialnosc jest domena doroslego czlowieka i od czego powinna zaczynac sie edukacja seksualna a od czego sie zazwyczaj zaczyna (i konczy). Jesli zas mowimy o glupocie, to jest nia wlasnie dyskusja z urojonymi argumentami.
¨Wpisujesz się zresztą w odwieczną filozofię Kościoła, który chciałby dominować nad seksualnością człowieka i nią sterować.¨
Proponuje nie dywagowac, w co sie wpisuje ani w co sie nie wpisuje ale skupic sie na argumentach zamiast na swoich domyslach. W innym przypadku bede zmuszony uznac, ze nie dorosl Pan do dyskusji gdyz argumenty zastepuje Pan swoimi projekcjami ad personam, co zreszta potwierdza panska odpwiiedzi do @Piotra Olszewskiego.
Wychowałam się w dobrym domu, kończyłam najlepsze gimnazjum w dużym mieście. Przez trzy lata jego trwania chodziłam na zajęcia tzw. wdż. Rozmawialiśmy tam o nałogach o uczuciach, w końcu o seksie. Mogliśmy zadać każde pytanie, i zadawaliśmy je chętnie i z ciekawością. Każde z nas, interesowało się płcią przeciwną już w inny sposób niż w podstawówce. Była to ciekawość jak sądzę zupełnie naturalna, dotyczyła każdego. To nie była kwestia wychowania, czy też szkoły. Niestety, zgodziliśmy się na świat, w którym seksualność zajęła dość wysokie miejsce. Przyczyniły się do tego media- gazety, telewizja, przyczynił się internet. Ale wyrażamy na to zgodę. Piszę to jako dziecko, którym jeszcze trochę jestem. Ciąże są. To trochę za daleko posunięta ciekawość połączona z niewiedzą. A lepiej wiedzę dostarczyć, nawet nakładając gumę na ogórka, niż straszyć kościołem i wygadywać bzdury o antykoncepcji polegającej na kąpieli w wodzie z octem- a takie rzeczy są opowiadane. Zacznijmy myśleć trochę inaczej, bo trochę inne też są czasy, w których wychowaliśmy się my, młodzi, a w których wychowali się nasi rodzice.
A może jest zupełnie odwrotnie,może jest to świadome i celowe demoralizowanie młodzieży realizowane zgodnie z programem nauczania i poprawnością polityczną?
poruszony. Przyznam że jestem z tym
na bieżąco.
Po raz kolejny próbowano nam
wmówić że wdż (wychowanie do życia
w rodzinie czy bardziej dokładnie edukacja seksualna) jest przedmiotem
obowiązkowym. To nie prawda.
Rodzice mogą napisać oświeczenie, że
nie wyrażają zgody na to by ich dziecko
na te lekcje uczęszczało.
Jakie mam zastrzeżenia do tych lekcji? Taki właśnie jak profesor Prof.
Nalaskowski. W dodatku dochodzi tu do ciekawego
zjawiska. Jak już pisałam wcześniej
próbowano mnie zmusić do
uczestniczenia w zajęciach (chociaż
rodzice zgody nie wyrażali i
oświeczenie napisali i w odpowiednim miejscu złożyli), wmawiając że to
przedmiot obowiązkowy, a jak już
wyszło na jaw że nim nie jest to trzeba
specjalny pisma pisać żeby dziecko
mogło na niego nie uczęszczać. W tym
samym czasie trzeba specjalne karteczki PODPISYWAĆ żeby dziecko
MOGŁO na RELIGIĘ chodzić.
Dziwnie to się teraz porobiło....
Czy wtedy ktoś zaproponuje,
- Jak bezpiecznie prowadzić sex z dziećmi?
Lub może,
- Jak bezpiecznie gwałcić?
- O tempora, o more!
"Z punktu widzenia pedagogiki takie działania są sprzeczne z wszelkimi zasadami edukacji." Nic dodać nic ująć.
Znam sposób funkcjonowania szkoły (w Łodzi przede wszystkim) i zapewniam, że dyrektorzy bardzo boją się wszelkich protestów ze strony rodziców. Rozumiem, że w tym przypadku była akceptacja tego typu działań, albo zwykły brak zainteresowania tym, "co tam dzisiaj w szkole".
Z drugiej strony (z doświadczenia) nie jestem pewien, czy dyrekcja szkoły miała tak naprawdę pojęcie, co się dzieje na tych lekcjach.
Ogólnie - wstyd.