• Ewa
    08.04.2016 08:24
    Dlaczego brak komentarzy ? bo to informacja ze znienawidzonej,szatańskiej GW ? czy dbamy tylko o dzieci poczęte, a o urodzone już mniej ? czy nie zaszczepienie dziecka nie jest brakiem dbałości o jego zdrowie i wykroczeniem przeciw V przykazaniu ?
    • gama
      08.04.2016 09:28
      może dlatego, że to w miarę nowy komunikat.
      I tak, uważam, że nieszczepienie swojego dziecka to narażanie go na utratę zdrowia, która obciąża sumienie rodzica.
    • ula
      08.04.2016 09:29
      To raczej nie takie proste. Ci, którzy dzieci nie szczepią, mają też swoje argumenty i są przekonani, że w ten sposób lepiej zabezpieczają swoje dzieci (chroniąc je przed potencjalnymi długofalowymi skutkami ubocznymi). Szczegółów nie znam, ale oni naprawdę są o tym przekonani. Więc zgodnie ze swoim sumieniem robią to, co dla dzieci najlepsze.
      Ciekawe też, czy w tych statystykach chodzi o nieszczepienie w ogóle na nic czy też na cokolwiek - na przykład niezaszczepienie jednej z obowiązkowych szczepionek. Np. szczepionka przeciwko różyczce (a zatem także śwince i odrze, bo u nas nie można tego rozdzielić) budzi wątpliwości etyczne jako wyhodowana na komórkach abortowanego dziecka. Czy mogę chronić swoje dziecko, wykorzystując (zaplanowane) nieszczęście innego?
  • gość
    08.04.2016 09:34
    Wręcz przeciwnie, nieszczepienie dziecka może być właśnie przejawem dbałości o jego zdrowie. Może to jednak podawanie dzieciom pod przymusem zbędnych szczepień obciążone ryzykiem odczynów poszczepiennych jest wykroczeniem przeciw V przykazaniu?
    Ten kij ma dwa końce. A powyższa informacja jest bardzo tendencyjna. Liczba zachorowań na krztusiec rośnie nie z powodu zmniejszenia wyszczepialności, tylko dlatego, że szczepienie jest nieskuteczne. Najłatwiej to sprawdzić badając ile spośród chorujących osób było zaszczepionych - zapewniam, że większość. Inna sprawa, to wzrost odsetka diagnozowanych przypadków - do lekarzy powoli trafia, że ludzie, mimo szczepień, na krztusiec chorują. Jeszcze kilka lat temu krztuśca nie diagnozowano, bo przecież "wszyscy są zaszczepieni, więc krztuśca nie ma".
    W przypadku odry - diagnozuje się tak nieliczne przypadki tej choroby, że wahania na poziomie nawet kilkuset procent mogą być dziełem czystego przypadku. Niech o tym zaświadczy cytat ze strony PZH (żeby nie było, że z jakiegoś portalu "antyszczepionkowców"):
    "W 2005 r. zanotowano tylko 13 przypadków odry. W czasie wzrostu zachorowań w 2009 r. zanotowano 114 przypadków zachorowań, a już w 2010 r. - 13 przypadków zachorowań, w 2011 r. - 39 przypadków zachorowań, w 2012 r., 2013 r. i 2014 r. odpowiednio, 70, 88 i 110 przypadków zachorowań. W 2015 r. na odrę zachorowało 49 osób." (szczepienia obowiązkowe wprowadzono w 1975 roku, gdyby ktoś nie wiedział).
    I gdzie ten rzekomy wzrost związany ze spadkiem wyszczepialności w ostatnich latach? Jest fluktuacja, ale trudno mówić o stałej tendencji wzrostowej.
    Zamiast bezrefleksyjnie przepisywać z GW, albo bezrefleksyjnie się tym ekscytować, jak Ewa, może lepiej zajrzeć do danych źródłowych?
  • matka
    08.04.2016 09:58
    Nie jestem przeciwniczką wszystkich szczepień, ale przeciwniczką szczepienia zaraz po urodzeniu, kiedy dziecka ma naturalną odporność od matki, a jego system odpornościowy w sposób naturalny napotyka na różne wirusy i dojrzewa. Sztuczne stymulowanie szczepionkami np. 6 w 1 powoduje, ze wirusy są wprowadzane bezpośrednio do krwi (i dalej do mózgu), a pomijane są te naturalne bariery systemu odpornościowego, jak śluzówka nosa, czy gardła. Ta sztuczna ingerencja w system odpornościowy może się kończyć rozchwianiem jego i powstaniem różnych alergii. Moja córka, od urodzenia szczepiona zgodnie z kalendarzem, już ok 3-4 miesiąca życia zaczęła mieć problemy z atopowym zapaleniem skóry. Raz było lepiej, raz gorzej. Gdy skończyła 13 lat dostała dużej wysypki na twarzy (pierwszy raz, wcześniej to były zgięcia rąk i nóg). Poszłam z nią do poradni i pani dr stwierdziła, ze to trądzik, a że miała zaległą szczepionkę to ją dostała w tym samym dniu. Od tego momentu zaczęła się gehenna chodzenia po dermatologach, bo jak się okazało, to nie był trądzik tylko postać dorosła atopowego zapalenia skóry. Sytuacja była dramatyczna i dopiero lek immunosupresyjny (obniża działanie systemu odpornościowego np. po przeszczepach, ale także stosowany przy silnych postaciach AZS) pomógł opanować sytuację. Niestety po 2 miesiącach córka zachorowała na białaczkę. Roczna walka w szpitalu zakończyła się śmiercią córki. Oczywiście żaden lekarz, nie powie, ze to szczepienia rozchwiały jej system odpornościowy. Piszę o tym ku przestrodze. Można szczepić, ale rozsądnie, gdy dziecko ma przynajmniej skończone pół roku, tak jak jest w Japonii, czy krajach północnych. I absolutnie dziecko musi być w dniu szczepionki zdrowe! Wszystkie alergie i choroby nowotworowe to skutek źle działającego systemu odpornościowego. Szkoda, że nie znajdzie się odważny lekarz, który podjąłby się badań nad wpływem przeładowanego kalendarza szczepień na wzrost zachorowań nowotworowych, zwłaszcza wśród dzieci. Ale jak rozumiem rozpętałby tym wojnę z wielkim lobby szczepionkowo-onkologicznym. Wszystkim rodzicom zalecam zdrowy rozsądek. Szczepić, ale tylko to co konieczne, nie za wcześnie i nie za często.
    • alergiczka
      08.04.2016 11:20

      Bardzo mi przykro z powodu Twojej córki. Logika lekarzy w przypadku alergików jest co najmniej dziwna. Uważają, że alergicy mają niższą odporność i należy ich tym bardziej szczepić. A czym jest alergia? Jest nadaktywnością układu odpornościowego. Dokładanie do tego szczepionek, które spowodują jeszcze wieksze stymulowanie układu odpornościowego jest moim zdaniem ogromnym błędem medycyny. Alergicy nie sa mniej odporni, to tylko bardziej gwałtowna reakcja organizmu np. w przypadku przeziębienia. Sama jestem alergikiem od przeszło 30 lat i nie widzę u siebie niższej odporności a tylko ciężej przechodzę przeziębienie (ale bez komplikacji) wyłącznie w wyniku większego wyrzutu histaminy a nie niższej odporności. Byłam w dzieciństwie szczepiona i mam dość poważną alergię, która przestała już praktycznie poddawać się leczeniu. Moja córka też jest alergikiem, nie była na nic szczepiona i ani nie choruje więcej niż inne dzieci (a nawet mniej) i jej alergia przebiega bardzo łagodnie, praktycznie obywamy się bez leków.

    • aaa
      11.04.2016 18:30
      Jeśli tak strasznie dbamy o odporność to powinna się przebić informacja o tym, że odporność dziecka buduje mikroflora kobiety z dróg rodnych nabywana przy porodzie. Kobieta ok. 1 mies. przed porodem zaczyna ją tam wytwarzać. Jeśli dziecko jest wcześniakiem sprzed 32 nie nabędzie przy porodzie tej odporności. Dla takich dzieci powinien być bank opisanej tu mikroflory, jak również dla dzieci u których matek jest niska odporność i tej flory nie wytwarzają. Kiedy tego brak noworodek łapie od urodzenia wszystkie infekcje jak leci, organizm nie potrafi rozpoznać wirusów jako substancje szkodliwe. Nikt nie wie dlaczego taki "chorowity", skoro ładny i zdrowy się urodził. Dodatkowo dostaje wirusy w szczepionkach przy braku bariery ochronnej w postaci odporności naturalnej co się może skończyć jak wyżej.
  • mj
    08.04.2016 10:16
    Drodzy, jestem za szczepieniem dzieci. Uważam, że szczepionki to duże osiągnięcie cywilizacyjne ale NIE będę szczepił dzieci szczepionkami wytworzonymi z tkanek dzieci, zapitych przez aborcję - niestety, tylko takie są obecnie dostępne.
  • sword
    08.04.2016 11:41
    sword
    Tak sobie myślę, żeby być za czy przeciw to najpierw trzeba nieco podrążyć temat oraz przeczytać tony materiałów lub niezależnych badań. Każdy kto wypowiada się na ten temat "z zasłyszenia" - bo tak przecież "mówiOM" -
    oznacza kompletną ignorancję. W dzisiejszych czasach jest dostępnych na tyle informacji i źródeł, że możliwe jest jakieś rozsądne podejście do danego zagadnienia.

    Jeśli ślepo wierzysz mediom i zbrodniarzom farmaceutycznym to oznacza, że jesteś wystarczająco zmanipulowany/a aby się w tej kwestii wypowiadać.

    Zawsze polecam w takich przypadkach używać własnego osobistego mózgu ale zdaję sobie sprawę, że dla wielu jest to przeszkoda nie do pokonania.

    Pierwsza zasada - nie rób dziecku krzywdy!
    • jurek
      08.04.2016 13:27
      @ SWORD
      "Zawsze polecam w takich przypadkach używać własnego osobistego mózgu ale zdaję sobie sprawę, że dla wielu jest to przeszkoda nie do pokonania".
      Jak dobrze, że są jeszcze myślący ludzie na tym świecie.
  • Rozsadek
    08.04.2016 11:45
    I bedzie coraz wiecej rodziców odmawiać szczepienia. Bo szkodliwość szczepionek - ich ogromna ilość, lączenie ich w jedną iniekcję- mają katastrofalne skutki dla dzieci słabszych i z problemami neurologicznymi. System sczepien w Polsce MUSI się zmienić, być nowoczesny, a nie archaiczny. Obecnie, polski system promuje szczepienie dzieci WSZYSTKICH i WSZYSTKIM. Proszę zobazcyć jak jest w krajach bardziej cywilizowanych: dzieci do roku lub dwóch lat wcale nie są szczepione. A szczepionki są bezpieczniejsze. Dzieci się dokladnie bada przed szczepieniami. A u nas? noworodkowi, o którym nic nie wiadomo - ładuje się już (starą i nie dającą ochrony) szczepionkę na gruźlicę i żółtaczkę zakazną. Obie bezsensowne w tym wieku. A potem jest tylko gorzej.
    Szczepiłam dziecko starsze - miało ogromne i powazne powikładnia, a lekarze udawali że to przypadek. Młodszego syna na razie nie szczepię. Ryzyko powikłań poszczepiennych jest dużo wyzsze niz ryzyko zachorowania np na polio.
  • Jankos
    08.04.2016 12:31
    Drodzy redaktorzy Goscia - z taką wnikliwością wyłapujecie absurdy debaty o aborcji a w przypadku szczepień powtarzacie błedne tezy za GW, w przypadku szczepień działają dokłądnie te same mechanizmy progpagandy co w przypadku zakazu aborcji (w sensie jej nie wprowadzania) - poczytajcie trochę o szczepieniach na stronach np organizacji stop nop - to naprawdę jest ciekawe i pouczające a fakty ( tak fakty) mówią coś dokładnie na odwrót niż główny nurt na temat szczepień jako takich ale takrze systemu całego immunizacji społecześństwa... Prawda nie jest łatwo dostępna i zazwyczaj nieduża garstka ludzi chce ją odkrywac - niemniej uczciwość zwłaszcza katolika obliguje !
  • magda
    08.04.2016 12:54
    Artykuł na poziomie dna... sensacja jak w Wyborczej. Dobrze, że chociaż w komentarzach można mądrych ludzi poczytać.
  • jurek
    08.04.2016 13:22
    Jestem ciekaw czy rodzice nieszczepionych będą pamiętali, aby powiedzieć swoim dzieciom, aby nie wyjeżdżały niegdy na wycieczki poza Europę (i to północna) - bo jeszcze w wielu krajach mogą się zarazić np. poilo lub innymi chorobami.
    • gość
      08.04.2016 13:34
      Jurek, nie bądź gołosłowny, podaj listę tych krajów z południowej Europy, gdzie można się tym polio zarazić.
    • Marek2000
      08.04.2016 14:47
      Tak. Epidemia odry w Anglii to po wyjaśnieniach 1 przypadek. Dzieci, które zaraziły się odrą w Disneylandzie w USA były zaszczepione. Życie jest ryzykowne i nikt nie da gwarancji, że na nic nie zachorujesz. Ale zamykanie oczu na skutki uboczne szczepień?
      W USA jest specjalny sąd rozpatrujący takie roszczenia. Fundusz (powstały z opłat doliczanych do ceny szczepionki) wypłaca odszkodowania idące w miliony dolarów. A w Polsce? Nikt nie odpowiada: ani lekarz, ani producent ani Państwo, które obowiązkowe szczepienia zaordynowało. Szczepienia nie uodparniają na całe życie. Przechorowanie uodparnia. Leki są badane, czy nie szkodzą- szczepionki nie, bo nie są lekami. We wszystkim jest potrzebny umiar. Ile szczepień dostawał człowiek 40 lat temu a ile dzisiaj?
      • IM
        08.04.2016 20:58
        Nie ma leku, który by nie miał działań niepożądanych nawet placebo.
        Szczepionki są lekami, i przechodzą badania kliniczne. To część oręża współczesnej klasycznej medycyny.
        Można nie wierzyć w ich skuteczność, podobnie jak w skuteczność innych leków, posługując się tymi samymi argumentami.
        Inne leki też mają działania uboczne, nawet śmiertelne, generują olbrzymie zyski firmom farmaceutycznym.
        Ale nie zawsze przechorowanie powoduje odporność na całe życie. Po zachorowaniu na tężec, jeśli się przeżyje, nie ma odporności.
        Polio zostawia często powikłania, jak u prezydenta Roosevelta. Na odrę można umrzeć. Odra w latach 90-tych była jedną z dziesięciu najczęstszych przyczyn zgonów na świecie.
  • wojtek
    08.04.2016 16:20
    Zgadza się ! Promujecie takimi tekstami patologię korporacyjną! Układ odpornościowy maluchów dostaje takie ilości toksyn , że układ odpornościowy jest upośledzony do starości ! Taki portal powinien walczyć po stronie szarego człowieka w walce z korporacjami a nie powtarzać kłamliwą propagandę.
  • kjeld jensen
    08.04.2016 17:09
    http://dakowski.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=17537&Itemid=119

    innych wpisow dr. Jerzego Jaskowskiego poszukajcie na googlach.
    na you tube sa ciekawe dyskusje dr Jaskowskim i i ludzmi, ktorzy "reklamuja" szczepienia.
  • im
    08.04.2016 20:44
    Niezaszczepienie dziecka nie jest indywidualną sprawą tego dziecka czy też jego rodziców.
    Dzięki temu, że większość dzieci jest zaszczepiona, dzieci, których nie można zaszczepić z powodów zdrowotnych,nie chorują. Z tego powodu szczepi się wszystkie dzieci i osoby dorosłe przeciwko różyczce, by ochronić przed zachorowaniem te dzieci, których nie można zaszczepić, ponieważ jeszcze się nie urodziły.
    Niezaszczepienie przeciw różyczce skutkuje tym, że ciężarna może zachorować na różyczkę, i skutki tej choroby odczuje nie ona, ani osoba niezaszczepiona a dziecko nienarodzone. Różyczka w okresie płodowym powoduje w zależności od wieku płodowego śmierć dziecka, albo wady wrodzone kwalifikujące w obecnym stanie prawnym do przeprowadzenia niekaralnej aborcji.

    • gość
      08.04.2016 21:49
      @im - w jakim to kraju szczepi się wszystkie osoby dorosłe przeciw różyczce? Bo na pewno nie w Polsce. U nas szczepi się tylko dzieci i młodzież, co sprawia, że rośnie nam pokolenie kobiet, które na różyczkę odporne nie będą w wieku prokreacyjnym, bo odporność poszczepienna obejmuje >10 lat. Gdyby te kobiety przechorowały różyczkę w dzieciństwie, to nabrałyby dożywotniej odporności i dzieci w ich łonach byłyby bezpieczne.
      • im
        10.04.2016 21:43
        Nie wiem, skąd są dane, że odporność przeciw różyczce poszczepienna to około 10 lat. Dziecko otrzymuje dwie dawki szczepionki przeciw różyczce, bo wg aktualnej wiedzy daje to odporność na całe życie. Osoba dorosła nabywa odporność na różyczkę po jednej dawce.
        Kobieta, która nie przebyła różyczki ani nie była szczepiona, powinna się sama zaszczepić, bo może się zarazić od dziecka nawet niemowlęcia, które nie zachorowało jeszcze na różyczkę ani nie było szczepione. A różyczka może być bezobjawowa. Groźna jest przede wszystkim dla płodu w I i II trymestrze.
        A ja np nie przechorowałam różyczki, i zaszczepiłam się na nią w wieku 40 lat, żeby nie zarażać kobiet ciężarnych, które napotkam.
        Nie ma przymusu szczepienia dorosłych na różyczkę. W razie zachorowania ciężarnej na różyczkę, zarabiają ci, którzy wykonują aborcję.
      • aaa
        11.04.2016 18:39
        Co można w ogóle sądzić o szczepionkach przeciw różyczce, skoro dziecko szczepione jako maluch w wieku ok. 8 lat i tak przechodzi tą chorobę.
  • ez
    08.04.2016 21:09
    W przypadku niektóych szczepionek pojawia się dodatkowo problem etyczny. Chodzi mianowicie o te wyprodukowane z linii komórkowych abortowanych dzieci (szczegóły np. tutaj http://www.dobreszczepionki.pl/).
  • Gość
    09.04.2016 01:40
    Skoro szczepienia sa takie niedobre,to dlaczego zaczynaja powracac choroby ,ktore byly pod katrola?
  • Ania
    09.04.2016 13:06
    "W 2005 r. zanotowano tylko 13 przypadków odry. W czasie wzrostu zachorowań w 2009 r. zanotowano 114 przypadków zachorowań, a już w 2010 r. - 13 przypadków zachorowań, w 2011 r. - 39 przypadków zachorowań, w 2012 r., 2013 r. i 2014 r. odpowiednio, 70, 88 i 110 przypadków zachorowań . W 2015 r. na odrę zachorowało 49 osób."- dane ze strony http://szczepienia.pzh.gov.pl/main.php?p=3&id=27&sz=55&to=
    Biorąc pod uwagę średnią arytmetyczną występowania odry w latach 2011-2014 tj. 76,75 to w 2015 roku mamy SPADEK zachorowań na odrę bo wystąpiło tylko 49 przypadkó czyli spadek o 36% a dzieci nieszczepionych przybyło.
  • Ania
    09.04.2016 13:12


    "Obserwowane jest przesunięcie zachorowań do starszych grup wieku. Krztusiec obecnie występuje najczęściej wśród młodzieży między 10 a 14 rokiem życia, osób dorosłych oraz starszych."

    Czyli to nie niezaszczepione dzieci są odpowiedzialne za wzrost zachorowań ale krótkie uodpornienie po szczepionce.

    Dane ze strony:
    http://szczepienia.pzh.gov.pl/main.php?p=3&id=80&sz=229&to=
    Może lepiej najpierw przejrzeć dane ze strony szczepienia.pzh.gov.pl
    a dopiero później umieszczać tak przekłamane artykuły na stronie internetowej katolickiego tygodnika.
  • ja
    09.04.2016 13:16
    Wirus różyczki namnażany jest w linii diploidalnych komórek zarodka ludzkiego. Historia pozyskania tej linii komórek jest następująca: decyzją sądu amerykańskiego przeprowadzono aborcję. Zamiast poddać usunięty zarodek standardowej utylizacji (spaleniu) z komórek tego zarodka wyprowadzono diploidalną linię komórek, której obecnie używa się do produkcji szczepionki. Proces pozyskania linii komórek z komórek zarodka, który i tak byłby usunięty (wyrok sądu) jest analogiczny do pobrania organów od zmarłego i nie ma nic wspólnego z wykonaniem aborcji.
    Dane: http://szczepienia.pzh.gov.pl/main.php?p=3&id=48&sz=1226&to=szczepionka

    Czy w takim razie katolik powinien szczepić dziecko na różyczkę skoro szczepionka jest namnażna na ludzkich komórkach pozyskanych w efekcie aborcji?
  • Agnieszka
    11.04.2016 16:47
    W sprawie szczepionek hodowanych na komórkach ludzkich Watykan się wypowiedział.http://www.opoka.org.pl/biblioteka/W/WR/kongregacje/kdwiary/dignitas_personae_12122008.html
  • Ania
    26.08.2016 19:17
    Ja uważam że szczepienie przynosi więcej szkód niż pożytku.
Dyskusja zakończona.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg