• Sylwia
    04.12.2012 18:51
    "We współczesnym świecie lansowany jest stereotyp, że kobiety myślą „sercem”, czyli kierują nimi uczucia i emocje, a mężczyźni działają pod dyktat swoich pobudzeń, w szczególności pobudzeń seksualnych."
    Przecież sam Jacek Pulikowski w swych książkach lansuje te stereotypy.

    Niech się pan Pulikowski również zdecyduje czy wierzy w prawdziwą komunię małżeńską.Niedawno w programie u Cejrowskiego mówił,że kobiety nie da się zrozumieć(jak można tworzyć komunię bez zrozumienia?)i żeby mężczyźni wysłuchiwali swych żon(żeby zaspokoić ich godziwą potrzebę wygadania się),ale nie próbowali ich rozumieć.Wychodzi brak psychologicznego przygotowania,oj wychodzi.
  • Viator
    04.12.2012 21:49
    Oj Sylwio Sylwio... Jesteś pewna, że mężczyzna może zrozumieć kobietę i na odwrót? Nie wiem ile masz lat, ale gwarantuję Ci, że jeśli masz męża, narzeczonego czy chłopaka to na 100% go nie rozumiesz. Kobietom zazwyczaj wydaje się, ze rozumieją mężczyzn. Tymczasem kompletnie ich nie rozumieją,zwłaszcza, ze zazwyczaj w ogóle nie słuchają. Mówię to jako człowiek mający już wiele lat, obserwujący życie swoje i swoich w różnym wieku kolegów.

    Ot taki drobiazg: ubieranie się. Nie spotkałem kobiety, która by swojego faceta nie ubierała mówiąc mu, co ma na siebie włożyć. Wierz mi, to naprawdę nie jest tak, ze mężczyźni nie mają gustu. Mają, ale często inny niż kobiety, Kobiety zaś w ogóle się z tym nie liczą. Po latach kobiety twierdzą, że ich mężczyźni nie potrafią się sami ubrać i do głowy im nie przychodzi, że facet zrezygnował ze swojego gustu dla święto spokoju, bo nie mógł zdzierżyć ciągle się z nim o to kłócącej żony. Kobiety myślą, ze przekonały. Tymczasem po prostu zniszczyły swojego męża...

    I tak jest w wielu sprawach. A potem wielkie zdziwienie że on woli kumpli... A woli, bo kumple go nie musztrują, nie próbują urabiać, zmieniać, ale przyjmują jakim jest....

    Spodziewam się, co napiszesz w ewentualnej odpowiedzi... Że widocznie jestem nieudacznik, ze się daję itd itp. Ten schemat to też stała zagrywka rodzaju kobiecego. Bo zdaniem ogromnej części kobiet jakaś wina po stronie kobiety to absurd....
    • Sylwia
      04.12.2012 22:39
      Viator,przykre to,co piszesz,bo akurat Twoje komentarze na tym portalu sobie bardzo cenię.W Twoim wpisie widzę ducha antagonizmu miedzypłciowego:kobiety to to,kobiety to tamto.Zupełnie jak feministki:faceci to ta,faceci to tamto.Przyznaję,że taki sposób myślenia jest mi zupełnie obcy.Generalizowanie to najczęściej mijanie się z prawdą:)
      Nigdy nikomu nie napisałabym,że jest nieudacznikiem:)Nie przypisuj mi motywów,które znasz u kilku innych kobiet(ja chyba znam zupełnie inne niż Ty).Nigdy nie miałam zapędów by kogoś ubierać,co gorsza,nawet sobie nie lubię kupować ciuchów.
      Nie wiem,co to"stała zagrywka rodzaju kobiecego",bo w relacjach międzyludzkich,zwłaszcza ważnych,brzydzę się wszelkimi zagrywkami(niezależnie od płci).A swe doświadczenie też mam,pełnoletniość osiągnęłam jeszcze w PRL:)

      Komentując artykuł o pięknym tytule"Jak budować komunię osób?"pozwoliłam sobie po prostu na polemikę z pewnymi tezami pana Pulikowskiego.W przeciwieństwie do niego uważam bowiem,że komunia(w tym wzajemne zrozumienie) miedzy mężczyzną i kobietą jest możliwa,pod warunkiem dobrej woli i wysiłku obu stron.Nie tylko różnice płci,ale indywidualne różnice osobowościowe wymagają tego,by mąż i żona uczyli się siebie rozumieć.Nawet jak facet przeczyta wszystkie książki o kobietach,nie posiądzie wiedzy o swojej żonie,bo ona jest niepowtarzalna.Podobnie jak jej mąż.Tę wiedzę i tę zdolność do komunii zdobywa się w codziennym życiu i przez lata.Ale to możliwe.Inaczej trzeba by uznać,że Pan Bóg zakpił z nas obiecując nam niemożliwą do zrealizowania jedność małżeńską.Pozdrawiam.
Dyskusja zakończona.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg