1. Odnośnie przed ostatniego akapitu. Załóżmy, że supermarket zatrudnia 7 pracowników. Każdego dnia w sklepie potrzebnych jest 6 osób na dwie zmiany. I zmiana: jedna na kasie, jedna wykłada towar, jedna wydaje wędliny. II zmiana - tak samo. 7 osoba ma w tym czasie wolne - "za niedziele". Kiedy nie będzie niedzieli - 7 osoba staje się przydatna tylko kiedy inne biorą wolne - a więc najłatwiej zatrudnić pracownika tymczasowego, zamiast osoby pracującej na etat. To, że pracownik ma mieć wolne za niedzielę nie jest równoznaczne z tym, że będzie dalej pracował, jeśli tydzień pracy będzie trwał 6 dni.
2. Wolna niedziela dla niektórych sklepów oznacza niedzielę pracującą dla innych. W Niedziele Zesłania Ducha Świętego przejechałem na rowerze kilkadziesiąt różnych miejscowości - wiele sklepów otwartych i to nawet takich, które w inne niedziele są zamknięte.
3. Dlaczego akurat wolna niedziela dla handlowców jest przestrzenią tak częstych dyskusji. W niedziele pracują też restauracje, kina, teatry, robotnicy budowlani na weekendowych naprawach, kierowcy. Dostawy towarów do supermarketów przemierzają Europę również w niedzielę, by towary dostarczyć na poniedziałek rano. Dziennikarze również pracują w niedziele. Czemu skupiamy się tylko na małej grupie pracowników sklepów?
1. To wyliczenie jest bez sensu. Pracownicy tymczasowi pracują w supermarketach otwartych w niedzielę. Za to w wiele sklepów otwartych tylko w tygodniu zatrudnia pracowników na stałe.
2. Byłeś za granicą, np. Niemczech, Francji, Anglii? Tam byś miał dopiero problem ze sklepami w niedzielę.
3. Oczywiście niedziela powinna być dla jak najszerszej grupy pracowników. Nie tylko handlowców.
Do pracy w niedzielę, powinni być zatrudniani wolontariusze z innych supermarketów, żeby uniknąć presji na własnych pracowników.
A przede wszystkim, bycie chrześcijaninem jest wymagające. To nie 'róbta co chceta', jak pewien typ mawia.
1. Mamy demokrację przedstawicielską = większość spraw jest bez referendum. 2. 100k podpisów nie oznacza uchwalenia prawa, a jedynie złożenie projektu, co można zrobić w każdej sprawie.
Coś też związanego z handlem... Niedawna historia ze Stolicy... PaństwO prawa... szczególnie wypowiedź w 10:05 filmu: http://www.youtube.com/watch?v=21mGQxCo2tM
Wszelkie zakazy zawsze budzą niepotrzebne emocje. Najlepszym rozwiązaniem tego problemu -przestańmy robić zakupy w niedzielę. Jeśli, prawdą jest, że katolicy stanowią ponad 90% i nie bedą robić zakupów , ani wypoczywać w niedzielę rodzinnie w marketach, to właścicielom przestanie się opłacać handlować w niedzielę. Jest to najlepsze rozwiązanie. Natomiast, jeśli ponad 90% to ludzie ochrzczoni, a połowa z tego albo i mniej to praktykujacy katolicy, to i zakaz niczego tu nie zdziała. Trzeba większy nacisk położyć na ,, dokształcanie, ” aby nauczyć ludzi świętowania niedzieli i dobrego wypoczynku w gronie rodzinnym Pozdrawiam
Wartość niedzielnej sprzedaży w sklepach wielkopowierzchniowych jest zdecydowanie niższa od wartości sprzedaży w jakimkolwiek dniu powszednim. Wie o tym doskonale każdy dyrektor hipermarketu. Sprzedaż niedzielna jest niejednokrotnie o połowę niższa niż przeciętna z pozostałych sześciu dni. Nie mówiąc już o tym, że wartość sobotniej sprzedaży jest w wielu przypadkach trzy a nawet czterokrotnie większa od wartości sprzedaży niedzielnej. W niejednym hipermarkecie sprzedaż niedzielna odbywa się poniżej granicy opłacalności. Właściciele takich sieci jak Tesco, Auchan czy Carrefour nie zamykają swoich sklepów w niedziele tylko dlatego, że wówczas niedzielni klienci mogliby się przenieść do sieci konkurencyjnej i tej sieci konkurencyjnej wzrosłaby rentowność i sprzedaż z metra kwadratowego. Tak więc Auchan nie zamyka sklepów w niedziele bo otwarte są Tesco, Biedronka i Carrefour, a Tesco nie zamyka bo otwarte są Auchan, Carrefour i Biedronka itd. błędne koło.
Dlatego potrzebny jest ustawowy zakaz otwierania sklepów w niedziele. Szczęśliwi będą zarówno pracownicy jak i właściciele wielkich sieci sklepów.
Akurat w tej sprawie interwencja państwa (ustawodawcy) jest potrzebna.
A jeśli jakiś zapracowany biznesmen nie będzie potrafił sobie poradzić ze zrobieniem zakupów w ciągu tygodnia to oznacza, że ma problemy z zarządzaniem swoim czasem i powinien się zapisać na odpowiedni kurs z tej dziedziny.
Handel powinien być "ekskluzywną" dziedziną gospodarki. Natomiast wielkie sieci sprowadziły tą dziedzinę gospodarki do podrzędnej kategorii. Kiedyś drobni handlowcy prowadzący małe sklepiki osiedlowe byli szanowanymi wśród lokalnej społeczności ludźmi. I oczywiście mogli sobie pozwolić na wolne niedziele w które to w ogóle nie otwierali sklepików a czas niedzieli poświęcali Bogu i rodzinie. I nikt nie obawiał się o zyski, które dla współczesnych sieci handlowych są najważniejsze. Wielkie sieci handlowe są jakieś bezosobowe w których większość pracowników jakby się nie za bardzo odnajduje. Przychodzą do pracy tylko aby zrobić co do nich należy i aby co miesiąc na ich konta wpływała upragniona pensja. Myślę, że wolne niedzielę może w pewnym stopniu mogą zmienić tą sytuację ponieważ często handlowcom pracującym w niedzielę widząc radosnych rodziców wraz z dzieci, ubranymi elegancko ponieważ dopiero co wyszli z kościoła i od razu udali się do pobliskiego supermarketu po zakupy, jest przykro ponieważ oni nie mogą być w niedzielę w kościele ani poświecić swój czas rodzinie. Rodziny przede wszystkim udają się na zakupy aby zabić czas, którego w wolną niedziele mają ponad miarę a nie wiedząc co z nim zrobić spędzają go w sklepie lub centrum handlowym. Dlatego też jestem za zakazem handlu w niedzielę co na pewno by podniosło rangę handlu w Polsce a także sprawiła by, że w pewnym stopniu podniosłaby się pozycja społeczna pracowników handlu w Polsce.
Niestety podłość ludzka nie zna granic sama znam kobietę której właścicielka każe w dni ustawowo wolne od pracy pracować w małym sklepie.Powiedziała jej że jak będzie kontrol to ma mówić że jest z rodziny właścicielki. Bojąc się utraty pracy godzi się na to.
2. Wolna niedziela dla niektórych sklepów oznacza niedzielę pracującą dla innych. W Niedziele Zesłania Ducha Świętego przejechałem na rowerze kilkadziesiąt różnych miejscowości - wiele sklepów otwartych i to nawet takich, które w inne niedziele są zamknięte.
3. Dlaczego akurat wolna niedziela dla handlowców jest przestrzenią tak częstych dyskusji. W niedziele pracują też restauracje, kina, teatry, robotnicy budowlani na weekendowych naprawach, kierowcy. Dostawy towarów do supermarketów przemierzają Europę również w niedzielę, by towary dostarczyć na poniedziałek rano. Dziennikarze również pracują w niedziele. Czemu skupiamy się tylko na małej grupie pracowników sklepów?
2. Byłeś za granicą, np. Niemczech, Francji, Anglii? Tam byś miał dopiero problem ze sklepami w niedzielę.
3. Oczywiście niedziela powinna być dla jak najszerszej grupy pracowników. Nie tylko handlowców.
Do pracy w niedzielę, powinni być zatrudniani wolontariusze z innych supermarketów, żeby uniknąć presji na własnych pracowników.
A przede wszystkim, bycie chrześcijaninem jest wymagające. To nie 'róbta co chceta', jak pewien typ mawia.
2. 100k podpisów nie oznacza uchwalenia prawa, a jedynie złożenie projektu, co można zrobić w każdej sprawie.
Coś też związanego z handlem...
Niedawna historia ze Stolicy...
PaństwO prawa... szczególnie wypowiedź w 10:05 filmu:
http://www.youtube.com/watch?v=21mGQxCo2tM
Sprzedaż niedzielna jest niejednokrotnie o połowę niższa niż przeciętna z pozostałych sześciu dni. Nie mówiąc już o tym, że wartość sobotniej sprzedaży jest w wielu przypadkach trzy a nawet czterokrotnie większa od wartości sprzedaży niedzielnej.
W niejednym hipermarkecie sprzedaż niedzielna odbywa się poniżej granicy opłacalności. Właściciele takich sieci jak Tesco, Auchan czy Carrefour nie zamykają swoich sklepów w niedziele tylko dlatego, że wówczas niedzielni klienci mogliby się przenieść do sieci konkurencyjnej i tej sieci konkurencyjnej wzrosłaby rentowność i sprzedaż z metra kwadratowego. Tak więc Auchan nie zamyka sklepów w niedziele bo otwarte są Tesco, Biedronka i Carrefour, a Tesco nie zamyka bo otwarte są Auchan, Carrefour i Biedronka itd. błędne koło.
Dlatego potrzebny jest ustawowy zakaz otwierania sklepów w niedziele. Szczęśliwi będą zarówno pracownicy jak i właściciele wielkich sieci sklepów.
Akurat w tej sprawie interwencja państwa (ustawodawcy) jest potrzebna.
A jeśli jakiś zapracowany biznesmen nie będzie potrafił sobie poradzić ze zrobieniem zakupów w ciągu tygodnia to oznacza, że ma problemy z zarządzaniem swoim czasem i powinien się zapisać na odpowiedni kurs z tej dziedziny.
Myślę, że wolne niedzielę może w pewnym stopniu mogą zmienić tą sytuację ponieważ często handlowcom pracującym w niedzielę widząc radosnych rodziców wraz z dzieci, ubranymi elegancko ponieważ dopiero co wyszli z kościoła i od razu udali się do pobliskiego supermarketu po zakupy, jest przykro ponieważ oni nie mogą być w niedzielę w kościele ani poświecić swój czas rodzinie. Rodziny przede wszystkim udają się na zakupy aby zabić czas, którego w wolną niedziele mają ponad miarę a nie wiedząc co z nim zrobić spędzają go w sklepie lub centrum handlowym.
Dlatego też jestem za zakazem handlu w niedzielę co na pewno by podniosło rangę handlu w Polsce a także sprawiła by, że w pewnym stopniu podniosłaby się pozycja społeczna pracowników handlu w Polsce.
to ma mówić że jest z rodziny właścicielki.
Bojąc się utraty pracy godzi się na to.