Pamiętam "pewną panią z telewizji", która wystawę tego typu zdjęć uznała za "kontrowersyjną"... Nie zdjęcia są kontrowersyjne - to zabijanie dzieci jest tragiczne i "kontrowersyjne". Nie! Nie jest "kontrowersyjne" - jest nieludzkie i okrutne!
Kogo to kręci? Strasznie bliskie perwersji są takie akcje. Czy ktokolwiek naprawdę sądzi, że oglądają to osoby planujące aborcję? Zdaje się, że to ma tylko utwierdzać w świętym oburzeniu już dawno przekonanych? Jeśli tak to trochę zawracanie głowy.
Toledo pyta kogo to kręci i stwierdza, że osoby planujące aborcje takich rzeczy nie oglądają. A ja znam kilka kobiet, które radykalnie zmieniły poglądy wskutek oglądania takich właśnie zdjęć.
Właśnie po to są akcje typu Stop Aborcji, upubliczniające te obrazy - po to, by świadomość społeczna była większa i tym samym, by ludzie, a przede wszystkim kobiety miały pełną jasność jakie są skutki zabijania nienarodzonych.
to jest straszne, nie potrafię oglądać takich zdjęć ... Jak ludzie mogą robić coś takiego? Jak można zabijać takie bezbronne ludzkie dzieci ??? jestem wstrząśnięta normalnie... potrzeba dużo modlitwy ....
Czy będą też zdjęcia ludzi przejechanych samochodami przez pijanych kierowców? Trzeba zwiększać świadomość tego czym grozi siadanie za kierownicę po kieliszku. To niedopuszczalna nieodpowiedzialność
Wypadek drogowy pod wpływem alkoholu jest w pewnym sensie zdarzeniem losowym. Aborcja jest morderstwem zaplanowanym i wykonanym z premedytacją. kolo. Jeśli jesteś inteligentny, to tę różnicę powinieneś widzieć.
Bzdura, jak ktoś na bani siada za kierownicę, to z premedytacją naraża życie innych. To jak gra w rosyjską ruletkę. Poza tym nie w tym rzecz. Jestem tego samego zdania, co Kolo. Epatowanie drastycznymi obrazami do niczego nie prowadzi. No chyba tylko do tego, że nam w końcu wzrośnie tolerancja na okrucieństwo
Inteligentny człowiek jest w stanie zorientować się, że coś jest złe nawet, gdy nie jest epatowany krwawymi szczątkami. Jesli komuś potrzeba krwawej miazgi, żeby coś do niego dotarło, to głębokie wyrazy współczucia. A jeżeli ktoś uznaje wypadek drogowy pod wpływem alkoholu za zdarzenie losowe to też gratuluję: inteligencji, wyobraźni i poczucia odpowiedzialności.
Jeśli kogoś drażni język potępiających aborcję (morderstwo nienarodzonych), można, używając wyłącznie logicznych argumentów, przedstawić stan rzeczy. Powyższe, tak bulwersujące wielu, zdjęcie przedstawia ludzką istotę. I to tego faktu nie da się ominąć i mu zaprzeczyć. Dlatego za wszelką cenę chcą go UKRYĆ ci, którzy nie potrafią pogodzić się z wewnętrznym sprzeciwem (wg niektórych - wyrzutem sumienia), który rodzi się w momencie pozbawiania życia takiej istoty. Ten sprzeciw wewnętrzny wcale nie rodzi się pod wpływem wychowania religijnego, jest on owocem NATURALNEGO (jeśli nie biologicznego...) zmysłu etycznego, który nakazuje zachować swój gatunek, a nie występować przeciw niemu. Nie trzeba być katolikem czy innym chrześcijaninem, by uznać tę argumentację. Nawet ateista ją przyjmie - jeśli jest uczciwy wobec siebie.
Oglądam i płaczę,te maleńkie nóżki i rączki nigdy nie obejmą swojej mamy,nie dziwię się że kobiety po aborcji mają depresję przez wiele lat!zafundowały sobie wyrzuty sumienia do końca życia,nie oszukujmy się! Najgorsze jest to że to my sami trochę zawiedliśmy że nie byliśmy blisko takich kobiet,przecież do takich zabiegów dopuszczają nasze siostry,koleżanki,córki,wnuczki!!! Pozostaje nam się modlić i przepraszać !
Projekt, nawet podpisany przez 600 tys. obywateli, łatwo idzie skomentowac, że to tylko procent społeczeństwa. Niestety, taka jest prawda, ze każdy moze wmówić, że pod projektem podpisały się babcie słuchające Radia Maryja i chcące zniewolić resztę.
O wiele lepszym pomysłem moim zdaniem jest Obywatelski Wniosek o Referendum na terenie całęgo kraju. Do tego, żeby wniosek był ważny, wystarczy zebrać 500 tys. podpisów, czyli mniej, niż podpisało się pod projektem ustawy. Wniosek o referendum można odrzucić, ale można wtedy podnieśc protest. Jeśli chodzi o termin, można poczekać nawet do wyborów 2014 - wtedy oprócz kart do głosowania możnaby dać kartę z pytaniem. Zamknie się usta tym, któzy mówiliby o dodatkowych kosztach. Pytanie możnaby sformułować np. "Czy Pan/Pani jest za uchwaleniem ustawy całkowicie zakazujacej aborcji?" - to jednak zostawiam bardziej obytym w kwestii prawa.
Co o tym myślicie? Gość Niedzielny już raz się spisał, zbierająć 600 tys. podpisów - może tym razem również spróbujemy - tym razem z wnioskiem o referendum ws. życia?
Człowieku to jest myśl! Jeżeli nawet do referendum nie dojdzie szum jaki wokół powstanie na pewno coś zmieni. Przecież głównie o świadomość tu chodzi. Świadomość, że to są mali ludzie, ci najbardziej niewinni. Mówicie, że słuchacze Radia Maryja głównie podpisują takie akcje ale gdy straciłam swoje dziecko w czwartym miesiącu ciąży to właśnie starsze osoby, chodzące do kościoła pocieszały mnie, że mam się nie przejmować, w końcu to nie było jeszcze dziecko!!! Nie mam pojęcia jak to zacząć ale popieram całym sercem. Może redakcja dopomoże?
swoje dziecko w czwartym miesiącu ciąży to właśnie starsze osoby, chodzące do kościoła pocieszały mnie, że mam się nie przejmować, w końcu to nie było jeszcze dziecko!!! To faktycznie potworne, tym bardziej, że to katolicy czy raczej "katolicy", Anna głęboko Ci współczuje, obiecuję modlitwę! :-)
Kwestii życia i śmierci nie rozstrzyga się głosowaniem.
Żadnym głosowaniem, czy to nazwanym referendum, czy parlamentarną ustawą.
Nie rozstrzyga się głosowaniem czy ktoś, jakaś kategoria Osób, ma prawo żyć, czy tego prawa nie ma.
Parlament, bez wzywania obywatelskimi petycjami, powinien jednogłośnie zagwarantować w konstytucji i ustawach naturalne/boże prawo do życia.
To naturalne prawo (=uprawnienie) jest bezwzględne, przysługuje od momentu zaistnienia, bez względu na jakiekolwiek okoliczności (wzrost, wagę, kolor oczu, zdrowie czy chorobę, niepoprawność politycznego myślenia itd.).
Dlatego w tej kwestii nie ma i nie może być mowy o żadnym referendum. Większość nie może decydować, czy mniejszość (lub ci co głosu nie mają) ma prawo istnieć, czy tego prawa ma nie mieć.
Jeśli by do takiego referendum doszło, to niezależnie od wyniku znaczyłoby to, że rządzi GŁOS MOTŁOCHU (przepraszam, jeśli to kogoś uraża, ale jakoś trzeba to nazwać).
Dlatego jedyne wyjście, to dotąd nękać naszych wybranych przedstawicieli w parlamencie, aż prawnie zagwarantują konstytucją i ustawami fundamentalne prawo człowieka do istnienia!
Należy organizować się i nękać indywidualnie i zbiorowo poszczególnych posłów i senatorów telefonami, mailami, kolejnymi inicjatywami obywatelskich projektów ustawy. A przy najbliższej okazji wyborów na śmietnik wyrzucić tych, którzy dziś z jakichkolwiek by nie mądrze uzasadnionych powodów, takiego bezwzględnego zagwarantowania prawa do życia w prawie nie chcą dokonać.
w tej sprawie się z tobą akurat zgadzam. Nie można przeprowadzać referendum w tej sprawie. Jak pamietam w latach 90-tych lewica też chciała referendum, ale stanowisko Kościoła było wtedy jasne, że kwestii życia, czy śmierci nie poddaje się referendum. pozdrawiam,
Jak to bez komentarza??? Rozpowszechnianie informacji na temat czegoś takiego jest po prostu żenujące. Może stworzymy wystawę ze zdjęć szczątków ludzkich po katastrofie smoleńskiej albo po innych tragicznych wypadkach. Oczywiście, ku przestrodze, żeby więcej takie rzeczy nie miały miejsca. Ludzie, zastanówcie się, co wy robicie!!!
Sam jednak widzisz jakie zamieszanie, ile komentarzy, rozporządzeń i inicjatyw powstało po katastrofie smoleńskiej. Zdjęcia ofiar można oglądać w wielu miejscach. Pewnie, że te najlepsze. Kto ma jednak obronić te niewinne istotki, tu nawet nie chodzi o prawo tylko o świadomość. Te dzieci nie mają innych zdjęć... niestety. Ale powiem Ci, że sama jednocześnie płaczę i cieszę się kiedy je oglądam, bo umacniam się wbrew wszystkim, że dziecko które przedwcześnie straciłam, było prawdziwym malutkim człowieczkiem wbrew opiniom licznych "pocieszycieli" którzy mówili o nim "to coś", płód; "materiał"itp. Nikt nie nazwał go człowiekiem choć dla mnie był tym najważniejszym, najkochańszym i żałoba jaką przeżyłam była najprawdziwsza.
Link dla lubiących te klimaty pro-life'owców: http://www.armyofgod.com A tam m.in. pochwała Paula Hill'a - bohatera, którego świat nie był wart - obrońcy prawdziwie aktywnego (!).
Nie zdjęcia są kontrowersyjne - to zabijanie dzieci jest tragiczne i "kontrowersyjne".
Nie! Nie jest "kontrowersyjne" - jest nieludzkie i okrutne!
Co jest nieludzkie ?? Gdzie człowieku widzisz drugiego człowieka? Do momentu narodzin, do czasu wystawienia dokumentów gdzie jest człowiek?
Aborcja jest morderstwem zaplanowanym i wykonanym z premedytacją.
kolo. Jeśli jesteś inteligentny, to tę różnicę powinieneś widzieć.
A jeżeli ktoś uznaje wypadek drogowy pod wpływem alkoholu za zdarzenie losowe to też gratuluję: inteligencji, wyobraźni i poczucia odpowiedzialności.
Projekt, nawet podpisany przez 600 tys. obywateli, łatwo idzie skomentowac, że to tylko procent społeczeństwa. Niestety, taka jest prawda, ze każdy moze wmówić, że pod projektem podpisały się babcie słuchające Radia Maryja i chcące zniewolić resztę.
O wiele lepszym pomysłem moim zdaniem jest Obywatelski Wniosek o Referendum na terenie całęgo kraju. Do tego, żeby wniosek był ważny, wystarczy zebrać 500 tys. podpisów, czyli mniej, niż podpisało się pod projektem ustawy. Wniosek o referendum można odrzucić, ale można wtedy podnieśc protest. Jeśli chodzi o termin, można poczekać nawet do wyborów 2014 - wtedy oprócz kart do głosowania możnaby dać kartę z pytaniem. Zamknie się usta tym, któzy mówiliby o dodatkowych kosztach.
Pytanie możnaby sformułować np. "Czy Pan/Pani jest za uchwaleniem ustawy całkowicie zakazujacej aborcji?" - to jednak zostawiam bardziej obytym w kwestii prawa.
Co o tym myślicie? Gość Niedzielny już raz się spisał, zbierająć 600 tys. podpisów - może tym razem również spróbujemy - tym razem z wnioskiem o referendum ws. życia?
Nie mam pojęcia jak to zacząć ale popieram całym sercem. Może redakcja dopomoże?
swoje dziecko w czwartym miesiącu ciąży to właśnie starsze osoby, chodzące do kościoła pocieszały mnie, że mam się nie przejmować, w końcu to nie było jeszcze dziecko!!! To faktycznie potworne, tym bardziej, że to katolicy czy raczej "katolicy", Anna głęboko Ci współczuje, obiecuję modlitwę! :-)
Kwestii życia i śmierci nie rozstrzyga się głosowaniem.
Żadnym głosowaniem, czy to nazwanym referendum, czy parlamentarną ustawą.
Nie rozstrzyga się głosowaniem czy ktoś, jakaś kategoria Osób, ma prawo żyć, czy tego prawa nie ma.
Parlament, bez wzywania obywatelskimi petycjami, powinien jednogłośnie zagwarantować w konstytucji i ustawach naturalne/boże prawo do życia.
To naturalne prawo (=uprawnienie) jest bezwzględne, przysługuje od momentu zaistnienia, bez względu na jakiekolwiek okoliczności (wzrost, wagę, kolor oczu, zdrowie czy chorobę, niepoprawność politycznego myślenia itd.).
Dlatego w tej kwestii nie ma i nie może być mowy o żadnym referendum. Większość nie może decydować, czy mniejszość (lub ci co głosu nie mają) ma prawo istnieć, czy tego prawa ma nie mieć.
Jeśli by do takiego referendum doszło, to niezależnie od wyniku znaczyłoby to, że rządzi GŁOS MOTŁOCHU (przepraszam, jeśli to kogoś uraża, ale jakoś trzeba to nazwać).
Dlatego jedyne wyjście, to dotąd nękać naszych wybranych przedstawicieli w parlamencie, aż prawnie zagwarantują konstytucją i ustawami fundamentalne prawo człowieka do istnienia!
Należy organizować się i nękać indywidualnie i zbiorowo poszczególnych posłów i senatorów telefonami, mailami, kolejnymi inicjatywami obywatelskich projektów ustawy. A przy najbliższej okazji wyborów na śmietnik wyrzucić tych, którzy dziś z jakichkolwiek by nie mądrze uzasadnionych powodów, takiego bezwzględnego zagwarantowania prawa do życia w prawie nie chcą dokonać.
w tej sprawie się z tobą akurat zgadzam. Nie można przeprowadzać referendum w tej sprawie. Jak pamietam w latach 90-tych lewica też chciała referendum, ale stanowisko Kościoła było wtedy jasne, że kwestii życia, czy śmierci nie poddaje się referendum.
pozdrawiam,
http://www.armyofgod.com
A tam m.in. pochwała Paula Hill'a - bohatera, którego świat nie był wart - obrońcy prawdziwie aktywnego (!).