• asla73
    18.09.2012 09:20

    cyt. z artykułu ”… Dziecko ma już 20 tygodni. Kobieta, u której przeprowadzano aborcję, otrzymała środek, który miał zabić dziecko. Następnie miała urodzić je martwe. Kiedy dziecko urodziło się, zobaczyliśmy, że stało się to, co niemożliwe. Ono nadal żyło i próbowało zaczerpnąć powietrza. Poinstruowano mnie, że mam zabrać je tak, aby matka nie widziała dziecka. Następnie włożyć je do specjalnie przygotowanej misy i…przykryć pokrywą tak, aby odciąć mu dopływ powietrza. Miałam trzymać tę pokrywkę tak długo, aż dziecko przestanie oddychać. Później miałam włożyć je do plastikowej reklamówki z napisem „odpady do spalenia”…” - to cytat z powyższego artykułu . Cisza… .

    Inna sytuacja : KTOŚ X „odcina dopływ powietrza” świeżo urodzonym kocięta/szczenięta - też z troski o to, by nie poszły byle gdzie - by nie cierpiały - (przypis. wcale tego nie popieram, lepiej pilnować ewent. sterylizować pupila). I KTOŚ Y (wrażliwy) widzi tamtego KTOSIA X jak dusił (np. w worku) i później spala w kotłowni małe "trupki" zwierząt, po czym opowiada tę haniebną historię w mediach (jeszcze dla smaczku ma filmik)- czego się spodziewam? - 100% świętego oburzenia - najpierw słowny lincz na tym pierwszym KTOSIU , później może i prokuratura - słowem KTOŚ X ma przewalone….

    Konkluzja moja - KTOŚ K (K - jak kłamca) - niezwykle skutecznie wmówił tak wielu, że człowiek jest mniej wart niż zwierzę.

    z życia: syn kolegi ma dziś 10l, zdrowy, zdolny talent muzyczny …. ale też wyczekany po kilkunastu latach starań… wcześniak - waga 900g.

    Czym się różnił od tamtego z artykułu? że tamten zabity niedoszły obywatel Szwecji - kilka tygodni krócej rósł schowany w brzuch matki, bo może nie był „wyczekany” i mógł przeszkodzić rodzicom w „karierze”, bo może nie dość zdrowy, bo może nie ta płeć … czy może wreszcie, bo nie był zwierzęciem tylko człowiekiem???

  • Hannaonline84
    18.09.2012 16:05
    Ja bym zdecydowanie odmówiła asystowania przy aborcji, a jeśli ktoś by mi kazał włożyć niemowlę i to żywe do jakiejś misy i trzymać pokrywę aż to dziecko się udusi to bym natychmiast z takiego miejsca uciekła, a może nawet zabrałabym to dziecko i wychowała jak swoje o ile nikt by mi nie zabrał wcześniej tego dziecka.
    Gdybym miała dusić dziecko to bym nie wybaczyła sobie chyba do końca życia.
Dyskusja zakończona.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg