• Kaśka
    11.12.2013 09:25

    Ale to smutne, zdołowało mnie to strasznie:-(

    POstępowania bohaterów w wielu miejscach kompletnie nie rozumiem (pomimo, że sama jestem żoną i mamą).
    Takie to życie było moim zdaniem nieodpowiedzialne w wielu miejscach.


  • kropelka
    11.12.2013 13:35
    Z jednej strony jest to artykuł pocieszający dla wszystkich matek będących w domu. Z drugiej jednak strony wydźwięk tego artykułu jest bardzo smutny i jakis taki dołujący. Współczuję temu Panu samotnego wychowywania małych dzieci, zwłaszcza gdy jedno chore.
  • Kamila
    11.12.2013 22:05

    Hmmm....BOży szaleńcy - to mi się nasunęło po przeczytaniu. Czy tacy jeszcze są - nie wiem. Ja takich nie znam.


    Piękne świadectwo wiary. Piękna para - wiem wiem uroda ktoś napisze ale oni byli też fizycznie piękni, naprawdę piękni, duchowo także. Bohater artykułu - super przystojny a ona - piękna, cudowna i zgrabna kobieta.


    Co do rozeznania małżonka, wiem coś o tym - miałam podobnie, pytałam BOga...i mam - cudownego męża i 2 dzieci :-) Też łatwo nam nie było po ślubie, moi rodzice zmarli po kolei wkrótce po ślubie.... nie znają swojej drugiej wnuczki, nowotwór mojej mamy, niełatwo było, trochę przeszliśmy...
    Na szczęśćie mam kochanych TEŚCIÓW - Bóg czuwa nade mną i nam NAMI:-)

    Przyznam, że zagubiłam BOga po drodze, tzn. miałam i mam czasem wrażenie, że ON nie zwraca na mnie uwagi.

    POdziwiam wiarę BOHATERÓW tego artykułu, podziwiam ich głęboką wiarę, bo ja mając 2 dzieci i kłopoty finansowe nie jestem już otwarta na życie - a oni byli. NIe potrafię tak i trochę zazdroszczę im tej wiary, naprawdę. Wiem, że gdybym zachorowała jak bohaterka artykułu - nie zdecydowałabym się na więcej dzieci. Oni jak widać po zdiagnozowaniu choroby mieli jeszcze czworo (białaczka była na koniec, niespodziewanie..) .Nie wiem czy to wiara tych ludzi czy lekkomyślność - to wie tylko Bóg.

    Ja jednak kieruję się w życiu często rozsądkiem, nie tylko wiarą. To Bóg zna serce każdego i BÓg osądzi.

    Panu - bohaterowi artykułu - życzę siły do wychowania bliźniąt. I żeby najstarsze córki przez najmłodsze rodzeństwo nie były blokowane do rozpoczęciua własnego życia (bo odczytałam żę najsatrszej mama kazała wychować bliźnięta., to NIE FAIR, TO TATA MA TO ZROBIĆ)
    • aron
      19.07.2015 10:43
      Już widzę Ciebie jak na łożu smierci mojej żony udzielasz upomnienia że to nie fair,Postaw się w roli umierającej matki która wie ze nie będzie juz jej przy dzieciach,nie bedzie ciepłego glosu,tulenia do piersi ale umierająca matka wie że najstarsza córka tak bardzo przypomina ja samą.
  • znajoma
    21.03.2014 12:05
    czemu ten pan nie napisał , że jego żona przez wiele lat chorowała na depresję i brała silne leki psychotropowe i nie było tak pięknie.
    • anonim
      08.04.2014 11:25

      @znajoma

      Ten Pan wspomniał w artykule, że żona ciężko zachorowała, nie wspomniał jednak na co. Jeśli to prawda z tą depresją, to współczuję całej rodzinie. Depresja nie bierze się jednak znikąd, jest wynikiem sumy przeżyć danego człowieka, wiem bo sama chorowałam na depresję po urodzeniu dziecka i brałam leki, udało mi się wyzdrowieć. Rzeczywistość po urodzeniu dziecka to szok dla niejednej kobiety, świat i rzeczywistość dookoła przewraca się do góry nogami, życie jest wogóle bardzo trudne a co dopiero jak jest dziecko. Nie wiem czemu się z góry zakłada że dla każdej kobiety to normalne mieć męża, dzieci itp., bo tak nie jest. Nie każdy potrafi sprostać w życiu tylu rolom i obowiązkom, rolom zony i matki i jeszcze realizować oczekiwania otoczenia. Wrażliwe jednostki często nie potrafią, tak już jest, wiem, bo sama nie potrafię. Tylko ja osobiście w takiej sytuacji nie zdecydowałabym się na więcej dzieci.

      Nie wiem czemu ale odniosłam dziwne wrażenie z tego artykułu - że ta Pani chciała mieć 6-ro dzieci i dlatego potem starała się wypełnić ten plan pomimo wszystko "na siłę", może to mylne wrażenie ale jako czytelnik tak odebrałam ten artykuł.
    • aron
      19.07.2015 09:49
      .To przedstaw się zaprosze porozmawiamy.Istotą tego swiadectwa jest miłośc na dobre i na złe.Dla zony najwiekszą radością było macierzyństwo i z tego czerpała siłe.Miłośc to ofiara.
Dyskusja zakończona.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg