• Beszad
    07.12.2011 11:48
    Beszad
    To, co robi s. Anna i jej podobne osoby to prawdziwe światło nadziei. To krok nie tylko w stronę osób uwikłanych w prostytucję, ale to również ewangelizacja nas wszystkich, którzy mamy skłonności do jednoznacznej oceny ludzi na podstawie zewnętrznych etykietek.

    Ważne jest teraz, by tworzyć zaplecze dla takich osób - aby można było je przygarnąć i zaoferować im alternatywę, a przynajmniej chilowe oderwanie od półświatka. Chodzi o wydzielenie takiego pokoiku, o którym wspomina s. Anna. Z naszej strony bardzo potrzebna jest modlitwa i otwarcie na takich ludzi. Osobiście jestem bardzo wdzięczny, że Kościół podąża w tę stronę.
  • maja
    07.12.2011 12:40
    wspaniala inicjatywa, oby sie powiodlo siostrze.
  • Michał
    07.12.2011 13:25
    Można zarzucić autorowi manipulację w tytule, ale rzeczywistośc jest taka, że słowa siostry Anny do tego się sprowadzają. Często kobietom jest trudno wyjść, poniewaz alfonsi oczekują lojalności, a wręcz do niej zmuszają siłą. Taka wystraszona kobieta nie ma gdzie uciec, jest zaszczuta. Często znajdują taką była prostytutkę po latach, kiedy już sobie ułoży względnie życie i na nowo od siebie uzależniają.

    Legalizacja może nie zlikwidowałaby, ale w znacznej mierze ograniczyła przestępczą działalność w tej sferze. Kobietom byłoby łatwiej od tego odejść. Może coś w tym jest?
    • Haniaonline84
      07.12.2011 14:43
      Czy legalizacja prostytucji ograniczyłaby przestępczą działalność? Jestem zdania, że NIE.
      Czy kobietom byłoby łatwiej odejść? Raczej NIE.
      Gdyby prostytucja byłaby legalna mogłoby być wtedy tym kobietom trudniej.
      Piszesz o lojalności wobec alfonsów - gdyby prostytucja została zalegalizowana wtedy dopiero ci alfonsi zaczęli domagać się lojalności tych kobiet. Myślę, że sytuacja tych kobiet pogorszyła by się a nie poprawiła.
    • złośliwiec007
      08.12.2011 21:19
      złośliwiec007
      Ograniczenie nielegalnej działalności poprzez jej legalizację? Niezły pomysł. Zalegalizować zatem należy także złodziejstwo, prowadzenie pojazdów "po pijaku" itp.
      Że też są jeszcze ludzie, którzy nie widzą, że podobnymi komentarzami po prostu ośmieszają się.
  • Klara
    07.12.2011 14:16
    Żadna legalizacja grzechu nie spowoduje, że grzech ten przestanie być grzechem! Żadna legalizacja Zła nie spowoduje, że przestanie ono być złem, co najwyżej zostanie zakryte pod płachtą legalności. Jak ropiejąca rana owinięta bandażem, by nie była widoczna. "Zalegalizujmy grzech - nie będzie grzechu" to chyba typowe myślenie dla ludzi dzisiejszych czasów, ale niezwykle błędne i smutne. Człowiek, legalizując prawnie grzech może go usunąć ze swojej świadomości, ale nie usunie go sprzed oczu Boga. Działania zmierzające do zalegalizowania prostytucji nie pomogą żadnej ofierze tego przemysłu, wręcz przeciwnie. Zalegalizowane zło szerzy się jeszcze bardziej gdyż staje się niewidoczne, pozostawiając na swej drodze więcej ofiar. Zezwalając na zło uczestniczymy w nim.
  • michzol
    07.12.2011 17:51
    Siostra Ania jest po prostu niesamowita! Fenomenalna, odważna kobieta! Miałem wielką przyjemność być na spotkaniu z Siostrą Anią w czasie wielkopostnych rekolekcji dla licealistów. I jakby to było wczoraj, pamiętam dokładnie, jak przestrzegała nas przed takimi dwoma "misiami": "nie chce mi się" i "należy mi się". A wracając do temtu: Pornografia i prostytucja to dwa najbardziej obrzydliwe, ohydne formy poniżania, dyskryminacji i uprzedmiatawiania kobiet przez mężczyzn. Jest to traktowanie kobiet tak jak "bardziej zaawansowane fajniejsze erotyczne zabawki". Jeżeli jakaś kobieta uważa siebie za feministkę i faktycznie chce działać na rzecz kobiet i rozwiązywać ich realne, podkreślam: REALNE, problemy, to pierwsze czym powinna się zająć to nie dążenie do legalizacj zabijania małych kobiet przez te większe (przez aborcję), ale aktywna i zdecydowana walka z pornografią i prostytucją oraz konkretna pomoc dla kobiet już w te bagno uwikłanych oraz tych, które się nad tym zastanawiają. I nie zawaham się napisać, że ani pani Nowica, ani pani Szczuka ani prof. Środa nie starają się rozwiązywać w pierwszej kolejności REALNYCH problemów kobiet. Tymi najważniejszymi problemami zajmuje się za to katoliczka (!), praktykująca w dodatku (!), siostra Anna Bałchan. To ona ratuje kobiety najbardziej pokrzywdzone i zniszczone przez tzw. sex-biznes. Co by dała formalna legalizacja i opdatkowanie usług prostytutek? Oprócz paru groszy do budżetu, takie rozwiąznie wysłałoby bardzo czytalny i jasny sygnał przede wszytskim do facetów: możesz spokojnie dalej prostytutki wykorzystywać, bawić się ich ciałami jak zabawkami, byleby tylko twoja usługodawczyni płaciła państwu uczciwie podatki. Reszta nas, rządzących, nie obchodzi. I większość mężczyzn w takim przekazie swoich władz odczyta jeszcze "między wierszami", że skoro państwo nie ma nic przeciwko traktowaniu prostytutek jak rzeczy, którymi można się zabawić, to pewnie i inne kobiety (nie tylko prostytutki) można traktować bez szacunku. I od nich (żon, partnerek, koleżanek z pracy, może nawet córek(!)) wymagać aby też się "mężczyznom- panom świata" oddały, ale za darmo. Bo wiadomo, że jak coś zostaje opodatkowane i wychodzi z "szarej strefy" to drożeje... Zamiast opodatkowywać prostytucję lepiej zadbać o rozwój gospodarki i przedsiębiorczości a tym samym tworzenie nowych miejsc pracy. Bo większość kobiet, które świadczą usługi seksualne, nie robi tego z pasji czy przyjemności, ale z biedy, bo nie mogą nigdzie indziej żadnej godnie opłacanej pracy znaleźć. Nie wierzą szanowne feministki? Niech spytają siostrę Anie albo tego księdza, który prostytutką woził herbatę i pytał o ich problemy, namawiał do zerwania z prostytucją. I uczcie się, nasze kochane feministki, od siostry Anny Bałchan, Joanny Najfeld, św. Joanny Beretty Molli, bł. Matki Teresy z Kalkuty, św. siostry Faustyny Kowalskiej. Wzorujcie się na nich, a daleko zajdziecie. I wszytskie kobiety na tym skorzystają.
    • imienniczka
      07.12.2011 20:16
      Absolutnie nie pojmuję czego miałabym się uczyć od Joanny Najfeld a umieszczenie jej nazwiska w towarzystwie tak szacownym bardzo mnie szokuje.
    • Andrzej
      09.12.2011 23:44
      Należy się szacunek za wywód. Ale tak na marginesie, tego REALNEGO rozwiązywania problemów szanowny @michzol podejmuje w tej samej proporcji co napisany tekst?
  • anka54
    12.12.2011 23:23
    Doskonały pomysł i go popieram.Ten najstarszy zawód świata wciąż ma sie dobrze i niczym go nie przegonimy.a jeśli tak,to uczyńmy go użyteczno-racjonalnym.Wiem,wiem.Już słyszę słowa oburzenia.No to powiem wam,że w pewnych sytuacjach wolałabym,by mój mąż poszedł do prostytutki niż wdał sie w romans.O wiele gorsze od prostytutek sa cichodajki,co w niedzielę maszerują do kościoła,w pielgrzymkach czołem bija a tyłkiem po cicho rozwalają niejedną rodzinę.Takich modliszek jest sporo i to sa prawdziwe k.. jeśli kto ich szuka.
    A sytuacje w zyciu sa rózne.Jeśli mężczyzna chce czy musi rozładować napięcie seksualne to niechże juz idzie do tego przybytku grzechu,gdzie i opieka i kontrola medyczna,zrobi swoje i koniec.a nie wdaje sie w romansidła z różnymi wariatkami.
  • stu
    27.12.2011 22:39
    Tytuł rodem z internetowych gadzinówek. Tym bardziej jest to nadużycie, że siostra Bałchan WPROST powiedziała, że legalizacja prostytucji to zło i ślepy zaułek.
    Czym zatem kierowała się redakcja? Licznikiem odwiedzin? Kto robi małe i niewinne przekręty, ten niedługo będzie robił większe, a wiarę.pl dotąd ceniłem za obiektywizm...
Dyskusja zakończona.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg