>>służący rozwiązaniu problemów osób cierpiących na transseksualizm.<<
200 lat od ustanowienia państwowego wzorca we Francji - owoce tej państwowości? - państwo przejmuje wiele czynności m.in. udziela małżeństwa albo rozwodu - jak ludzie chcą, demokratycznie.
skutki "służenia" państwa najlepiej opisują osoby kompetentne zawodowo: tragedia traumy: mąż, żona, dziecko lub dzieci.
A czy nowy projekt pozwala na dwukrotną zmianę płci (tam i z powrotem)? Czy w przypadku "powrotu" do płci pierwotnej przywraca także pierwotny PESEL oraz imie i nazwisko? Czy też za cenę chwilowej niedogodności i gratyfikacji dla lekarzy pozwala uzyskać nowiuśką tożsamość wolną od zobowiązań, wpisów w rejestrach dłużników itd. itp. ?...
Skoro chłop poddaje się operacji aby być babą to czy leczenie przerostu prostaty będzie rund iwan, bo przecież baby nie mają prostaty.czy w tym mo.encie przysługuje przeoczyłem bezpłatne badanie mammografi?
W operacji zmiany plci, tak zwanej waginoplastyki nie usuwa sie prostaty. Osoba po operacji zmiany plci ma te same mozliwosci choroby prostaty co mezczyzna.
Jestem osobiście zainteresowany prawem pozwalającym na zmianę mojego wieku. Mam 70,a czuję się jako 25latek.To niedopuszczalne, aby w państwie prawa stosownego uregulowania jeszcze nie było. Panią posłankę Annę Grodzką uprzejmie proszę o szybkie dodanie do jej ustawy takiej możliwości. Obawiam się, że gdy przyjdzie do władzy nieodpowiedzialny PiS to znowu złośliwie dowiem się, że jestem stary czego sobie wyraźnie nie życzę.
Dla odmiany, są tacy, co w wieku 25 chcieliby już przejść na emeryturę. Skoro można "zmienić płeć", to czemu nie datę urodzenia, albo wysługę lat - po roku pracy zmiana wysługi na 35 lat pracy np. jako prezydent państwa. Do niedawna ludzi, co to podawali się za Napoleona, zamykano u czubków.
A tak na serio, to ile zła wyrządzi jeszcze Polsce PO razem z Komorowskim, zanim zostanie odsunięta od władzy? Ci ludzi postanowili robić tyle zła, ile tylko można. To jest opętanie.
Zamiast sobie robić jaja zalecam więcej empatii. Chyba nie tak trudno zrozumieć, że skoro podstawowym organem płciowym jest mózg, a reszta się z płcia mózgu nie zgadza, to człowiek ma problem. Płci mózgu nie da się zmienić, a z reszą jest łatwiej. Powinno się więc mówić nie o zmianie płci, ale dostosowaniu cech drugorzędnych. Słuszny jest postulat szybkiej zmiany w aktach stanu cywilnego i dokumentach, bo przez urzędnicza opieszałość ludzie po opweracji z nowym wzerunkiem często długo muszą używać starych dokumentów, co może być kłopotliwe i krępujące.
Kiedyś takie rzeczy wydawały się możliwe tylko w formie żartu. Niestety, zycie przerosło wyobraźnie zdroworozsądkową. Żart poniżej ku przypomnieniu, co nas może jeszcze czekać:
Pojutrze. Niezamierzone konsekwencje współczesności – Następny. – Dzień dobry. Chcemy dostać licencję na zawarcie małżeństwa. – Nazwiska? – Tim i Jim Jones. – Jones i Jones?? Jesteście spokrewnieni? Bo widzę jakieś podobieństwo... – Tak, jesteśmy braćmi. – Braćmi? To nie możecie zawrzeć związku małżeńskiego. – Dlaczego? Nie udzielacie zgody parom tej samej płci? – Owszem, udzielamy jej wręcz nagminnie. Ale nie w przypadku rodzeństwa, to oznaczałoby kazirodztwo. – Kazirodztwo? Skąd, my wcale nie jesteśmy gejami. – Nie jesteście? To dlaczego chcecie się pobrać? – Dla korzyści materialnych, oczywiście. No i kochamy się. A poza tym, nie mamy żadnych innych perspektyw. – Ale my wydajemy tylko pozwolenia na małżeństwo parom gejowskim i lesbijskim, którym odmówiono równego traktowania wobec prawa. Jeśli nie jesteście gejami, możecie przecież poślubić kobiety. – Zaraz, zaraz. Homoseksualny mężczyzna ma takie samo prawo poślubienia kobiety jak ja. Ale z tego, że jestem normalny wcale nie wynika, że chcę poślubić kobietę. Ja chcę wyjść za Jima. – A ja chcę poślubić Tima. Zamierzacie dyskryminować nas tylko dlatego, że nie jesteśmy gejami? – Dobrze, już dobrze. Dostaniecie tę swoją licencję. Następny, proszę przechodzić... – Cześć, przyszliśmy tu po zgodę na zawarcie małżeństwa. – Nazwiska? – John Smith, Jane James, Robert Green i June Johnson. – Kto kogo zamierza poślubić? – Wszyscy chcemy wziąć ślub. – Ale was tu jest czworo. – Zgoda. Rzecz w tym, że wszyscy jesteśmy biseksualni. Ja kocham Jane i Roberta. Jane kocha mnie i June. June kocha Roberta i Jane, a Robert kocha June i mnie. Tylko zaślubiny całej czwórki pozwolą nam wyrazić swe preferencje seksualne w formie usankcjonowanej związkiem małżeńskim. – Ale my licencji na małżeństwo udzielamy tylko parom gejowskim i lesbijskim. – To znaczy, że dyskryminujecie osoby biseksualne! – To nie tak, idzie o to, że tradycyjne małżeństwo zawsze zawierały dwie osoby. – Od kiedy to tradycja stała się dla was taka ważna? – No, mam na myśli to, że gdzieś trzeba postawić granicę. – Kto tak powiedział? Nie ma żadnego logicznego uzasadnienia, żeby małżeństwo ograniczać jedynie dwóch osób. Im więcej, tym lepiej. Poza tym, domagamy się tylko uznania naszych praw! Premier mówi, że konstytucja zapewnia wszystkim równość wobec prawa. Dawaj pan, zaraz tę licencję!! – No, już dobra... Następny proszę. – Sie ma, występuję o zgodę na małżeństwo. – W czyim imieniu? – David Deets. – A ten drugi jak się nazywa? – Nie ma żadnego drugiego. Chcę poślubić siebie samego. – Poślubić siebie? Co pan ma na myśli? – Psychiatra twierdzi, że mam dwoistą osobowość, więc chciałbym złączyć jej obie części węzłem małżeńskim. Może wtedy mógłbym się wspólnie rozliczać i otrzymać większy zwrot nadpłaconego podatku? (znalezione w sieci, z angielskiego przełożył Waldemar Żyszkiewicz)
200 lat od ustanowienia państwowego wzorca we Francji - owoce tej państwowości?
- państwo przejmuje wiele czynności m.in. udziela małżeństwa albo rozwodu - jak ludzie chcą, demokratycznie.
skutki "służenia" państwa najlepiej opisują osoby kompetentne zawodowo: tragedia traumy: mąż, żona, dziecko lub dzieci.
Oświeceniowa rola państwa się nie sprawdza.
w końcu on czy ona ?
Właśnie jadłem obiad...
A tak na serio, to ile zła wyrządzi jeszcze Polsce PO razem z Komorowskim, zanim zostanie odsunięta od władzy? Ci ludzi postanowili robić tyle zła, ile tylko można. To jest opętanie.
Słuszny jest postulat szybkiej zmiany w aktach stanu cywilnego i dokumentach, bo przez urzędnicza opieszałość ludzie po opweracji z nowym wzerunkiem często długo muszą używać starych dokumentów, co może być kłopotliwe i krępujące.
.........Wybieramy takich przedstawicieli.........jakimi jesteśmy sami, .....to przekrój mentalności naszego społeczeństwa.........
Pojutrze. Niezamierzone konsekwencje współczesności
– Następny.
– Dzień dobry. Chcemy dostać licencję na zawarcie małżeństwa.
– Nazwiska?
– Tim i Jim Jones.
– Jones i Jones?? Jesteście spokrewnieni? Bo widzę jakieś podobieństwo...
– Tak, jesteśmy braćmi.
– Braćmi? To nie możecie zawrzeć związku małżeńskiego.
– Dlaczego? Nie udzielacie zgody parom tej samej płci?
– Owszem, udzielamy jej wręcz nagminnie. Ale nie w przypadku rodzeństwa, to oznaczałoby kazirodztwo.
– Kazirodztwo? Skąd, my wcale nie jesteśmy gejami.
– Nie jesteście? To dlaczego chcecie się pobrać?
– Dla korzyści materialnych, oczywiście. No i kochamy się. A poza tym, nie mamy żadnych innych perspektyw.
– Ale my wydajemy tylko pozwolenia na małżeństwo parom gejowskim i lesbijskim, którym odmówiono równego traktowania wobec prawa. Jeśli nie jesteście gejami, możecie przecież poślubić kobiety.
– Zaraz, zaraz. Homoseksualny mężczyzna ma takie samo prawo poślubienia kobiety jak ja. Ale z tego, że jestem normalny wcale nie wynika, że chcę poślubić kobietę. Ja chcę wyjść za Jima.
– A ja chcę poślubić Tima. Zamierzacie dyskryminować nas tylko dlatego, że nie jesteśmy gejami?
– Dobrze, już dobrze. Dostaniecie tę swoją licencję. Następny, proszę przechodzić...
– Cześć, przyszliśmy tu po zgodę na zawarcie małżeństwa.
– Nazwiska?
– John Smith, Jane James, Robert Green i June Johnson.
– Kto kogo zamierza poślubić?
– Wszyscy chcemy wziąć ślub.
– Ale was tu jest czworo.
– Zgoda. Rzecz w tym, że wszyscy jesteśmy biseksualni. Ja kocham Jane i Roberta. Jane kocha mnie i June. June kocha Roberta i Jane, a Robert kocha June i mnie. Tylko zaślubiny całej czwórki pozwolą nam wyrazić swe preferencje seksualne w formie usankcjonowanej związkiem małżeńskim.
– Ale my licencji na małżeństwo udzielamy tylko parom gejowskim i lesbijskim.
– To znaczy, że dyskryminujecie osoby biseksualne!
– To nie tak, idzie o to, że tradycyjne małżeństwo zawsze zawierały dwie osoby.
– Od kiedy to tradycja stała się dla was taka ważna?
– No, mam na myśli to, że gdzieś trzeba postawić granicę.
– Kto tak powiedział? Nie ma żadnego logicznego uzasadnienia, żeby małżeństwo ograniczać jedynie dwóch osób. Im więcej, tym lepiej. Poza tym, domagamy się tylko uznania naszych praw! Premier mówi, że konstytucja zapewnia wszystkim równość wobec prawa. Dawaj pan, zaraz tę licencję!!
– No, już dobra... Następny proszę.
– Sie ma, występuję o zgodę na małżeństwo.
– W czyim imieniu?
– David Deets.
– A ten drugi jak się nazywa?
– Nie ma żadnego drugiego. Chcę poślubić siebie samego.
– Poślubić siebie? Co pan ma na myśli?
– Psychiatra twierdzi, że mam dwoistą osobowość, więc chciałbym złączyć jej obie części węzłem małżeńskim. Może wtedy mógłbym się wspólnie rozliczać i otrzymać większy zwrot nadpłaconego podatku?
(znalezione w sieci, z angielskiego przełożył Waldemar Żyszkiewicz)