• aa
    24.09.2012 07:51
    Niebezpieczny eksperyment z małzeństwem zaczął się już dawno w Kościele Katolickim. Jeszcze 30 lat temu było jasne, że małżeństwo w rozumieniu katolika to Sakrament i nie trzeba było dodawać do słowa 'małżeństwo' przymiotnika: "sakramentalne".
    Obecnie juz to takie jasne nie jest i od dawna stworzył się w Kościele podział na małżeństwa: sakramentalne i niesakramnentalne.
    Jak bardzo jest to niebezpieczne widać gołym okiem: katolicy rozwodzą się i bez większych rozterek wchodzą w nowe związki, które Kościół nie nazywa już cudzołóstwem, tylko "małżeństwem niesakramentalnym".
    W ten sposób nastąpiło w ciągu ostatnich lat znieczulenie na zdrady i rozwody.
    Kiedyś rozwód i ponowny związek był zgorszeniem, potem zdziwienim, a teraz jest "małżeństwem". I cały ten 'niebezpieczny eksperyment' rozegrał się na naszych oczach przy udziale Kościoła i duszpasterstw dla niesakramentalnych.
  • zulus.
    22.10.2012 15:59
    Jeśli parlament zalegalizuje ustawę o związkach homoseksualnych, to będzie znaczyło, że w samym parlamencie jest większość o skłonnościach homoseksualnych i najwyższy czas zmienić parlament - tak przekornie to rozumuję!
    Ponieważ widać wyraźnie wprowadzoną strategię "małych kroczków" - i nie tylko tego problemu ona dotyczy - więc legalizacja moralnych wypaczeń i podeptania prawa naturalnego (opartego także na logicznym rozumowaniu) jest tylko kwestią czasu.
    Osobiście jestem przeciw wynaturzeniom i tak pozostanie.
    Żaden urzędas, nie zmusi mnie do porzucenia wiary w dekalog, który jest jedynym drogowskazem moralnego życia, ustanowionym przez Boga!
    Dlatego obydwiema rękami podpisuję się pod argumentami przedstawionymi przez autora tych rozważań!
  • julka
    22.10.2012 17:29
    Też jestem przeciw wynaturzeniu, tylko co z tego skoro żyję w wynaturzonym świecie. Co z tego , że jestem przeciw temu? Wystarczy, że wyjdę z domu i na każdym! kroku widzę WYNATURZENIE, przykład? reklama warsztatu samochodowegoz za pomocą rozwydrzonej pornograficznie baby. Portale internetowe, prasa, gazety, telewizja, książki, o to nawet z domu wychodzić nie trzeba.
  • Piotr_Adamczyk
    22.10.2012 23:45
    Warto w tym miejscu przytoczyć słowa Premiera RP z ostatniego tygodnia. Tusk zaznaczył, że jest przywiązany do konstytucyjnej definicji małżeństwa. "Być może jestem tu przesadnie konserwatywny, ale nie sądzę, bym za swojego życia zmienił poglądy" - dodał.
    Wypowiedzi innych polityków PO z załączonego obrazka nie mają większego znaczenia dla kursu Rządu Tuska. Artykuł 18 Konstytucji RP pozostaje nienaruszony.
    Roma locuta, finita.
  • Gośc-i-mira
    23.10.2012 10:58
    aa,małżeństwo sakramentalne, czy nie, to wciąż związek KOBIETY i MĘŻCZYZNY. Nie inaczej. Mówiąc o małżeństwach niesakramentalny kościół mówi, że nie odrzuca tych ludzi. Stara się ich wspierać. Często takie związki borykają się właśnie z takim problemem - przeszkody, która nie pozwala z różnych przyczyn na sakrament. Związki ludzi beż zawierania małżeństwa były zawsze. Tak jak zawsze był homoseksualizm. Tyle tylko, że ci drudzy nie doszli do takiego wynaturzenia jak dziś. To właśnie pseudo tolerancja sprawiła że, ci biedni (tak biedni) ludzie wyszli ze swoimi kompleksami na ulicę i zamiast domagać się szacunku, zaczęli domagać się co raz bardziej porno-parad, tzw "małżeństw", bo to w ich przekonaniu miało wzbudzić szacunek u ludzi. Nie, tak się nie zdobywa szacunku,nie bierze się awanturników, pseudo polityków, degeneratów za swoich przedstawicieli. W ten sposób nie mogą zdobyć szacunku.
    "I cały ten niebezpieczny eksperyment rozegrał się...." Bronisz małżeństw homo, a dyskryminujesz nie sakramentalne? Dlaczego? Bronisz siebie? Jeśli tak, to dlaczego się ukrywasz pod "AA"




    • maggy
      25.10.2012 14:51
      maggy
      AA poruszył ważny temat - nazywanie rzeczy po imieniu a nie używanie języka "politycznie poprawnego".

      W kwestii "małżeństw niesakramentalnych" - jeśli się mylę proszę o poprawienie mnie - gdy jest to małżeństwo cywilne, żyjące w celibacie, czyli tzw. białe, Kościół nie nazywa tego cudzołóstwem (i nim nie jest). W innych przypadkach oczywiście tak.
      Nie wszystko mieści się w worku "małżeństwa niesakramentalne". Ważne by trzymać się PRAWDY. Zawsze.


  • uczennica6
    23.10.2012 14:35

    Na pierwszy rzut okiem widać, że związki homoselsualne są inne od tych, gdzie ojciec jest oparciem rodziny, a matka zabiega o dzieci. W związkach, tzw. innych - jedno i drugie myśli o zaspokojeniu dążeń natury popędu płciowego, a jako parawan tego myślenia obiera sobie za cel wychowanie cudzych dzieci! Jeśli ktoś chce wykorzystać dziecko do zaspokojenia swoich celów rodzicielskich, to musi, podkreślam musi, za nie odpowiedzieć pod względem nie tylko wychowania natury psychicznej, ale i odpowiedzieć przed Bogiem, że swoje cele podporządkował nadrzędnemu - OJCOSTWU, a nie zaspokojeniu swoich dążeń seksualnych.

  • Gość
    10.02.2014 21:27
    Zastanawiam się nad jedną rzeczą. Czy Autor artykułu uświadamia sobie, że w czasach obecnych osoby decydujące się na życie w związku z osobą tej samej płci wychowują często dzieci z poprzednich związków? Czy w takim razie należy im je odebrać? Czy Autor woli by dzieci te wychowywały się w Domach Dziecka? Potępiacie związki jednopłciowe, przy jednoczesnej zgodzie na rozwody i życie często odbiegające od norm kościelnych. Dzieci wychowywane w "normalnych" rodzinach gdzie jest tata i mama są dobre. Nawet jeżeli tata wraca notorycznie pijany do domu, znęca się nad rodziną? To jest lepsze niż dwóch facetów, czy dwie kobiety dla których dziecko jest całym światem? Nie zgodzę się...
Dyskusja zakończona.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg