Ja miałam torbiel w macicy dwa razy większą od poczętego dziecka(w 12tc). Lekarz który robił mi usg nie chciał mi wiele tłumaczyć. Jedyne czego się dowiedziałam to "czas pokaże co będzie twardsze bo takie sytuacje kończą się różnie ale nie daję zbyt dużych szans ze względu na to że torbiel w porównaniu z rozwijającym się dzieckiem jest tak duży że może je zgnieść." Potem poszłam na pielgrzymkę błagając o życie dla synka. Na następnym badaniu usg pytałam lekarza co z torbielą i co z dzieckiem a lekarz zdziwiony "jaką torbielą?". Nie było śladu po tak dużym czymś a syn urodził się zdrowy bez szkody również dla mnie.
Z własnego doświadczenia wiem, że pielgrzymki obok owoców duchowych mają działanie lecznicze. Człowiek nie jest przystosowany do obecnego trybu życia z siedzącą pracą i dla zdrowia potrzebuje dużo wysiłku. Po pielgrzymce zbadałem kiedyś (przypadkowo) lipidogram, który zazwyczaj był bez leków beznadziejny a po pielgrzymce w normie. Dodatkowo dieta zupełnie niestosowna, żółte sery, konserwy itp. W następnym roku powtórzyłem badania, tym rzaem przed i po, w niecałe dwa tygodnie różnica taka, że lekarz był z lekka zszokowany.
Tak działa miłosierdzie Boże.
Im większy grzech, tam jeszcze obfitsze wylanie łaski.
Jakiż Bóg niepojęty.
Bogu chwała!