Pan Bóg wszystko może, ale dał ludziom wolność i im jej nie odbiera! Małżeństw nie trzeba ratować, tylko oddać im to, co si im należy. Małżeństwa (mężczyzna i kobieta złączeni miłością oblubieńczą, która jest czysta, czyli pierwsza i jedyna), są nierozerwalne. Małżeństwa rozdziela jedynie śmierć, albo przemoc. Ratować trzeba spółki egzystencjalno-seksualne. To, co Ojciec robi, to jest walka ze skutkami, a przede wszystkim należy zając się przyczynami. Tego jednak nikt nie robi.
Zacytuję cię żeby wiedzieć do jakich słów się odnoszę :
to jest walka ze skutkami, a przede wszystkim należy zając się przyczynami. Tego jednak nikt nie robi.
Myślę, że trochę racji masz. Za mało mówi się i robi z małżeństwami ZANIM SIĘ COŚ STANIE! dlatego mój apel o r ekolekcje dla małżeństw w każdym mieście i niekoniecznie w wielkim Poście! Myślę też że Domowy Kościół, który jest w każdej diecezji i wielu parafiach w Polsce - ŚPI.
A może by tak zacząć namawiać duszpasterzy i małżeństwa żeby zorganizowali co rok REKOLEKCJE DLA MAŁŻEŃSTW. To na sam początek :) pozdrawiam cię i błogosławię :)
Ojcze! Niedawno wróciłem na Opolszczyznę i pierwsze co, zapukałem - wraz z żoną, do Domowego Kościoła, bo w tej wspólnocie już kilka lat działamy. Wnioski: 1. Jak wiele tu zależy od kapłanów! Zapewne od naszej modlitwy (za Nich również) 2. Potrzebujemy konkretnej posługi w pracy DK osób doświadczonych. Są inicjatywy i głód duszpasterstwa zmieszany z lękiem rozluźniających swe więzi małżeństw, lub takich, które trwają niejednokrotnie pomimo przewiności! To widać na każdym kroku! Mamy więc do czynienia wręcz z ekstremalizacją postaw.
Dlatego będę szukał kontaktu z Ojcem w bardzo konkretnych inicjatywach. Pozdrawiam pięknie!
Bóg zapłać Ojcu. Myślę jednak, że to co Ojciec zaproponował, jest trochę za mało. Trzeba zacząć budować wspólnoty, rozumiane jako grupy ludzi żyjące w sprawiedliwości i miłosierdziu, a to jest proces długotrwały, poza tym trzeba wiedzieć jak.
> Co chwila czytam o kapłanach, którzy odeszli. A jak wielu jest takich, którzy pozostali! Potężna błogosławiona armia.
Ciekawe spostrzeżenie. Rzeczywiście nasza uwaga jest skierowana na paru dezerterów. A przecież gdy gdy armia walczy, zawsze się tacy znajdą. Inna rzecz, że media głownie o nich mówią, a niektórzy zachowują się ... Jednak to nie powinno zaburzać całości obrazu.
Znam osobiscie O.Donata to o czym czytamy jest tylko telegraficznym skrote jego poslugi. Wielkie rzeczy dzieja sie dzieki charyzmatom O. Donata.Wystarczy jak 1 raz posluchasz Ojca modlitwy-Jego radosc wielbienia Boga jest zarazliwa.Modle sie o swietosc dla O.Donata.
zastanawia mnie jedna rzecz. Kiedyś słuchałem audycji w jakimś "cywilnym radiu", Trójka, albo coś takiego.
Tam z jakiejś okazji pytano małżeństwa z 50 letnim stażem o historie ich związku. Były przedziwne, w rodzaju: ja miałem dwa świniaki, moja żona dostała pięć kur i pierzynę w posagu, nająłem się jako traktorzysta i tak zaczynaliśmy.
Ale najbardziej uderzała mnie inność czegoś zupełnie innego. Otóż to, że ci ludzie wcale przed ślubem się tak dobrze nie znali. Np kto dzisiaj z małżeństw umiałby powiedzieć, ile razy przed ślubem się spotkali? W jednym przypadku były to 2(!) razy: raz się poznali, raz potem on do niej i rodziców przyjechał, oświadczyny, a potem ślub. W innych niewiele więcej, chyba że byli z tej samej wsi. I takie małżeństwa się razem trzymały.
Dzisiaj muszą ze sobą chodzić: chodzą, chodzą, chodzą i ... się rozstają bo to nie to. Albo biorą ślub i się rozwodzą bo to nie to. Czyli nie jest przyczyną brak znajomości, czy brak odporności relacji na stres, ale coś zupełnie innego. Poza tym, a może w efekcie, coraz mniej ludzi się pobiera.
Czyli te wszystkie działania duszpasterskie ukierunkowane na uświadamianie młodym, że małżeństwo jest strasznie trudne i żeby ich odwieść ew. od tego odwieść, może być co najmniej niecelowe.
Kiedyś małżeństwo obchodzące złote gody na pytanie ,,Jak udało Wam się przetrwać?" odpowiedziało: BO MY JESTEŚMY Z CZASÓW, ŻE JAK COŚ SIĘ ZEPSUŁO, TO SIĘ NAPRAWIAŁO, A NIE WYRZUCAŁO". Jakie to prawdziwe i gorzkie.
Bóg zapłać za Mądrość, Świadectwo i Postawę. Nie tylko Słowa się liczą, to co Ojciec buduje wokół siebie, ten rozpakowany pakiet, wzmacnia i leczy tych poobijanych, poranionych, zdeptanych. Wiem, co mówię/piszę... to nie przypadek, że trafiłam do Wspólnoty Sychar, o której jeszcze niedawno NIC nie wiedziałam. CHWAŁA PANU. Dziękujmy MU za takich żniwiarzy, jak Ojciec Donat!
Witam, też znam osobiście ojca Donata i wiem co skłoniło go do takiego oddania i posługi na rzecz ratowania małżeństw. Osobiście jedno rozwalił i może to go natchnęło, HIPOKRYTa
Pax Christi! Dzięki, Ojcze Donacie za to świadectwo! Obyśmy mogli wielu ludzi doprowadzić do takiego spotkania z Bogiem. Pan Jezus powiedział: Idźcie na cały świat i czyńcie uczniów! Uzdrawiajcie chorych, oczyszczajcie trędowatych, wskrzeszajcie umarłych, wypędzajcie złe duchy, darmo otrzymaliście, darmo dawajcie! To rozkaz i obietnica zarazem. Bo to nie my będziemy to czynić, nie my będziemy nawracać, nie my będziemy tworzyli nowe miejsca chwały. To ON, ale przez nas, jeśli MU na to pozwolimy. Módlmy się za siebie nawzajem i błogosławmy całemu światu w JEGO Imię. To najlepsze, co możemy zrobić w tym życiu.
Dzisiaj w Sądzie jako adwokat strony domagającej się rozwodu z pełną świadomością uzyłem tego zwrotu od ojca Pelanowskiego Sędzia czerwoną jak burak. rzuciła coś co Pan wygaduje Panie mecenasie a ja powiedziałem że tak jest na prawdę, namawiał potem do terapii, może coś z tego uda się uratować :) modlić się za nich Proszę.
małżeństwo jest najlepszą szkołą umierania dla siebie.
Dziękuję O.Donacie za świadectwo, oraz za to co Ojciec robi dla nas małżeństw na zakręcie miałam szczęście osobiście rozmawiać z O.Donatem na wakacjach sycharowskich , był ze mną mój synuś , wydawało mi się że ciężko będzie mi zaciągnąć moją pociechę na codzienną mszę, okazało się że to mój syn mnie budził i mówił "Mamo szybko bo się spóźnimy a ja chcę usłyszeć co mówi O.Donat" po powrocie do domu ciągle opowiadał mężowi o tym co O.Donat mówił po 3 miesiącach mój mąż przyszedł do pokoju i poprosił abyśmy się wszyscy razem pomodlili ostatni raz razem modliliśmy się ok 7-8 lat temu , teraz codziennie klękamy razem do modlitwy
Bóg zapłać Ojcze Donacie Za wszystko, za posługę kapłańską, za nasze pierwsze spotkanie na rekolekcjach Sycharowskich na Górze św.Anny, za zaproszenie do Rychwałdu, za twoje modlitwy za nas. Mirka i Jarek uratowane małżeństwo http://www.youtube.com/watch?v=AQIUzRFnIuE&feature=youtu.be Pogody Ducha
dołaczam sie do podziekowań dla o.donata poznałam go osobiście na wakacjach sycharowskich w Jastarni.Ojcze masz ogromna charyzme Bozą-dziekuje tobie ,ze jestes i za to co robisz.
Małżeństw nie trzeba ratować, tylko oddać im to, co si im należy.
Małżeństwa (mężczyzna i kobieta złączeni miłością oblubieńczą, która jest czysta, czyli pierwsza i jedyna), są nierozerwalne. Małżeństwa rozdziela jedynie śmierć, albo przemoc.
Ratować trzeba spółki egzystencjalno-seksualne.
To, co Ojciec robi, to jest walka ze skutkami, a przede wszystkim należy zając się przyczynami.
Tego jednak nikt nie robi.
Zacytuję cię żeby wiedzieć do jakich słów się odnoszę :
to jest walka ze skutkami, a przede wszystkim należy zając się przyczynami.
Tego jednak nikt nie robi.
Myślę, że trochę racji masz. Za mało mówi się i robi z małżeństwami ZANIM SIĘ COŚ STANIE! dlatego mój apel o r
ekolekcje dla małżeństw w każdym mieście i niekoniecznie w wielkim Poście!
Myślę też że Domowy Kościół, który jest w każdej diecezji i wielu parafiach w Polsce - ŚPI.
A może by tak zacząć namawiać duszpasterzy i małżeństwa żeby zorganizowali co rok REKOLEKCJE DLA MAŁŻEŃSTW. To na sam początek :)
pozdrawiam cię i błogosławię :)
o. Donat
1. Jak wiele tu zależy od kapłanów! Zapewne od naszej modlitwy (za Nich również)
2. Potrzebujemy konkretnej posługi w pracy DK osób doświadczonych. Są inicjatywy i głód duszpasterstwa zmieszany z lękiem rozluźniających swe więzi małżeństw, lub takich, które trwają niejednokrotnie pomimo przewiności! To widać na każdym kroku! Mamy więc do czynienia wręcz z ekstremalizacją postaw.
Dlatego będę szukał kontaktu z Ojcem w bardzo konkretnych inicjatywach.
Pozdrawiam pięknie!
Myślę jednak, że to co Ojciec zaproponował, jest trochę za mało.
Trzeba zacząć budować wspólnoty, rozumiane jako grupy ludzi żyjące w sprawiedliwości i miłosierdziu, a to jest proces długotrwały, poza tym trzeba wiedzieć jak.
Ciekawe spostrzeżenie. Rzeczywiście nasza uwaga jest skierowana na paru dezerterów. A przecież gdy gdy armia walczy, zawsze się tacy znajdą. Inna rzecz, że media głownie o nich mówią, a niektórzy zachowują się ...
Jednak to nie powinno zaburzać całości obrazu.
Tam z jakiejś okazji pytano małżeństwa z 50 letnim stażem o historie ich związku. Były przedziwne, w rodzaju: ja miałem dwa świniaki, moja żona dostała pięć kur i pierzynę w posagu, nająłem się jako traktorzysta i tak zaczynaliśmy.
Ale najbardziej uderzała mnie inność czegoś zupełnie innego. Otóż to, że ci ludzie wcale przed ślubem się tak dobrze nie znali. Np kto dzisiaj z małżeństw umiałby powiedzieć, ile razy przed ślubem się spotkali? W jednym przypadku były to 2(!) razy: raz się poznali, raz potem on do niej i rodziców przyjechał, oświadczyny, a potem ślub. W innych niewiele więcej, chyba że byli z tej samej wsi. I takie małżeństwa się razem trzymały.
Dzisiaj muszą ze sobą chodzić: chodzą, chodzą, chodzą i ... się rozstają bo to nie to. Albo biorą ślub i się rozwodzą bo to nie to. Czyli nie jest przyczyną brak znajomości, czy brak odporności relacji na stres, ale coś zupełnie innego. Poza tym, a może w efekcie, coraz mniej ludzi się pobiera.
Czyli te wszystkie działania duszpasterskie ukierunkowane na uświadamianie młodym, że małżeństwo jest strasznie trudne i żeby ich odwieść ew. od tego odwieść, może być co najmniej niecelowe.
Chwała Panu za TaKiEgO kapłana!
Dzięki, Ojcze Donacie za to świadectwo!
Obyśmy mogli wielu ludzi doprowadzić do takiego spotkania z Bogiem.
Pan Jezus powiedział: Idźcie na cały świat i czyńcie uczniów! Uzdrawiajcie chorych, oczyszczajcie trędowatych, wskrzeszajcie umarłych, wypędzajcie złe duchy, darmo otrzymaliście, darmo dawajcie! To rozkaz i obietnica zarazem.
Bo to nie my będziemy to czynić, nie my będziemy nawracać, nie my będziemy tworzyli nowe miejsca chwały. To ON, ale przez nas, jeśli MU na to pozwolimy.
Módlmy się za siebie nawzajem i błogosławmy całemu światu w JEGO Imię. To najlepsze, co możemy zrobić w tym życiu.
Oby rozszerzał Twoje granice,
Oby Ręka Jego była z Tobą
i oby zachował Cię od złego...
(1 Krn 4, 9–10) moje błogosławieństwo dla:
- Donata i wszystkich Kapłanów,
- Marcina i redakcji GN
Obyście mieli udział w modlitwie Jabesa i każdego dnia czerpali z mocy tego błogosławieństwa...
małżeństwo jest najlepszą szkołą umierania dla siebie.
miałam szczęście osobiście rozmawiać z O.Donatem na wakacjach sycharowskich , był ze mną mój synuś , wydawało mi się że ciężko będzie mi zaciągnąć moją pociechę na codzienną mszę, okazało się że to mój syn mnie budził i mówił "Mamo szybko bo się spóźnimy a ja chcę usłyszeć co mówi O.Donat" po powrocie do domu ciągle opowiadał mężowi o tym co O.Donat mówił
po 3 miesiącach mój mąż przyszedł do pokoju i poprosił abyśmy się wszyscy razem pomodlili
ostatni raz razem modliliśmy się ok 7-8 lat temu , teraz codziennie klękamy razem do modlitwy
Za wszystko, za posługę kapłańską, za nasze pierwsze spotkanie na rekolekcjach Sycharowskich na Górze św.Anny, za zaproszenie do Rychwałdu, za twoje modlitwy za nas. Mirka i Jarek uratowane małżeństwo http://www.youtube.com/watch?v=AQIUzRFnIuE&feature=youtu.be
Pogody Ducha