• Marian
    25.08.2011 12:10
    Po latach zachłystywania się posoborowym kiczem wreszcie zaczyna docierać do ludzi potrzeba troski o piękno liturgii.
  • keys
    25.08.2011 12:17
    Uważałabym z takimi ocenami, bo owszem, może przesadzili z tym ustawieniem i może też nastawieniem (choć tego nie wiem), ale argument, że wszysttko udziwnione i włączyć się nie można, nie jest dla mnie argumentem.
    Dlatego wciąż siedzimy w średniowieczu, bo ci, którze je pamiętają, też chcą się włączyć? Nigdy nie ruszymy do przodu z takim nastawieniem!
    • gościu
      25.08.2011 14:19

      No niestety, to jest argument. Bo Msza jest spotkaniem wspólnoty. Często o tym zapominamy i jakoś tak sami sobie rzepkę skrobiemy.

      Lubię bardzo Msze podczas tygodnia. Kiedy w kościele mniej ludzi, nawet kiedy czasem nie ma organisty. Wszystko jakoś tak prościej do Boga prowadzi.

      I ostatnia myśl. Liturgia nie ma nas pchać do przodu, ale ona ma nas kierować do góry, do Boga. Pozdrawiam

    • starszawy
      28.08.2011 11:43
      Właśnie ruszamy do przodu.. poprzez Sobór Watykański II. Dzięki niemu nareszcie nam tak blisko do idei Lutra, do formy wyznania protestanckiego.

      Tak trzymać! - kieruję do naszych wspaniałych biskupów diecezjalnych siadających na fotelach tuż przed Tabernakulum twarzą do wiernych, którzy muszą wiedzieć dla kogo tu przyszli!
  • mik
    25.08.2011 12:22
    Ech... Chyba jestem „na nie”... I jeszcze ten tytuł..
    • El.
      30.09.2011 08:42
      Nie podoba mi sie ten artykuł. Czy powiedziała Autorka o tym wszystkim co ma do zarzucenia w cztery oczy, czy od razu musi pisać, żeby zaistnieć w Internecie. Jestem również na nie, no i ten tytuł - okropność.
  • syl
    25.08.2011 12:53
    Owszem,co przesada to przesada - też denerwuje mnie, gdy części stałe są nagle wykonywane na jakąś inną melodię i bardziej jest to popis wykonującego, niż modlitwa wszystkich wiernych. Ale zmiany są potrzebne, jest wiele nowych, pięknych pieśni, które podobają się również starszym, nie tylko młodzieży i uważam, że należałoby je włączać do liturgii. W niektórych kościołach śpiewa się tylko pieśni tradycyjne, które wszystkim już się przejadły. Potrzeba jakiegoś nowego pozytywnego ducha.
    • Grzegorz S
      25.08.2011 16:34
      Chciałbym przypomnieć, że w Kościele jest tylko jeden duch, Duch Święty, jak najbardziej pozytywny, a tak się też składa że na mszach świętych są przeważnie starsi ludzie, klerycy zaśpiewali i pojechali a oni zostali. Chcąc wprowadzić nowe pieśni trzeba to robić stopniowo, ucząc cierpliwie ludzi je śpiewać na chwałę Pana Jezusa.
      pozdrawiam Grzegorz
  • gosc
    25.08.2011 15:01
    czyżby autorka tekstu przebywała na wczasach we Władysławowie w drugim tygodniu sierpnia?
  • Grzegorz S
    25.08.2011 16:08
    Dziękuje bardzo za przypomnienie wszystkim, a szczególnie młodym klerykom, że to Pan Jezus jest na pierwszym miejscu w Kościele. Na pewno Msza święta to nie jest koncert, dlatego liturgia musi być na pierwszym miejscu. Mam doświadczenie w tym kierunku sam grałem w chórku i tak dobieraliśmy pieśni by ludzie włączali się do śpiewu, najwyżej jedna była na nowszą melodię, mam też syna kleryka i wiem że czasami ponosi ich fantazja, dlatego słuszne jest stwierdzenie, że mógł ktoś pokierować nimi by nie był to ich występ, tylko upiększenie mszy świętej, podczas której Chrystus jest uwielbiony.
    pozdrawiam Grzegorz
  • Leocratus
    25.08.2011 16:22
    Chciałbym być merytoryczny (nie komentując już stylu) ale niestety nie mogę wobec płytkich i naiwnych słów autorki. Zniżając się więc do jej poziomu dodam, że nazwiska jednak nie mogą być przypadkowe.
  • PSL
    25.08.2011 19:51
    Miło, że gość pomału się budzi :)
  • Monika
    25.08.2011 20:16
    A ja mysle, ze muzyka to serce, nie przepisy i zasady. rowniez w kosciele - a moze przede wszystkim.
  • Monika
    25.08.2011 20:24
    a tak btw - płytki artykuł, pomysł i temat ok- ale myślenie mało głębokie i bardzo jednostronne... przyciągajcie młodych do kościoła - nie odwrotnie
  • helcim
    26.08.2011 09:52
    Myślę, że problemem nie jest aż tak bardzo kwestia nadmiernego (?) ego wykonawcy, lecz jego sztuki wykonawczej a raczej jej braku. Gotów byłbym wybaczyć taką "chęć zaistnienia", jeżeli artysta zdołałby mnie porwać swym występem. I byłoby to na pewno "ad maiorem Dei gloriam".
  • Eterno Vagabundo
    26.08.2011 10:00

    Boga Trójjednego pod postacią chleba,
    Nie księży, w kościołach uwielbiać potrzeba.
    A muzyka organ i homilii słowa,
    To do kanwy modłów, ozdobna osnowa.

  • zraz
    26.08.2011 10:05
    Pieśni, nowe czy stare to tylko dodatki, "opakowanie". Mają pomagać w przeżywaniu misterium a nie dominować.
  • o rety
    26.08.2011 12:54
    Co racja to racja.Niektórzy zapominają,że to Pan Jezus ma być "gwiazdą wieczoru" na każdej Eucharystii.Znam proboszcza,który celebrując Mszę św.pędzi jak metro warszawskie,by potem na koniec,już na luzie,oddać się 20-minutowym ogłoszeniom parafialnym,w których porusza mnóstwo spraw nie związanych z Kościołem i parafią i których to ogłoszeń jest niekwestionowanym bohaterem.Jak u Gombrowicza w dzienniku:"Poniedziałek:ja.Wtorek:ja.Środa:ja."Ech...
    Szkoda mi czasem Pana Jezusa na takich mszach.
  • Conductor
    28.08.2011 17:06
    Nie można mylić solowej muzyki organowej czy zespołowej z kiczem serwowanym podczas wielu mszy, szczególnie tzw. młodzieżowych.
    Po pierwsze - daniwje, żeby ktoś mógł w kościele cokolwiek wykonywać, musiał dojsć do takiego stopnia perfekcji w swojej profesji, że był godny czynić daną posługę. Dzisiaj jak słyszę młodych ludzi, którzy ledwo umieją 3 akordy na rozstrojonej gitarze i grają, bo "na chwałę Bożą", to mnie skręca. Jak można oddawać chwałe, jak sie robi coś, czego się nie umie?
    Po drugie - instrumenty też powinny osiągnąc pewien stopień doskonałości. Zaznaczę tutaj choćby, że istniejące już w III wieku przed Chrystusem organy piszczałkowe zostały do Liturgii dopuszczone w VII wieku, ponieważ ówczesny papież Witalian uznał, że dopiero wtedy osiągnęły poziom zaawansowania, któy pozwalał na ich włączenie do służby Bogu.
    Po trzecie - repertuar. Istnieją dziesiątki dokumentów, mówiących o tym, czego nie wolno, że piosenki religijne nie mogą być wykonywane w czasie liturgii, że pierwszym śpiewem Kościołą jest Chorał Gregoriańskim, że naczelnym instrumentem są organy piszczałkowe, że muzycy powinni mieć wysokie wykształcenie zarówno w kierunku liturgicznym, jak i muzycznym. Ale wiadomo....na chwałę Bożą można odstawić największą chałę, bo to dla Pana, który na pewno się ucieszy. Nie dość, że jest to sprzeczne z Teologią, to jeszcze daje usprawiedliwienie dla kiczu.
    Natomiast co do muzyki solowej - często wykonywanie solowych utworów przez organistę czy chór mylnie nazywa się "biernym uczestnictwem" Zgromadzenia. Kard. Ratzinger w Duchu Liturgii pisał, że muzyka solowa także zbliża do Boga i sprawia, że w liturgii uczestniczy się czynni.e Przez słuchanie pięknych dzieł muzycznych kontemplujemy w nich piękno Boga, którego Dziełęm jest przecież wszelka sztuka. Przez to rozmyśl;anie już jesteśmy aktywnymi i czynnymi uczestnikami Liturgii.
    Zaznaczę tylko, że kiedyś, chcąc wykonać na mszy utwór Mozarta pewien ksiądz powiedział mi, że nie można, bo mozart był masonem, czyli wrogiem Kościoła. Kiedy w odpowiedzi powiedziałem mu o jego scholkowych występach, zasłaniając się dokumentami Kościoła, w tym Konstytucją Soborową, po chwili milczenia usłyszałem tylko : "Ja jestem księdzem i wiem lepiej". Myślę, że pora powiedzieć, gdzie jest miejsce scholek i charyzmatycznych zespołów, i czemu Liturgia ma swoje prawa, które powinno się nadal utrzymywać.
    • xjn
      30.08.2011 09:52
      Niech wreszcie liturgia będzie sprawowana tak, jak chce Kościół. Benedykt XVI pokazuje nam drogę. Dlaczego tak niewielu chce nią iść???
    • Adam B.
      30.08.2011 23:02
      Nie żebym był za kiczem w Kościele i wcale nie zamierzam bronić tego typu "akcji" chciałbym tylko dodać trochę innej perspektywy.
      Tak jak Conductor napisał rzeczywiście trzeba było dojść do stopnia perfekcji, żeby móc pełnić posługę w Kościele. A moje pytanie w takim razie brzmi, kto decyduje o dopuszczeniu takich, a nie innych scholek do grania na Mszy? Bo można winić tych, którzy robią to w dobrej wierze, a nie mają do tego umiejętności, no ale ktoś nad nimi powinien czuwać. Jeżeli kapłan albo jakaś odpowiedzialna za to osoba na to przyzwala, nie wychowuje scholi w duchu liturgii, nie wskaże drogi, nie postawi wymagań, no to jak taki zespół ma rzeczywiście posługiwać?
      Bardzo miło przeczytać też o muzyce solowej, co Conductor zamieściłeś. Bo ja szczerze słuchając ostatnio łacińskich śpiewów albo ogólnie solowego występu chóru nie za bardzo wiem co ja w tym czasie mam robić, bo nie włączę się do śpiewu...
      Ale jednak wydaję mi się, że często jesteśmy "biernymi uczestnikami" w tej liturgii... Nie podważam oczywiście słów papieża, ale mam wrażenie, że trzeba najpierw o tym usłyszeć i teraz już wiem co ma na celu taka muzyka solowa w czasie Mszy. Moje pytanie brzmi: ile osób o tym wie? i naprawdę staje się czynnymi uczestnikami liturgii? Tak samo można pytać o znaczenie procesji na wejście, kadzidła, okadzeń kapłana i ludu, ciszy po Komunii... można by wymieniać długo. Liturgia jest naprawdę piękna i ma głębokie znaczenie, ale ktoś tą liturgię musi wytłumaczyć.
      Nigdy nie byłem na Mszy trydenckiej, więc nie wiem jak ona wygląda, ale skoro są takie opinie o pięknej liturgii to wierzę na słowo. Sam po prostu się zastanawiam, czy jakbym poszedł to czy zrozumiałbym coś z takiej liturgii, nawet jeśli byłaby naprawdę piękna...
      Kończąc i nawiązując do cytatu znajomego z artykułu autorki tekstu, na naszej liturgii również jest Jezus i to się raczej nie zmieni :)
      • Conductor
        01.09.2011 11:52
        Póki nie będzie jasno sformułowane, co wolno, czego nie wolno, póki dopuszczenia muzyków / zespołów nie odda się komisjom złożonym z wykształconych muzyków (także księży,bo takich wcale nie jest tak mało), a wikary od scholki będzie muzycznym ekspertem na swoim podwórku, to liturgiczna hucpa będzie trwała w najlepsze. I nie ma tu znaczenia działanie "w dobrej wierze" - chcesz służyć Świętej Liturgii - rób to na tyle blisko perfekcji, żeby nie obrażać Liturgii, a ludziom pomagac się modlić, a nie przeszkadzać przez serwowanie infantylnych piosenek w fatalnym wykonaniu.
        Co do biernego uczestnictwa - myślę, że wiele osób nie jest atywnych przez cały czas. Co z tego, e zaśpiewa pieśn na wejście, skoro nad słowami pieśni się nie zastanowi. Czytań nie słucha, psalmu i Ewangelii nie rozważa, ewentualnie posłucha kazania, jeśli ksiądz zrobi coś fajnego. Niestety - brutalny, ale przykry obraz dużej ilości ludzi, któzy przychodzą do kosćiołą tylko dlatego, że wypada / rodzice chodzili / co sąsiedzi powiedzą / a nuż coś tam jest a po śmierci nie chce do piekła. Oczywiście, jest dużo ludzi rozumiejących i aktywnie uczestniczących we Mszy, ale wydaje mi się, że dla aktywnie uczestniczącego nie ma znaczenia, czy na wejscie jest pieśń czy utwór, bo i w jednym i w drugim potrafi znaleźć odwołanie do spraw niebieskich.
        A mszę Trydencką osobiście polecam. Szkoda, że jest taka mała dostępność, chociaż Papież namawia, by odbywały się w każdej parafii (kolejny dowód że w Polsce rządzą proboszczowie a nie papież). Jest to zupełnie inny wymiar misterium, głębia znaków, Liturgia, w której człowie ma wrażenie dotykania czegoś na codzień niedostępnego. To jest oczywiście moje subiektywne odczucie, ale mnie lepiej się modli na mszy Trydenckej.
        Zastanawiające jest na Zachodzie, że seminaria "głównego nurtu" świecą pustkami, natomiast seminaria tradycjonalistyczne (zgodne z Drogą Kościoła, nie mówię o lefebrystach) pękają w szwach. Ale to kolejny temat, na któy można pisać niejeden felieton czy prowadzić długą dyskusję.
        Pozdrawiam
  • lupa
    29.08.2011 13:30
    Gratulacje Bardzo dobry tekst.
  • hmm
    30.08.2011 10:44
    Myślę, że wierni powinni mieć szerszy dostęp do Mszy św. w klasycznym rycie. Szerszy tzn w większych miastach choć w jednym kościele w każdą niedzielę. A z drugiej strony czemu się dziwić - jeśli w seminarium pójście na Mszę św. "klasyczną" (umowne określenie) wiąże się z różnymi dziwnymi komentarzami a potem nie dopuszczeniem do święceń, to chyba wszystko zrozumiałe.
  • Hipcio
    30.08.2011 12:44
    Dobry tekst, nie trzeba było tylko tłumaczyć się z bycia konserwą, i już mógłbym zacząć panią lubić. Proszę się jednak nie zdziwić, gdy na skrzynce mailowej pojawią się propozycje od tych, którym ciężko się zdecydować, czy drzewo, którym jest Kościół, jest dobre czy złe..
  • joanna Suska Brzozowsk
    25.10.2017 11:29
    Gratuluję Treści :) Błogosławionego Czasu !!
Dyskusja zakończona.

Komentarze do materiału/ów:

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg