Rodzi się pytanie na ile osoby z zewnątrz powinny i mają prawo wtrącać się do małżeństwa, które przecież ma być jednym ciałem. Czasami odnoszę wrażenie, że wielu księży wiele energii poświecą na bycie tym trzecim (duchowo) w małżeństwach. Często też duchowni zapominają, że są teoretykami ds małżeńskich a praktykami spraw duchowych. I o ile pomoc duchowa jest oczywista, to pomoc w zakresie wielkości stołu przy randce ale jej miejscu i sposobie spędzania czasu jest dyskusyjne teoretyczna. Jako mąż wolałbym aby księża potrafili odpowiadać na czasami bardzo trudne pytania duchowe, ale na pewno z obcym księdzem nie mam zamiaru dyskutować o małżeństwie. Inna jest oczywiście sytuacja, gdy ksiądz jest przyjacielem rodziny, ale te rozmowy mają charakter przyjacielski, a nie "kierownictwa duchowego" cokolwiek to znaczy.
"Małżonkowie mogą łatwo przyzwyczaić się, że są obok siebie, ale w coraz mniejszym stopniu być razem. " Ten kto to napisał nie ma zielonego pojęcia o tym co to jest małżeństwo! Czy w ogóle jeszcze ktoś to wie? Małżeństwo jest to kobieta i mężczyzna złączeni miłością małżeńską, która jest czysta, czyli pierwsza i jedyna, bo jest darem Boga dla ludzi na ziemi, aby ich uszczęśliwiała i aby ich dzieci poczynały swoje życie w tej miłości. Aby młodzi ludzie otrzymali od Boga zdolność do miłości oblubieńczej/małżeńskiej, muszą jako dzieci od poczęcia wzrastać w takiej miłości, muszą wiedzieć co to jest małżeństwo, jak mają być do niego przygotowani i mieć warunki do założenia rodziny. Wtedy jest im potrzebna pomoc dorosłych. Po utracie czystości i wychowaniu w egoizmie nie można już mówić o małżeństwie. W Kościele powinno to być jasno powiedziane, w kościele błogosławione powinny być tylko prawdziwe małżeństwa, a nie cudzołożne spółki egzystencjalno-seksualne. Przez takie błogosławienie cudzołóstwa, grzech cudzołóstwa spada też na duchownych, którzy takie spółki nazywają małżeństwem i jako małżeństwa je błogosławią w kościele.
"Ten kto to napisał nie ma zielonego pojęcia o tym co to jest małżeństwo! " Ile lat jesteś małżonkiem? Bo akurat zdanie "Małżonkowie mogą łatwo przyzwyczaić się, że są obok siebie, ale w coraz mniejszym stopniu być razem." jest prawdziwe także w wypadku małżeństw zawieranych przez wierzących i praktykujących katolików.
Wyznawcy religii materialistycznej nie mają pojęcia co to jest małżeństwo, bo materialiści to egoiści i drugiego człowieka traktują przedmiotowo, czyli jak rzecz.
@Henryku - aby móc dyskutować o praktyce małżeńskiej może warto opowiedzieć jaką ma się praktykę. Bo jeżeli o mnie chodzi to mam spory staż małżeński w katolickim małżeństwie więc już z samej tej praktyki wiem o czym piszę. A Ty?
Jak już tak się uczepiłeś tego materializmu, o który posądzasz Wszystkie małżeństwa, to wybacz, ale małżeństwo nie polega na pustelniczym trybie życia. P.S. nie każdy jest materialistą.
To nie jest moja prywatna teoria, tylko wiedza! Wiedza jest to efekt poznania prawdy. Nie można praktykować małżeństwa poza małżeństwem! Religia materialistyczna jest samą nieprawdą, bo to jest religia diabła i wszelkie wywody materialistów są oparte na nieprawdzie!
Henryku, jaka wiedza? To co tu piszesz to tylko Twoja teoria, bo rozumiem, ze nie praktyka. No chyba, że podasz wiarygodne źródła tej "wiedzy", to wtedy podyskutujemy o prądach filozoficznych z których wiele potępił Kościół
"Po utracie czystości i wychowaniu w egoizmie nie można już mówić o małżeństwie. ... w kościele błogosławione powinny być tylko prawdziwe małżeństwa, a nie cudzołożne spółki egzystencjalno-seksualne..." Oj strasznie się zapędziłeś.
Prawda jest to wszelka rzeczywistość, którą można jedynie poznawać. Wizja przeważnie nie ma wiele wspólnego z prawdą. Ciekawe dlaczego tak zawzięcie bronicie cudzołóstwa? Nie wiecie o tym, że jest to grzech najbardziej niszczący ludzi i świat?
Człowieku, czy ja tu bronię cudzołóstwa? Ja tylko daję Ci do zrozumienia, że całe szczęście, że mamy takich nieskazitelnych ludzi jak Ty, którzy "powinni" mieć monopol na błogosławieństwo.
Nawet nie wiesz że promujesz cudzołóstwo, którym jest każdy pozamałżeński seks, a co to jest małżeństwo napisałem w pierwszym wpisie. Proszę przeczytać i przemyśleć.
"Po utracie czystości i wychowaniu w egoizmie nie można już mówić o małżeństwie. W Kościele powinno to być jasno powiedziane, w kościele błogosławione powinny być tylko prawdziwe małżeństwa." Piszesz wyraźnie o małżeństwie, nie ważne czy dobrym czy złym. Nic nie wspomniałeś o braku tego sakramentu, więc się nie dziw, że potępiam Twoje ocenianie innych.
Spotkałem się już z podobną (a miejscami literalnie identyczną) narracją, tylko wtedy było to pod nickiem "Albert" lub "Maluczki". Generalnie zawsze tak samo - silne parcie poznanie "prawdy" oraz przekonanie o byciu ortodoksyjnym katolikiem, z jednoczesną negacją źródeł teologicznych i filozoficznych z Katechizmem włącznie.... Może się mylę, ale tak z czystej ciekawości - co Pan sądzi Panie Henryku o Katechizmie Kościoła Katolickiego?
Czasami odnoszę wrażenie, że wielu księży wiele energii poświecą na bycie tym trzecim (duchowo) w małżeństwach. Często też duchowni zapominają, że są teoretykami ds małżeńskich a praktykami spraw duchowych. I o ile pomoc duchowa jest oczywista, to pomoc w zakresie wielkości stołu przy randce ale jej miejscu i sposobie spędzania czasu jest dyskusyjne teoretyczna.
Jako mąż wolałbym aby księża potrafili odpowiadać na czasami bardzo trudne pytania duchowe, ale na pewno z obcym księdzem nie mam zamiaru dyskutować o małżeństwie. Inna jest oczywiście sytuacja, gdy ksiądz jest przyjacielem rodziny, ale te rozmowy mają charakter przyjacielski, a nie "kierownictwa duchowego" cokolwiek to znaczy.
Ile lat jesteś małżonkiem?
Bo akurat zdanie "Małżonkowie mogą łatwo przyzwyczaić się, że są obok siebie, ale w coraz mniejszym stopniu być razem." jest prawdziwe także w wypadku małżeństw zawieranych przez wierzących i praktykujących katolików.