• Czytelnik
    14.04.2014 14:05
    Być może będę źle odebrany, ale nie mam przekonania do tego typu "wychowywania liturgicznego". Dlaczego? Bo finał jest najczęściej taki, że będąc dzieckiem lub młodzieżą ma się Mszę św. lekką, łatwą i przyjemną, a kiedy jest się dorosłym (czy kiedy wkracza się w dorosłość i ma się przestawić na "dorosłe" Msze św.), to staje się ona dla wielu nudna, niezrozumiała - pojawia się nieznany repertuar, trzeba zacząć się inaczej zachowywać, nie ma klaskania itp... Poza tym uważam, że do odczuwania sacrum i wszystkiego, co jest z nim związane (a więc pewna powaga, brak rozrywkowego traktowania liturgii), należy wychowywać od najmłodszych lat. Kolejna sprawa to pytanie, czy można Mszę św. tak szatkować na jakieś grupy? Czy nie ma mieć ona zawsze i wszędzie charakteru katolickiego, czyli powszechnego, czyli takiego, gdzie może odnaleźć się każdy? Poza tym - gdyby tylko trzymać się wytycznych Kościoła - to czy taka forma Mszy św. przewidziana jest przez Kościół w jego dokumentach dotyczących liturgii? Jest sporo pytań i wątpliwości, na które nikt mi nie udziela sensownych odpowiedzi. A praktycznym sprawdzianem jest to, że najlepiej Mszę św. przeżywają w dorosłości dzieci, które pochodzą ze wsi i gdzie nie stosuje się podobnych eksperymentów. A ci z miasta bardzo szybko żegnają się z Kościołem (kościołem także)... Pozdrawiam.
Dyskusja zakończona.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg