Inicjatywa słuszna, ale na nic to się zda jeśli w szkołach prowadzone są zajęcia z deprawacji seksualnej i na nich pokazuje się i promuje wulgarne, dewiacyjne i pornograficzne treści, prezentuje różne techniki seksualne, zachęca do "eksperymentowania" itd. Czyli z jednej strony zakazuje się (słusznie) pornografii, a z drugiej zachęca do tego samego, co robią na tych filmach. Inaczej mówiąc: "nie oglądać, tylko robić".
Dziwne, że nikt nie prowadzi "edukacji" alkoholowej czy narkotykowej, jedynie seksualną. Już samo to pokazuje, że celem "edukacji" seksualnej jest deprawacja.
Tak wygląda edukacja seksualna, a właściwie taki jest jej cel: "Mieliśmy cały plan, jak sprzedawać aborcję. Nazywał się "edukacja seksualna". Złamać ich naturalny wstyd, oddzielić je od rodziców i wartości, stać się ekspertem od seksu w ich życiu tak, aby przychodziły do nas. Dawaliśmy im niskodawkowe pigułki antykoncepcyjne albo uszkodzone prezerwatywy, żeby zachodziły w ciążę. Naszym celem było doprowadzenie do 3-5 aborcji u każdej dziewczyny w wieku 13-18 lat." Carol Everette, była właścicielka kliniki aborcyjnej, uwikłanej w śmierć 35 tys. ludzi.
W Wielkiej Brytanii nie ma obecnie edukacji seksualnej. Istnieje przedmiot PSHE, na którym można poruszyć tematykę edukacji seksualnej w ramach edukacji prozdrowotnej, ale nauczyciele w większości tego nie robią. Dopiero od przyszłego roku ma wejść do szkół przedmiot "relationships and sex education", który ma być nieobowiązkowy.
A podobno to Polska jest tym "bijącym sercem Europy", która ma wskazywać temu zgniłemu zachodowi (Niemcy, Francja, Anglia itp.) jak żyć (po chrześcijańsku oczywiście)
W Polsce nie umiemy zrobić prawidłowo działającego systemu rejestracji pojazdów, czy elektronicznych zwolnień lekarskich, a co dopiero mówić o sprawnym systemie weryfikacji treści pornograficznych.
Skupię się tylko na tych narzędziach. Jakie to "skuteczne narzędzia" mają na myśli? Z racji wykonywanego zawodu i zainteresowań mam pewną wiedzę na temat różnych mechanizmów stosowanych w informatyce i szczerze mówiąc nie mam pojęcia jak miało by to działać bez podawania wrażliwych danych. Podobnie było gdy wypłynęła sprawa tzw "ACTA 2". Założenia tych wytycznych (mam na myśli automatyczne sprawdzanie treści pod kątem praw autorskich) były jak najbardziej słuszne, ale od strony technologicznej ekstremalnie trudne do zrealizowania. Może więc skończyć się tym, że prawo powstaje, ale jego zastosowanie jest niemożliwe, więc prawo pozostaje martwe lub władze przymykają oko na jego omijanie.
Inicjatywa słuszna, bo gdy czytam że dziesięcioletnie albo młodsze dzieci oglądają porno to po prostu nie mieści mi się w głowie. Jaką one muszą mieć psychikę?
To się skończy tylko kradzieżą prywatnych danych. Co za absurd. Jeśli chcemy bronić dzieci przed pornografią, to zadbajmy o to, żeby nie chciały jej oglądać. Rozwiązaniem tutaj jest edukacja i wychowanie dzieci.
Lol. Kraj w którym seksedukacja jest jedną z najbardziej wyuzdanych a oni chcą blokować pornografię?! Szatan w bieli. Nie zmienicie prawdy o sobie o rządzący.
Carol Everette, była właścicielka kliniki aborcyjnej, uwikłanej w śmierć 35 tys. ludzi.