• abc
    06.06.2013 09:53
    Szklanka jest do połowy... To aż 54% mówiących "Tak".
    • Zet
      06.06.2013 10:11
      Nieprawda, w takich sprawach z reguły znaczna część respondentów nie ma zdania.
    • goscimira
      06.06.2013 10:13
      Nie koniecznie nie podano ilu nie ma zdania. To po pierwsze, po drugie w grupie wiekowej powyżej 18 lat ile było powyżej 30? itd.
      Ja w żadne ankietowe badania nie wierzę. Nie ma bardziej niewiarygodnych i manipulowanych informacji. Zwłaszcza amerykańskich, która nawet już nie ukrywa w jakim kierunku podąża.
      Jeszcze tylko niech przepuszczają liczenia przez rosyjskie serwery ( w tym wypadku byłoby to nie opłacalne).
      Zdaje się że od jakiegoś czasu my to robimy. I proszę jaki rząd zadowolony.
  • T
    06.06.2013 10:11
    Tolerancja TAK. Akceptacja NIE.
  • megii
    06.06.2013 10:14
    pytanie zbyt ogólnie postawione: "społecznie akceptowany". myślę, że gdyby zapytali wprost o zgodę na "małżeństwa", prawo do adopcji i nakaz zatrudniania homoseksualistów w katolickich szkołach (a można przypuszczać, że do tego prowadzi akceptacja) to byłoby więcej przeciwników
  • <oo>
    06.06.2013 10:15
    JESZCZE POGOŃMY MASONÓW A WSZYSTKO ZACZNIE NORMALNIE FUNKCJONOWAC POWOLI WYJDZIEMY Z TEGO BAGNA...POZDRAWIAM
  • Tomek
    06.06.2013 10:34
    A cóż to znaczy "nie akceptować". Homoseksualizm jest faktem. Ciotka Wiki sugeruje, że z akceptacją nie musi się wiązać pozytywna ocena. Wg mnie pytanie jest nie dość precyzyjne. Trzeba by zapytać, czy powinien być uważany za normę.
  • lipa
    06.06.2013 11:22
    Ciekawe, co autor pytania

    "czy homoseksualizm powinien być społecznie akceptowany?"

    miał na myśli. Chodzi o jego promocję w przestrzeni publicznej czy o wsadzanie do izolatek osób podejrzanych o homoseksualne skrzywienie?
  • Fryderyk
    06.06.2013 11:28
    Najważniejsza sprawa w potępianiu homoseksualizmu to nasza postawa w kontaktach z ludźmi, naszymi znajomymi, krewnymi, którzy niejednokrotnie z obawy przed wyśmianiem i byciem "ciemnogrodem" dla świętego spokoju akceptują wybryki pederastów itp. A może być tak, że widząc nasze zdecydowane veto wobec zboczeńców nasi znajomi nabiorą śmiałości w kontaktach z innymi ludźmi, a nawet mogą posiłkować się naszym przykładem mówiąc, że np. F.M.K też jest przeciwnikiem wyuzdania i siania zgorszenia przez zboków.
  • Johannes
    06.06.2013 11:34
    Co to znaczy, żę ktoś akceptuje lub nie homoseksualizm ? W moim przekonaniu pytanie jest źle postawione i w ogóle na duzym stopniu ogólności. Więc te wyniki nic nie znaczą.

    Na tak postawione pytanie, to moim zdaniem, my nie mamy tu nic do akceptowania, bądż nie. Bo jeżeli homoseksualizm jest faktem, to fakty przyjmuje sie do wiadomości, i tyle.

    Gdyby pytano, czy jesteś za małżeństwami homo, albo za adopcją przez nich dzieci, albo za związkami partnerskimi o takich, czy innych prawach, to takie badania miały by sens. Wtedy i odpowiedzi byłyby inne.
  • Michał
    06.06.2013 11:57
    Źle postawiono pytanie. Powinno raczej brzmieć: "czy akceptujesz eksponowanie homoseksualizmu w przestrzeni publicznej". Albo: "czy akceptujesz jakiekolwiek związki osób tej samej płci z prawem do adopcji dzieci".

    W obecnej formie może zostać podstępnie wykorzystane przez środowiska LGBT.
  • Michał
    06.06.2013 13:34
    No właśnie... Tak ostro powiedziane "NIE" nie uczy tolerancji ani akceptacji, ale wzbudza agresję i przemoc. Jest to wielki błąd ze strony autorów gazety! To tak jakby... "Nie" dla heteroseksualizmu. 90% społeczeństwa nie wie czym jest homoseksualizm. Myli go z pardami równości, z eksponowaniem własnych, chorych uczuć, z dziwactwem i tęczą. Siedzi w tych swoich schematach i potępia homoseksualistów- ludzi o orientacji. Warto się pouczyć- istnieją trzy orientacje- heter-, homo-, bi. Żadna z nich nie jest lepsza, gorsza czy zła. To tylko orientacja i TYLKO od danej osoby zależy czy pójdzie w czyn homoseksualny (grzech tak samo jak para hetero- współżyje przed ślubem, cudzołoży). Sam homoseksualizm nie jest zły, nie jest grzechem, nie jest potępieniem człowieka. Kościół takich osób nie odrzuca. Wręcz przeciwnie- pomaga im jak każdemu i zachęca do czystości- każdego zresztą zachęca. Nie można mówić, że nie toleruję homoseksualizmu. To tak, jakbym stwierdził, że nie toleruję heteroseksualizmu. Mało kto wie, a może nie chce wiedzieć, że powstało wiele dzieł na ten temat i to obszernych, nawet bardzo. Pisane są przez doktorów, kapłanów, psychologów. Społeczeństwo, nierzadko księża nie mają zielonego pojęcia czym jest homoseksualizm, czym jest w ogóle orientacja. Istnieje mit, że da się to, no właśnie CO wyleczyć? Czy da się wyleczyć orientację, która jest wczepiona od urodzenia (błędem jest stwierdzenie, że to się nabywa). NIE- orientacja jest wrodzona! Są ludzie hetero- którzy żyją jak homo-. Czy to znaczy, że są homo-. NIE! Nikt z ich jestestwa nie wydrze heteroseksualizmu. Nie staną się homo-. Tak samo homo- mówi się, że wychodzą z tego, że żyją w małżeństwie. Żyją i są nadal homoseksualistami, którzy nie utrzymują KONTAKTÓW HOMOSEKSUALNYCH. Czy pies może stać się kotem!? Tak naprawdę co 10. Polak jest homoseksualny. Kryje się z tym prawie każdy. Ci, którzy o tym mówią to 1%. Tak naprawdę nie da się tego objąć statystyką. Statystyka to na ogół badanie w jakiejś grupie ludzi. Zróbmy statystykę w seminarium duchownym. Wyjdzie na to, że w Polsce w ogóle nie ma homoseksualistów. Nie każdy też wie, że wśród świętych jest jedna osoba homoseksualna. Jak widać Pan Bóg chce mieć KAŻDEGO dla siebie. Nauczymy się tolerancji i miłości. Edukujmy się, by później móc osądzać! Nie czytajmy wikipedii, onetu czy gazet! To kłamstwo! Nie siedźmy w swoich ciasnych umysłach, ale kierujmy się miłością Bożą, miłosierdziem. Niby jesteśmy katolikami, czytamy Gościa Niedzielnego, a gdy tylko wyjdziemy z świątyni osądzamy stojącego obok na brata, siostrę. Gdy tylko zobaczmy mężczyznę w różowym podkoszulku od razu naklejamy łatkę "pedała" i wzbudzamy w sobie agresję i niechęć. To obłuda! Jak Faryzeusze żyjemy. Na koniec odsyłam do lektury. Znajduje się w załączniku. Pewnie usuną go :) Wystarczy wpisać w google- jestem gejem, jestem lesbijką- materiały szkoleniowe. To książeczka dla psychologów. Uczy ich jak pomóc zaakceptować homoseksualistom swoją orientację. Dlaczego zaakceptować? Bo to normalna orientacja! To przez nas są odrzuceni, przez nas zepchnięci na margines. Niech Pan Wam błogosławi!
    • Fryderyk
      06.06.2013 14:21
      Michale, ale homoseksualizm można uleczyć, np. w klinice pn. Kamczatka.
      • Michał
        06.06.2013 14:49
        Nie wyleczyć, ale wytłumić! To nie jest choroba psychiczna, ani neurologiczna. Tym bardziej jakieś psychiatryczne opętanie! Ci ludzie żyją w społeczeństwie normalnie. Niczym od nas się nie różnią- jedzą, piją, pracują jako nauczyciele, jako księgowi, bankowcy, kochają, chcą być kochani, mają rodziny (ci, którzy tego pragnęli złączyli się z kobietą). Załóżmy, że osoba heteroseksualna chce stać się homoseksualną. To idiotyczny przykład, ale na pewno jest ktoś taki, kto chciałby sobie "zmienić" orientację. Czy jest to możliwe? Do roku 70. (mogę się mylić) homoseksualizm był uważany za patologię. Medycyna i psychologia się rozwijają. Dalsze badania stwierdziły jednoznacznie, że homoseksualizm to nie CHOROBA. Lekarze wiele wiele lat prowadzą badania i dla dobra tych ludzi stwierdzono, że NICZYM się nie różnią od heteroseksualnego osobnika. Prawdą natomiast jest, że osoby homoseksualne częściej zapadają na depresję, załamanie, częściej też popełniają samobójstwa. Dlaczego tak jest? Prosta odpowiedź- odrzucenie, wyśmianie, potępienie. Nie dziwi mnie fakt tych parad- oni też chcą być akceptowani jako ludzie, jako część społeczeństwa. A przecież ekolodzy i inne grupy również walczą o swoje wartości, prawa i przekonania. Nie popieram żadnych parad, żadnych ekshibicjonistycznych zabaw itp. Chodzi mi tylko o tolerancję osoby jako homoseksualistę, o zaakceptowanie tego, że są wśród nas i tak samo jak my chcą żyć, chcą być akceptowani. Są stworzeni przez Pana jak my... Czy można taką prawdę podważyć?

        Mówi się jeszcze, że pedofile to najczęściej homoseksualiści. Nic podobnego! I tu nauka ma swoje racje, że tak nie jest. Nie ma żadnych konkretnych przesłanek, że osoba homoseksualna jest bardziej narażona na zdeprawowanie niż heteroseksualista.
    • Jerzyk
      06.06.2013 14:40
      "Michał"
      Nie wiem czy mierzysz na łokcie, czy innym sposobem, aby ci pasował.
      Jak weźmiesz fałszywą miarę, to uzyskany wynik zawsze będzie fałszywy.
      - Ty mierzysz fałszywą miarą.
      Normalne to jest u zwierząt,
      - Samiec i samica, lub hermafrodyta.
      U ludzi,
      - Mężczyzna i kobieta
      Rozróżnienie to jest niezbędne dla życia, bo z takich związków rodzi się potomstwo,
      - Dzięki temu istniejemy.
      Każde odstępstwo jest nienormalne, czyli chore.
      Nie znaczy to że nie mamy akceptować ludzi chorych.
      - Akceptuję człowieka.
      Jednak nie zawsze mogę zaakceptować jego zachowanie.
      Dotyczy to każdego publicznego obnoszenia się z jakąkolwiek dewiacją.
      - Nie akceptuję używania narkotyków, mimo że wciskają mi że to też jest normalne.
      - Nie akceptuję nadużywania alkoholu, choć mówią, że taki co nie pije jest chory.
      - Nie akceptuję zachowań które niszczą człowieka.
      Pomagam takim ludziom, jednak nie akceptuję ich zachowań.
      • Michał
        06.06.2013 15:06
        "Jerzyku"

        No widzisz... Gdy czegoś nie wiem, szukam, szukam i szukam. Gdy mam problem opieram się na informacjach autorytetów w dziedzinie psychiatrii, psychologii i medycyny...
        Niby skąd możemy czerpać takie informacje? Z radia, telewizji, gazet? Ja jak mam dylemat natury moralnej pytam w konfesjonale- i tu otrzymałem odpowiedzi, również na temat homoseksualizmu- kapłani twierdzą, że to nic złego (skłonność), to nie może być chorobą. Posunięcie się do czynów jest grzechem, bo wymierza cios w naturę, której porządek ustalił Bóg. Czy każda "nienormalność" jest chorobą? Czy każde odstępstwo jest nienormalne? To subiektywne stwierdzenie. Jak możemy im pomóc? Wyśmiewając? Linczując? Wyłączając ze społeczeństwa?

        Mamy ZAWSZE akceptować człowieka! Nie możemy akceptować ZŁEGO POSTĘPOWANIA człowieka. To, że ktoś jest inny niż ja nie znaczy, że jest gorszy, że jest chory. Opinia większości i tak zrobi swoje. Pan jednak nie opiera się na opinii ludzi. Dla Niego nie ma rzeczy niemożliwych. A za nasze osądy i kłamstwa... Poniesiemy konsekwencje.

    • owieczka_
      09.06.2013 08:01
      Michale,

      przeczytaj świadectwa osób homoseksualnych, które pomyślnie przeszły terapię i są szczęśliwe: homoseksualizm.edu.pl
      • Michał
        09.06.2013 15:32
        Owieczko! Są osoby, które nie łudziły się na terapię skazaną na porażkę i są również szczęśliwe. Wystarczy poznać swoją historię życia, swoje słabości, swoje dobre strony i zdrowo siebie zaakceptować nie patrząc na resztę świata. Nie szukać pomocy u "świeckich" psychologów- leżenie na kozetce i rozmowa o tym, co cię boli jest beznadziejnym krokiem i bez doświadczonego psychologa można wpaść w depresję. To może się skończyć tragicznie. Bez obecności Boga nie można siebie prawdziwie kochać! Wspólnoty typu "Odnowa w Duchu Świętym" również bazują na "badaniach" swojego życia, na poznaniu siebie i oddania tego Panu. Nie można się bać tego, kim jestem! Można sobie wciskać na siłę- od tej chwili będę taki a nie inny. Pewne rzeczy da się zmienić- kolor włosów, kształt nosa, złagodzić negatywne cechy, wyostrzyć dobre. Orientacji nie da się zmienić! Po prostu! Gdyby społeczeństwo odrzuciło schematy mediów, gdyby potrafiło kochać, akceptować i zajmować się samym SOBĄ... Świadectwa często są kolorowane. Upiększane. Często pod pozorem świadczenia o Panu świadczy się o sobie- jaki to ja nie jestem, wyszedłem z tego, z tamtego, walczyłem i walczyłem. Pytanie! Gdzie jest w tym miejsce na działanie Boga! Bez modlitwy osobistej, bez godzin spędzonych na rozmyślaniu, bez łez w konfesjonale, bez pomocy doświadczonych osób będzie "showmenami". Zero w tym ewangelizacji!

        Na koniec takie stwierdzenie- nikt nie zrozumie homoseksualisty, nikt nie zrozumie głuchego, nikt nie zrozumie inwalidy bez miłości i empatii. "Nie ma bardziej głuchych niż Ci, którzy nie chcą słyszeć". Warto odnieść to do siebie.
  • Jerzyk
    06.06.2013 14:51
    Bardziej głupiego pytanie już chyba zadać nie można.
    Znam ludzi dotkniętych tą dolegliwością i oni sami mają ogromne trudności z akceptacją tego u siebie.
    Ktoś kto jest normalny akceptuje siebie jaki jest i nie musi niczego udowadniać.
    - Jest normalny i tyle.
    Jak coś jest nienormalne, to trzeba to narzucić siłą, sposobem, podstępem, lub tp.
    Myślę że organizowanie parad, narzucanie siłą, domaganie się na siłę akceptacji, świadczy dobitnie że,
    - Ci ludzie nie akceptują tego u siebie i dlatego żądają akceptacji od innych.
    - Akceptuję człowieka.
    - Złych zachowań, nie !
  • Michał
    06.06.2013 15:13
    Akceptacja... To też abstrakcja. Najczęściej akceptujemy u siebie to, co reszta akceptuje u siebie- masło maślane :) Jeżeli społeczeństwo akceptuje i uważa za "normalne" noszenie rurek przez mężczyzn to ja to akceptuję. Jeżeli ogół nie akceptuje noszenia rurek przez mężczyzn to ja również nie będę tego akceptował i będę uważał się za "nienormalnego" jeżeli będę nosił. To jest typowe podejście większości społeczeństwa. Nie mam własnego zadania, więc idę za głosem większości. A co będzie, gdy ta większość się myli?

    Kiedyś była przeprowadzona ankieta o tym, czy znieść celibat. Oczywiście większość była za jego zniesieniem. Teraz najciekawsze- ta większość nie miała żadnej styczności z życiem kapłańskim i zakonnym.

    Państwo polskie chce decydować o wszystkim- chce zmieniać i podporządkować sobie Kościół.

  • Michał
    06.06.2013 15:38
    Pan dał mi pragnienie, by pracować w przyszłości z osobami niesłyszącymi... Na ich przykładzie można by nakreślić obraz osoby homoseksualnej w Polsce. Uczę się na tłumacza języka migowego i sprawa tych braci jest mi bliska i ważna.

    Otóż tak. Osoba niesłysząca traktowana jest zawsze za osobę niepełnosprawną. Jest głucha i powinna się leczyć. Jeżeli nie da się wyleczyć (implanty ślimakowe, aparaty słuchowe) skazuje się ją na naznaczenie niepełnosprawnością, nienormalnością. Po prostu jest chora. My widząc osobę, która macha rękoma przechodzimy na drugą stronę ulicy. Widząc w sklepie prześwietlamy ją os stóp do głów. Oceniamy, osądzamy, dziwimy się jak może ona żyć. Jak wychowa dzieci, jak żyje w małżeństwie. Każdy lekarz powie, że wada słuchu to po prostu wada. W urzędach, w sklepie prawie nikt nie zna języka migowego. Jednym słowem- przechlapane być głuchym.

    A spróbujmy wcielić się w rolę tej osoby. Troszkę empatii nie zaszkodzi nawet mężczyznom. Dla osoby głuchej głuchota jest normalna. Rodzę się głuchy, jest głuchy, moja kultura to kultura głuchych, moim językiem jest język migowy (dla wielu jakieś prymitywne gesty. I to jest kolejne głupie twierdzenie żółtodziobów :D Na język migowy można przetłumaczyć wszystko i jest to piękny język. Drugi urzędowy język w Polsce!) Osoba głucha, która ma głuchych rodziców nie chce być "aparatowana", nie chce się zmieniać i być nagle słysząca. Ona kocha się taką, jaką jest. Jej "ułomność", nienormalność jest dla niej normalna. Żyje szczęśliwie, ma dzieci, dom, pracuje, studiuje. Broni swojej kultury! A co robi społeczeństwo! Próbuje im na siłę dać słuch, miesza w ich kulturze, wchodzi do niej z butami. Miesza PJM (Polski Język Migowy)- co śmieszne- nad ustawami dla niesłyszących siedzą sami słyszący. To absurd! Osoba słysząca będzie zmieniać język migowy> To nie jest demokracja ani tolerancja. To jest nieludzkie zachowanie. Nikt im nie chce pomagać- znam sytuacje, kiedy pewien pan niesłyszący poszedł do urzędu załatwić odszkodowanie. Jaśnie pani urzędniczka kazał mu zadzwonić i telefonicznie załatwić tę sprawę. Śmiechu warte. Jak osoba głucha może zadzwonić!? No takie są realia. Jak widać osoba niesłysząca jest zdrowa, normalna. Jedynie dla nas jest dziwadłem.

    Dziś homoseksualistów tak się traktuje- nie przyjmuje do pracy, publicznie ośmiesza. Próbuje zepchnąć na margines tak jak niesłyszących, inwalidów. Kult ciała, piękna i ideału ludzkie ciała zawładną całym światem. Nawet w szkole nie ma już wychowania, tylko ciągłe ośmieszanie słabszych, uboższych.

    Pan Jezus właśnie takich kochał... A jak ja czynię? Warto zadać sobie takie pytanie.
    • Fryderyk
      06.06.2013 22:05
      Czy jak pederasta żyjący w "związku?" z drugim pederastą pożądliwie spojrzy na trzeciego pederastę lub normalnego mężczyznę hetero to już zgrzeszył? Czy ma dojść do tego, żeby Pismo Święte napisać na nowo dla pederastów?
    • czytelnik_wierny
      07.06.2013 14:09
      Dziękuję, Michale, za głos rozsądku. Szkoda, że ich tu tak mało. A tak wiele niewybrednych obelg wobec osób, których podobno „Kościół nie zostawia samotnych w obliczu życiowych zmagań.” (List pasterski Episkopatu Polski, 28.12.2003 r.). Dlaczego Gość Niedzielny nie promuje „diecezjalnych ośrodków Odwagi” (jest tylko jeden, o nikłej skuteczności, choć episkopat używa liczby mnogiej) i innych, może bardziej skutecznych form pomocy tym osobom w prawidłowym włączeniu do życia społecznego, w tym rodzinnego i wspólnotowego? Dlaczego pozwala tu drukować typom pokroju ojca dr. hab. Józefa Augustyna, wg którego „pomoc duszpasterska osobom homoseksualnym nie może być alternatywą dla środowisk gejowskich” (no i alternatywy nie ma!), ks. dr. Marka Dziewieckiego, który twierdzi, że „Bóg nie stworzył homoseksualistów”, a „nietrwałe związki są sprawiedliwe” (por. strony OPOKI), Franciszka Kucharczaka, ks. Tomasza Jaklewicza, i wielu innych, którzy prześcigają się w ciskaniu inwektyw niekiedy tak wulgarnych, że wstyd czytać, a wszystko aby podjudzać czytelników przeciwko „zranionym” (tak ich nazywa o. J.Augustyn). A przecież nieudzielenie pomocy zranionym np. w wypadku drogowym jest zagrożone karą w kodeksie, a tu podobno znają(?) przypowieść o miłosiernym Samarytaninie…
      Wszyscy mamy jakieś ułomności, które też są zadaniem dla wszystkich: „jedni drugich ciężary noście”. Niekiedy walka z ułomnościami przynosi owoce w skali całej ludzkości, jak choćby L. van Beethovena zmagania z głuchotą; dziś wydaje się, że mogła to być otoskleroza przy zachowanym słyszeniu kostnym. Idee zawarte w Missa Solemnis czy ostatnich kwartetach są więc jakoś dostępne dla osób niesłyszących. Ale muszą się znaleźć ludzie, którzy ich w nie wprowadzą. Życzę Ci, Michale, wiele satysfakcji w tym dziele. Może to skłoni PT redaktorów Gościa Niedzielnego do refleksji nad tym jak wielką szkodę czynią swymi gorszącymi tekstami nie tylko związkowi wyznaniowemu, pod którego szyldem występują, ale całemu społeczeństwu. W tej liczbie także różnym grupom niepełnosprawnych. Jest bowiem znanym faktem, że homoseksualiści posiadają zazwyczaj dobrze rozwinięty zmysł empatii, co wielce by się przydało w pracy np. z niedosłyszącymi. Tymczasem ci „ewangelizatorzy” wolą ich wpędzać w poczucie winy i niższej wartości, ukazywać otoczeniu jako „niezdolnych do miłości” i w konsekwencji spychać na margines życia. Polska mogłaby rzeczywiście być pierwsza w prawidłowej socjalizacji osób wymagających różnego rodzaju pomocy.
      • owieczka_
        07.06.2013 17:07
        Czytelniku wierny,

        możemy podać sobie ręce, bo też jestem wierną czytelniczką "Gościa Niedzielnego" od paru lat, ale inwektyw na temat osób homoseksualnych w wykonaniu ks. Jaklewicza nie widziałam na oczy. Podaj źródło, albo nie zajmuj się oczernianiem bliźnich.
      • czytelnik_wierny
        09.06.2013 16:03
        @ owieczko
        Miałem na myśli teksty ks. Rafała Starkowicza http://gdansk.gosc.pl/doc/1556126.Prawy-prosty i ks. Tomasza Jaklewicza http://gosc.pl/doc/1437707.Partnerski-terror, które omyłkowo przypisałem temu samemu autorowi. Język drugiego z tych tekstów można by właściwie przyjąć. Jego treść zaś próbuje przekonać, jakoby związki partnerskie kogoś terroryzowały ( w sytuacji, gdy poniżanie osób homoseksualnych jako np. „niestworzonych przez Boga”, „zagrażających rodzinie”, „niezdolnych do miłości”, itp. nie uznaje się za terroryzowanie ) oraz, jakoby związki jednopłciowe były zawsze egoistyczne. W ten sposób ks. T. Jaklewicz chce odwrócić uwagę czytelnika od naglącej potrzeby prawidłowej integracji osób homoseksualnych do życia w rodzinie i społeczeństwie. Jest to więc przykład nie tyle wulgarności, co demagogicznej dezinformacji z użyciem przestawienia oprawcy i ofiary, a także zgorszenia przez nawoływanie do grzechu zaniechania prawidłowej pomocy tym osobom. Za tę nieścisłość Wielebnego Księdza Tomasza Jaklewicza oraz wszystkich przez tę pomyłkę poszkodowanych serdecznie przepraszam.
        Przy okazji, pominięcie przeze mnie wśród autorów niewybrednych obelg Pana Redaktora Wojciecha Teistera oraz Pana Redaktora Bogumiła Łozińskiego jest także bardzo krzywdzące. Również i w tym przypadku proszę o wybaczenie.
      • czytelnik_wierny
        09.06.2013 16:31
        do owieczki_
        Miałem na myśli teksty ks. Rafała Starkowicza http://gdansk.gosc.pl/doc/1556126.Prawy-prosty i ks. Tomasza Jaklewicza http://gosc.pl/doc/1437707.Partnerski-terror, które omyłkowo przypisałem temu samemu autorowi. Język drugiego z tych tekstów można by właściwie przyjąć. Jego treść zaś próbuje przekonać, jakoby związki partnerskie kogoś terroryzowały ( w sytuacji, gdy poniżanie osób homoseksualnych jako np. „niestworzonych przez Boga”, „zagrażających rodzinie”, „niezdolnych do miłości”, itp. nie uznaje się za terroryzowanie ) oraz, jakoby związki jednopłciowe były zawsze egoistyczne. W ten sposób ks. T. Jaklewicz chce odwrócić uwagę czytelnika od naglącej potrzeby prawidłowej integracji osób homoseksualnych do życia w rodzinie i społeczeństwie. Jest to więc przykład nie tyle wulgarności, co demagogicznej dezinformacji z użyciem przestawienia oprawcy i ofiary, a także zgorszenia przez nawoływanie do grzechu zaniechania prawidłowej pomocy tym osobom. Za tę nieścisłość Wielebnego Księdza Tomasza Jaklewicza oraz wszystkich przez tę pomyłkę poszkodowanych serdecznie przepraszam.
        Przy okazji, pominięcie przeze mnie wśród autorów niewybrednych obelg Pana Redaktora Wojciecha Teistera oraz Pana Redaktora Bogumiła Łozińskiego jest także bardzo krzywdzące. Również i w tym przypadku proszę o wybaczenie.
      • Michał
        13.06.2013 18:09
        Jak się można z Tobą skontaktować Czytelniku Wierny?

        Napisz do mnie na lovedeafmichael@gmail.com
      • czytelnik_wierny
        14.06.2013 17:49
        Owieczko,

        Miałem na myśli teksty ks. Rafała Starkowicza http://gdansk.gosc.pl/doc/1556126.Prawy-prosty i ks. Tomasza Jaklewicza http://gosc.pl/doc/1437707.Partnerski-terror, które omyłkowo przypisałem temu samemu autorowi. Język drugiego z tych tekstów można by właściwie przyjąć. Jego treść zaś próbuje przekonać, jakoby związki partnerskie kogoś terroryzowały ( w sytuacji, gdy poniżanie osób homoseksualnych jako np. „niestworzonych przez Boga”, „zagrażających rodzinie”, „niezdolnych do miłości”, itp. nie uznaje się za terroryzowanie ) oraz, jakoby związki jednopłciowe były zawsze egoistyczne. W ten sposób ks. T. Jaklewicz chce odwrócić uwagę czytelnika od naglącej potrzeby prawidłowej integracji osób homoseksualnych do życia w rodzinie i społeczeństwie. Jest to więc przykład nie tyle wulgarności, co demagogicznej dezinformacji z użyciem przestawienia oprawcy i ofiary, a także zgorszenia przez nawoływanie do grzechu zaniechania prawidłowej pomocy tym osobom. Za tę nieścisłość Wielebnego Księdza Tomasza Jaklewicza oraz wszystkich przez tę pomyłkę poszkodowanych serdecznie przepraszam.
        Przy okazji, pominięcie przeze mnie wśród autorów niewybrednych obelg Pana Redaktora Wojciecha Teistera oraz Pana Redaktora Bogumiła Łozińskiego jest także bardzo krzywdzące. Również i w tym przypadku proszę o wybaczenie.
      • czytelnik_wierny
        19.06.2013 15:48
        Drogi Michale,
        Skrajności czasem bywają szkodliwe, nawet gdy wypływają z dobrych intencji. O tym, że dzieci, które nigdy nie słyszały źle znoszą implanty ślimakowe czytałem. I zapewne nie można tu robić nic na siłę. Jednak pewna perswazja w stylu „popatrz, jak się mama ucieszyła, że ty zaczynasz słyszeć” byłaby chyba wskazana. Wszyscy pamiętamy wspaniałą postać Alberta Schweitzera, szczególnie jego poszanowanie życia i ideę leczenia chorego wraz z jego rodziną, bo przecież choruje cała wspólnota. A jednak mimo sławy i Nobla niektórzy nazywali go „starym durniem”, gdy nie zgadzał się na używanie w swoim szpitalu elektryczności m.in. do sterylizacji narzędzi, w imię nieingerowania w naturalny świat afrykański. Postęp, w tym techniczny, także należy do naszych zadań. Podobnie rzecz się ma z „akceptacją orientacji”. Polecane przez Ciebie poradniki dwóch pań psycholog, zalecają ją osobom mającym takie problemy w imię poglądu o niezmienności orientacji (zob. także korespondencję uczonego i księdza „http://tygodnik.onet.pl/0,65,73171,homopatologia_list_do_ks_jacka_prusaka,artykul.html.).
        Tymczasem patologia istnieje, nawet jeżeli nie jest problemem wyłącznie medycznym. Patologiczne jest przecież wyrzucenie z domu, wyobcowanie w szkole i miejscu pracy, stany przygnębienne, utrata libido, depresja, poczcie obniżonej wartości, osamotnienie, ucieczka w nałogi, w subkultury, w przesadną dewocję, narażenie na szkodliwości niewłaściwych terapii, lub wykorzystanie, przez „terapeutów” itd. Zdumiewa jak GN, podobno „tygodnik katolicki”, wszystkie te patologie promuje w prawie każdym numerze, używając do tego języka typowego dla piłkarskich „kiboli”. Tu naprawdę choruje rodzina i cała wspólnota. Lambaréné jest potrzebne i elektryczność też.
      • czytelnik_wierny
        19.06.2013 16:00
        Drogi Michale,
        Skrajności czasem bywają szkodliwe, nawet gdy wypływają z dobrych intencji. O tym, że dzieci, które nigdy nie słyszały źle znoszą implanty ślimakowe czytałem. I zapewne nie można tu robić nic na siłę. Jednak pewna perswazja w stylu „popatrz, jak się mama ucieszyła, że ty zaczynasz słyszeć” byłaby chyba wskazana. Wszyscy pamiętamy wspaniałą postać Alberta Schweitzera, szczególnie jego poszanowanie życia i ideę leczenia chorego wraz z jego rodziną, bo przecież choruje cała wspólnota. A jednak mimo sławy i Nobla niektórzy nazywali go „starym durniem”, gdy nie zgadzał się na używanie w swoim szpitalu elektryczności m.in. do sterylizacji narzędzi, w imię nieingerowania w naturalny świat afrykański. Postęp, w tym techniczny, także należy do naszych zadań. Podobnie rzecz się ma z „akceptacją orientacji”. Polecane przez Ciebie poradniki dwóch pań psycholog, zalecają ją osobom mającym takie problemy w imię poglądu o niezmienności orientacji (zob. także korespondencję uczonego i księdza „http://tygodnik.onet.pl/0,65,73171,homopatologia_list_do_ks_jacka_prusaka,artykul.html.).
        Tymczasem patologia istnieje, nawet jeżeli nie jest problemem wyłącznie medycznym. Patologiczne jest przecież wyrzucenie z domu, wyobcowanie w szkole i miejscu pracy, stany przygnębienne, utrata libido, depresja, poczcie obniżonej wartości, osamotnienie, ucieczka w nałogi, w subkultury, w przesadną dewocję, narażenie na szkodliwości niewłaściwych terapii, lub wykorzystanie, przez „terapeutów” itd. Zdumiewa jak GN, podobno „tygodnik katolicki”, wszystkie te patologie promuje w prawie każdym numerze, używając do tego języka typowego dla piłkarskich „kiboli”. Tu naprawdę choruje rodzina i cała wspólnota. Lambaréné jest potrzebne i elektryczność też.
  • Krzychu
    06.06.2013 21:36
    Widać zdrowy rozsądek jeszcze nie wymarł.
  • Asindziej
    07.06.2013 01:07
    Człowiek, który akceptuje dewiacje seksualne jest w stanie szatańskiego opętania. Żaden zdrowy moralnie homoseksualista nigdy nie zaakceptuje homoseksualizmu. Homoseksualizm akceptują tylko gorliwi wyznawcy szatana.

    Każdy, kto szczerze akceptuje dewiacje seksualne, jak w dym może iść do egzorcysty, jeśli chce się uratować. Akceptacja homoseksualizmu to stan bardzo chorej duszy.
  • Michał
    07.06.2013 10:20
    Słowo "pederasta" w węższym znaczeniu ma troszkę inne znaczenie niż "zwykły homoseksualizm". Troszkę historii starożytnej Grecji trzeba przeczytać :) Polacy jak zwykle uogólniają i oceniają po pozorach. Znajdą "jedno jabłko zgniłe w skrzynce jabłek i twierdzą, że cała skrzynka jabłek jest zgniła" To poważny błąd!
  • Michał
    09.06.2013 15:42
    homoseksualizm.edu.pl Warto zajrzeć na tę stronę i przeczytać relacje spotkań z psychologiem... Ci ludzie mają jedną wspólną cechę. Gdy ją odkryjemy postąpimy do przodu o jeden krok. Krok ku samoakceptacji! Tyle odnośnie "terapii" :)
  • owieczka_
    09.06.2013 20:17
    Michale,

    właśnie wróciłam z Dnia Skupienia służby zdrowia archidiecezji katowickiej i spotkałam tam ludzi o których mówi Stary Testament:

    "Synu w chorobie swej nie nie odwracaj się od Pana,
    ale módl się do Niego, a On cię uleczy (...)
    Potem sprowadź lekarza, bo jego też stworzył Pan,
    nie odsuwaj się od niego, albowiem jest on ci potrzebny.
    Jest czas, kiedy w ich rękach jest wyjście z choroby:
    oni sami będą błagać Pana,
    aby dał im moc przyniesienia ulgi
    i uleczenia, celem zachowania życia.
    Grzeszący przeciw Stwórcy swemu
    niech wpadnie w ręce lekarza!"

    Mądrość Syracha 38,1-15

    Jestem zwykłym, jak to nazwałeś "świeckim" psychologiem, który zawierza swoich pacjentów i podopiecznych Panu. I przychodzą do mnie ludzie, którzy wiedzą i czują, że homoseksualizm jest dla nich źródłem cierpienia. Nie odbieraj im nadziei na uleczenie.
  • Michał
    09.06.2013 22:06
    "Owieczko"!

    Jako psycholog powinnaś wiedzieć, jaka terapia przyniesie rezultat a jaka nie. "Leczenie" homoseksualizmu polega na nauce samoakceptacji. W czasie tej tzw. terapii "pacjent" (piszę w cudzysłowie z wiadomych względów) poznaje samego siebie, zauważa swoje braki, dostrzega co w jego życiu potoczyło się nie tak, jakie miał zranienia w dzieciństwie, jakie są jego relacje z matką, z ojcem, ze środowiskiem. Stara się doszukać początków swojego homoseksualizmu. Jak go znajdzie (tu autorytety w dziedzinie psychologii mają podzielone zdania- homoseksualizm wrodzony, nabyty itd. Jest tam mnóstwo definicji, mnóstwo różnych określeń) stara się poukładać swoje życie, naprawić relacje z rodziną i z samym sobą. Po zakończeniu terapii owszem, jest tzw. ex-gejem (nie popełnia aktów z mężczyznami, nie nawiązuje kontaktów o charakterze erotycznym, nie szuka zadowolenia w pornografii, masturbacji). Jest "uleczony", może założyć rodzinę, mieć dzieci. Nadal jednak jest homoseksualny. Gdy zabraknie motywacji, siły i męstwa, gdy zabraknie wsparcia wpada z powrotem w to samo, co było przez terapią. Musimy rozróżnić osoby homoseksualne od gejów. Gej to brzmi tak delikatnie. Gej to osoba, która prowadzi aktywne życie seksualne z partnerami tej samej płci. Homoseksualista to osoba ze skłonnościami homoseksualnymi. Od niej zależy w jaką stronę skieruje swój homoseksualizm. Odradza się im wchodzenie w małżeństwo ze względu na terapeutyczne jego działanie. Zachęca się ich do czystości i życia w celibacie. To nie musi być życie naznaczone cierpieniem. Większość cierpi z powodu odrzucenia przez rodzinę, społeczeństwo i samego siebie. Gdy jednak złączy się ten trud z krzyżem Pana... Któż może im zaszkodzić? Dziwi mnie, że wiele portali internetowych wpaja głupotę o zupełnym "wyleczeniu" z homoseksualizmu. Homoseksualista + terapia = heteroseksualista. To nie tak działa!
  • Gay & Lesby
    11.06.2013 09:38
    Homoseksualizm nie jest żadną chorobą, więc proszę nie wypisywać głupot. Najlepiej będzie jeżeli zostawicie nas w spokoju. Jako dzieci Boże mamy te same prawa, co wy.

    "To dobrze, że kraje mają swobodę wyboru, czy otworzyć cywilne małżeństwo dla gejów" - przekonuje belgijski kardynał Godfried Danneels. To trzeci tak wysoki hierarcha katolicki, który publicznie nie odcina się od prawnego uznania dla homozwiązków.
    Godfried Danneels jest emerytowanym prymasem Belgii, gdzie już przed dziesięciu laty wprowadzono małżeństwa jednopłciowe, a po kilku latach dano im prawo do adopcji. Do tej pory zawarło je ponad 10 tys. par gejowskich i lesbijskich.

    Podkreślił też, że usankcjonowanie homozwiązków w prawie cywilnym to domena państwa i Kościół nie powinien mieć do tego zastrzeżeń.

    • Tomek
      11.06.2013 14:09
      A skłonności pedofilskie też nie są chorobą? Pytam poważnie, bo zastanawiam się, czy taka postawa to obłuda, czy masz jakieś racjonalne podstawy żeby tak twierdzić. Uważasz, jak sądzę, że nie ma możliwości wpędzić człowieka w jakiekolwiek problemy natury seksualnej, niezależnie od tego jak się go traktuje np. w dzieciństwie? Rozumiem trudność w oparciu się pokusom i przyzwyczajeniom. Taka jest natura grzechu, że bezlitośnie uzależnia i dotyczy to każdego grzechu i każdego człowieka. Wiem też, że ciężko żyć ze świadomością uzależnienia i niemocy sprostania temu co uznajemy za właściwe. Ale wbrew temu co sugerują niektórzy psychologowie, rozwiązaniem nie jest zaprzeczenie swoim wartościom, bo skutkuje to życiem w samozakłamaniu.
      • Gay & Lesby
        11.06.2013 16:30
        To poważnie @Tomek odpowiadam. Miejsce pedofilów wszelkiej maści jest więzieniu. Różne popędy seksualne były, są i będą. Tak jest ludzka natura. Ale nas interesują relacje osób dorosłych i odpowiedzialnych za to co robią. Proszę nam nie wmawiać choroby do brzucha, i proszę równiez nie regulować i dyktować nam, jak i z kim mamy żyć i mieszkać. Jako ludzie, a powiem więcej, jako dzieci Boze, mamy takie same prawa, jak inni.
        Ja mogę kochąć swego partnera miłościa nie mniejszą, niz ty swoja żonę. Opiekować sie nim nie gorzej niż inni. Nasze małżeństwo, nasz związek w niczym nie podważa i nie zagraża twojemu.
      • owieczka_
        11.06.2013 16:40
        Jako dziecko Boże doskonale wiesz, że Bóg powołał mężczyznę i kobietę do bycia małżeństwem. Natomiast w oczach Boga współżycie dwóch panów lub pań jest obrzydliwością.
      • Gay & Lesby
        11.06.2013 17:03
        Wygląda na to @Owieczka, że mój Bóg ma więcej miłosierdzia, niż twój. Mam takie poczucie, że akceptuje mnie takim jakim jestem. Nie dał mi do zrozumienia, że jestem dla niego obrzydliwością w tym co robię. Więc tym bardziej słowa te, nie powinny padać z twoich ust.
      • owieczka_
        11.06.2013 18:50
        Jeśli wierzysz w Boga to staraj się Go poznać poprzez czytanie Jego słowa czyli Biblii, a przestań kreować swojego bożka zgodnie ze swoimi zachciankami.
      • Gay & Lesby
        11.06.2013 19:51
        @owieczka_

        już napisałem, że mój Bóg jest miłosierny i to on mnie szuka, jako Dobry Pasterz, bym podążał za Nim. Ja Boga widzę głównie w drugim człowieku, a ty w biblii. Tym się różnimy.
      • owieczka_
        12.06.2013 07:17
        Masz rację, Dobry Pasterz przychodzi też do Ciebie poprzez drugiego człowieka. Słuchaj mądrych ludzi, którzy boją się Pana, a nie tych, którzy "przez nieprawość nakładają prawdzie pęta" List do Rzymian 1,18-32
  • bittersweet
    11.06.2013 14:49
    Polacy - najbardziej homofobiczna nacja w Europie. Jest sie z czego cieszyc - w koncu jestesmy w czyms najlepsi.
  • bittersweet
    12.06.2013 09:48
    Brawo, brawo!!! Polacy najlepsi w Europie! (A ze chodzi o homofobie, zabobon i zacofanie - to juz mniejsza z tym).
  • czytelnik_wierny
    19.06.2013 16:11
    Do Michała: Drogi Michale,
    Skrajności czasem bywają szkodliwe, nawet gdy wypływają z dobrych intencji. O tym, że dzieci, które nigdy nie słyszały źle znoszą implanty ślimakowe czytałem. I zapewne nie można tu robić nic na siłę. Jednak pewna perswazja w stylu „popatrz, jak się mama ucieszyła, że ty zaczynasz słyszeć” byłaby chyba wskazana. Wszyscy pamiętamy wspaniałą postać Alberta Schweitzera, szczególnie jego poszanowanie życia i ideę leczenia chorego wraz z jego rodziną, bo przecież choruje cała wspólnota. A jednak mimo sławy i Nobla niektórzy nazywali go „starym durniem”, gdy nie zgadzał się na używanie w swoim szpitalu elektryczności m.in. do sterylizacji narzędzi, w imię nieingerowania w naturalny świat afrykański. Postęp, w tym techniczny, także należy do naszych zadań. Podobnie rzecz się ma z „akceptacją orientacji”. Polecane przez Ciebie poradniki dwóch pań psycholog, zalecają ją osobom mającym takie problemy w imię poglądu o niezmienności orientacji (zob. także korespondencję uczonego i księdza „http://tygodnik.onet.pl/0,65,73171,homopatologia_list_do_ks_jacka_prusaka,artykul.html.).
    Tymczasem patologia istnieje, nawet jeżeli nie jest problemem wyłącznie medycznym. Patologiczne jest przecież wyrzucenie z domu, wyobcowanie w szkole i miejscu pracy, stany przygnębienne, utrata libido, depresja, poczcie obniżonej wartości, osamotnienie, ucieczka w nałogi, w subkultury, w przesadną dewocję, narażenie na szkodliwości niewłaściwych terapii, lub wykorzystanie, przez „terapeutów” itd. Zdumiewa jak GN, podobno „tygodnik katolicki”, wszystkie te patologie promuje w prawie każdym numerze, używając do tego języka typowego dla piłkarskich „kiboli”. Tu naprawdę choruje rodzina i cała wspólnota. Lambaréné jest potrzebne i elektryczność też.
Dyskusja zakończona.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg