• nieta
    19.07.2015 21:30


    Czasem tak myślę, że otoczenie w jakim żyjemy , usypia lub wyostrza nasze reakcje.

    Sądzimy według siebie, nie zdając sobie często sprawy, że ludzie obok nas działają na innych zasadach.

    Przybrana ciotka pracując w Ameryce powiedziała, że ją nauczono, że nie ma chodzić chodnikiem bliżej ulicy, gdyż nadjeżdżające auto bywa z pasażerem , który trzymając pistolet , każe oddać torebkę.

    Przypominam sobie epizod z mojego życia, gdzie poprzez częste uwagi, bym nie przesadzała lub panikowała, po prostu nie odzywała się :)
    Tak też jadąc autem z synem-młody kierowca, który był za kierownicą czuję, że jedziemy stałą prędkością w kierunku naczepy- wywrotki, wiem ,że jak się odezwę to ... przyszła myśl , że gdyby prorocy tak kalkulowali..., co się przejmujesz bądź sobą :)Mówię do syna, człowieku za szybko zbliżamy się w kierunku tego żelastwa. Syn , nagle przyhamował , bo miał na to jeszcze czas, i mówi do mnie ,że nie wie czemu ale odleciała mu myśl - zamyślił się.

    Rozumiem Pana Adama U. ograniczenia i bardzo współczuję ale od sześciu tyg. zmagam się z rwą kulszową i uczę się chodzić po ogrodzie , no już 15 minut z mdlejącym sercem, bo to nie jest moja noga:( nie mówiąc o całym kręgosłupie.

    Stary, trzymaj się!
Dyskusja zakończona.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg