• Bezimienny
    06.11.2015 09:03
    Bezimienny
    Przypomnę tylko, że w sprzeciwie wobec szczepień nie tylko o rtęć chodzi. I nie tylko - ogólniej - konserwanty. Które - przypomnę - bywają podawane małym dzieciom w krótkim czasie Chodzi o alarmowanie układu immunologicznego kilkoma infekcjami na raz. Chodzi o to, że wcale nie likwidują możliwości zarażenia, a ograniczają jego prawdopodobieństwo, czyli o to, ze dzieci są traktowane jak mięso armatnie ochrony zdrowia całego społeczeństwa. Np, różyczka nie jest szkodliwa dla dzieci, ale niebezpieczna dla zdrowia dzieci w łonie matek, a nie szczepi się matek tylko dzieci. Chodzi o to, że wiele tych chorób nie jest specjalnie groźna albo jest groźna przy niewłaściwym leczeniu (odra + antybiotyki na przykład). Chodzi o to, że w Polsce jest więcej szczepień i są one obowiązkowe, choć łagodniej jest w innych krajach Europy. I przede wszystkim o to, że w kwestii powikłań poszczepiennych ludzie są okłamywani.

    Wydaje mi się, ze rodzice broniąc się mogą zrobić jeszcze jedno: w przypadku, gdy ich dziecko po zaszczepieniu się rozchoruje pozwać wojewodę o odszkodowania. Skoro bije rodziców tych dzieci po kieszeni, sam musi zostać tak potraktowany.

    Portal GN, a przez to i Wiara.pl w kwestii szczepień powiela obowiązujące w poprawności politycznej schematy. W notce znajduje się np. twierdzenie, ze tiomersal nie jest szkodliwy. Wychodzi na to, że nie jest, tylko ciemny lud się go boi. Ani słowa o tym, że organizmy niektórych ludzi mogą mieć zaburzony mechanizm wydalania rtęci i wtedy ta rtęć z różnych szczepionek w organizmie się kumuluje.

    Zwróciłbym też uwagę na to, ze czasem szczepi się osoby chore. No bo jakie badania wykonuje lekarz, kiedy rodzice przychodzą z dzieckiem do szczepienia? Pyta się czy jest zdrowe, prawda? Nie bada.
    • ula
      06.11.2015 14:09
      No nie przesadzajmy z tym, że lekarze nie badają przed szczepieniem. Może któryś lekarz nie bada, ale ja się nigdy z tym nie spotkałam. Moje dzieci zawsze są dokładnie zbadane przez lekarza przed szczepieniem. A znam i takiego pediatrę, który przy szczepieniu żywymi zarazkami (np. odra, świnka, różyczka) uwzględnia także i to, czy rodzeństwo dziecka nie ma żadnej infekcji. W razie jakiejkolwiek infekcji w rodzinie szczepienie jest odkładane na inny termin.
  • Karolina
    06.11.2015 09:25
    Trudno dziwić się rodzicom, którzy obawiają się szczepień. Z jednej strony słychać o powikłaniach poszczepiennych, kończących się czasem śmiercią lub trwałym kalectwem, a z drugiej jedynie zapewnienia, że szczepionki są bezpieczne i straszenie chorobami (które rzeczywiście są groźne - przynajmniej niektóre). Rodzice nie mają dostępu do rzetelnych informacji na temat ryzyka szczepień.Niektóre dzieci dobrze znoszą szczepienia (pewnie większość - choć nie wiadomo o konsekwencjach, których nie widać natychmiast), a organizmy niektórych nie radzą sobie z taką dawką tego wszystkiego co zawiera szczepionka (nie jestem lekarzem).
    Ja nie wierzę do końca zwolennikom szczepień. W szpitalu, kiedy odmówiłam szczepienia dziecka (zostało zaszczepione dwa tygodnie później), pani pediatra straszyła mnie, że we wschodniej części Polski 50% ludności choruje na gruźlicę. To są dane wyssane z palca i nawet człowiek, który nie interesuje się sytuacją epidemiologiczną w Polsce widzi, że to totalna bzdura. Nie będę już pisać o tym, że szczepienia to biznes i są ludzie, którzy na tym zarabiają. Przykre jest to, że każdy rodzic musi podjąć decyzję sam, nie mając wiedzy na temat. To rodzic odpowiada zarówno za konsekwencje szczepienia, do którego jest przymus, jak i nieszczepienia. U nas zawsze przed szczepieniem dziecka jest dużo strachu, bo wśród bliskich znajomych są przypadki poważnych powikłań poszczepiennych.
  • Nette
    06.11.2015 09:39
    Są to też rodzice którzy uczą się na błędach, swoich lub błędach innych: Bo np pierwsze dziecko lub dziecko znajomych dziecko już cierpi z powodu powikłań poszczepiennych. Bo po szczepieniu jego ciało jest jak roslinka, albo dziecko ma autyzm. To jest przerażające. A urzędnicy / lekarze śmią jeszcze twierdzić że to jest dla dobra naszych dzieci? Przecież to zrozumiałe że raz przeżywszy piekło nie zdecydują się na szczepionki.
  • a
    06.11.2015 09:41
    Redaktorzy. Dobrze ze rozmawiacie ze Stop NOp, ale z artykułu widac wasze poglądy, zamiast obiektywizmu.
  • haancia
    06.11.2015 10:01
    Świadomość ludzi nt szczepień jest bardzo niska. Szczepienia nie są bezpieczne. Po szczepieniu dziecko może zostać upośledzone na całe życie :( To jest prawda - nie jakiś internetowy mit. I to jest przykre, że nikt o tym rodziców nie informuje. Lekarz/pielęgniarka powiedzą, że może mieć gorączkę, obrzęk w miejscu wkłucia... Ale to nie wszystko. Dziecko może mieć epilepsję poszczepienną, sepsę poszczepienną, encefalopatię, zapalenie mózgu, zapalenie opon mózgowych, zespół Guillaina-Barrego, epizod hipotensyjno-hiporeaktywny, małopłytkowość, alergie itd. (można przeczytać o tym w załączniku do rozporządzenie Ministra Zdrowia w sprawie niepożądanych odczynów poszczepiennych). Niestety poszczepienne choroby to nie rzadkość. Często dzieciakom "coś" po szczepieniu jest ale rodzice nie są świadomi, że to po szczepieniu. Nikt ich o tym nie informuje. Zazwyczaj dowiadują się przypadkiem lub gdy sami są dociekliwi i szukają powodu...Przykra prawda. :(
  • Tatax4
    06.11.2015 10:23
    Informacje nie aktualne. Nie ma szczepionek-brak dostaw, bo chcą zmusić do kupowania wysoko skojarzonych więc nie ma karania. Dodatkowo co z aspektem etycznym linii komórkowych pochodzących z aborcji? Trzecia rzecz te działania są wbrew prawu i wypowiadał się już na ten temat Naczelny Sąd Administracyjny i Sejmowe Biuro Analiz Prawnych.
  • a
    06.11.2015 11:43
    Są informacje o skutkach nieszczepienia, brak info o skutkach szczepień. Jak często pojawia się niepożądany odczyn poszczepienny. "Rodzice boją się autyzmu i rtęci" dlaczego? Bo jest dużo takich przypadków. Do stowarzyszenia prawie codziennie zgłaszają się kolejni rodzice z poszkodowanymi dziećmi. Stowarzyszenie udziela kompetentnych wypowiedzi na temat potencjalnych korzyści ze szczepień i skutków negatywnych - to pozwala dokonać wyboru i ocenić ryzyko. Lekarze takiej informacji nie udzielają.
    • i
      08.11.2015 21:35
      Na miliony osób zaszczepionych w mediach słyszy się jedynie o pojedynczych dzieciach , których rodzice podejrzewają!, że chorują z powodu szczepień. Nie słyszałam nawet o dorosłych osobach niepełnosprawnych z powodu szczepień, a przecież co najmniej od ponad 50 lat są szczepienia w Polsce zaszczepiono wiele milionów ludzi. I do tej pory nie zauważono powikłań?
    • aaa
      10.11.2015 15:48
      Zapomniałaś, że w przypadku wielu chorób "nie znana jest przyczyna" SM (ponoć liczba przypadków wzrosła po wprowadzeniu szczepień na żółtaczkę), autyzm itp. historie. W niektórych szpitalach mają na tyle nieporządek, że potrafią dziecko zaszczepić 2 razy na to samo jak się rozpędzą.
  • Rodzic
    06.11.2015 12:10
    O tym się nie mówi ale ostatnio we Włoszech zostało wydane "orzeczenie włoskiego sądu mówiące, że autyzm 9-letniego chłopca Valentina Bocca został spowodowany przez szczepionkę MMR, którą dostał w wieku 15 miesięcy. "

    Poza tym jest też szczepionka która powstała na bazie organizmu abortowanego dziecka.
  • Damian
    06.11.2015 12:19
    Zastanawia mnie, dlaczego w większości informacji na temat szczepień nie przywołuje się tego, że prawie wszyscy, którzy tak bardzo boją się szczepić swoje dziecko, zostało zaszczepionych przez swoich rodziców i jakoś żyje i ma się dobrze. Wiadomym jest, że każda szczepionka niesie niebezpieczeństwo, ale nie można z tego powodu wysnuwać wniosków, by nie szczepić dziecka, bo wyrządza się tym szkodę nie tylko swojej pociesze, ale i innych szkrabom, gdyż daje się możliwość powrotu ciężkich zakaźnych chorób. Już na Zachodzie coraz częściej pojawiają się zakaźne choroby, które były de facto wyeliminowane. Mam dziecko i zaszczepiłem je, co prawda starym systemem z większą ilością wkłuć, ale poza większym bólem nic mu się nie stało. Nie można przesadzać i stosować bezsensownego klosza nad dzieckiem, bo za chwilę będą z naszych dzieci totalne mimozy, które w dorosłym wieku będą chorować i nie daj Boże umierać z powodu głupoty swoich przewrażliwionych i wystraszonych rodziców. W życiu zawsze jest jakieś ryzyko. Każdy ryzykuje wychodząc na ulicę, więc nie ma sensu odrzucać profilaktyki, która uratowała wiele istnień ludzkich.
  • ula
    06.11.2015 14:19
    I jeszcze jest jeden powód ewentualnego nieszczepienia przeciwko niektórym chorobom. Chodzi o pochodzenie szczepionek, z których niektóre (np. przeciwko różyczce) zostały wyhodowane na komórkach dziecka abortowanego. We mnie to budzi odrazę i stawia pytanie o sens i cel potencjalnej poprawy jakości życia szczepionych dzieci, wykorzystując czyjąś śmierć.
    • gama
      11.11.2015 13:02
      Sam fakt aborcji dziecka jest dla mnie naganny i też budzi we mnie odrazę. Zastanawiam się czy jednak nie można potraktować tej szczepionki podobnie jak przeszczepów narządów. Sam fakt zabicia dziecka nienarodzonego był zbrodnią, ale nie została ona dokonana na potrzeby szczepionki, tylko z innych przyczyn (nie usprawiedliwiam tej zbrodni w żadnym razie). Jednak dzięki temu dziecku zostało uratowanych wielu innych ludzi.
  • Kooper Nick
    06.11.2015 14:31
    Trafne spostrzeżenie na koniec - lekarz pyta rodzica o zdrowie dziecka i szczepi, a przecież szczepenie w czasie choroby jest groźne. No proszę, rodzice orzekają w sprawach o charakterze medycznym, a lekarze na tej podstawie podejmują decyzje. No nie, jak można było przeoczyć taką dziurę w systemie?
  • Prosiak
    06.11.2015 14:32
    Prosiak
    I tak sobie pozwalacie zaszczepić dziecko bez badania? No to potem trudno się dziwić skutkom ubocznym...
  • biolog
    07.11.2015 03:47
    kłamliwy ,nierzetelny artykuł
    • humanbe
      07.11.2015 17:49
      aha jesteś taki biolog jak z koziej d. traba:/
      Ciekawe ze dzięki szczepionkom tylu ludzi dozylo obecnego wieku a innym tego odmawiaja w imie fałszerstwa badawczego i mitu ktory na nim wyrosl, czemu ludzie sa tak glupi???
  • sp
    08.11.2015 10:54
    Perfidią jest to, że niby szczepienia są obowiązkowe, ale to rodzice muszą wydać zgodę, czyli uczestniczyć czynnie w procederze, często wbrew własnej woli. To jest samo w sobie traktowanie rodziców jak bezmyślnego bydła, które dodatkowo straszy się batem, a czasami nim uderza, żeby szli w kierunku nadanym przez poganiaczy.

    Po co jest więc potrzebna ta narzucona decyzyjność rodzica? O nie, nie po to, żeby rodzic mógł rzeczywiście zdecydować! Okazuje się, że po to, żeby można było na niego nałożyć karę, po to, żeby to na rodzica zrzucić co najmniej współodpowiedzialność za powikłania, a jeszcze i po to, żeby uwikłać go moralnie w śmierć nienarodzonego człowieka, co ma miejsce w przypadku pewnych szczepionek.

    Taka sytuacja jest chora i potrzebuje szczepionki, jaką jest coraz wyraźniejszy opór rodziców. Należy bezwzględnie wycofać wszelkie specyfiki, które są moralnie podejrzane, a za szczepienie dzieci muszą z całą surowością prawa odpowiadć ci, ktorzy twierdzą, że szczepienia są bezpieczne! Wtedy dopiero będzie można mówić o jako takiej równowadze i zastanawiać się, czy dziecko zaszczepić, czy nie.
  • ton
    08.11.2015 16:13
    A tu prof Rudolf Klimek o szczepionce, która będzie obowiązywać od 2017 roku:

    http://www.pch24.pl/tv,czy-szczepienie-przeciwko-rakowi-ma-sens-,20047
  • Paulina
    23.11.2016 15:10
    Niestety niektóre choroby zakaźne prawdopodobnie wracają z powody żywych wirusów ze szczepionek : http://www.rynekzdrowia.pl/Serwis-Szczepienia/MZ-od-2016-r-nie-bedzie-szczepien-przeciwko-polio-szczepionka-OPV,155009,1018.html
Dyskusja zakończona.

Komentarze do materiału/ów:

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg