• katolik
    05.10.2012 12:08
    NPR jest niezgodne z wolą Boga.
  • Grzes
    05.10.2012 12:10
    Nigdy tego nie rozumiałem i tracę nadzieję, że kiedyś jeszcze zrozumiem. Gdyby Kościół całkowicie zakazywał seksu z wykluczoną prokreacją, to wtedy OK - rozumiałbym przesłąnki, ale w obecnej sytuacji nie chwytam - współżycie w dni niepłodne i podejmowanie działań, żeby te dni oznaczyć precyzyjnie, czyli niemalże wykluczyc możliwość zajścia w ciążę jest cacy, a zastosowanie np. prezerwatywy jest nie cacy? Albo stosunek przerywany? Albo inna forma pieszczot zakończona spełnieniem inaczej, niż to dopuszczone? Jakoś nie potrafię tego pojąć:(
    • maly
      05.10.2012 13:13
      „To wam powiedziałem przebywając wśród was. A Pocieszyciel, Duch Święty, którego Ojciec pośle w moim imieniu, On was wszystkiego nauczy i przypomni wam wszystko, co Ja wam powiedziałem”. (J 14, 25-26)

      ,,On was wszystkiego nauczy"...
    • łoj
      05.10.2012 13:24
      Chodzi o to, że tylko NPR pozwala na pełne zjednoczenie małżonków w akcie małżeńskim, który jest absolutnym darem z samego siebie, który kochający się ludzie składają z siebie nawzajem. Wszelka sztuczna antykoncepcja, np prezerwatywy, "wchodzi między" małżonków, uniemożliwia owo całkowite oddanie się, ponieważ wyklucza z człowieczeństwa kobiety ważny jej składnik biologiczny - płodność. Jej organizm zaczyna przeszkadzać, zawadzać, a przecież Bóg stworzył ludzi jako dobrych, także w ich biologicznym wymiarze. Nie można sztucznie "wymazywać" tak istotnego elementu ludzkiego istnienia ze stosunku seksualnego, który jest najbardziej intymną relacją między osobami. NPR pozwala natomiast zachować tę płodność, włącza ją w horyzont pożycia, ponieważ wykorzystuje jej mądry naturalny rytm. Respektuje po prostu prawa ciała kobiety i pozwala jej na pełną samoakceptację. Komentarz poniżej jest chyba nieco skrajny, bo przecież nikt nie może zachowywać się w kwestii tak wielkiego daru jak możliwość przekazywania życia jak kretyn, wręcz przeciwnie - Kościół zaleca odpowiedzialność co jest jasno powiedziane choćby w "Katechizmie dla młodzieży", niedawno wydanym (gorąco zachęcam do lektury, nie tylko młodzież:D) przez Towarzystwo św. Pawła.
      • Gija
        09.07.2014 16:06
        Niestety nie ma Pan racji, NPR jest wynalezione przez człowieka nie przez Pana Boga.Pan Bóg chce miłości i zaufania między małżonkami a nie lęku przed ciążą.To co księża wymyślają nie zawsze jest dobre( inkwizycja itd)Proszę mnie zrozumieć jak komuś NPR odpowiada to ok ale jeśli jest inaczej?....
    • Tomek
      05.10.2012 13:48
      Co do stosowania NPR celem uniknięcia poczęcia - to jest to dopuszczalny, ale W UZASADNIONYCH PRZYPADKACH OKREŚLONYCH PRZEZ PAWŁA VI.
      Polecam świetny wykład dr Wandy Półtawskiej na temat Dlaczego Nie Antykoncepcji - od strony wiary (nauki Kościoła):
      http://zywawiara.pl/katechezy/art-170.html
      Wypowiedź ta dotyka antykoncepcji i ogólnie tematu ludzkiej seksualności...


      Co do "antykoncepcji" - to jest jeszcze jedna przyczyna dla której Kościół nie może się na jej stosowanie zgodzić, a mianowicie: większość metod tzw. "antykoncepcji" ma również działanie wczesnoporonne np. tabletki antykoncepcyjne, wkładki domaciczne, wszelka antykoncepcja hormonalna, plastry, zastrzyki, tzw. tabletki po,.... Bowiem - w przypadku jeśli dojdzie do zapłodnienia komórki jajowej - środki te nie dopuszczają do zagnieżdżenia w macicy, a więc powodują śmierć nowo powstałego człowieka. Jest to jeden z mechanizmów działania tych środków w przypadku jeśli dojdzie do poczęcia (zapłodnienia). Co do prezerwatyw to mają działanie wczesnoporonne - jeśli są dodane do nich środki mające działanie wczesnoporonne (np. spermicydy zawierające nonoxynol).
      • marek
        10.10.2012 12:12
        Sorry, ale antykoncepcja hormonalna (a więc tabletki, plastry itp), prezerwatywy nie mają nic wspólnego z działaniem wczesnoporonnym. Spermicydy działają plemnikobójczo, a to nie to samo co "wczesnoporonnie". Warto wiedzieć co się pisze!
    • A
      05.10.2012 15:46
      Akt małżeński ma być otwarty na życie, nawet jeśli jest nieplanowane. Można w uzasadnieniu zacząć od miłości, a właściwie Miłości. Bóg jest miłością i jednocześnie dawcą życia. To nie jest tak, że Bóg kocha, ale nie daje życia, lub na odwrót.

      Nie można oddzielić życia od miłości i miłości od życia. Jeśli ktoś to zrobi, to w konsekwencji i jedno i drugie ulegnie osłabieniu i zanikowi.

      Dzisiaj, dokonuje się tyle aborcji, bo jest mentalność antykoncepcyjna: chronienia się przed nowym życiem, przed dzieckiem. Zupełnie, jakby było agresorem, a nie owocem miłości. To min. sprawia też, że w naszym kraju mamy katastrofę demograficzną.

      Z drugiej strony umiera sama miłość: coraz więcej rozwodów, dzieci zrywają kontakt z rodzicami, pary sobie nie ufają żyjąc na kocią łapę, rodzą się perwersje, ...
    • Manka
      07.05.2019 12:27
      Tez tego nie pojmuje. Nie rozumiem a najgorsze jest to ze nikt nie jest mi w stanie w sposob jasny i zrozumialy wytlumaczyc czym rozni sie SWIADOME unikanie wspolzycia w okresie dni plodnych, czyli kochamy sie w dni nieplodne swiaodmie rezygnujac z mozliwosci poczecia dziecka, czyli tylko dla przyjemnosci, od stosowania antykoncepcji. Zrozumialabym gdyby seks w dni nieplodne byl zakazany bo chodzi w nim o prokreacje ale jak dopuszcza sie wspolzycie w okresie dni nieplodnych to nie rozumiem. w jednym i drugim przypadku przeciez swiadomie pplanuje moja rodzine i kiedy chce miec dziecko a kiedy nie dopuszczam takiej mozliwosci. Ktos napisal ze trzeba byc otwartym na zycie- ok, ale z drugiej strony mowi ze antykoncepcja naturalna ( specjalnie uzylam tego nielubianego sformulowania ) jest skuteczniejsza od tej sztucznej!!! czyli wybierajac wspolzycie w dni nieplodne jeszcze bardziej wyklucza sie mozliwosc poczecia dziecka.
  • M.R.
    05.10.2012 12:22
    "Kościół konsekwentnie naucza, że wszelka sztuczna antykoncepcja jest nie do przyjęcia z moralnego punktu widzenia"
    "dopuszcza wykorzystywanie naturalnych rytmów płodności i bezpłodności, kiedy małżonkowie pragną uniknąć poczęcia dziecka.
    "Kościół naucza - orzeka Paweł VI - że wolno wówczas małżonkom uwzględniać naturalną cykliczność właściwą funkcjom rozrodczym i podejmować stosunki małżeńskie tylko w okresach niepłodności, regulując w ten sposób ilość poczęć, bez łamania zasad moralnych"
    "antykoncepcja narzuca mowę obiektywnie sprzeczną, czyli taką, która nie wyraża całkowitego oddania się drugiemu; stad pochodzi nie tylko czynne odrzucenie otwarcia się na życie, ale również sfałszowanie wewnętrznej prawdy miłości małżeńskiej, powołanej do całkowitego osobowego daru."
    "Jest natomiast wewnętrznie złe wszelkie działanie, które - czy to w przewidywaniu aktu małżeńskiego, podczas jego spełniania, czy w rozwoju jego naturalnych skutków - miałoby za cel uniemożliwienie poczęcia lub prowadziłoby do tego"
    Przepraszam, ale kto jest autorem tak zredagowanej wiadomości? Osoba ta nie dość, że jest na bakier z logiką, to na dokładkę nie rozumie nauczania Kościoła w materii w której się wypowiada, lub nawet rozumiejąc wypowiada się niezwykle niezręcznie wprowadzając swoim bełkotem większe zamieszanie niż to przeciwko któremu występuje. Metody naturalnej regulacji poczęć NIE SĄ METODAMI ANTYKONCEPCYJNYMI w swoim założeniu, nie z taką myślą zostały opracowane, natomiast MOGĄ BYĆ STOSOWANE Z TAKĄ INTENCJĄ I WTEDY SA MORALNIE NIEDOZWOLONE. Autor informacji sugeruje zgodnie ze swoją wolą, lub wbrew niej coś wręcz przeciwnego. W istocie rzeczy nie chodzi o to czy metody naturalne są lepsze od sztucznych, czy nie, a o nastawienie je stosujących. To ono ma decydujące znaczenie w ocenie moralnej. Oczywiście metody sztuczne z natury rzeczy mogą znacznie łatwiej uwłaczać godności ludzkiej je stosujących, ale jest to z punktu widzenia moralnego rzecz WTÓRNA, ponieważ grzech wystąpił wcześniej - w chwili podjęcia decyzji. Istotne są motywy, którymi kierują się ludzie. Reszta jest konsekwencją. Autor informacji natomiast rozróżnia wartość moralną metod, jak gdyby ona istniała. To tak jak gdyby zastanawiać się, czy do zabójstwa lepiej użyć noża i siekiery lub gilotyny, jako bardziej naturalnych, a więc moralnych, lub trucizny i krzesła elektrycznego, jako nienaturalnych, a więc niemoralnych.
    • maly
      05.10.2012 13:12
      „To wam powiedziałem przebywając wśród was. A Pocieszyciel, Duch Święty, którego Ojciec pośle w moim imieniu, On was wszystkiego nauczy i przypomni wam wszystko, co Ja wam powiedziałem”. (J 14, 25-26)

      ,,On was wszystkiego nauczy"...
    • jurek
      09.10.2012 20:00
      niestety wydaje sie, ze wielu ludzi zwiazanych z Kosiolem nie rozumie dobrze kwestii antykoncepcji przy wykorzystaniu metod naturalnych. Zgadzam sie z toba, ze korzystanie z metod naturalnych w CELU zabezpieczenia sie przed poczeciem dziecka to antykoncepcja, tylko inaczej stosowana. Pamietam, ze jak zwrocilem uwage na to na naukach przedslubnych (bylo to co prawda wieki temu) to osoba prowadzaca, ale takze ksiadz w ogole nie rozumieli problemu. Nauka brzmiala - obserwujcie naturalny rytm plodnosci, a nie bedziecie mieli nieoczekiwanych dzieci.
      • Manka
        07.05.2019 13:16
        Mnie dokladnie tak samo uczyli na naukach przedmalzenskich. Stad moje oburzenie i mysle ze stad wynika niezrozumienie ludzi w tym temacie. Bo Kosciol sam sugeruje ( wielu ksiezy i wykladowcow ) ze jak sie nie chce dzieci to trzeba wspolzyc w dni nieplodne i juz. Stad moje ciagle pytania czym to sie rozni od antykoncepcji i dlaczego to pierwsze jest dobre a to drugie jest grzechem. Szukam odpowiedzi juz dlugo. drugiej strony jesli zalozymy ze NPR jest pozostawaniem otwartymi na zycie i dzialanie Boga to w takim razie stosujac prezerwatywe na przyklad, takze w dni plodne i przyjmujac, ze nie jest to 100% skuteczna metoda i ja o tym wiem, zdajemy sobie sprawe i liczymy sie z tym, ze ciaza moze sie pojawic i bierzemy to na klate ze tak kolokwialnie sie wypowiem, dlaczego to jest grzechem? Ja nadal pozostaje otwarta na wole Boga, nie wykluczam mozliwosci zajscia w ciaze kiedy wspolzyje z moim mezem i jesli plany Boga beda inne niz nasze, czyli mimo tego iz teraz nie chcemy miec kolejnych dzieci , antykoncepcja mnie zawiedzie to ja to przyjme z pokora. A podobno metoda NPR jest skuteczniejsza, i czy swiadome decydowanie sie na wspolzycie w dni nieplodne nie jest w tym przypadku hipokryzja ? a jesli z zalozenia nie chodzi w tym o antykoncepcje to po co w takim razie wspolzyc w okresie nieplodnym, skoro wiadomo ze i tak ciazy nie bedzie.
  • Tomek
    05.10.2012 13:46
    Co do stosowania NPR celem uniknięcia poczęcia - to jest to dopuszczalny, ale W UZASADNIONYCH PRZYPADKACH OKREŚLONYCH PRZEZ PAWŁA VI.
    Polecam świetny wykład dr Wandy Półtawskiej na temat Dlaczego Nie Antykoncepcji - od strony wiary (nauki Kościoła):
    http://zywawiara.pl/katechezy/art-170.html
    Wypowiedź ta dotyka antykoncepcji i ogólnie tematu ludzkiej seksualności...


    Co do "antykoncepcji" - to jest jeszcze jedna przyczyna dla której Kościół nie może się na jej stosowanie zgodzić, a mianowicie: Nazwa "antykoncepcja" jest myląca ponieważ działanie wczesnoporonne mają także np. tabletki antykoncepcyjne, wkładki domaciczne, wszelka antykoncepcja hormonalna, plastry, zastrzyki, tzw. tabletki po,.... Bowiem - w przypadku jeśli dojdzie do zapłodnienia komórki jajowej - środki te nie dopuszczają do zagnieżdżenia w macicy, a więc powodują śmierć nowo powstałego człowieka. Jest to jeden z mechanizmów działania tych środków w przypadku jeśli dojdzie do poczęcia (zapłodnienia). Co do prezerwatyw to mają działanie wczesnoporonne - jeśli są dodane do nich środki mające działanie wczesnoporonne (np. spermicydy zawierające nonoxynol).
    Pozwolę sobie zacytować fragment z książki "Poronne działanie doustnych środków antykoncepcyjnych" autorstwa dr n. med. Rudolfa Ehmanna:
    "Istnieją jednak środki antykoncepcyjne, których działanie polega nie tylko na prewencji, ale także na efektach wykraczających poza ten termin. Do takich środków antykoncepcyjnych zaliczamy wkładkę wewnątrzmaciczną (ang. Intra-Uterine-Device - IUD, Intra-Uterine-Pessary - IUP), "pigułkę dnia następnego" (ang. "morning-after-pill"), do pewnego stopnia spermicydy zawierające nonoxynol, doustne środki antykoncepcyjne (inhibitory owulacji), gestageny, czyli syntetyczne pochodne progesteronu, przyjmowane jako depot (Depo-Provera), a ostatnio Norplant, szczepionka anty-HCG i pigułka RU-486. Wymienione środki antykoncepcyjne są nie tylko inhibitorami zagnieżdżenia (nidacji), ale działają także po zagnieżdżeniu. W świetle tych stwierdzeń pojęcie antykoncepcji staje się dwuznaczne; oznacza ono nie tylko zapobieganie zapłodnieniu, ale również zagnieżdżeniu -fakt często umykający uwadze."
    I jeszcze jeden fragment:
    "(...)Eksperci opierają swoje opinie na definicji początku ciąży jako momentu zagnieżdżenia embrionu, co może sugerować niektórym, że życie ludzkie także zaczyna się od implantacji. Rzeczywisty początek życia ludzkiego -zapłodnienie komórki jajowej - jest zazwyczaj pomijany milczeniem".
  • Walker
    05.10.2012 13:56
    Zgadzam się z Grzesem.
    Nie rozumiem: mogę stosować technikę precyzyjnego wyliczania dni płodnych i niepłodnych, uprawiać seks w określone dni mając świadomość że robię to wyłącznie dla przyjemności, że z tego nie będzie potomstwa. Nie mogę natomiast stosować innej techniki. BO NIE.

    ...Dlaczego?
  • aleksandra92
    05.10.2012 14:02
    aleksandra92
    W 100 % podpisuję się pod wypowiedzią Grzesia. Jestem katoliczką, ale pewnych spraw nie potrafię zrozumieć i się do nich dostosować. Po prostu to się kłóci z moim własnym "ja". Tyle w tym temacie.
    • A
      05.10.2012 15:31
      > Jestem katoliczką, ale pewnych spraw nie potrafię zrozumieć i się do nich dostosować.

      Czym innym jest zrozumienie, a czym innym jest postępowanie. Wielu rzeczy, i Boga Samego, nigdy nie zrozumiemy. To nie znaczy, że jesteśmy usprawiedliwieni postępując wbrew przykazaniom i nauczaniu KK.

      > Po prostu to się kłóci z moim własnym "ja".

      W chrześcijaństwie wcale nie chodzi o własne "ja".
    • łoj
      05.10.2012 17:27
      Istotnie, nie chodzi o własne "ja", tylko o zrozumienie wiary, czym jest w jej świetle seks i co z tego wynika. Kościół to bardzo dobrze tłumaczy, to nie jest "nie bo nie", tylko wynika z jasnej wizji antropologicznej. Naprawdę radze poczytać na ten temat, bo potoczne pojęcie zdecydowanie nie daje tutaj ŻADNEGO obrazu poglądów Kościoła. Jeszcze raz polecam "Katechizm" w wersji młodzieżowej (taki żółty) redakcji kard. Schoenborna. Antykoncepcja nie jest problemem oddzielnym, ale musi być rozważana w szerokim kontekście chrześcijańskiej wizji małżeństwa i miłości - i to jest klucz do rzeczy.
  • Tomek
    05.10.2012 14:08
    Może to zabrzmi heretycko, ale jakoś nie wierzę, żeby cieniutka powłoczka lateksowa odczłowieczała mój stosunek z Żoną.

    Bo cóż to za "godność" by była, gdyby ją z miejsca miała anulować prezerwatywa?

    Ja rozumiem chemiczne wczesnoporonne argumenty, ale przywiązanie do tego, że stosunek ma się odbywać TYLKO w taki a nie inny sposób z takim a nie innym finałem uważam za przejaw ograniczenia.

    Poza tym NPR chcą tego samego, co metody nie-chemiczne. Nie dopuścić do poczęcia w takim a nie innym czasie.

    Ciekawe, że ja, ojciec dwójki dzieci (i raczej one mi wystarczą) mam pewnie antykoncepcyjną mentalność, bo stosuję prezerwatywy, a ktoś, kto nie ma dzieci, bo NPR go od nich izolują, tak nie jest oceniany...
    • łoj
      05.10.2012 17:21
      Herezja dotyczy prawd wiary, to po pierwsze.

      Po drugie: pytanie z jakiej perspektywy patrzysz na swoje życie, czy z perspektywy wiary czy z perspektywy swojej wygody. Tego nie wiem, ale wydaje mi się, że stanowisko Koscioła w świetle wiary staje się zupełnie jasne.

      Po trzecie: "odczłowieczenie" to nie jest system zero-jedynkowy. Można mniej lub bardziej ograniczyć interpersonalność aktu seksualnego. Nie ma co się denerwować, wątpię, żeby to było widziane jako jakiś straszliwy grzech:D.

      Po czwarte: z tą mentalnością to dobry punkt i Kościół jasno sformułował swoje stanowisko. Zresztą małżeństwo bez otwartości na potomstwo w świetle prawa kanonicznego jest nieważne.

      Po piąte: Nie tylko o cel chodzi, ale o środki też. Wydaje mi się, że zapoznaje się trochę fakt, że sztuczna antykoncepcja jest nieprawidłowa, właśnie dlatego że jest sztuczna.

      Sprawa jest zatem złożona, ale nie można reagować agresją. Nikt nie piętnuje (albo nie powinien) nikogo za prezerwatywy. Są gorsze grzechy i dobrze jest pamiętać o tem.
      • marek
        10.10.2012 13:14
        @łoj
        Po pierwsze, jak dla mnie, stanowisko kościoła wcale takie jasne nie jest. Czy patrząc na swoje życie z perspektywy wiary powinienem wystrzegać się wszelkich przyjemności, naturalnych potrzeb oraz nie zapewniać sobie minimum wygody? Mówimy o zwykłym, świeckim życiu.

        Po drugie: traktowanie małżeństwa jako związku czysto "reprodukcyjnego", a sprowadzenie ludzkiej seksualności tylko do roli prokreacyjnej dużo dalej je odczłowiecza niż stosowanie "sztucznej" antykoncepcji, która absolutnie nie zakłóca budowania więzi, intymności, wzajemnego poznawania się i wspólnego przeżywania aktu małżeńskiego. Stosowanie antykoncepcji(przy wspólnej aprobacie) jakoś nie sprawia że mniej szanuję i kocham moją żonę.

        Po trzecie: pierwsze prezerwatywy były robione wieki temu ze zwierzęcych jelit. Czy jako takie są mniej sztuczne, a tym samym mniej nieprawidłowe? :-) To oczywiście żart!

        Oczywiście zgadzam się z Tobą, że nie ma co się zbytnio zacietrzewiać w tym temacie.

      • marek
        10.10.2012 13:14
        @łoj
        Po pierwsze, jak dla mnie, stanowisko kościoła wcale takie jasne nie jest. Czy patrząc na swoje życie z perspektywy wiary powinienem wystrzegać się wszelkich przyjemności, naturalnych potrzeb oraz nie zapewniać sobie minimum wygody? Mówimy o zwykłym, świeckim życiu.

        Po drugie: traktowanie małżeństwa jako związku czysto "reprodukcyjnego", a sprowadzenie ludzkiej seksualności tylko do roli prokreacyjnej dużo dalej je odczłowiecza niż stosowanie "sztucznej" antykoncepcji, która absolutnie nie zakłóca budowania więzi, intymności, wzajemnego poznawania się i wspólnego przeżywania aktu małżeńskiego. Stosowanie antykoncepcji(przy wspólnej aprobacie) jakoś nie sprawia że mniej szanuję i kocham moją żonę.

        Po trzecie: pierwsze prezerwatywy były robione wieki temu ze zwierzęcych jelit. Czy jako takie są mniej sztuczne, a tym samym mniej nieprawidłowe? :-) To oczywiście żart!

        Oczywiście zgadzam się z Tobą, że nie ma co się zbytnio zacietrzewiać w tym temacie.

      • marek
        10.10.2012 13:14
        @łoj
        Po pierwsze, jak dla mnie, stanowisko kościoła wcale takie jasne nie jest. Czy patrząc na swoje życie z perspektywy wiary powinienem wystrzegać się wszelkich przyjemności, naturalnych potrzeb oraz nie zapewniać sobie minimum wygody? Mówimy o zwykłym, świeckim życiu.

        Po drugie: traktowanie małżeństwa jako związku czysto "reprodukcyjnego", a sprowadzenie ludzkiej seksualności tylko do roli prokreacyjnej dużo dalej je odczłowiecza niż stosowanie "sztucznej" antykoncepcji, która absolutnie nie zakłóca budowania więzi, intymności, wzajemnego poznawania się i wspólnego przeżywania aktu małżeńskiego. Stosowanie antykoncepcji(przy wspólnej aprobacie) jakoś nie sprawia że mniej szanuję i kocham moją żonę.

        Po trzecie: pierwsze prezerwatywy były robione wieki temu ze zwierzęcych jelit. Czy jako takie są mniej sztuczne, a tym samym mniej nieprawidłowe? :-) To oczywiście żart!

        Oczywiście zgadzam się z Tobą, że nie ma co się zbytnio zacietrzewiać w tym temacie.

  • Pawel
    05.10.2012 14:36
    O czym wy ludzie mowicie? Jakie byly pierwsze słowa Boga do człowieka ever? - "Rozmnażajcie się!" nie powiedzial "czytajcie pisma" nie powiedzial "modlcie sie" tylko "Rozmnażajcie się". Kiedy Bog zobaczyl kobiete i mezczyzne razem uznal ze jest to DOBRE, dlatego skonstruowal nas ludzi tak doskonale abysmy mogli łączyc sie w milosci kiedy tylko tego chcemy. Dni nieplodnych jest wiecej niz plodnych, takze jesli ktos woli doznawac najwiekszych pieszczot tego swiata przez "sztuczny kawalek gumy" to bardzo prosze choc niepolecam, ale jesli ktos dla doznania tych przyjemnosci stosuje dodatkowo metody mające unicestwic życie, tylko dlatego ze jest zbyt leniwy by zapamietac kalendarzyk, to niech lepiej zamilknie. Jesli ktos z Was wierzy w Słowo Boże, a w tym przypadku w pierwsze Jego słowa, to nie bedzie mial problemu z pojęciem problemu z powyższego artykułu.
    • Yukihito
      05.10.2012 21:53
      Panie Pawle, pisząc o "kalendarzyku" popada Pan w zbytnie uproszczenie. Domyślam się, że chodzi tu o metody naturalne planowania potomstwa, bazujące na cyklu płodności kobiety.
  • Maria
    05.10.2012 14:40
    Kościół jest przeciwny antykoncepcji, bo jest ona zamknięciem się na życie. W naturalnych metodach rozpoznawania płodności chodzi o to, by małżonkowie mądrze i rozważnie podejmowali decyzję o staraniu się o poczęcie dziecka, biorąc pod uwagę sytuację swojej rodziny. Jednak wciąż (nawet jeśli nie planują dziecka) mają zachowywać postawę otwartości na życie, które być może Bóg chce im dać. Dzięki naturalnym metodom współżycie w dni niepłodne zdecydowanie zmniejsza prawdopodobieństwo zajścia w ciążę (o wiele bardziej niż sztuczne środki), ale to prawdopodobieństwo, choć nikłe, wciąż zostaje. Dlatego ważne jest, by małżonkowie wciąż byli otwarci na nowe życie - niezależnie od własnych planów. Przecież w chrześcijaństwie chodzi o to, by pozwolić Bogu działać w każdej sferze swojego życia. By dać Mu to pole do działania. Chodzi o taką postawę małżonków: "Rozeznajemy, że to nie jest czas na dziecko, dlatego współżyjemy w dni niepłodne. Ale jeśli Bóg ma wobec nas inne plany, przyjmiemy nowe życie z wiarą, że On nam pomoże."
    • gosia
      05.10.2012 15:08
      "Rozeznajemy, że to nie jest czas na dziecko, dlatego współżyjemy w dni niepłodne. Ale jeśli Bóg ma wobec nas inne plany, przyjmiemy nowe życie z wiarą, że On nam pomoże."

      ------------------------------------------

      jak rozeznajecie?? dostajece jakis list polecony od Boga, czy co??? nie rozumiem,
      i co to znaczy , Bóg Nam pomoże, to dziecko poczete, to początek jakiegos kataklizmu życiowego w małżeństwie, nota bene, chrześcijańskim, jak wynika z postu, Mario, nie rozumiem,
    • łoj
      05.10.2012 17:23
      Rozeznanie woli Boga to jedna z podtsaw chrzescijanstwa i nie, nie chodzi tu o list polecony, tylko o życie zgodne z przykazaniami, modlitwę i ufność. Komentarz pani Marii świadczy o wielkim zrozumieniu problemu. Super!
    • marek
      10.10.2012 14:12

      Przepraszam, ale moja otwartość na nowe życie przejawia się tym że najpierw się ożeniłem, po roku urodził nam się syn, a teraz planujemy z żoną drugie dziecko. Z pomocą Pana Boga i jeśli taka Jego wola, taki plan pragniemy zrealizować. Poza tym, że tak to ujmę, "na codzień" stosujemy antykoncepcję(prezerwatywę). Uważamy współżycie za część naszego małżeńskiego życia, dające nam poczucie więzi, bliskości, ciepła i wzajemnego oddania.

      " W naturalnych metodach rozpoznawania płodności chodzi o to, by małżonkowie mądrze i rozważnie podejmowali decyzję o staraniu się o poczęcie dziecka, biorąc pod uwagę sytuację swojej rodziny." 

      Czy to znaczy, że stosując nienaturalną antykoncepcje moje decyzje prokreacyjne stają się mniej mądre i rozważne? Czy planując kolejne potomstwo jestem mniej otwarty na życie, bo nie chcę być  hazardzistą? 

      "Dzięki naturalnym metodom współżycie w dni niepłodne zdecydowanie zmniejsza prawdopodobieństwo zajścia w ciążę (o wiele bardziej niż sztuczne środki)"

      Skoro sztuczne środki są mniej skuteczne jak wynika z Pani postu, to mając tego świadomość, stosując je  zachowuję większą otwartość na życie...:)

      Proponuję Pani pozwolić Bogu działać w każdej sferze jej życia i przy najbliższym bólu głowy zachęcam do rozeznania czy łykanie aspiryny w tym wypadku nie będzie zamknieciem się na Bożą wolę. Wszak aspiryna w formie tabletki zbyt naturalna nie jest, a łykając ją zabieramy Panu Bogu pole do działania. O poważniejszych chorobach i lekarskich interwencjach nie wspomnę. 

       

       

      • Manka
        07.05.2019 13:05
        To samo chcialam napisac. w jednym i drugim przypadku mam "prawo wyboru" kiedy chce miec dziecko a kiedy nie. A kazdy dorosly czlowiek ( zakladam ze wiekszosc ) zdaje sobie sprawe z tego ze nie ma srodka ze 100% pewnoscia ze nie bedzie ciazy i decydujac sie na wspolzycie zdaje sobie sprawe z ewentulanych konsekwencji. czy wybierajac swiadomie wspolzycie w okresie dni nieplodnych co jak sama Pani napisala jest skuteczniejsza metoda zapobiegania ciazy , nie jest to zamknieciem sie na zycie? dlaczego ludzie kochaja sie wlasnie wtedy?-ano po to by nie splodzic dziecka. A ja na zycie jestem otwarta caly czas. Zdaje sobie sprawe z tego ze prezezwatywa czy tabletki nie uchronia nas na pewno przed ciaza i tak samo dopuszczam wole Boza , powiedzialabym nawet ze w wiekszym stopniu , bo wspolzyjac nawet w dni plodne a jak wiadomo srodki antykoncepcyjne bywaja zawodne i ja o tym wiem. I oczywiscie tak jak Pan wyzej napisal- dlaczego jak jestes chora to idziesz do lekarza a nie zdajesz sie na wole Boga? nie raz poruszam ten temat wsrod znajomych i okazuje sie ze ludzie sie gubia w tym wszystkim bo Kosciol nie kwapi sie by zrozumiale wyjasnic te wszystkie kwestie. Po co w takim razie ratowac ciaze czy sztucznie podtrzymywac plody przy zyciu? czy to jest moralne? Jesli mamy zyc zgodnie z wola Boga to powinnismy przyjmowac wszystko we wszystkich aspektach zycia a nie tylko wybiorczo.
    • lukasz
      26.01.2018 18:40
      Pięknie Mario to opisałaś
  • Yukihito
    05.10.2012 22:44
    Powyższy Artykuł skupia się jedynie na sztucznej antykoncepcji. Należy dodać, że Kościół widzi zło moralne także w antykoncepcji naturalnej (np. stosunek przerywany).
  • Maxim
    06.10.2012 18:45
    Nauka Kosciola w temacie antykoncepcji to zwykle bzdury. Nawet katolicy sie do niej nie stosuja i nawet sie z tego nie spowiadaja. Normalni ludzie smieja sie z nauk koscielnych o antykoncepcji.
    • lukasz
      26.01.2018 18:36
      "Nauka Kosciola w temacie antykoncepcji to zwykle bzdury. Nawet katolicy sie do niej nie stosuja i nawet sie z tego nie spowiadaja. Normalni ludzie smieja sie z nauk koscielnych o antykoncepcji."

      Łatwo Tobie tak wrzucać wszystkich do jednego worka? Znasz wszystkich katolików, że tak mówisz?
      Jakim prawem grupujesz ludzi na normalnych i innych? Chyba swoim prawem...
  • Piotr Olszewski
    08.10.2012 08:10
    Pozwolę sobie dodać, że (prawie) wszyscy tutaj skupiliście się na takich skutkach antykoncepcji, które są oczywiste, bo do nich ludzie ją wymyślili. Zwrócę jednak uwagę Państwa, na skutki, które mało kto z antykoncepcją wiąże:

    "Dzięki" antykoncepcji:

    1. Wielu mężczyzn nigdy nie dojrzeje emocjonalnie do roli męża i ojca (bo antykoncepcja pozbawia ich motywacji, odkąd istnieje nie trzeba się przejmować choćby niechcianymi ciążami, dziećmi które trzeba będzie wychowywać i ich matką, która będzie wymagać, żeby facet łaskawie zechciał być ojcem ich dzieci - błoga beztroska).

    2. Poprzez poczucie bezpieczeństwa jakie daje antykoncepcja wzrasta rozwiązłość, a jeśli ona wzrasta tak, że małżonkowie się zdradzają (bo jak nie będzie ciąży na skutek zdrady, to on/ona przecież się nie dowie), to mamy do czynienia z degradacją instytucji małżeństwa i rodziny. NIE OSZUKUJMY SIĘ, strach przed niechcianą ciążą (z kimś innym niż współmałżonek) jest dobrą pobudką do wierności (niską ale skuteczną a antykoncepcja ten bezpiecznik wykręciła).

    3. Przedłużeniem "dobrodziejstwa" antykoncepcji jest aborcja. Bo jak stosujemy antykoncepcję, to znaczy, że nie dopuszczamy możliwości przyjścia na świat dziecka. A co jeśli się ono pojawi??? Ludzie stosujący metody dozwolone przez Kościół muszą się zawsze liczyć z możliwością zostania rodzicami i już samo to "zagrożenie" niejako mentalnie przygotowuje ich do tego, że rzeczywiście mogą nimi zostać, podejmują więc współżycie (lub go unikają) ze świadomością tej możliwości - a więc w odpowiedzialności za skutki (i co ważne decyzję tę powinni podejmować razem).

    4. NIE MA ANTYKONCEPCJI NATURALNEJ - TO SIĘ NAZYWA WSTRZEMIĘŹLIWOŚĆ (bardzo niewygodne i niemodne słowo, nieprawdaż?)

    5. Będąc kiedyś w pewnej wspólnocie, pamiętam młode dziewczęta i chłopakow, ktorzy tam trafiali (i dobrze że tam trafiali), pokiereszowani przez różne żwiązki oparte na seksie. Nie wiadomo było co robić z tymi sercami "w proch potrzaskanymi". A jeśliby nie było antykoncepcji, wiele z tych małych masakr nie mialoby miejsca. "Może wielu spośród Was uda się ochronić Wasze dzieci przed niechcianą ciążą za pomocą antykoncepcji, ale czy ochronicie w ten sposób ich serca przed głebokimi ranami ciągnącymi się często przez całą resztę życia???" Czy ochronicie w ten te najpiękniejsze i najszlachetniejsze cząstki ich meskości i kobiecości???
    • Manka
      07.05.2019 12:46
      " Poprzez poczucie bezpieczeństwa jakie daje antykoncepcja wzrasta rozwiązłość, a jeśli ona wzrasta tak, że małżonkowie się zdradzają (bo jak nie będzie ciąży na skutek zdrady, to on/ona przecież się nie dowie), to mamy do czynienia z degradacją instytucji małżeństwa i rodziny. NIE OSZUKUJMY SIĘ, strach przed niechcianą ciążą (z kimś innym niż współmałżonek) jest dobrą pobudką do wierności (niską ale skuteczną a antykoncepcja ten bezpiecznik wykręciła)."
    • Manka
      07.05.2019 12:46
      Nie wiem czy mam sie smiac czy plakac.....
    • Manka
      07.05.2019 12:50
      po 1: niekotre osoby uparcie tu pisza ze prezerwatywa jest mnie skuteczna niz naturalne metody, wiec nie wiem skad nagle prezerwatywa to taka poduszka bezpieczenstwa. po drugie takie zalozenie z gory przekresla sens sakramentu mazlenstwa. w malzenstwie chodzi o MILOSC i jesli malzonkowie w niej trwaja to nie ma sily by te wiez rozerwac, myslalam ze to jest dla wszystkich oczywiste. Jak kocha sie i szanuje te druga osoba, to chocby istnialo jawne przyzwolenie na seks pozamalzenski , to sie tego nie zrobi. Milosc jest esencja malzesntwa i takie traktowanie sprawy ( nie wiem, moze z braku logicznych argumentow ) podwaza sesnownosc malzenstwa samego w sobie.
  • Jula
    15.10.2012 16:35
    Dla mnie to głupota...jak ktoś chce stosować metody sztuczne to niech stosuje, ważne żeby był dobry dla drugiego człowieka, żył uczciwie, nie robił nikomu krzywdy. Ja używam cyclotestu do npr, jestem zwolenniczką tych metod, ale nie chcę nikomu nakazywać jak ma postępować.
  • Bogusław
    25.01.2018 23:07
    Gdyby nie było antykoncepcji to....gdyby babcia miała windy to... Wiele z tych rzeczy które przeczytałem wyzej jest madrych i rozsądnych ale też i jednocześnie bardzo naiwnych. Antykoncepcja może być stosowana również i z co najmniej kilku powodów w celu uratowania życia chociażby przyszłej matki która że względów zdrowotnych mogła by umrzeć gdyby doszło do zapłodnienia, lub też oboje rodziców mimo dobrych poniżej chcieliby zostać rodzicami to nie udaje im się i dzidziuś obumiera w łonie mamy. Pomyślmy o tym nie oceniamy za szybko i bądźmy świadomi a nie naiwni
  • Manka
    07.05.2019 12:18
    Nigdy nie zroumiem postawy Koscioła w tym temacie. Chocby mi zarzucano brak wiedzy ( a zarzucano mi ja nie raz i zarzucaja wszystkim, ktorzy maja podobne watpliwosci) nie zgadzam sie z takim wyjasnieniem tej kontrowersyjnej sprawy. Bo zawsze kiedy poruszam ten temat, wsrod przeciwnikow antykoncepcji panuje wielkie oburzenie ze to niezgodne z Prawem Bożym, gdyż zalozeniem wspólzycia malzenskiego jest zrodzenie potomstwa. I wszystko byloby w porzadku, jak najbardziej moglabym sie z tym zgodzic i przyjac jako podstawowa naukę Koscioła jeśli chodzi o małżenstwo, ale... no własnie... Kosciól uwielbia upominac ze nie ma naturalnej antykoncepcji, sa naturalne metody planowania rodziny i dopuszcza jednoczesnie swiadome wspólzycie w okresie dni niepłodnych!!! dla mnie to jest dokladnie to samo co antykoncepcja. Skoro z jednej strony jest nacisk na rodzicielstwo a z drugiej dopuszcza sie wspolzycie dla przyjemnosci ( swiadomie, bo przeciez Koscioł naucza , ze jak sie nie chce dziecka to trzeba wspolzyc w dni nieplodne,na naukach przedmalzenskich byl o tym kilkugodzinny wyklad ) to jest to czysty absurd i jedno zaprzecza drugiemu. Czym w takim razie rozni sie swiadome wspolzycie w dni niepolodne ( czyli z gory zakladamy ze wspolzyjemy dla przyjemnosci, nie chcemy miec dziecka ) od uzycia prezerwatywy? Co w takiej sytaucji, gdy kobieta ma zaburzona gospodarke hormonalna, policystyczne jajniki czy inne zaburzenia ktore uniemozliwjaja jej dokladne wyliczenie swoich dni plodnych? Czy para bezplodna i kochajaca sie kiedy chce nie popelnia grzechu? Co z malzenstwem, w ktorym jedna z osob jest chora? czy oni nie maja prawa do wspolzycia malzenskiego ? I kolejna rzecz- niektore kobiety musza przyjmowac srodki hormonalne ze wzgledow zdrowotynch - co wtedy? Moga wspolzyc czy nie? przeciez jesli wspolzyja wiedza ze nie beda mieli dziecka i robia to swiadomie... Mamy dwojke dzieci, nie planujemy wiecej i nie bardzo wiem dlaczego unikanie wspolzycia w okresie plodnycm jest dobre a stosowanie srodkow antykoncepcyjnych jest grzechem. W jednym i drugim przypadku SWIADOMIE wybieram wspolzycie dla przyjemnosci i swiadomie nie chcemy splodzic kolejnego dziecka. Wedlug mnie , wspolzycie z kalendarzykiem dopuszczajac seks w okresie nieplodnym jest jak proba obejscia jakiegos przepisu. Ludzie czuja sie zagubieni bo tak naprawde nikt nie jest w stanie dac jasnej i konkrentej odpowiedzi dlaczego jedno jest grzechem a drugie nie. Skoro brak mi wiedzy to niech mi to w koncu ktos wytlumaczy zrozumiale a nie, ze metoda naturalnego plnowania to nie jest to samo co antykoncepcja a prezewatywy powoduja zniechecenie partnerki (serio? u mnie zniechecenie pwoduje wlasnie zycie z kalendarzykiem bo moje okresy nie zawsze sa regularne i boje sie kolejnej ciazy) i tyle. Gdyby w tej sprawie rzeczywiscie chodzilo o rodzicielstwo to powinno byc tak, ze nie wolno swiadomie kochac sie w dni, w ktorych niemozliwe jest zajscie w ciaze a seks powinien sluzyc tylko i wylacznie prokreacji
  • gosc
    07.05.2019 14:05
    Szukam i szukam odpiwiedzi i oto do jakich informacji dotarlam ( zdanie teologow ): nie ma w Kosciele Katolickim przyzwolenia na NPR- jest ono niezgodne z nauka Kosciola i z prawem Bozym. Kosciol ja "ledwie toleruje". Niestety dzisiejszy swiat rozlawil ta metode jako dobra i moralna choc w gruncie rzeczy taka nie jest. Wielu ksiezy i katechetow także wprowadza w blad sugerujac NPR jako metode unikania potomstwa. Metode cyklu mozna stosowac tylko i wylacznie przy zaistnieniu pewnych warunkow jak np choroba kobiety, ubostwo , czy koniecznosc wiekszych odstepow miedzy ciazami z medycznego punktu widzenia. Takze czas NRP jest moralne a czasem staje sie grzechem smiertelnym. Tym samym moje watpliwosci zostaja rozwiane : we wspolzyciu chodzi o to by splodzic potomstwo taki jest cel malzenstwa. i kazda proba unikania zrodzenia dzieci, niewazne czy naturalne metody czy sztuczne sa z zalozenia grzechem. a wiec Kosciol wcale nie dopuszcza mozliwosci unikania ciazy poprzez wspolzycie tylko w dni nieplodne. Takze jesli nie macie podstaw do tego by nie miec dzieci ( mam dwojke i wiecej nie chce nie jest odpowiednim powodem) nie ma przyzwolenia na unikanie poczecia. Swoja droga ciekawe jak to ma wygladac- juz teraz Ziemia jest przeludniona, a wychowanie dzis kilkoro dzieci graniczy z cudem , w takim swiecie zyjemy.
  • Kasia
    14.05.2019 15:05
    Ciężko w małżeństwie nie używać choćby prezerwatyw, jeśli mąż mówi, że potrzebuje seksu codziennie lub co drugi dzień, bo inaczej to sobie innej poszuka i chce rozwodu.
    • Nikt ważny
      29.01.2020 12:56
      Masz rację, ja też żyje w takim małżeństwie. Nasi mężowie po pierwsze nas nie kochają, bo nigdy by nas w taki sposób nie szantażowali, po drugie nie wierzą w Boga i się go nie boją, pomimo (mój często tak robi) że mówią inaczej. Przykazania przestrzegają tylko wtedy kiedy im to na rękę. Kiedy zaszłam w 3 ciążę mąż zaproponował tabletkę "po". W tamtym momencie straciłam szacunek do niego. Teraz zarzuca mi, że to moja wina. Nie ma mowy o kolejnym dziecku, a często chce uprawiać sex dla przyjemności (nie ma w tym miłości tylko zaspokojenie swoich potrzeb). Co ja mam zrobić? Rozwieść się? Nadal chwilami czuje do niego miłośc, jest dobrym ojcem. Kocha wszystkie dzieci, nawet bardzo kocha to trzecie nieplanowane.. Modlę się by on się nawrócił. Teraz codziennie zmusza mnie do antykoncepcji. Dla dobra rodziny wolę zgrzeszyć tak. Wybieram mniejsze zło tak jak Ty. Pozdrawiam
Dyskusja zakończona.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg