• Bantamka
    21.09.2012 13:00
    Zaspokojenie "potrzeby dobrej ksiażki" w realiach innych niż wiekomiejskie a znakomicie mi znanych, Autorce ku rozwadze. Jak to się robi bez internetu - instrukcja : sprawdź w książce telefonicznej numer do najbliższej ( 70 km) księgarni, wyjdź z domu i przejdź 300 m na najbliższe wzniesienie żeby złapać zasieg, zadzwoń i upewnij się, że ksiażka jest i że ją do jutra zarezerwują. Następnego dnia przejdź 2 km drogą nieutwardzoną do przystanku, wsiądź w autobus, udaj się do pobliskiego miasteczka, poczekaj na drugi autobus. Już po 3 godzinach od wyjścia z domu jesteś w ksiegarni, kupujesz, odbywasz podróż powrotną i po upojnie spędzonym dniu możesz sie pogrążyć w lekturze. Oczywiście powodzenie "operacji ksiażka" zależy od czynników dodatkowych a niezależnych od amatora lektury, ale to już sobie daruję. Alternatywa z użyciem internetu: kilka kliknięć myszką, pokwitowanie kurierowi odbioru przesyłki.
  • Anonim (konto usunięte)
    23.09.2012 16:52
    Jest takie powiedzenie:

    Zdrowy czlowiek ma duzo potrzeb, chory - tylko jedna.

    Jezeli szkola tak organizuje lekcje, ze aby je odrobic, trzeba korzystac z internetu, to czy dostep do internetu jest wazna potrzeba? Czy mozna sobie odpuscic i wydawac pieniadze np na sushi?

    A Pani, Pani Agato potrzebuje internet? Czy bez internetu Pani praca bylaby trudniejsza, badz wrecz niemozliwa? Dzis, oczywiscie, nie 20 lat temu. I gdyby Pani odcieto teraz dostep do internetu na miesiac, to bylaby Pani zdania, ze trudno, provider tez czlowiek i widac ma obiektywne trudnosci? Czy uznalaby Pani, ze ktos nie wywiazal sie z umowy, ktora z pania zawarl?


    Mysle, ze zawsze jest dobrze krytycznie sie swoim potrzebom przygladac, ale mozna popasc w przesade i zyc jak amisze. Oczywiscie, zadne problem, jezeli jest to NASZ wybor, a nie narzucony przez innych.

  • JACEK_GALEK
    27.09.2012 12:45
    JACEK_GALEK
    Kwestia pierwszej potrzeby dotyczy każdego człowieka, tylko potrzeby są różne. Korzystam z internetu, ale bez przesady. Czytam książki, ale muszę je wypożyczać, gdyż są za drogie do kupienia. Zebrałem ich w poprzednich latach ponad tysiąc, często powracam do ich treści.
    Nie jadam surowych ryb, może dlatego mój koncept nie jest godny Onufrego Zagłoby.
    Sądy? Sądy na całym świecie są jednakowe, dalekie od sprawiedliwości, a że czasem wydają takie a nie inne wyroki? - wystarczy przytoczyć przykład sędziego Milewskiego, by zrozumieć czemu tak jest.
    W każdym razie opowiadam się za książką i chlebem, chociaż nie odrzucam internetu. Pozdrawiam.
  • Gos
    04.10.2012 14:44
    Bardzo cenię ten serwis i jedną z niewielu rzeczy, które mnie mogą zniechęcić do czytania, są artykuły takie jak ten. Poprzekręcane fakty (czyli kłamstwo), gorycz i dzielenie - my/oni. A serwis podobno katolicki.
    Chyba wszyscy wiemy, zwłaszcza obecni tu czytelnicy (!!!), że internet nie służy tylko oglądaniu roznegliżowanych gwiazd. A co do pana Figurskiego - wsparcie chyba nie dotyczyło faktu, że nie może zjeść sushi, tylko "obrony wolności słowa" (bez względu na to, czy w tym przypadku chodziło o wolność słowa)? Dobro, które Pani propaguje, poradzi sobie bez nieścisłości, przekręcania i manipulacji emocjonalnej czytelnikami, co więcej, takie artykuły tylko mu szkodzą.
    A z innych spraw: czy to naprawdę tak źle, że zamożna osoba ma jakieś przemyślenia, nawet, jeśli są to przemyślenia dla innych oczywiste? Czy nie można się zająć sobą, zamiast patrzeć, że ktoś ma co tydzień na sushi, a dla kogoś innego życie bez internetu, wykonywanie pracy zawodowej, nauka itp. jest niemożliwe?
Dyskusja zakończona.

Komentarze do materiału/ów:

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg