• postępowy
    10.09.2012 16:00
    Niezależnie od tego, czy chodzi o same małżeńtwa czy nie, w Polsce jest zgoda i pełna świadomość, że in vitro jest jednym ze sposobów urodzenie dziecka z powodu problemów naturalnych. I nikt tego nie zmieni, nawet zachwalanie naprotechnologii, która ma wyniki w granicach 4%, a in vitro do 40% i nadal ta technologia jest udoskonalana.
    Osiągnięć medycyny w tej kwestii nie powtrzymają religijne zakazy. Co najwyżej kwestia uchwalenia prawa w sprawie tej metody zostanie przesunięta w czasie, aż zaistnieją warunki do jego powstania bez ograniczeń z pobudek religijnych.
    Ciekawe jest to, że z 95% jakoby katolików (czyli ochrzczonych) większość (75%) jest za in vitro, i to jest pocieszające. Również badania prenatalne dotyczące zarodka będą w przyszłości powszechne, aby każda przyszła mama miała pewność, że urodzi zdrowe dziecko.
    Nie ma więc w Polsce przyzwolenia na zakaz stosowania in vitro, Kościół tego nie jest w stanie zatrzymać.
    • MarcinOkroj
      10.09.2012 20:28

      Taki postapowy a nie pokusi sie o sprawdzenie swoich ¨rewelacji¨?

      Pomoge odrobinke wszelkim ¨postepowym¨ oraz dyletantom i zaproponuje rzut oka na Pubmed:

      ¨Outcomes from treatment of infertility with natural procreative technology in an Irish general practice.¨J Am Board Fam Med. 2008 Sep-Oct;21(5):375-84. http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/18772291

      I tak:

      ¨A total of 1239 couples had an initial consult for NPT, of which 1072 had been trying for at least a year to conceive and initiated treatment. The average female age was 35.8 years, the mean duration of attempting to conceive was 5.6 years, 24% had a prior birth, and 33% had previously attempted treatment with assisted reproductive technology (ART). All couples were taught to identify the fertile days of the menstrual cycle with the Creighton Model FertilityCare System, and most received additional medical treatment, including clomiphene (75%). In life-table analysis, the cumulative proportion of first live births for those completing up to 24 months of NPT treatment was 52.8 per 100 couples.¨

       

      Polecam rowniez podobna prace, ktora pokazuje wyniki w populacji kanadyjskiej: http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/22734170

      a Postepowego prosze o wsadzenie swoich 4% gleboko miedzy bajki i niepowielanie tych bzdur na forum publicznym.


       

      • postępowy
        10.09.2012 21:42
        MarcinOkroj, z Twoją argumentacją, jaką ostatnio przedstawiasz rozwlekle na tym forum nie dyskutuję, jeśli stwierdzasz, że inni nie mają racji, są niedouczeni itp. Z demagogią nie ma dyskusji, a zwłaszcza gdy się ona powołuje na inne demagogiczne opinie, zwłaszcza religijne.
        Z Tobą nie rozmawiam.
      • Panna
        10.09.2012 23:05
        @ MarcinOkroj,

        Ty sobie sam pomóż. Bo Postępowy ma rację, także w sprawie naprotechnoligii, która nie jest w ogóle alternatywą dla in vitro. Nie jest, a przynajmiej nie dla wszystkich. Naprotechnologia nie zaradzi na wiele rodzajów niepłodności- np. nie udrożni, czy nie odbuduje jajowodów, nie zaradzi słabemu nasieniu meżczyzny.
        Naprotechnologia jest dobra dla zdrowych osób z regularnym cyklem. Metody wspomaganego rozrodu - in vitro i inseminacja są pomocą dla osób z niedrożnymi jajowodami / lub nawet bez jajowodów, nadają się też dla par, które cierpią wskutek niepłodności męskiej.
      • postępowy
        11.09.2012 08:55
        MarcinOkroj, z Twoją argumentacją, jaką ostatnio przedstawiasz rozwlekle na tym forum nie dyskutuję, jeśli stwierdzasz, że inni nie mają racji, kierują się hipokryzją, są niedouczeni itp. Z demagogią nie ma dyskusji, a zwłaszcza gdy się ona powołuje na inne demagogiczne opinie, zwłaszcza religijne.
        Z Tobą nie rozmawiam.
      • MarcinOkroj
        11.09.2012 09:46

        @Panna

        ¨Ty sobie sam pomóż. Bo Postępowy ma rację, także w sprawie naprotechnoligii, która nie jest w ogóle alternatywą dla in vitro.¨

        To juz jakies kuriozum - @Postepowy pisze ewidentne glupoty o 4% skutecznosci naprotechnologii, ja konkretnie wskazuje, gdzie Postepowy klamie w oparciu o publikacje naukowe peer-review a na to wszystko pojawia sie jakas Panna, ktora jeszcze pisze ze Postepowy ma racje. To jakis zart czy moze betonowa wspolnota pogladow (gdzie fakty sie nie licza)? Po drugie, gdyby  Panna przeczytala dokladnie zacytowana prace to znalazlaby fragment, ze 33% uczestnikow badania, ktorzy bezskutecznie probowali dorobic sie potomstwa przy pomocy ART, akurat w naprotechnologii znalezli alternatywe i to z duza skutecznoscia. A zeby bylo jeszcze smieszniej - przeciez ja wogole nie wypowiadalem sie w kwestii czy naprotechnologia jest alternatywa czy nie a ograniczylem sie do punktowania klamstw @Postepowego.

         

        ¨Naprotechnologia jest dobra dla zdrowych osób z regularnym cyklem¨

         

        Zdrowe osoby to osoby plodne - wszak plodnosc jest oznaka zdrowia a bezplodnosc czy nieplodnosc - patologia.

         

        @Postepowy

         

        ¨MarcinOkroj, z Twoją argumentacją, jaką ostatnio przedstawiasz rozwlekle na tym forum nie dyskutuję, jeśli stwierdzasz, że inni nie mają racji, kierują się hipokryzją, są niedouczeni itp. Z demagogią nie ma dyskusji, a zwłaszcza gdy się ona powołuje na inne demagogiczne opinie, zwłaszcza religijne.Z Tobą nie rozmawiam.¨

         

        Ja Ciebie o zadna dyskusje nie prosze a jedynie o to, zebys przestal klamac. Pokazalam w oparciu o zrodla, gdzie swiadomie klamiesz lub tez brakuje Ci wiedzy w temacie, w jakim sie wypowiadasz i jesli chcesz to mozesz sobie z tymi faktami dyskutowac (np, probowac podwazyc wyniki publikowanych badan i ich metodyke). Nie wiem tez, gdzie powoluje sie na jakies demagogiczne opinie a tymbardziej religijne wiec z laski swojej - nie konfabuluj jesli brakuje Ci argumentow a na przyszlosc bedzie najlepiej, jesli bedziesz po prostu weryfikowac swoje informacje zamiast podawac je bezrefleksyjnie (zapewne w oparciu o jakies demagogiczne opinie). To tyle z mojej strony.

         

         

         

      • margeritta
        11.09.2012 10:13
        @MarcinOkroj: "Zdrowe osoby to osoby plodne - wszak plodnosc jest oznaka zdrowia a bezplodnosc czy nieplodnosc - patologia" - moje gratulacje, doskanoły przykład empatii.

      • MarcinOkroj
        11.09.2012 12:27
        @Margeritta

        Nie wiem co ma empatia do definicji choroby lub zdrowia oraz klasyfikacji bez/nie -plodnosci w tym kontekscie, ktorych to Panna najwyrazniej nie pojmuje piszac ze ¨naprotechnologia jest dobra dla zdrowych osob¨. Moze zechcesz wyjasnic oraz pokusic sie o zilustrowanie swojej logiki na przykladzie ¨czy nazwanie cukrzycy choroba jest objawem braku empatii dla cukrzykow¨. Zapraszam :)
      • margeritta
        11.09.2012 13:04
        @MarcinOkroj: ta "jakaś Panna" ma rację pisząc, że naprotechnologia nie zaradzi na wiele rodzajów niepłodności - sam się zastanów, co pomoże, gdy zachodzi potrzeba np. wyselekcjonowania nasienia? Nie podważam definicji choroby, ale jestem zdania, że chorobę można leczyć, niepłodnośc też. "Zdrowe osoby to osoby plodne - wszak plodnosc jest oznaka zdrowia a bezplodnosc czy nieplodnosc - patologia" - powiedz to prosto w oczy np. małżeństwu, które stara się o potomstwo, a jego ostatnią szansą jest in vitro - zapewniam cię, że na temat empatii czy, w twoim przypadku jej braku, dowiesz się znacznie więcej niż z forumowych wpisów. A czy nazwanie cukrzycy choroba jest objawem braku empatii dla cukrzykow - to, że cukrzyk bynajmniej nie jest okazem zdrowia, nie mam co do tego wątpliwości. Dobrze trafiłeś, bo problem jak najbardziej mnie dotyczy :) Ale to już inna bajka - dzięki niej jestem "skazan" na antykoncepcję, bo nie mogę pozwolić sobie na trzecią ciążę. A temat klauzuli sumienia zepewne jeszcze nie raz odżyje.
      • MarcinOkroj
        11.09.2012 14:31

        @Margeritta

        ¨ta "jakaś Panna" ma rację pisząc, że naprotechnologia nie zaradzi na wiele rodzajów niepłodności - sam się zastanów, co pomoże, gdy zachodzi potrzeba np. wyselekcjonowania nasienia?¨

        Oczywiscie, nigdzie nie twierdziem ze naprotechnologia jest remedium na wszystkie problemy bezplodnosci i dokladnie tak samo jest z IVF. Mialem wrazenie, ze to dla rozumnego czlowieka jest oczywiste i zupelnie nie wiem, dlaczego Panna chciala uzyc tego argumentu skoro ja wogole nie wypowiadalem sie w tej kwestii natomiast skupilem sie na punktowaniu klamstw rzekomo ¨postepowego¨ osobnika. Nawiasem byla to jego jedyna teza w sprawie naprotechnologii i jedyna falszywa wiec doprawdy nie rozumiem, dlaczego Panna przyznala mu racje w sprawie naprotechnologii. A moze Ty potrafisz sie takiej doszukac?

         

        ¨Nie podważam definicji choroby, ale jestem zdania, że chorobę można leczyć, niepłodnośc też.¨

         

        Oczywiscie, ze chorobe mozna leczyc tak samo jak bezplodnosc (robi to np. naprotechnologia, w odroznieniu od IVF, ktore jedynie niweluje skutki bezplodnosci a zdrowia nie przywraca z definicji). Wiec do czego mialby byc Twoj tekst?

         

        ¨powiedz to prosto w oczy np. małżeństwu, które stara się o potomstwo, a jego ostatnią szansą jest in vitro - zapewniam cię, że na temat empatii czy, w twoim przypadku jej braku, dowiesz się znacznie więcej niż z forumowych wpisów. A czy nazwanie cukrzycy choroba jest objawem braku empatii dla cukrzykow - to, że cukrzyk bynajmniej nie jest okazem zdrowia, nie mam co do tego wątpliwości.¨

         

        Mam wrazenie, ze jakies 95% malzenstw bezskutecznie starajacych sie o dziecko doskonale zdaje sobie sprawe, iz bezplodnosc nie jest stanem fizjologicznym ale stanem patologicznym, ktoremu trzeba jakos zaradzic. Wiec jaki jest sens w prawieniu im truzimow? Dokaldnie tak samo jest z cukrzykami wiec doprawdy nie rozumiem, dlaczego nazwanie patologii patologia mialoby byc obajwem braku empatii?

         

         

         

         

         

    • postępowy
      11.09.2012 06:37
      MarcinOkroj, z Twoją argumentacją, jaką ostatnio przedstawiasz rozwlekle na tym forum nie dyskutuję, jeśli stwierdzasz, że inni nie mają racji, kierują się hipokryzją, są niedouczeni itp. Z demagogią nie ma dyskusji, a zwłaszcza gdy się ona powołuje na inne demagogiczne opinie, zwłaszcza religijne.
      Z Tobą nie rozmawiam.
    • micked
      11.09.2012 09:40
      Wobec rzeczowych kontrargumentów rzeczywiście pozostaje zamilknąć.

      Demagogią jest twierdzenie, że dziecko jest jakimś bezwzględnie przysługującym prawem, które można zrealizować nawet "po trupach". To instrumentalne traktowanie osoby ludzkiej.
      To fakt, że niepłodność nie zawsze mozna wyleczyć. Bywa ona, co przyznaje - choć niezbyt głośno - wielu lekarzy, naturalnym mechanizmem obronnym przed rodzeniem się dzieci obciążonych pewnymi wadami genetycznymi - stąd własnie większa podatność na różne choroby dzieci "wyprodukowanych w szkle".

      In vitro również nie leczy bezpłodności, a często jest ona w tej metodzie wręcz dziedziczona. Czyli dzieci z in vitro same stają się w przyszłości potencjalnymi klientami dochodowych klinik.

  • Obserwator
    10.09.2012 16:24
    Ludzie popierają In Vitro, ponieważ nie słyszeli o Naprotechnologii. Kiedy dowiadują się, że jest metoda tańsza (nie bez przypadku umieszczam ten argument na początku), bardziej ekologiczna i skuteczniejsza, to zmieniają zdanie
    • Paladyn
      10.09.2012 20:31
      Myślę, że przede wszystkim ludzie popierają in vitro, bo zarówno nie znają alternatywnego rozwiązania problemu bezpłodności (choć jak wiadomo in vitro bezpłodności nie leczy) jak i nie stykają się z naukowymi argumentami przeciwko tej metodzie. W mainstremowych mediach mówi się z reguły o efektach in vitro (tych pozytywnych), a nie o kosztach, niskiej skuteczności itd.
  • Kosma
    10.09.2012 16:52
    Przeraża szczególnie odpowiedź na pytanie "Czy uważasz, że cel powinien uświęcać środki" (czyli: "Czy dla zwiększenia skuteczności procedury zgadzasz się na tworzenie nadprogramowych istnień ludzkich, nawet jeśli okaże się, że będą musiały zginąć")...
  • gut
    10.09.2012 17:13
    Znaki czasu.
  • MarcinOkroj
    10.09.2012 17:34

    Mniej wiecej takich samych wynikow badania opinii publicznej spodziewalbym sie w przypadku zapytania Amerykanow okolo roku 1840 (co to wprowadzili w czyn pierwsza Konstytucje i sa byli stawiani na wzor demorkacji) o kwestie niewolnictwa - wszak nie zalegalizowanoby go demokratycznie wobec sprzeciwu wiekszosci obywateli. Pozostaje wiec sadzic, ze obiektywny oglad swiata i ocena moralna przegrala z partykularnymi i doraznymi korzysciami, ktore owczesni amerykanscy obywatele widzieli w niewolnictwie. Niestety tak bywa, kiedy stanowienie jakiegokowiek prawa kwestionujacego podstawowe prawa czlowieka (jak prawo do zycia, wlasnosci czy wolnosci) obdywa sie w oparciu nie o fakty i nature rzeczy ale o glosowanie. 
     

    Podobny problem rozwija sie na naszych oczach, co pokazal artykul powyzej. I tak: ¨Badani przedkładają na ogół skuteczność techniki zapłodnienia in vitro – czyli tworzenie nadliczbowych zarodków ludzkich - nad prawo do życia wszystkich powstałych w jej efekcie zarodków. ¨

     

    Z czego moze wynikac taka postawa?

    -z braku uswadomienia spoleczenstwa o fakcie, iz osobnik ludzki zaczyna swoje zycie osobnicze na etapie zygoty, ktora jest jednoczesnie pierwszym stadium jego rozwoju. Wplywaja na to obiegowe opinie typu ¨przeciez to tylko kilka komorek¨. Co ciekawe, taka opinia przegrywa nie tylko z wiedza naukowa ale i ze logika przy pierwszym pytaniu ¨czyje jest te kilka komorek¨? Bo przeciez nie matki ani nie ojca wiec ....? kogos, kto rzekomo nie istnieje?

     

    - z hipokryzji, w ktorej czlowiek zapomnial jaki jest sens istnienia prawa wogole. Pokrotce - wczesniej istnialo prawo piesci i jego wykladnie byla niesamowicie prosta - racje mial ten, kto byl silniejszy. Jednak czlowiek w miare rozwoju cywilizacyjnego wymyslil prawo, ktorego celem byla ochrona tych slabszych, co akurat sami ochronic przez ¨prawem piesci¨ sie nie moga. Stad wlasnie kodeks karny i np. konkretne kary za swiadomie odebranie zycia czlowiekowi, jego uwiezienie, wykorzystywanie itp.. I tu nagle, w XXI wieku historia zatoczyla kolo i tak oto wspolczesny czlowiek uznal, ze kwestia potencjalnego ¨praktycznego wykorzystania¨ czlowieka przez innych stoi ponad prawem tego samego czlowieka do zycia. Innymi slowy - czlowiek, ktory nie ma szans sie obronic moze byc traktowany przedmiotowo  dla zachcianek innych ludzi. Zeby bylo jeszcze bardziej tragikomicznie - (szkoda, ze CBOS nie zadal tego pytania) ci sami ludzie argumentujac potrzebe nieskrepowanego IVF maja czesto buzie pelne frazesow o wartosci ludzkiego zycia niezaleznie od kosztow jego powstania. Jednoczesnie zapytani o stosunek do aborcji nagle uwazaja, ze decydujaca role ma czyjas wola w kwestii istnienia tego samego ludzkiego zycia, ktore jeszcze przed chwila widzieli i argumentowali jako wartosc nadrzednia.

     

    W tym wszystkim nalezy dostrzec tez role PR- owcow pewnych srodowisk oraz dobrowolnych ¨pozytecznych idiotow¨ mieniacych sie politykami (w dodatku katolickimi), z jakimi juz spotkalem sie na forum Goscia. I tak, pozyteczny idiota (okreslenie wymyslone przez Bolszewikow na ich dobrowolnych politycznych poplecznikow w rzadach zachodnioeuropejskich). Pozyteczny idiota nie bedzie wnikal wogole w nature rzeczy (czy aborcja lub unicestwienie tzw.  zarodka nadliczbowego¨ jest zlem ale bedzie argumentowal iz w Polsce zyja ludzie o odmiennych pogladach wiec nalezy wyjsc im naprzeciw i przy stanowienie prawa przyjac zasade ¨nikt mnie nie zmusza do aborcji czy IVF jesli nie chce wiec nie mam prawa nikomu zabraniac aborcji czy IVF¨. Idiotyzm takiej postawy widac wyraznie kiedy za IVF czy aborcje podstawimy sobie gwalt czy kradziez - wszak w Polsce znajda sie gwalciciele czy zlodzieje, ktorym akurat ich morlanosc pozwolila kogos zgwalcic czy zasunac portfel z 500 PLN wiec analogicznie, pomimo ze samemu nie popiera sie gwaltu czy kradziezy nie nalezaloby im zabraniac. Do takich absurdow dochodzi sie, kiedy zaczniemy relatywizowac obiektywne zlo i dobro wedle biezacych potrzeb i przy tym bedziemy politycznie poprawni.

    • Łucja
      10.09.2012 21:18

      Z czego może wynikac taka postawa?
      Sama się nad tym zastanawiam, ponieważ martwi mnie aż tak duża (i w dodatku wykazująca tendencję do dalszego wzrostu) akceptacja dla techniki in vitro. Przypuszczam, że wynika to z tego, że coraz więcej osób ma w swoim otoczeniu znajomych, których dzieci urodziły się w wyniku procedury in vitro. Można się spodziewać, że większość takich rodziców opowiada wszem i wobec jak bardzo uszczęśliwiło ich upragnione dziecko, chociaż może niektórzy w głębi duszy odczuwają pewien niepokój.

  • CBOSita
    11.09.2012 00:31
    Naprawdę, wierzycie w niezależność i prawdziwość badań tej firmy???
  • uczen napro
    11.09.2012 02:06
    PONIEWAŻ NAPROTECHNOLIGII NIE UCZY SIĘ W SZKOŁACH.
    Wszyscy wiemy ,że +in vitro+ jest regularnie omawiane w telewizji, a więc ciągle pozytywnie promowane i upowszechniane ,więc wyniki nie są wzięte z sufitu.
    ZABIEGI +in vitro+ to ogromne pieniądze zabierane z leczenia w wysokości 3 miliardów złotych w Polsce.
    W in vitro nie liczy się skuteczność lecz zamieniono to w potężny biznes. JA NIE DZIWIĘ SIĘ ,ŻE LEKARZE NASTAWIAJAC SIĘ NA DUŻE ZAROBKI PROMUJĄ +IN VITRO+.
    A i tak najlepsze jest naturalne zapłodnienie. Najlepsze i najprzyjemniejsze.
Dyskusja zakończona.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg