U nas w mieście kobieta (z dzieckiem w wózku i mężem czekającym grzecznie nieopodal) wrzeszczała plując na osobę zbierającą podpisy (chwilowo samą na stanowisku) wyrywała i podarła karty z podpisami. W dodatku ludzie wychodzący z kościoła po mszy św. kręcili na nas głowami i rzucali obraźliwymi tekstami, mało kto podpisywał się pod projektem ustawy. Z resztą sami księża u nas mieli problem, żeby poinformować (nie mówiąc już o poparciu!) o zbieraniu podpisów.
Hitlerowców nigdy nie zniszczono do końca i odrastają niczym chwasty, bo przypomnimy to właśnie Hitler i Himmler byli gorącymi zwolennikami aborcji! Byle tyko u podludi!l