Kompromitacja na starcie. Gorzej być nie mogło. Fundamentalna zasada równości wyborów, czyli każdy obywatel powyżej 18 roku życia ma jeden głos, jeżeli zostałaby zmieniona w duchu gowinowskim, była by początkiem końca demokracji.
Pomysł Gowina księżycowy, świadczący o braku realizmu, o braku znajomości zasad demokracji, że tylko pełnoletni głosują. Dzieci, mając małą wiedzę o społeczeńśtiwe, polityce i historii, nie mogą uczestniczyć w ważnych dla państwa decyzjach Pomysł ten zupełnie kładzie na łopatki nowy byt polityczny, który nie ma szans na zaistnienie. Dzięki temu postulatowi wida, że Gowin nie dorósł jako poważny polityk, i gdy tylko otrzymał ważne stanowikso w rządzie, uwikłał się w bensensowne procedury światopoglądowe, a potem już tylko spadał, w końcu włąsną partię kontestował, czyniąc z siebie ofiarę i wybawiciela.
Pomysł Gowina księżycowy, świadczący o braku realizmu, o braku znajomości zasad demokracji, że tylko pełnoletni głosują. Dzieci, mając małą wiedzę o społeczeństwie, polityce i historii, nie mogą uczestniczyć w ważnych dla państwa decyzjach. Pomysł ten zupełnie kładzie na łopatki nowy byt polityczny, który nie ma szans na zaistnienie. Dzięki temu postulatowi widać, że Gowin nie dorósł jako poważny polityk, i gdy tylko otrzymał ważne stanowikso w rządzie, uwikłał się w bensensowne procedury światopoglądowe, a potem już tylko spadał, w końcu własną partię kontestował, czyniąc z siebie ofiarę i wybawiciela.
Świetny pomysł. Mam tylko nadzieję, że nie zamieni się w plebiscyt - kto lubi Gowina, a kto nie.
Zmieniłbym tylko drobiazg - w okresie 13-18 lat dzieci nie powinny dzielić się głosem z rodzicami a oddawać głos niezależnie, tak by rodzice i dzieci nie mogli się kontrolować na wzajem. Głos byłby ważny wtedy gdy byłby zgodny. Technicznie jest to możliwe, nawet przy zachowaniu pełnej anonimowości. Wspólne ustalanie głosu byłoby solidną motywacją do rozmów rodziców z dziećmi o polityce i wprowadzenie dzieciaków w odpowiedzialne głosowanie.
@Janko podnosi, że zachwieje to "fundamentalną zasadą równości, że każdy powyżej 18 roku życia ma jeden głos". Moim zdaniem przeciwnie - poszerzy to uniwersalną zasadę równości. To właśnie próg 18 roku życia jest arbitralnie przyjęty. A rodzice już teraz wykonują w imieniu dzieci różne prawa, choćby prawa majątkowe.
Wszyscy głośno mówią o nadciągającej katastrofie demograficznej. A politycy jeśli nawet szczerze chcieliby jej zaradzić to działają pod silną presją coraz większej grupy wyborców na emeryturze, którzy mimo szczerych chęci - przy urnie pamiętają raczej o swoim interesie a nie wnuków.
To nie byłby głos przyszłego pokolenia tylko głos rodziców x2. Czyli - jeśli masz dziecko (i to jeszcze na dodatek małe) masz większe prawa wyborcze. Jeśli już to dzieci powyżej (powiedzmy 15 roku życia) mogłby głosować niezależnie, ale ich głos byłby inaczej liczony... A w ogóle po co to komu?
Jakkolwiek partia ta miała parę dobrych pomysłów na starcie, to jednak ten pomysł dyskredytuje wszystkie warte zastanowienia i całą jej ideologię, niszczy całe dobre imię tej partii. Widać przecież jak teraz ludzie głosują-mądrzy coraz mniej się udzielają w wyborach, a ci co się udzielają stanowią mniejszość (widać po głosach), ci mądrzy inaczej brylują przy urnach, jeśli teraz swoje dzieci wprowadzą do swego światka i zaczną się dublety aktualnych głosów lub nawet triplety i inne konfiguracje, to już po nas! "To", co zasiada w sejmie nie wyniesie się z niego juz nigdy! Jestem raczej za podniesieniem wieku wyborczego nawet do 20-21 lat, a nie za dopuszczaniem gówniarzerii do głosowania! Gowniarzeria sobie już "napozwalała" i mamy te różne Palikoty, "Grodzkie" i inne w sejmie nawet w nadmiarze...Skoro już się im udało swoich przygłupów do sejmu wsadzić, to co będzie, jak przyjdą na wybory z potomstwem i "w jego imieniu" oddadzą głos???...
Głupota totalna. Przecież właśnie tak upadły Ateny! Co takie dziecko wie o polityce? Niedługo małpą zaczną przyznawać prawa wyborcze. Ta postępująca degrengolada musi się kiedyś zatrzymać.
Pomysł Gowina księżycowy, świadczący o braku realizmu, o braku znajomości zasad demokracji, że tylko pełnoletni głosują. Dzieci, mając małą wiedzę o społeczeństwie, polityce i historii, nie mogą uczestniczyć w ważnych dla państwa decyzjach. Pomysł ten zupełnie kładzie na łopatki nowy byt polityczny, który nie ma szans na zaistnienie. Dzięki temu postulatowi widać, że Gowin nie dorósł jako poważny polityk, i gdy tylko otrzymał ważne stanowikso w rządzie, uwikłał się w bensensowne procedury światopoglądowe, a potem już tylko spadał, w końcu własną partię kontestował, czyniąc z siebie ofiarę i wybawiciela.
Przecież w tym nie chodzi o przyszłe pokolenia itd., tylko o swoją polityczną korzyść. Ugrupowanie Pana Gowina reprezentuje najbardziej konserwatywną stronę społeczeństwa, które to zakłada rodziny, częściej ma więcej dzieci, a po przeciwnej stronie stoją ludzie o lewicowych poglądach którzy nie mają na kogo głosować, i lewacy, którzy żyją rozpustnie,bez zahamowań, seks dla nich jest tylko przyjemnością(obojętnie z kim lub czym), ciąże można usunąć, itd. W ten sposób potencjalni wyborcy Polski Razem będą mieli dwa,trzy głosy, a lewacy jeden. Dla Polski i Pana Gowina to korzyść, to już moje skromne zdanie :-).
właśnie - dziocino - tak się dziwnie składa że właśnie tacy ludzi myślą o przyszłości kraju a nie tylko domagają się by dziś była ciepła woda w kranie!
A co za różnica? Pojęcie pajdokracja znane było starożytnym a w przenośni mamy ją na co dzień. Jakie pojęcie o polityce mają widzowie WSI24 czy czytelnicy z przeproszeniem GieWu? Same te merdia vel przekaziory nazwały się "opiniotwórczymi", jak widać skutecznie, skoro mamy to co mamy.
Gowin rzucił ten pomysł chyba z desperacji, by powiększyć sobie notowania w sondażach. Gdy rodzice, którzy popierają Polskę Razem zagłosują za ich dzieci (które niekoniecznie będą popierać partię Gowina), to automatycznie Polska Razem będzie mieć wyższy wynik. Sam pomysł głosowania "za kogoś" uważam za niedopuszczalny. Uważam też, że 15-latkowie jako "dorośli" mogli by już w pełni uczestniczyć w wyborach. Skoro "mogą" już uprawiać seks (czyli teoretycznie "założyć rodzinę"), to tym bardziej powinni móc głosować.
Pomysł ten zupełnie kładzie na łopatki nowy byt polityczny, który nie ma szans na zaistnienie.
Dzięki temu postulatowi wida, że Gowin nie dorósł jako poważny polityk, i gdy tylko otrzymał ważne stanowikso w rządzie, uwikłał się w bensensowne procedury światopoglądowe, a potem już tylko spadał, w końcu włąsną partię kontestował, czyniąc z siebie ofiarę i wybawiciela.
I jeszcze Niemcy jako przykład. Zgroza!!
Pomysł ten zupełnie kładzie na łopatki nowy byt polityczny, który nie ma szans na zaistnienie.
Dzięki temu postulatowi widać, że Gowin nie dorósł jako poważny polityk, i gdy tylko otrzymał ważne stanowikso w rządzie, uwikłał się w bensensowne procedury światopoglądowe, a potem już tylko spadał, w końcu własną partię kontestował, czyniąc z siebie ofiarę i wybawiciela.
Zmieniłbym tylko drobiazg - w okresie 13-18 lat dzieci nie powinny dzielić się głosem z rodzicami a oddawać głos niezależnie, tak by rodzice i dzieci nie mogli się kontrolować na wzajem. Głos byłby ważny wtedy gdy byłby zgodny. Technicznie jest to możliwe, nawet przy zachowaniu pełnej anonimowości. Wspólne ustalanie głosu byłoby solidną motywacją do rozmów rodziców z dziećmi o polityce i wprowadzenie dzieciaków w odpowiedzialne głosowanie.
@Janko podnosi, że zachwieje to "fundamentalną zasadą równości, że każdy powyżej 18 roku życia ma jeden głos". Moim zdaniem przeciwnie - poszerzy to uniwersalną zasadę równości. To właśnie próg 18 roku życia jest arbitralnie przyjęty. A rodzice już teraz wykonują w imieniu dzieci różne prawa, choćby prawa majątkowe.
Wszyscy głośno mówią o nadciągającej katastrofie demograficznej. A politycy jeśli nawet szczerze chcieliby jej zaradzić to działają pod silną presją coraz większej grupy wyborców na emeryturze, którzy mimo szczerych chęci - przy urnie pamiętają raczej o swoim interesie a nie wnuków.
Mam już dość szmaciarzy którzy w imię wyniku wyborczego uprawiają demagogiczną politykę wymierzoną pod idiotów - kosztem przyszłych pokoleń!
Pomysł ten zupełnie kładzie na łopatki nowy byt polityczny, który nie ma szans na zaistnienie.
Dzięki temu postulatowi widać, że Gowin nie dorósł jako poważny polityk, i gdy tylko otrzymał ważne stanowikso w rządzie, uwikłał się w bensensowne procedury światopoglądowe, a potem już tylko spadał, w końcu własną partię kontestował, czyniąc z siebie ofiarę i wybawiciela.
Sam pomysł głosowania "za kogoś" uważam za niedopuszczalny. Uważam też, że 15-latkowie jako "dorośli" mogli by już w pełni uczestniczyć w wyborach. Skoro "mogą" już uprawiać seks (czyli teoretycznie "założyć rodzinę"), to tym bardziej powinni móc głosować.