Zadziwiająca jest "wrażliwość" zachodnich sądów - odbieranie dzieci lub zasądzenie wspólnego przebywania jakoś nigdy nie uwzględnia zdania dziecka. Natomiast w innych przypadkach wolność dziecka jest tak przesadnie eksponowana... Widać w tym wszystkim jakąś patologiczną niekonsekwencję.
Co to za bzdurna informacja? Czy naprawdę nic ciekawszego na świecie się nie dzieje? Sami geje i lesbijki? Piszcie o normalnych ludziach, o dobrych rzeczach, bo tymi śmieciami już się czka.
I co zmieni ta wiedza? Będą pochodzić i z Polski, to tylko kwestia czasu. Święte oburzenie temu nie zapobiegnie. A tym czasem rezygnuję z tych Wiadomości Gejowsko-Lesbijskich (proponuję zmienić nazwę z gosc.pl)
Z jednej strony to tak nienormalne, że aż absurdalne. Z drugiej jednak straszne. To że matka dziecka była w lesbijskim związku z inną kobietą to jej sprawa. Jak jednak sąd, reprezentujący przecież prawo, sprawiedliwość, a więc i w jakimś sensie porządek społeczny, może zasądzić coś takiego kobiecie, która nigdy nie adoptowała dziecka swojej partnerki. Jeszcze jeden przykład na to, do czego może prowadzić nadinterpretacja praw związków partnerskich, mnie mówiąc już o homomałżeństwach.
Przykro jest mi pisać takie słowa, ale coraz bardziej lekceważę zawód sędziego i prawników. Współcześnie Temida nie ma nic wspólnego ze sprawiedliwością.