• Piotr_Adamczyk
    12.12.2012 11:18
    "Naprotechnologia" - co za okropna nazwa dla arcyważnej sprawy.
    Może warto, aby Gość Niedzielny ogłosił konkurs na nazwę tego systemu działań, mających doprowadzić do naturalnego poczęcia i urodzin dziecka?
    Nie ma bowiem nic ważniejszego w naszym kraju od wspierania rodziny w jej dążeniu do wydawania na świat potomstwa.
  • ~ewa
    12.12.2012 12:29
    Jest taka nazwa, znana od dawna. LECZENIE NIEPŁODNOŚCI.
  • maggy
    12.12.2012 14:59

    NaPro TECHNOLOGY pochodzi od angieskich słów Natural Procreative Techology i oznacza Wspracie Naturalnej Prokreacji.
    Zajmuje sie nie tylko leczeniem niepłodności - ma znaczenie znacznie szersze, tzn. jest nauką zajmującą się zdrowiem kobiet, która monitoruje i stara się podtrzymywać zdrowie rozrodcze i ginekologiczne kobiet. Leczy na przykład bolesne miesiączki, zespół napięcia przedmiesiączkowego czy depresję poporodową.

  • Agnes
    12.12.2012 22:01
    Tylko, że jeżeli to mężczyzna jest "winny" niemożności zostania rodzicem, to naprotechnologia nic nie da... Katolicy się burzą, ale in vitro naprawdę daje większe szanse na poczęcie dziecka
    • maggy
      13.12.2012 09:17
      Są przypadki kiedy naprotechnologia mówi małżonkom - pozostała adopcja. Zgadza się. I niezależnie od ich decyzji - pogodzenie się z wolą Boga.

      Rzecz w tym, by nie traktować dziecka przedmiotowo ("ja chcę mieć"). By cel nie uświęcał środków. Na jedno dziecko poczęte metodą in-vitro i urodzone - "kosztem" jest statystycznie 8 istnień!!! Co nam daje moralne prawo, by taką drogą postępować, by podejmować decyzje o życiu i śmierci?

  • kotq
    12.12.2012 23:54
    Proteza nie leczy z "braku kończyny", sztuczna nerka, nie spowoduje, że nowa wyrośnie. Życie zaczyna się, kiedy zygota zagnieździ się w macicy, inaczej z połączenia jajeczka z plemnikiem nie się nie rozwinie.
Dyskusja zakończona.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg