Wyjątkowo nietrafiony komentarz. Proponuję trochę więcej poczytać. Minimalizm czerpie z chrześcijańskiej idei ubóstwa i zyskiwania przestrzeni. W tym przestrzeni dla Boga. Znani mi minimaliści wydają na swoje potrzeby niezwykle mało i nie przywiązują się do rzeczy. Myślę, że powinna Pani zgłębić temat bez uprzedzeń. Warte naśladowania... Myślę, że idę ubóstwa powinniśmy sprzedawać my chrzescijanie. Nie pozostaje nam nic innego jak podziękować, że ktoś o konieczności ograniczania się nam przypomina.
Mysle , ze pani redaktor pomylia i pomieszala rozne obecne tendencje . Owszem jest modny "minimalizm" snobistyczny , ktory pewnie kosztuje ciezkie pieniadze , ale tylko dlatego , ze to snobizm . Jest rowniez coraz bardziej popularny trend na zachodzie zycia "slowly" tzn. ograniczenia wydatkow na wszelka konsumpcje i skupienia sie bardziej na sensie zycia , na otaczajacym nas swiecie i rowniez na drugim czlowieku obok nas a to kosztuje bardzo malo albo nic .
do "jakosc bywa droga" , zle zrozumiales , tu nie chodzi o JAKOSC ale o ILOSC . Znam takich co wyrzucaja podkoszulek dobrej jakosci po 3 miesiacach bo juz jest niemodny ....
"Znam takich co wyrzucaja podkoszulek dobrej jakosci po 3 miesiacach bo juz jest niemodny" ....
Oczywiście, że to, o czym piszesz, to bezsensowne marnotrawienie pieniędzy. Mnie chodzi o inną sytuację: że rzeczy pozornie tanie często są złej jakości, w związku z czym często je wymieniamy (tu jest ta ilość), a w rezultacie płacimy co najmniej tyle, co za rzecz dobrej jakości służąca przez lata. To nie jest prosty jednoznaczny związek, że co drogie, to dobre i odwrotnie, bo tak nie jest, ale warto pochylić się nad jakością.
Tego nikt nie neguje , ze za dobra jakosc , trzeba zaplacic drozej , tylko ze nie tak calkiem o to chodzi w dyskusji . Ograniczenie wydatkow na konsumpcje tzw. trend "slowly" nie znaczy , ze mamy kupowac tania tandete . Chodzi i to zeby kupowac rzeczy trwale ale mniej , nie sluchac jak barany reklam i latac bez przerwy po sklepach a raczej skupic sie na innych wartosciach niematerialnych . Do tego wcale nie trzeba wydawac duzo pieniedzy wrecz przeciwne a pani redaktor sugeruje nam tu cos innego .
Co do marnotrawienia: mnie jest przykro, kiedy widzę na śmietniku, szczególnie w niektórych okresach czasu, jedzenie: pasztety, pieczenie, torty, cukierki (już o chlebie nie wspominając). Mnie (całą rodzinę) babcia uczyła, że wyrzucanie chleba to grzech.
Oczywiście, że to, o czym piszesz, to bezsensowne marnotrawienie pieniędzy. Mnie chodzi o inną sytuację: że rzeczy pozornie tanie często są złej jakości, w związku z czym często je wymieniamy (tu jest ta ilość), a w rezultacie płacimy co najmniej tyle, co za rzecz dobrej jakości służąca przez lata. To nie jest prosty jednoznaczny związek, że co drogie, to dobre i odwrotnie, bo tak nie jest, ale warto pochylić się nad jakością.
Mnie (całą rodzinę) babcia uczyła, że wyrzucanie chleba to grzech.