A warto przypomnieć, że ta głupkowato uśmiechająca się panienka nie jest pełnomocnikiem rządu Biedronia, Nowickiej i Palikota, tylko pełnomocnikiem rządu tworzonego przez PO - partię chcącą uchodzić za konserwatywną oraz PSL - partię chcącą uchodzić za chłopską.
"Głupkowato uśmiechająca się panienka" - idealne określenie! Faktycznie ma taki głupkowaty, naiwniutki wyraz twarzy. Ale gorsze są jej chore pomysły. Dlaczego Tusk mianował kogoś takiego skoro jak obiecywał i deklarował - nie chce rewolty obyczajowej? Niestety znowu nas Rudy oszukał :/
Ktoś tę panią na stanowisko ministerialne powołał i nie był to jak sądzę Janusz Palikot(sic!), tylko Donald Tusk! Jakie świadectwo daje pani minister o PO? Każdy może ocenić... PS Tylko za Poznań mi wstyd...
Ta pani ciągle transportuje nam nowy socjalizm. Simon Weil: "Diabeł jest kolektywny. Widać to w Apokalipsie. Pycha jest atrybutem Diabła. Sumienie jest oszukiwane przez pierwiastek społeczny. Kolektyw jest przedmiotem wszelkiego bałwochwalstwa on przykuwa nas do ziemi." Ten świat jest maszyną do fabrykowania zbawienia tyhc którzy sie na to zgodzą."
> Otóż monitoring podręczników ma zostać przeprowadzony przez zewnętrznego usługodawcę, a pani pełnomocnik przyjmie wyniki jego pracy i nie będzie się sprzeciwiać tezom postawionym w przygotowanym przez niego raporcie.<
W ogłoszeniach o konkursach organizowanych przez p. Kozłowską-Rajewicz jest wprost formułowane wymaganie, żeby podmiot realizujący miał uznane kompetencje w dziedzinie gender. Jasne jest więc, kto taki konkurs wygra i czemu rzecznik sprzeciwiać się nie będzie.
W Łodzi władze miasta zorganizowały konkurs na usługodawcę, który miał wdrażać wychowanie seksualne w szkołach. Każdy uczestnik dostał odpowiedni kod. Gdy potem okazało się - po podsumowaniu punktów, że wygrała firma... katolicka - wszystko unieważniono.
Każdy człowiek ma prawo do swojego zdania ale nie ma prawa dyskryminować innych swoimi poglądami. Jeśli jakaś osoba chce np. tradycyjnego podziału ról np. w rodzinie to może znaleźć osobę, która podziela jej poglądy i założyć rodzinę tradycyjną, gdzie kobieta będzie w domu zajmowała się licznymi dziećmi i to jest ok. ale ta osoba nie ma prawa dyskredytować osoby, które dokonują innych wyborów lub narzucać im swoje przekonania. ja nigdy nie zostałabym żoną "tradycyjnego" męża. mój mąż dzieli za mną wszystkie obowiązki domowe i nie ma żadnych oczekiwań co do mojej "niby roli kobiecej" a nasze dzieci wychowywane są w szacunku i zrozumieniu do ludzkiej różnorodności etnicznej, wyznaniowej, etc. ale nie wszyscy rodzice są w stanie wychowywać dzieci w szacunku dla inności. i uważam ze tacy rodzicie nie wychowują dzieci tylko ich indoktrynizują, bowiem nie można udawać że w naszym świecie nie ma innych ludzi niż my sami, otóż są i nikt tego nie zmieni. zatem jeśli rodzicie indoktrynizuja negatywnie dzieci to uważam, że państwo powinno wkraczać z elementami wychowawczymi np. w szkole
Twoja konstrukcja logiczna bazuje na schemacie ¨cos mi sie wydaje¨ wiec ¨panstwo powinno wkroczyc i interweniowac w sprawie, w ktorej mi sie cos wydaje¨. A skoro juz mowisz o elementach wychowawczych to jestem ciekawy - jakie to elementy wychowawcze widzisz w zmianie bajek dla dzieci (np. pan Kopciuszek) albo przebieraniu chlopcow za dziewczynki mimo ich woli? Jaki element wychowawczy widzisz w narzuceniu abstrakcji pt. plec spoleczno-kulturowa, ktora to kazdy moze sobie wybrac bez wzgledu na uwarunkowania biologiczne? To ma czlowieka do czegokolwiek wychowywac czy moze ma wypaczac jego konstrukcje psychiczna zalezna przeciez od plci?
Tolerancja czy szacunek dla innosci, jak bylas laskawa to nazwac, nie ma tu nic do rzeczy gdyz dziecko powinno byc swiadome roznorosnosci wsrod ludzi ale powinno byc w stanie nazywac owe roznorodnosci zamiast byc indoktrynowane a wrecz zmuszanie do ich testowania na sobie. Wykonalas pewien przeskok myslowy z opisu Twojej rodziny (calkowicie popieram wewnatrzrodzinne dzielenie sie obowiazkami wedle indywidualnych upodoban i potrzeb) do ideologii gender. Jedno do drugiego ma sie nijak, no chyba ze naprawde z mezem uwazacie iz plec mozna sobie wybrac i wydaje Ci sie, ze taki swiatopoglad ktos musi narzucic innym z gory. Przy okazji potepiasz indoktrynacje.... robi sie to bardzo ciekawe :)
Nie każda inność na szacunek zasługuje. Są takie które trzeba tępić, wypalać rozżarzonym żelazem.
Czy zboczeńca co zechce sobie ulżyć, też uszanujesz za inność? A bandytę co po wyjściu z poczty ograbi babcię z emerytury też? Za inność uszanujesz?
Jeśli odpowiedzi są na "nie", to znaczy że jesteś negatywnie zindoktrynowana, a w takim razie państwo powinno wkroczyć i cię elementami wychowawczymi przeindoktrynować. Zachowując oczywiście twoje prawo do "mienia" swojego zdania.
Rozumiem, jako uznająca prawo każdego do posiadania swoich poglądów pretensji do państwa o dyskryminowanie ciebie jego (państwa) poglądami mieć nie będziesz.
"Każdy człowiek ma prawo do swojego zdania ale nie ma prawa dyskryminować innych swoimi poglądami. " - Agnieszko - otóż gdybyś była mniej zaślepiona wiedziała byś że w Europie i USA można stracić posadę i zmarnować sobie karierę za głoszenie poglądów niezgodnych z faszystowską ideologia gender, czy choćby tylko zgodnych z nauczaniem Pisma Świętego i zdrowym rozsądkiem - w przeciwna stronę żadne sankcje nie grożą! Więc w temacie dyskryminacji to ja się całkowicie zgadzam - NIE WOLNO WAM DYSKRYMINOWAĆ CHRZEŚCIJAN!!!!!
to Pan nie rozumie co to jest gender. proszę się zapoznać z literaturą bo wprowadza Pan ludzi w błąd. dlaczego Pan sądzi że myślący człowiek uwierzy że ktokolwiek może promować "wybór płci biologicznej" - a tak to jest przedstawiane m.in. na tym portalu i dlatego nie będą mieć Państwo szerokiego wsparcia. sprowadzacie to do groteski i absurdu więc nie dziwcie się ze niedługo będziecie bohaterami dowcipów. nikt nie kwestionuje płci biologicznej (ang. sex). gender to płeć społeczno - kulturowa czyli zespół zachowań, ról, które nie wynikają z biologii a z socjalizacji i są charakterystyczne dla danego społeczeństwa, danej kultury i tradycji. i tak w kulturze i tradycji naszej kiedyś kobiety chodziły w sukienkach a mężczyźni w spodniach a np. u szkotów odwrotnie, w naszej tradycji to kobieta gotowała, sprzatała, etc bo mężczyzna jako silniejszy szedł polować ale czasy się zmieniły mężczyzna już nie musi polować a kobieta może chodzić w spodniach, zatem społeczeństwo, kultura i tradycja się zmienia i nic na to Pan nie poradzi, nawet jeśli się to Panu nie podoba. Chodzi o to by nie wmawiać dzieciom, że chłopiec to tylko samochody i budowle z klocków a dziewczynka to opieka nad lalką i gotowanie na małej kuchence w roku salki przedszkolnej. niech Pan poczyta o plemieniu z dorzecza kongo - to kultura gdzie małe dziecko (niemowlę) spędza 48% czasu w ramionach ojca a sutki męskie służą za smoczek. A teraz niech Pan sam się zastanowi - po co Panu sutki?
> niech Pan poczyta o plemieniu z dorzecza kongo - to kultura gdzie małe dziecko (niemowlę) spędza 48% czasu w ramionach ojca a sutki męskie służą za smoczek.
Czyli podobno jest przykład, który podobno pokazuje, że życie na modłę genderystów jest możliwe. Nikt o tym nie słyszał, nikt dobrze nie opisał, ale jest - podobno. A jak w dorzeczu Kongo zjadają zwolenników ideologii gender, to da się Pan zjeść?
> A teraz niech Pan sam się zastanowi - po co Panu sutki?
Litości! Sutki mężczyzny na pewno nie są po to, żeby karmić dzieci!
Kurczę, noszę spodnie, buty na płaskim obcasie,pracuję zawodowo, mój mąż nie... Czy to znaczy, że już nie jestem kobietą? Według tzw. ideologii gender chyba nie :(Jaka szkoda... Ale mi rodzice krzywdę zrobili, że nie pozwolili mi wybrać i wychowali mnie jako dziewczynkę. A ja tak lubiłam bawić się autkami...
Nie, to raczej Pan nie czyta dokladnie mojego postu, skoro pisze Pan ¨dlaczego Pan sądzi że myślący człowiek uwierzy że ktokolwiek może promować "wybór płci biologicznej¨ a nastepnie pozwalajac sobie na sformulowania o bohaterach dowcipow. Prosze sie skupic i przeczytac jeszcze raz ze zrozumieniem moja wypowiedz zacytowana jeszcze raz ponizej:
¨Jaki element wychowawczy widzisz w narzuceniu abstrakcji pt. plec spoleczno-kulturowa, ktora to kazdy moze sobie wybrac bez wzgledu na uwarunkowania biologiczne?¨
Czy widzi Pan tam jakiekolwiek wzmianke o ¨wyborze plci biologicznej¨ czy raczej przedstawienie plci spoleczno -kulturowej (jaknajbardziej wybieralnej wg. gender) jako abstrakcji?
¨A teraz niech Pan sam się zastanowi - po co Panu sutki?¨
Jakos owo zastanawianie sie nie nastrecza mi problemow a odpowiedz jest bardzo prosta - jest to konsekwencja ogolnego planu budowy czlowieka niezaleznej od plci. Rownie dobrze moze Pan zapytac, po co panu wyrostek robaczkowy - ewolucjonisci opowiedza Panu o narzadach szczatkowych a immunolodzy powiedza co nieco o GALT (gastric-associated lymphatic tissue). Ale prosze - niech teraz Pan sie zastanowi: dlaczego ma Pan jadra, nasieniowody i pracie a kobieta zamiast tego ma jajniki, jajowody, macice i pochwe? Czekam z rozbawieniem i ciekawoscia jednoczesnie, az wyskoczy mi Pan z jakims plemieniem z dorzecza rzeki Zulu-Gulu, w ktorym kobiety nie maja macic a szczyca sie dorodnym workiem mosznowym z zawartoscia...
Piotruś - Szkoci w sukienkach - dość błazeństw - jak domagasz się by ktoś serio traktował faszystowskie brednie gender to przynajmniej pisz z poszanowaniem faktów. Kilt nie jest sukienką, Szkotki nie chodziły w spodniach. Role społeczne związane z płcią są ... związane z płcią anie z umowa społeczną.
pępek to blizna po pępowinie więc jest pozostałością po funkcji biologicznej, ale sutki w przypadku mężczyzn ...? who knows to jest pytanie ale są odpowiedzi antropologów, np. "Stres w połączeniu ze znacznym wysiłkiem fizycznym, brak żywności, brak opiekującej się matki i płaczący z głodu niemowlak - wyjątkowo trudne warunki - mogą spowodować laktację u mężczyzn. W hitlerowskich obozach koncentracyjnych nikogo nie dziwił obrazek mężczyzny karmiącego własną piersią dziecko, które straciło matkę. Taki obrazek nie dziwił także weteranów innych wojen. Antropolog Barry Hewlett obserwował Pigmejów i zauważył, że w ekstremalnych sytuacjach także im zdarza się karmić piersią swoje dzieci. W 2002 roku naukowiec spotkał mężczyznę na Sri Lance, który robil to samo, gdy jego żona zmarła podczas narodzin ich drugiego dziecka. Nie bez przyczyny natura wyposażyła mężczyzn w sutki. Mężczyźni mogą karmić piersią, ponieważ w toku ewolucji zostali przygotowani na wypadek sytuacji kryzysowych, w których to mężczyzna zmuszony jest samodzielnie wykarmić i wychować noworodka" :)
Pępek jest "dlatego", a nie "po coś". Podobnie sutki u samców ssaków z jakiegoś tam powodu ewolucja zostawiła, ale nie "po coś". Owszem, jest coś takiego jak ginekomastia, ale to jest patologia.
Oczywiście w sytuacjach skrajnych ludziki organizm może zareagować skrajnie. W sytuacjach skrajnych zdarzają się nawet przypadki kanibalizmu.
Na szczęście nie żyjemy w obozie koncentracyjnym i ani ja, ani nikt z moich znajomych płci męskiej laktacji nie miał. Miejmy nadzieję, że tak pozostanie.
Czy może sugeruje Pan, że obozy i łagry to nie tylko przeszłość, ale i przyszłość?
Pediatro - a wiesz że ja czytałem na temat dziesiątków obozów koncentracyjnych ale tam dzieci były trzymane albo osobno albo z matkami - nie znam przypadku by były przetrzymywane razem z mężczyznami - więc coś mi w tym rozumowaniu fałszem trąci...
Z drugiej strony warto zauważyć że laktacja u mężczyzn była by par excellence BIOLOGICZNYM a nie społecznym zachowaniem.
Niestety czytając artykuły na tym portalu i komenatzre odnosi się wrażenie ze bywalcy tej strony naprawdę nie rozumieją o co chodzi z gender, zachęcam do lektury, bo teraz cały czas wracacie do biologii, a gender nie ma związku z biologia, nikt nie kwestionuje płci biologicznej, to wam się coś pomieszalo, zarzuty ze sprowadzacie to do absurdu są słuszne, gender to zespół zachowań, ról, które dane społeczeństwo, np. Kultura łączy z dana plcia biologiczna, i może to was śmieszne ale są one rożne w rożnych częściach swiata co już świadczy o tym ze nie wynikają z biologii, np. Są społeczeństwa gdzie kobiety są przywodcami rodziny i podejmują fdecyzje, one dziedzicza majątek, etc, są kultury gdzie kobiety nie maja nic do powiedzenie, etc Oczekiwania ze dziewczynka ma być grze zna, spokojna i opiekować się misiami a chłopiec może się wspinać po drzewach i być rozrabiaka nie wynika z biologii tylko z oczekiwań spoelecznych i kultury. Niech mi teraz ktoś wskaże racjonalny argument dlaczego np. W naszym kościele dziewczynka nie może być ministranetem ? To przecież nie biologia ani zapis z biblli tylko kultura i tradycja kościoła
Czytajac pana wpis odnosci sie wrazenie, ze nadal nie rozumie pan problemu wpychania ideologii gender wszedzie, gdzie sie da. Najwyrazniej tez ignoruje pan te roznice miedzy kobieta i mezczyzna, ktore akurat wynikaja z biologii i ktorym nie da sie zaprzeczyc. Ale skupmy sie teraz na pana argumentacji:
jesli, (jak sam pan pisze), role kobiety i mezczyzny zaleza od kultury w danej spolecznosci (a te sa rozne) to proponuje zwyczajnie pozostawic owe kultury tam, gdzie sa i gdzie sobie funkcjonuja. Proponuje tez uznac prawo czlowieka do samostanowienia, co wiaze sie ze swiadomym wyborem roli w spoleczenstwie na etapie, kiedy ktos jest w stanie dokonac wyboru i samodzielnie rozwazyc jego konsekwencje. W pana wypowiedzi nie widze zadnego logicznego argumentu, ktory mialby forsowac przeszczepianie jednych wzorcow kulturowych do innych kultur i to juz na etapie dziecinstwa, w ktorym zadne role spoleczne nie funkcjonuja. Idac zas za logika, ze cos istnieje gdzie indziej wiec trzeba sprobowac i u nas, to rownie dobrze mozna postulowac wielozenstwo, ktore przeciez w innych kulturach sprawdza sie swietnie. Bo niby dlaczego mamy w naszym oswieconym spoleczesntwie dyskryminowac wielozencow?
Co do Pana ostatniego zdania o dziewczynkach -ministrantach, niestety ma pan falszywe dane. Otoz w kosciele rzymskokatolickim dziewczynka moze byc ministrantem, czego przykladem jest chocby moja parafia.
A może śpieszyła się haratnąć w gałę? PO żeby być w pełni europejskie, powinno przecież wprowadzić parytety na boisku. A zamiast arcy bruralnego kopania i strzelania, jakby tak siąść i prowadzić rozmowy o dyskursach na boisku? Żeby nie dyskryminować nikogo jako przegranych? Jeśli byłaby w drużynie nikt by jej nie stygmatyzował przecież jak teraz, mówiąc że gorzej strzela i kopie!
a czy w Pana Kościele dziewczynka może zostać księdzem? wydaje się że nie bardzo, proszę zatem wskazać jakie cechy biologiczne uniemożliwiają jej odprawianie mszy?
Zadne cechy biologiczne nie umozliwiaja dziewczynce zostac ksiedzem w KK. Uniemozliwia to akurat doktryna tegoz kosciola a przypominam, ze czlonkostwo w nim jest dobrowolne, w odroznieniu od obowiazku szkolnego.
¨Czyli przyznaje pan ze pana córka jest dyskryminowane bo wybrał pan dla niej ten kościół¨
To jakies brednie. Moja corka nie jest dyskryminowana gdyz kiedy bedzie w stanie sama podejmowac decyzje, zawsze moze np. zrezygnowac z KK lub np. zostac zakonnica - wedle swojej woli. Poki co wychowuje ja w kulturze i religii, ktora sam uznaje za najlepsza i co wiecej -Konstytucja gwarantuje mi takie prawo.
Poruszajac sie zas na plaszczyznie panskiej logiki, kazdy wybor (nawet ten w dobrej wierze) dokonany przez rodzicow dla dziecka bedzie dyskryminacja. Wybor szkoly, wybor przedszkola, wybor miejsca zamieszkania itd. Kazdy z tych wyborow niesie za soba automatycznie pewne ograniczenia wiec ... zwyczajnie dyskryminuje Pan swoje dziecko, jesli taka wykladnie dyskryminacji chce Pan przyjac.
jeszcze jedna uwag do P. Marcina Ma Pan rację że należy "uznac prawo czlowieka do samostanowienia, co wiaze sie ze swiadomym wyborem roli w spoleczenstwie na etapie, kiedy ktos jest w stanie dokonac wyboru i samodzielnie rozwazyc jego konsekwencje. W pana wypowiedzi nie widze zadnego logicznego argumentu, ktory mialby forsowac przeszczepianie jednych wzorcow kulturowych do innych kultur i to juz na etapie dziecinstwa, w ktorym zadne role spoleczne nie funkcjonują". Zatem ja jako matka córki w wieku przedszkolnym nie zyczę sobie aby ktoś uczył jej ról i zachowań, które uważane są m.in. przez Pana jako "przynależne" kobiecie. A wiec nie życzę sobie aby była nakłaniana i chwalona za ubranie niewygodnych spódnic i sukienek, które utrudniają jej aktywność fizyczną równą chłopcom, nie życzę sobie aby była przydzielana do zabaw związanych z lalkami, podczas gdy chłopcom przydzielane są zabawki takie jak klocki, samochody, etc. nie życzę sobie aby nauczycielka lub ktoś inny mówił do niej "nie biegaj bo się pobrudzisz, zachowujesz się jak chłopak", nie życzę sobie, żeby Pani pouczała moją córkę żeby nie wchodziła na drabinki podczas gdy takie zachowanie chłopców jest tolerowane, nie życzę sobie żeby mówiła do mojej córki "zajmij się mniejszymi dziećmi" a chłopców nie angażowała w opiekę nad maluchami, etc, etc, Pan ma prawo dla swojej córki urządzić życie "służebne" wobec mężczyzn ale ja mam prawo dla mojej chcieć innego a niestety polska szkoła powiela stereotypy, niech pan zobaczy co przedstawiają rysunki w podręcznikach szkolnych lub zadania
Wszystkie postulaty, ktore Pani wymienila sa jaknajbardziej do spelnienia i jesli tylko Pani zechce, moze Pani wybrac sie do przedszkola swojej corki i zakomunikowac wychowawcom, czego sobie Pani nie zyczy w stosunku do swojej corki. Ja na Pani miejscu tak wlasnie bym zrobil i co wiecej - mialaby Pani prawo za soba gdyz to (poki co) gwarantuje Pani nawet Konstytucja RP, konkretnie artykul 48 tejze mowiac iz ¨Rodzice mają prawo do wychowania dzieci zgodnie z własnymi przekonaniami.¨ Doprawdy nie wiem wiec, dlaczego Pani nie dziala i nie chce skorzystac ze swoich praw majacych na celu dobro Pani dziecka (w Pani pojeciu).
Mam nadzieje, ze wyjasnilem Pani doglebnie istote problemu wiec moze teraz Pani postara sie udzielic odpowiedzi na zadane wczesniej pytanie o logiczne argumenty za przeszczepianiem wzorcow kulturowych z jednej kultury do drugiej (konkretnie chodzi o ideologie gender). Bede zobowiazany.
czytając większość komentarzy w których wszyscy powołują się na biologię i niemożność uznania gender gdyż stoi w sprzeczności z biologią pragnę zwrócić uwagę, iż P. Kozłowska Rajewicz jest dr biologii a wiec myślę, ze wie na ten temat więcej niż wszyscy razem tutaj obecni na forum. zatem skoro dr biologii uważa że gender istnieje i nie wynika z biologii to jakie wy macie racjonalne kontrargumenty. z tej perspektywy zdecydowana większość czytanych tutaj komentarzy jest co najmniej zabawna.
Po pierwsze dlatego, ze po pierwsze - argument ¨ad verecundiam¨ nie jest ani argumentem naukowym ani nawet argumentem racjonalnym. Malo kumatym w tej kwestii objasniam: czyjas opinia na temat jakiegos faktu nie zmienia istoty tego faktu niezaleznie od tego, kim jest wypowiadajacy sie.
Po drugie - nie mozna miec zadnych racjonalnych kontrargumentow w sytuacji, kiedy nie padl zaden racjonalny argument - o takim z ust pani Kozlowskiej Rajewicz nie slyszalem ani nie jest opisywany w komentowanym artykule.
Po trzecie - tak sie sklada ze rowniez jestem doktorem biologii, jesli juz wchodzimy w tego typu pseudoracjnalna argumentacje. Do tego pozwole sobie zauwazyc, ze dorobniem naukowym przebijam pania Kozlowska-Rajewicz o przynajmniej rzad wielkosci pod wzgledem cytowan (273 do 12), pod wzgledem opublikowanych prac naukowych (23 do 2) oraz pod wzgledem lacznego impact factor publikacji (>60 do 2,8). Smaczku dodaje rowniez fakt, ze pani Rajewicz-Kozlowska nie jest pierwszym autorem zadnej ze swoich opublikowaych prac peer-review (dane za naukowa baza danych Scopus). Oczywiscie wszystkie powyzsze dane nie maja sensu w dyskusji na racjonalne argumenty ale jesli komus juz zalezy na takiej pseudonaukowej przepychance to coz.. wypada mu uswiadomic ze akurat kiepsko trafil :P
Chłopaki i dziewczyny nie ma się co kłócić :). Każdy ma prawo mieć swoje zdanie no i zdanie każdego z nas jest tak samo ważne, w końcu mamy demokrację. Ja np uważam, ze biologia biologią wiadomo, dzieci urodziłam ja, piersią karmiłam ja, ale pozostałe rzeczy to już nie biologia tylko kultura i jak komuś nie pasuje to nie powinien czuć się przymuszany, i dzieci powinny wiedzieć od małego ze chociaż inaczej wyglądają to maja takie same prawa i nie powinny być siła profilowane na określone zachowania, tj, nie powinno się mówić dzieciom co pasuje dziewczynkom a co chlopcom, jakie zachowanie jest stosowne dla chłopca a jakie dla dziewczynki, dzieci powinno być wychowywane tak samo, tzn, ze niestosowne i złe są zachowania które krzywdza innych a płeć nie ma nic do rzeczy. Im jestesm starsza to bardziej widzę ze dziewczynki, kobiety maja mniejsze szanse w życiu społecznym, zawodowym, etc wiec chyba jest coś na rzeczy ze kierują nami jakieś stereotypy i wpajamy je niechcący dzieciom a potem one ponoszą konsekwencje
Janka - no właśnie - już stereotypizujesz że określone zachowania "krzywdzące innych" są złe i należy je wykastrować. Otóż dla chłopców złe jest np tłumienie agresji, zniecierpliwienia, irytacji - a do tego SA ZMUSZANI przez sfeminizowane stado nauczycielskie!!!! Skutkiem czego mamy rozdygotanych nerwusów, niezdolnych do zapanowania nad emocjami których nie pozwala im się rozładować - jesteś HIPOKRYTKĄ Janko - to co kobiece jest dobre, to co męskie jest złe.... bo rzekomo krzywdzi innych.
a ja się z tobą nie zgodzę, teraz jest tak że to dziewczynkom się wmawia ze nie maja prawa to emocji, irytacji, etc bo przecież powinny być: cierpliwe, grzeczne, poukładane, troskliwe, etc, a chodzi o to żeby nie wmawiać nic ani chłopcom ani dziewczynkom - każde z nich powinno mieć prawo do wyrażenia emocji takich jak gniew, frustracje, etc (oczywiście w sposób, który nikogo nie krzywdzi - czyli nie poprzez bicie kogoś). jeśli uważasz, że wyładowanie agresji przez chłopców poprzez bicie jest czymś normalnym to powinieneś się leczyć. z takiego myślenia bowiem zaczyna się przemoc domowa - która to niestety w pewnym rozumowaniu "tradycyjnej rodziny" jest przez niektórych "konserwatystów" tolerowana jako naturalna rzecz.
No nie. Bo to że ktoś uznaje że jest Napoleonem nie znaczy że nim jest, jeśli ktoś uzna że jest kurą czy słoniem to też. Takie przypadki nie są tak samo ważne jak opinia lekarza który uzna że ktoś ani Napoleonem, ani kurą ani słoniem nie jest. No i jeśli ktoś powie że będzie przymuszany bo bycia sobą i człowiekiem to cóż. Tak musi być.
Oczywiście że należy wpajać co powinny robić dziewczynki a co chłopcy. Bo jest to różnorodność o której wyraźnie mowa w Biblii, a zaprzeczanie temu z czasem będzie mieć nie tylko katasrofalne skutki dla życia wiecznego które jest stawką najwyższą, ale i tutaj - dla naszej cywilizacji. Przyjdą inne narody, te które szanują prawa naturalne i Boże. Historia nie boli- jeśli się jej uczysz, jak zapominasz to sama stajesz się jej bolesną lekcją dla pokoleń. Homoseksualizm i co się z tym wiąże nie raz, nie dwa był dopuszczany przez różne Państwa- wskaż takie które się dłużej ostało.
A ileż nas wszystkich (nie tylko wierzacych) kosztuje udawanie, że jesteśmy pańastwem światopoglądowo neutralnym? Ileż nasz wszystkich kosztuje opłacanie nieproduktywnych kompletnie katechetów (nie uczą dokładnie NICZEGO!)? Ileż nas kosztuje budowanie wielgachnych świątyń za budżetowe pieniądze? Ilez nas kosztowało rozdawnictwo gruntów nienasyconym księżom, zakonnikom, a nawet zakonnicom?
Odrobinę skromności zacietrzewieni świętoszkowie! nie jesteście tutaj sami!!!! a państwo nie jest wyznaniowe!
Komunizm, hitleryzm, feminizm...
A warto przypomnieć, że ta głupkowato uśmiechająca się panienka nie jest pełnomocnikiem rządu Biedronia, Nowickiej i Palikota, tylko pełnomocnikiem rządu tworzonego przez PO - partię chcącą uchodzić za konserwatywną oraz PSL - partię chcącą uchodzić za chłopską.
Naiwność wyborców nie zna granic!
Jakie świadectwo daje pani minister o PO?
Każdy może ocenić...
PS
Tylko za Poznań mi wstyd...
Abp Skworc już może panią Agnieszkę zaprosić.
Ta pani ciągle transportuje nam nowy socjalizm. Simon Weil: "Diabeł jest kolektywny. Widać to w Apokalipsie. Pycha jest atrybutem Diabła. Sumienie jest oszukiwane przez pierwiastek społeczny. Kolektyw jest przedmiotem wszelkiego bałwochwalstwa on przykuwa nas do ziemi." Ten świat jest maszyną do fabrykowania zbawienia tyhc którzy sie na to zgodzą."
W ogłoszeniach o konkursach organizowanych przez p. Kozłowską-Rajewicz jest wprost formułowane wymaganie, żeby podmiot realizujący miał uznane kompetencje w dziedzinie gender. Jasne jest więc, kto taki konkurs wygra i czemu rzecznik sprzeciwiać się nie będzie.
Jeśli jakaś osoba chce np. tradycyjnego podziału ról np. w rodzinie to może znaleźć osobę, która podziela jej poglądy i założyć rodzinę tradycyjną, gdzie kobieta będzie w domu zajmowała się licznymi dziećmi i to jest ok.
ale ta osoba nie ma prawa dyskredytować osoby, które dokonują innych wyborów lub narzucać im swoje przekonania.
ja nigdy nie zostałabym żoną "tradycyjnego" męża. mój mąż dzieli za mną wszystkie obowiązki domowe i nie ma żadnych oczekiwań co do mojej "niby roli kobiecej" a nasze dzieci wychowywane są w szacunku i zrozumieniu do ludzkiej różnorodności etnicznej, wyznaniowej, etc.
ale nie wszyscy rodzice są w stanie wychowywać dzieci w szacunku dla inności.
i uważam ze tacy rodzicie nie wychowują dzieci tylko ich indoktrynizują, bowiem nie można udawać że w naszym świecie nie ma innych ludzi niż my sami, otóż są i nikt tego nie zmieni.
zatem jeśli rodzicie indoktrynizuja negatywnie dzieci to uważam, że państwo powinno wkraczać z elementami wychowawczymi np. w szkole
Tolerancja czy szacunek dla innosci, jak bylas laskawa to nazwac, nie ma tu nic do rzeczy gdyz dziecko powinno byc swiadome roznorosnosci wsrod ludzi ale powinno byc w stanie nazywac owe roznorodnosci zamiast byc indoktrynowane a wrecz zmuszanie do ich testowania na sobie. Wykonalas pewien przeskok myslowy z opisu Twojej rodziny (calkowicie popieram wewnatrzrodzinne dzielenie sie obowiazkami wedle indywidualnych upodoban i potrzeb) do ideologii gender. Jedno do drugiego ma sie nijak, no chyba ze naprawde z mezem uwazacie iz plec mozna sobie wybrac i wydaje Ci sie, ze taki swiatopoglad ktos musi narzucic innym z gory. Przy okazji potepiasz indoktrynacje.... robi sie to bardzo ciekawe :)
Czy zboczeńca co zechce sobie ulżyć, też uszanujesz za inność? A bandytę co po wyjściu z poczty ograbi babcię z emerytury też? Za inność uszanujesz?
Jeśli odpowiedzi są na "nie", to znaczy że jesteś negatywnie zindoktrynowana, a w takim razie państwo powinno wkroczyć i cię elementami wychowawczymi przeindoktrynować. Zachowując oczywiście twoje prawo do "mienia" swojego zdania.
Rozumiem, jako uznająca prawo każdego do posiadania swoich poglądów pretensji do państwa o dyskryminowanie ciebie jego (państwa) poglądami mieć nie będziesz.
proszę się zapoznać z literaturą bo wprowadza Pan ludzi w błąd.
dlaczego Pan sądzi że myślący człowiek uwierzy że ktokolwiek może promować "wybór płci biologicznej" - a tak to jest przedstawiane m.in. na tym portalu i dlatego nie będą mieć Państwo szerokiego wsparcia. sprowadzacie to do groteski i absurdu więc nie dziwcie się ze niedługo będziecie bohaterami dowcipów.
nikt nie kwestionuje płci biologicznej (ang. sex). gender to płeć społeczno - kulturowa czyli zespół zachowań, ról, które nie wynikają z biologii a z socjalizacji i są charakterystyczne dla danego społeczeństwa, danej kultury i tradycji.
i tak w kulturze i tradycji naszej kiedyś kobiety chodziły w sukienkach a mężczyźni w spodniach a np. u szkotów odwrotnie,
w naszej tradycji to kobieta gotowała, sprzatała, etc bo mężczyzna jako silniejszy szedł polować
ale czasy się zmieniły mężczyzna już nie musi polować a kobieta może chodzić w spodniach, zatem społeczeństwo, kultura i tradycja się zmienia i nic na to Pan nie poradzi, nawet jeśli się to Panu nie podoba.
Chodzi o to by nie wmawiać dzieciom, że chłopiec to tylko samochody i budowle z klocków a dziewczynka to opieka nad lalką i gotowanie na małej kuchence w roku salki przedszkolnej.
niech Pan poczyta o plemieniu z dorzecza kongo - to kultura gdzie małe dziecko (niemowlę) spędza 48% czasu w ramionach ojca a sutki męskie służą za smoczek.
A teraz niech Pan sam się zastanowi - po co Panu sutki?
Czyli podobno jest przykład, który podobno pokazuje, że życie na modłę genderystów jest możliwe. Nikt o tym nie słyszał, nikt dobrze nie opisał, ale jest - podobno.
A jak w dorzeczu Kongo zjadają zwolenników ideologii gender, to da się Pan zjeść?
> A teraz niech Pan sam się zastanowi - po co Panu sutki?
Litości! Sutki mężczyzny na pewno nie są po to, żeby karmić dzieci!
Nie, to raczej Pan nie czyta dokladnie mojego postu, skoro pisze Pan ¨dlaczego Pan sądzi że myślący człowiek uwierzy że ktokolwiek może promować "wybór płci biologicznej¨ a nastepnie pozwalajac sobie na sformulowania o bohaterach dowcipow. Prosze sie skupic i przeczytac jeszcze raz ze zrozumieniem moja wypowiedz zacytowana jeszcze raz ponizej:
¨Jaki element wychowawczy widzisz w narzuceniu abstrakcji pt. plec spoleczno-kulturowa, ktora to kazdy moze sobie wybrac bez wzgledu na uwarunkowania biologiczne?¨
Czy widzi Pan tam jakiekolwiek wzmianke o ¨wyborze plci biologicznej¨ czy raczej przedstawienie plci spoleczno -kulturowej (jaknajbardziej wybieralnej wg. gender) jako abstrakcji?
¨A teraz niech Pan sam się zastanowi - po co Panu sutki?¨
Jakos owo zastanawianie sie nie nastrecza mi problemow a odpowiedz jest bardzo prosta - jest to konsekwencja ogolnego planu budowy czlowieka niezaleznej od plci. Rownie dobrze moze Pan zapytac, po co panu wyrostek robaczkowy - ewolucjonisci opowiedza Panu o narzadach szczatkowych a immunolodzy powiedza co nieco o GALT (gastric-associated lymphatic tissue). Ale prosze - niech teraz Pan sie zastanowi: dlaczego ma Pan jadra, nasieniowody i pracie a kobieta zamiast tego ma jajniki, jajowody, macice i pochwe? Czekam z rozbawieniem i ciekawoscia jednoczesnie, az wyskoczy mi Pan z jakims plemieniem z dorzecza rzeki Zulu-Gulu, w ktorym kobiety nie maja macic a szczyca sie dorodnym workiem mosznowym z zawartoscia...
ale są odpowiedzi antropologów, np.
"Stres w połączeniu ze znacznym wysiłkiem fizycznym, brak żywności, brak opiekującej się matki i płaczący z głodu niemowlak - wyjątkowo trudne warunki - mogą spowodować laktację u mężczyzn. W hitlerowskich obozach koncentracyjnych nikogo nie dziwił obrazek mężczyzny karmiącego własną piersią dziecko, które straciło matkę. Taki obrazek nie dziwił także weteranów innych wojen. Antropolog Barry Hewlett obserwował Pigmejów i zauważył, że w ekstremalnych sytuacjach także im zdarza się karmić piersią swoje dzieci. W 2002 roku naukowiec spotkał mężczyznę na Sri Lance, który robil to samo, gdy jego żona zmarła podczas narodzin ich drugiego dziecka. Nie bez przyczyny natura wyposażyła mężczyzn w sutki.
Mężczyźni mogą karmić piersią, ponieważ w toku ewolucji zostali przygotowani na wypadek sytuacji kryzysowych, w których to mężczyzna zmuszony jest samodzielnie wykarmić i wychować noworodka"
:)
Owszem, jest coś takiego jak ginekomastia, ale to jest patologia.
Na szczęście nie żyjemy w obozie koncentracyjnym i ani ja, ani nikt z moich znajomych płci męskiej laktacji nie miał. Miejmy nadzieję, że tak pozostanie.
Czy może sugeruje Pan, że obozy i łagry to nie tylko przeszłość, ale i przyszłość?
Z drugiej strony warto zauważyć że laktacja u mężczyzn była by par excellence BIOLOGICZNYM a nie społecznym zachowaniem.
Oczekiwania ze dziewczynka ma być grze zna, spokojna i opiekować się misiami a chłopiec może się wspinać po drzewach i być rozrabiaka nie wynika z biologii tylko z oczekiwań spoelecznych i kultury.
Niech mi teraz ktoś wskaże racjonalny argument dlaczego np. W naszym kościele dziewczynka nie może być ministranetem ? To przecież nie biologia ani zapis z biblli tylko kultura i tradycja kościoła
jesli, (jak sam pan pisze), role kobiety i mezczyzny zaleza od kultury w danej spolecznosci (a te sa rozne) to proponuje zwyczajnie pozostawic owe kultury tam, gdzie sa i gdzie sobie funkcjonuja. Proponuje tez uznac prawo czlowieka do samostanowienia, co wiaze sie ze swiadomym wyborem roli w spoleczenstwie na etapie, kiedy ktos jest w stanie dokonac wyboru i samodzielnie rozwazyc jego konsekwencje. W pana wypowiedzi nie widze zadnego logicznego argumentu, ktory mialby forsowac przeszczepianie jednych wzorcow kulturowych do innych kultur i to juz na etapie dziecinstwa, w ktorym zadne role spoleczne nie funkcjonuja. Idac zas za logika, ze cos istnieje gdzie indziej wiec trzeba sprobowac i u nas, to rownie dobrze mozna postulowac wielozenstwo, ktore przeciez w innych kulturach sprawdza sie swietnie. Bo niby dlaczego mamy w naszym oswieconym spoleczesntwie dyskryminowac wielozencow?
Co do Pana ostatniego zdania o dziewczynkach -ministrantach, niestety ma pan falszywe dane. Otoz w kosciele rzymskokatolickim dziewczynka moze byc ministrantem, czego przykladem jest chocby moja parafia.
¨Czyli przyznaje pan ze pana córka jest dyskryminowane bo wybrał pan dla niej ten kościół¨
To jakies brednie. Moja corka nie jest dyskryminowana gdyz kiedy bedzie w stanie sama podejmowac decyzje, zawsze moze np. zrezygnowac z KK lub np. zostac zakonnica - wedle swojej woli. Poki co wychowuje ja w kulturze i religii, ktora sam uznaje za najlepsza i co wiecej -Konstytucja gwarantuje mi takie prawo.
Poruszajac sie zas na plaszczyznie panskiej logiki, kazdy wybor (nawet ten w dobrej wierze) dokonany przez rodzicow dla dziecka bedzie dyskryminacja. Wybor szkoly, wybor przedszkola, wybor miejsca zamieszkania itd. Kazdy z tych wyborow niesie za soba automatycznie pewne ograniczenia wiec ... zwyczajnie dyskryminuje Pan swoje dziecko, jesli taka wykladnie dyskryminacji chce Pan przyjac.
Ma Pan rację że należy "uznac prawo czlowieka do samostanowienia, co wiaze sie ze swiadomym wyborem roli w spoleczenstwie na etapie, kiedy ktos jest w stanie dokonac wyboru i samodzielnie rozwazyc jego konsekwencje. W pana wypowiedzi nie widze zadnego logicznego argumentu, ktory mialby forsowac przeszczepianie jednych wzorcow kulturowych do innych kultur i to juz na etapie dziecinstwa, w ktorym zadne role spoleczne nie funkcjonują".
Zatem ja jako matka córki w wieku przedszkolnym nie zyczę sobie aby ktoś uczył jej ról i zachowań, które uważane są m.in. przez Pana jako "przynależne" kobiecie. A wiec nie życzę sobie aby była nakłaniana i chwalona za ubranie niewygodnych spódnic i sukienek, które utrudniają jej aktywność fizyczną równą chłopcom, nie życzę sobie aby była przydzielana do zabaw związanych z lalkami, podczas gdy chłopcom przydzielane są zabawki takie jak klocki, samochody, etc. nie życzę sobie aby nauczycielka lub ktoś inny mówił do niej "nie biegaj bo się pobrudzisz, zachowujesz się jak chłopak", nie życzę sobie, żeby Pani pouczała moją córkę żeby nie wchodziła na drabinki podczas gdy takie zachowanie chłopców jest tolerowane, nie życzę sobie żeby mówiła do mojej córki "zajmij się mniejszymi dziećmi" a chłopców nie angażowała w opiekę nad maluchami, etc, etc,
Pan ma prawo dla swojej córki urządzić życie "służebne" wobec mężczyzn ale ja mam prawo dla mojej chcieć innego a niestety polska szkoła powiela stereotypy, niech pan zobaczy co przedstawiają rysunki w podręcznikach szkolnych lub zadania
Mam nadzieje, ze wyjasnilem Pani doglebnie istote problemu wiec moze teraz Pani postara sie udzielic odpowiedzi na zadane wczesniej pytanie o logiczne argumenty za przeszczepianiem wzorcow kulturowych z jednej kultury do drugiej (konkretnie chodzi o ideologie gender). Bede zobowiazany.
zatem skoro dr biologii uważa że gender istnieje i nie wynika z biologii to jakie wy macie racjonalne kontrargumenty.
z tej perspektywy zdecydowana większość czytanych tutaj komentarzy jest co najmniej zabawna.
czytajac Twoj komentarz serdecznie sie usmialem.
Po pierwsze dlatego, ze po pierwsze - argument ¨ad verecundiam¨ nie jest ani argumentem naukowym ani nawet argumentem racjonalnym. Malo kumatym w tej kwestii objasniam: czyjas opinia na temat jakiegos faktu nie zmienia istoty tego faktu niezaleznie od tego, kim jest wypowiadajacy sie.
Po drugie - nie mozna miec zadnych racjonalnych kontrargumentow w sytuacji, kiedy nie padl zaden racjonalny argument - o takim z ust pani Kozlowskiej Rajewicz nie slyszalem ani nie jest opisywany w komentowanym artykule.
Po trzecie - tak sie sklada ze rowniez jestem doktorem biologii, jesli juz wchodzimy w tego typu pseudoracjnalna argumentacje. Do tego pozwole sobie zauwazyc, ze dorobniem naukowym przebijam pania Kozlowska-Rajewicz o przynajmniej rzad wielkosci pod wzgledem cytowan (273 do 12), pod wzgledem opublikowanych prac naukowych (23 do 2) oraz pod wzgledem lacznego impact factor publikacji (>60 do 2,8). Smaczku dodaje rowniez fakt, ze pani Rajewicz-Kozlowska nie jest pierwszym autorem zadnej ze swoich opublikowaych prac peer-review (dane za naukowa baza danych Scopus). Oczywiscie wszystkie powyzsze dane nie maja sensu w dyskusji na racjonalne argumenty ale jesli komus juz zalezy na takiej pseudonaukowej przepychance to coz.. wypada mu uswiadomic ze akurat kiepsko trafil :P
Każdy ma prawo mieć swoje zdanie no i zdanie każdego z nas jest tak samo ważne, w końcu mamy demokrację.
Ja np uważam, ze biologia biologią wiadomo, dzieci urodziłam ja, piersią karmiłam ja, ale pozostałe rzeczy to już nie biologia tylko kultura i jak komuś nie pasuje to nie powinien czuć się przymuszany, i dzieci powinny wiedzieć od małego ze chociaż inaczej wyglądają to maja takie same prawa i nie powinny być siła profilowane na określone zachowania, tj, nie powinno się mówić dzieciom co pasuje dziewczynkom a co chlopcom, jakie zachowanie jest stosowne dla chłopca a jakie dla dziewczynki, dzieci powinno być wychowywane tak samo, tzn, ze niestosowne i złe są zachowania które krzywdza innych a płeć nie ma nic do rzeczy.
Im jestesm starsza to bardziej widzę ze dziewczynki, kobiety maja mniejsze szanse w życiu społecznym, zawodowym, etc wiec chyba jest coś na rzeczy ze kierują nami jakieś stereotypy i wpajamy je niechcący dzieciom a potem one ponoszą konsekwencje
Otóż dla chłopców złe jest np tłumienie agresji, zniecierpliwienia, irytacji - a do tego SA ZMUSZANI przez sfeminizowane stado nauczycielskie!!!!
Skutkiem czego mamy rozdygotanych nerwusów, niezdolnych do zapanowania nad emocjami których nie pozwala im się rozładować - jesteś HIPOKRYTKĄ Janko - to co kobiece jest dobre, to co męskie jest złe.... bo rzekomo krzywdzi innych.
a chodzi o to żeby nie wmawiać nic ani chłopcom ani dziewczynkom - każde z nich powinno mieć prawo do wyrażenia emocji takich jak gniew, frustracje, etc (oczywiście w sposób, który nikogo nie krzywdzi - czyli nie poprzez bicie kogoś).
jeśli uważasz, że wyładowanie agresji przez chłopców poprzez bicie jest czymś normalnym to powinieneś się leczyć.
z takiego myślenia bowiem zaczyna się przemoc domowa - która to niestety w pewnym rozumowaniu "tradycyjnej rodziny" jest przez niektórych "konserwatystów" tolerowana jako naturalna rzecz.
Oczywiście że należy wpajać co powinny robić dziewczynki a co chłopcy. Bo jest to różnorodność o której wyraźnie mowa w Biblii, a zaprzeczanie temu z czasem będzie mieć nie tylko katasrofalne skutki dla życia wiecznego które jest stawką najwyższą, ale i tutaj - dla naszej cywilizacji. Przyjdą inne narody, te które szanują prawa naturalne i Boże. Historia nie boli- jeśli się jej uczysz, jak zapominasz to sama stajesz się jej bolesną lekcją dla pokoleń. Homoseksualizm i co się z tym wiąże nie raz, nie dwa był dopuszczany przez różne Państwa- wskaż takie które się dłużej ostało.
Ileż nasz wszystkich kosztuje opłacanie nieproduktywnych kompletnie katechetów (nie uczą dokładnie NICZEGO!)?
Ileż nas kosztuje budowanie wielgachnych świątyń za budżetowe pieniądze?
Ilez nas kosztowało rozdawnictwo gruntów nienasyconym księżom, zakonnikom, a nawet zakonnicom?
Odrobinę skromności zacietrzewieni świętoszkowie!
nie jesteście tutaj sami!!!!
a państwo nie jest wyznaniowe!
Czerwone nie jest w stanie samo się utrzymać - musi rabować innych (a jak bronią to w czapę)
tyle w temacie