Śmieszą mnie opinie tych ideologów i ekspertów Kościoła, którzy "naukawo" próbują udowadniać swoje racje. Raz im nauka pasuje, raz nie, no zabawne to jest i - niestety - żałosne. Na przykład rodzenie dzieci po 40 też jest przyczyna wad genetycznych, ale pary, które nie stosują odpowiedniej antykoncepcji, nie są przez Kościół ostrzegane, ze ryzykują wadami genetycznymi u swoich dzieci. A kiedy rodzą dzieci z takimi wadami i chorobami są gloryfikowane przez kościół, bo przecież każde życie jest święte.
A co z osobami starszymi (ryzyko syndromu Downa) oraz tymi obciążonymi chorobami genetycznymi? Czy w świetle nauki KRK winny one nie poczynać dzieci? I obowiązkowo stosować antykoncepcję? Konsekwencji!
W swietle nauki KRK (ktorej obawiam sie, ze nie znasz, inaczej nie napisalbys tego posta) nikomu, kto zawrze zwiazek malzenski i jest zdolny do poczecia potomstwa w sposob zgodny z natura, nie nalezy zabraniac posiadania dzieci. Wedle tej samej nauki KRK zaplodnienie in vitro stoi w sprzecznosci z godnoscia czlowieka i samego aktu plciowego.
Fakt, iz przez zalodnienie in vitro dochodzi do wiekszej ilosci defektow u tak poczetych dzieci jest jedynie przyczynkiem w dyskusji oraz argumentem dla tych, ktorzy nie powazaja nauki KRK. Jesli wiec ktos mieni sie racjonalista (co ostatnio niekoniecznie oznacza dzialanie racjonalne ale antyklerykalne) to powinien: 1) nie stosowac IVF oraz 2) powstrzymywac sie od plodzenia dzieci, jesli jest w grupie ryzyka z uwagi na wiek i/lub obciazenia genetyczne. To wlasnie konswkwencja, o ktora tak apelujesz.
Pierwsze dziecko urodziłam w wieku 44 lat - poczęło się naturalnie. Jest zdrowe i inteligentne. W bliskiej rodzinie jest trójka dzieci z in vitro / nie trojaczki/ - ciągle chorych: obniżona odporność,skaza itd. Już niedługo w naszym domu zagości następne dziecko, adoptowane - z ZD. Nie potrafię zrozumieć tej społecznej wręcz fobii dotyczącej dzieci z Zespołem Downa.Osoby które piszą o ZD jako o czymś najgorszym co może przytrafić się rodzinie, matce w ciąży, chyba nigdy nie mieli styczności z tymi PIĘKNYMI LUDZMI. Zatracamy swoje człowieczeństwo eliminując dzieci z ZD z życia społecznego.
A może Szanowny Episkopat zajął by się niepożądanymi skutkami jakie powoduje upolitycznianie się kościoła, w pierwszej kolejności, jako poważne zagrożenie dla współczesnego kościoła i jego wiernych. A sprawy in-vitro pozostawić rodzicom, którzy nie mają szans mieć dziecka w inny sposób. Podobno sam Kościół twierdzi że dziecko powinno się zrodzić z miłości kobiety i mężczyzny, a potem próbuje miłość spłycić jedynie do aktu seksualnego????!!!!
Powielanie genetycznych wad może wystąpić w każdym przypadku. I in-vitro raczej będzie hamować ten fakt ze względu na badania jakie są prowadzone na rodzicach przed przystąpieniem do "zabiegu" a także ze względu na selekcje najsilniejszych i tu mozna określić najzdrowszych zarodków które są pod ścisłą obserwacją.
to co mówi Episkopat jest tylko jednym z przyczynków w dyskusji; zasadniczą sprawą jest zabijanie "nadprogramowych" zarodków i o to Kościół cały czas się upomina - proszę więc nie odwracać kota ogonem.
Może lepiej niech ktoś się na temat listy ww. publikacji wypowie? A skoro mu za ciężko, to niech chociaż z tym się zapozna ==> http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/22091747 http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/22740058 http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/20818993 http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/19484754 Ja rozumiem że jak "czarni" mówią A, to już wiadomo że trzeba powiedzieć "B" nawet bez wysłuchania o czym w ogóle jest mowa. No ale kontakt z rzeczywistością też czasem warto złapać.
Jest takie forum na którym piszą ludzie poczęci przez in vitro. Oto cytaty: „Jestem człowiekiem, a mimo to zostałem poczęty techniką, która ma swoje korzenie w hodowli zwierząt. A najgorsze jest to, że rolnicy bardziej troszczą się o pochodzenie swojego bydła niż kliniki in vitro o pochodzenie ludzi naszej epoki. Dziwnie się też czuję z tym, że moje geny pochodzą od dwójki osób, które nigdy się nie kochały, nigdy nie tańczyły razem, nigdy się nie spotkały” „Jestem wściekły na moich rodziców, ale wciąż cierpię w tajemnicy. Nie powiedziałem nawet mojemu bratu, że jesteśmy tylko rodzeństwem przyrodnim. Mój tato też nie wie, że ja już o tym wiem. Gdy dorastałem, byłem przez rodziców traktowany inaczej niż mój brat, teraz już wiem, dlaczego tak się stało. Oni byli świadomi mojego pochodzenia”[
Fakt, iz przez zalodnienie in vitro dochodzi do wiekszej ilosci defektow u tak poczetych dzieci jest jedynie przyczynkiem w dyskusji oraz argumentem dla tych, ktorzy nie powazaja nauki KRK. Jesli wiec ktos mieni sie racjonalista (co ostatnio niekoniecznie oznacza dzialanie racjonalne ale antyklerykalne) to powinien: 1) nie stosowac IVF oraz 2) powstrzymywac sie od plodzenia dzieci, jesli jest w grupie ryzyka z uwagi na wiek i/lub obciazenia genetyczne. To wlasnie konswkwencja, o ktora tak apelujesz.
Już niedługo w naszym domu zagości następne dziecko, adoptowane - z ZD.
Nie potrafię zrozumieć tej społecznej wręcz fobii dotyczącej dzieci z Zespołem Downa.Osoby które piszą o ZD jako o czymś najgorszym co może przytrafić się rodzinie, matce w ciąży, chyba nigdy nie mieli styczności z tymi PIĘKNYMI LUDZMI. Zatracamy swoje człowieczeństwo eliminując dzieci z ZD z życia społecznego.
Ja rozumiem że jak "czarni" mówią A, to już wiadomo że trzeba powiedzieć "B" nawet bez wysłuchania o czym w ogóle jest mowa. No ale kontakt z rzeczywistością też czasem warto złapać.
Jest takie forum na którym piszą ludzie poczęci przez in vitro.
Oto cytaty:
„Jestem człowiekiem, a mimo to zostałem poczęty techniką, która ma swoje korzenie w hodowli zwierząt. A najgorsze jest to, że rolnicy bardziej troszczą się o pochodzenie swojego bydła niż kliniki in vitro o pochodzenie ludzi naszej epoki. Dziwnie się też czuję z tym, że moje geny pochodzą od dwójki osób, które nigdy się nie kochały, nigdy nie tańczyły razem, nigdy się nie spotkały”
„Jestem wściekły na moich rodziców, ale wciąż cierpię w tajemnicy. Nie powiedziałem nawet mojemu bratu, że jesteśmy tylko rodzeństwem przyrodnim. Mój tato też nie wie, że ja już o tym wiem. Gdy dorastałem, byłem przez rodziców traktowany inaczej niż mój brat, teraz już wiem, dlaczego tak się stało. Oni byli świadomi mojego pochodzenia”[