• agia
    25.10.2012 21:30
    Jest jeszcze jedna przyczyna rozwodów i nie jest to tylko przyzwolenie społeczne, ale przyzwolenie Kościoła. Brzmi to może niewiarygodnie, ale w ostatnich latach Kosciół zmienił stanowisko w stosunku do ludzi po rozwodzie, zaczął bardzo łagodnie ich traktować, usprawiedliwiać, tworzyć dla nich pomoc duszpasterską, specjalne rekolekcje, zmodyfikowane Msze swięte z indywidualnym błogosławieństwem. I w dodatku dowartościował tak bardzo ponowne związki po rozwodzie, że nazwał je małżeństwami (niesakramentalnymi, co prawda, ale małzeństwami). Takie działanie KK ułatwia podejmowanie decyzji o rozwodzie, gdyż każdy katolik wie, że nawet porzucając małżonka sakramentalnego i żyjąc z innym partnerem w związku cywilnym nie jest w żaden sposób napiętnowany za życie w grzechu, (co jeszcze 30 lat temu było normą). Teraz jest wszechobecna tolerancja i generalne przyzwolenie na cudzołóstwo, a Kościół dostosował się najwyraźniej do "nowoczesnych" trendów.
  • jan
    26.10.2012 08:21
    Zdadzam się z uwagą, że kościół zbyt pobłażliwie podchodzi do ponownych związków cywilnych zawartych po rozwodzie. Jestem osobą starej daty i pamiętam, że dawniej nie było tyle rozwodów, bo nie było przyzwolenia na porzucanie rodzin. Ktoś, kto tak zrobił, był napiętnowany w swoim środowisku. A teraz jest witany z radością przez kapłanów w kościele, którzy cieszą się chyba z tego, że grzesznik porzucił tylko żonę, a nie porzucił wiary i kościoła.
  • Maniek
    26.11.2012 23:24
    Zgadzam się z Wami.
    Księża oszaleli na punkcie drugich związków cywilnych.
Dyskusja zakończona.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg