• Jerzyk
    03.03.2012 16:31
    - O tempora, o mores!!!
    Chce się wykrzyczeć czytając takie teksty.
    Ciekawi mnie,
    - Jak ksiądz zmierzy dostateczne przygotowanie kandydatów?
    Młodzi mogą celująco odpowiadać na każde postawione pytanie i miesiąc po ślubie się rozwieść.
    Przygotowanie do małżeństwa rozpoczyna się w chwili narodzenia człowieka i trwa do końca życia, bo dopiero na starość poznajemy co źle zrobiliśmy.
    Do księdza powinno należeć przekazanie wiary, co ma także ogromny wpływ na małżeństwo.
    Większość rozwodzących się, zupełnie nie zna swojej wiary, nie znają Boga, tak do końca nie wiedzą,
    - Po co właściwie trzeba chodzić do tego Kościoła, przy takich obowiązkach?
    - A kiedy robić zakupy, jak tylko mamy czas w niedzielę.
    - Itp, itd.
    Rozpad małżeństw, to głównie brak wiary.
    I tu księża powinni zadać sobie pytanie,
    - Co ja właściwie robię prócz tego co muszę?
    A może także,
    - Mea culpa?
    Na pewno rekolekcje dla narzeczonych pomogą,
    - Czy jednak zastąpią całe lata zaniedbań?
    - Może ks.Sławomir Adamczyk zacznie ewangelizować od najmłodszych?
    Niewątpliwie ułatwi mu to rozmowy z narzeczonymi przed ślubem.
  • Małżeństwo,
    03.03.2012 17:04
    to nie przeżycie, tylko sakrament, jeśli ksiądz tego nie wie, to nie ważne jak długo będzie młodych przygotowywał do ślubu, i tak nie przygotuje. Niech księża spojrzą na swoje zaniedbania, a nie szukają winnych wśród wiernych, tam, gdzie wina wiernych jest następstwem złego duszpasterstwa. Wystarczy porównać język Benedykta XVI (głęboki akt) i interpretującego jego słowa ks. Adamczyka (przeżycie), by zobaczyć, że nie mówią tego samego, że mówią innymi językami i przekazują inne treści.
  • Tomek
    03.03.2012 17:13
    Temat rzeka.
    Z jednej strony z pewnością problem niepoważnego podejścia pewnych osób do sakramentu małżeństwa istnieje.
    Z drugiej strony mnożenie jakichś wymagań, które w istocie sprowadzą się do kościelnej biurokracji, jest bezsensowne.
    Poza tym przecież coś takiego, jak nauki przedmałżeńskie już funkcjonuje. Swoją drogą realia są takie, że czasem kurs przedmałżeński jest przygotowany bardzo dobrze, ale niestety często w przykościelnych poradniach narzeczeni spotykają się z tak niekompetentnymi osobami, że mogą się jedynie zrazić do Kościoła.
  • Myslący
    03.03.2012 19:27
    Hmm ... wszystko zgodne z doktryną, z przepisami kanonicznymi - o jak cudownie!!
    ... tylko po co to?
    W jaki sposób ma się to przyczynić do rozwoju małżeństwa i rodziny?
    Może warto zejść na ziemię i odrzucić ideologizację wiary objawiającą się w mnożeniu przepisów uprzykrzającym życie osobom naprawdę wierzącym, smętnym przekazem wiedzy nt znaczenia sakramentu i to od osób nie mających raczej pojęcia o małżeństwie.
    Może również warto zastanowić się po co wogóle wprowadzać w sakramenty osoby niewierzące lub nie mające za dużo wspólnego z Kościołem.
    Może warto zrobić rachunek sumienia z duszpasterstwa - ile w nim martwego rytuału, martwych słów, brak mądrości, ciągłe kłócenie się o liczby, strach duchownych przed utratą kontroli nad świeckimi. Jezus był bezwzględny dla faryzeuszy i przypuszczam, że dla dużej rzeszy polskich "pobożnych" katolików byłby taki sam.
  • myszka
    03.03.2012 22:24
    Od podstawówki do liceum jest 12 lat katechezy. To ten czas trzeba dobrze wykorzystać na formowanie chrześcijan rozumiejących istotę sakramentów, w tym sakramentu małżeństwa. Wtedy wystarczyłoby przed ślubem kilka dni skupienia, a nie długie kursy, które nawet przez wierzących mogą być odbierane jako utrudnianie im życia, a co dopiero przez "katolików" odwiedzających kościół przy okazji pogrzebów i ślubów.
    W stosunku do par mieszkających razem na długo przed ślubem księża czasem stosują rozwiązanie "no to wyspowiadacie się dzień przed i będzie OK". Tylko czy to jest OK? W ten sposób nie mobilizuje się narzeczonych to jakiegokolwiek wysiłku. Obawiam się, że takiej spowiedzi nie towarzyszy szczery żal, ot kolejna formalność do załatwienia. Następna wizyta w kościele przy chrzcie dziecka.
  • Młody
    04.03.2012 00:24
    Nie mam nic przeciw, a nawet jestem za:) Bardzo mądre podejście do sprawy. Ja na tym zyskam tak jak i inni. A ci którym brak Bożej miłości, zniewoleni ciałem nie będą ranić się bez powodu przez całe życie. odstraszy to też konformistów. Ślub kościelny to nie świstek ale sakrament, Dar Boży. Może w końcu ktoś to zrozumie. Popieram mimo (!) że jeszcze to przede mną! Szczerze mówiąc- po tych dobrych wieściach to nie chcę się żenić bez takiego przygotowania. Strzeżonego Pan Bóg strzeże. Z Bogiem!
  • Ilona
    04.03.2012 01:45
    Przygotowanie do Pierwszej Komunii świętej trwa rok, przygotowanie do sakramentu Bierzmowania trwa ok. roku szkolnego, a przygotowanie do sakramentu małżeństwa ogranicza się czasami do "weekendu". Dlatego uważam, że przygotowanie do sakramentu małżeństwa powinno trwać rok, a może i więcej. Należałoby zastanowić się nad formą przygotowań - formacją duchową małżonków - może np. kurs Alfa, katechezy, dni skupienia, rekolekcje wyjazdowe, dzielenie się, rozmowy, dyskusje - nie tylko jakieś suche informacje o formalnościach, o NPR, wykłady.
    • kuzynek
      04.03.2012 23:20
      do Pierwszej Komunii i Bierzmowania ten rok przygotowania dzieci znoszą tylko dlatego, że muszą, bo rodzice i szkoła im każą (że rodzice klną na czym świat stoi, to inna rzecz, mam świeże doświadczenia z klasami dwójki moich dzieci). Dorośli ludzie już nie muszą, zatem oczywiście można wprowadzić takie pomysły, ale chyba tylko po to, aby sprawić, że ilość ślubów kościelnych spadnie w kolejnej pięciolatce o 80 %. Inna rzecz, że może wtedy ktoś by się zastanowił wreszcie, że jednak w Polsce ludzie to nie są już w 96 % katolicy, jak to z lubością podkreśla się w mediach prawicowych i nawet dokumentach kościelnych wprawiając się (ma na myśli autorów) w stan samozadowolenia i iluzji.
  • leś
    04.03.2012 13:51
    Coraz więcej ludzi żyje bez ślubu. Oczywiscie tak nie powinno być ale prawda jest taka, że kraj się laicyzuje, ludzie z przymrużeniem oka patrzą na duchownych. Ślub kośielny można dostać bez problemu, to tylko kwestia za ile. Oczywiscie chodzi o pieniądze!
Dyskusja zakończona.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg