• Ernest
    13.12.2013 15:12
    Kazde ludzkie odchody ( g***o] pływa w szambie na POwierzchni!
  • Krzysiek
    13.12.2013 15:39
    >>Minister edukacji Joanna Kluzik-Rostkowska proponuje wprowadzenie trzech ścieżek wychowania do życia w rodzinie/wychowania seksualnego<<

    Biedna ta kobieta - po jej czynach widać, że rodzinę swoją sprowadza do seksualności.

    Rodzina -wychowuje, utrzymuje państwo i pełni jeszcze wiele pieknych i ważnych w Społeczeństwie funkcji, oczywiście w przeciwieństwie do bezużytecznego państwa.
    • AB
      13.12.2013 16:01
      Dałem plus, zanim doczytałem do końca.

      > oczywiście w przeciwieństwie do bezużytecznego państwa.

      Tutaj albo się Pan przejęzyczył, albo opowiada nonsensy. Państwo jest strukturą konieczną i tylko fanatyczni korwinowcy twierdzą, że można je bez końca osłabiać.
      • Tomek
        13.12.2013 16:20
        Po pierwsze, wpis można rozumieć jako państwo bezużyteczne w obecnym stanie (co jest bliskie prawdy). Po drugie, korwinowcy nie twierdzą, że można osłabiać państwo a jedynie zlikwidować pewne jego funkcje, co w gruncie rzeczy wzmacnia pozostałe takie jak polityka zagraniczna, obronność itd.
  • ABC
    13.12.2013 15:57
    Trzy edukacje do wyboru, czyli seks-edukacja wprowadzona tylnymi drzwiami. To, że rodzice nie wybiorą edukacji najbardziej demoralizującej wcale nie znaczy, że ich dziecko nie ulegnie demoralizacji. Zdemoralizowani rówieśnicy mogą być równie skuteczni w edukowaniu na temat seksu co ludzie z Po..nu.

    PO dostało najwyraźniej obsesji na punkcie gender, seks-edukacji i demoralizacji dzieci. Nie potrafią zrobić nic dobrego, spełnić obietnic wyborczych, to starają się wprowadzać libertyńskie obyczaje i prawa.

    Pewnie liczą na posadki w administracji UE, ale dla wszystkich posadek nie będzie.
  • Valadmir
    13.12.2013 15:58
    Kto tej pani płaci za wpychanie na siłę takich rzeczy? Co prawda lepsze to niż sytuacja w Niemczech ale to jest tylko otwarcie furki do tego samego.
  • jok
    13.12.2013 16:04
    Proponuje uczyć historii także w 3 wersjach. Wersja polska(A), wersja niemiecka(B) i rosyjska(C). W-f: ruch i sport(A), szachy i warcaby(B), siedzenie i żarcie czipsów(C). Matematyka: wszystkie działania(A), dodawanie i mnozenie(B), tylko dodawanie(C). J.polski: pisanie ,czytanie, lektury(A), czytanie i pisanie bez lektur(B), tylko czytanie z tabletu (C).
    Może od razu najlepiej podzielic Polske na trzy części. Polska (A)- demokratyczna, wolna, szanujaca tradycję, normalna. Polska(B)- rządzona dozywotnio przez PO,TR,SLD i PSL z pełną kontrolą nadpartii LGBT. Wchłaniająca jak gąbka wszystkie idee z zachodu, na czele z gender i zwiazkami homo(B). Rzeczpospolita Sodomicka (C).
  • operator
    13.12.2013 16:11
    Pani Joanna jest stała w poglądach jak całe PO. Na naszych oczach z prawicowej katoliczki zrobiła się lewicową ateistką. W wyborach na najbardziej zakłamanego polityka jest dziewucha w czołówce.
    • Jorg
      14.12.2013 08:51
      PO prostu kabociorz , za okupacji takim golono pały na łyso ! Jest wybrano z okręgo Rybniciego chyba najwięcej głosów uzyskała z zakładu psych.......ego na "Gliwickiej ".

      KABOT po śląsku - MARYNARKA po polsku
  • ddd
    13.12.2013 16:16
    To może być ciekawe rozwiązanie ale trzeba sobie zdawać sprawę z tego, że ostre spory światopoglądowe przeniosą się do szkół. Jeśli w jednej grupie będzie można powiedzieć, że aborcja jest ok, to w drugiej powinno być możliwe mówienie, że aborcja to zabicie człowieka, jeśli w jednej będzie się promować homoseksualizm, to w drugiej musi być wolność do stwierdzenia, że homoseksualizm to wynaturzenie. Ale będzie jazda, już wyobrażam sobie dyskusje, spięcia i podziały.
  • docent
    13.12.2013 16:17
    Hmmm... W zasadzie pomysł wydaje się dobry, bo również w tych sprawach nikt nikomu nie powinien narzucać poglądów. Nawet my osobom niewierzącym.

    Tylko, że łatwo sobie wyobrazić jak ogromne podziały powstaną wśród młodzieży. Jak będą wykpiwać tych, którzy są zapisani na "wersję A".

    Nie wiem czy rozwiązaniem nie jest jakiś model edukacji w której znalazłyby się
    1. BIOLOGIA
    a) fakty o seksualności, cyklu kobiety, zapłodnieniu, ciąży
    b) metody regulacji naturalnej (w tym za i przeciw)
    c) metody antykoncepcyjne (w tym za i przeciw, argumenty katolickie przeciwko również.)
    d) fakty o aborcji, z miejscem na dyskusję. Jest to miejsce aby pokazać to zło nie odwołując się nawet to religii, tylko do wrażliwości - wystarczy trochę zdjęć z tych "wstrętnych wystaw", prawda?

    2. PRZYGOTOWANIE DO ŻYCIA RODZINNEGO
    o wychowaniu dzieci, dialogu małżeńskim, sztuce komunikacji, szkoła rozwiązywania problemów, rozwiązywanie Case Study...

    Niech takie lekcje staną się miejscem burzliwej wymiany poglądów. Ona i tak się realizuje: na lekcjach religii, ze szkodą dla lekcji religii. W świecie pełnym pornografii nie ma co udawać, że młodzież pozostanie czysta jak łza. Pozostanie, jeśli świadomie będzie chciała. Bez grup w parafii/oaz/ innych wspólnot sama szkoła i tak raczej nie wychowa chrześcijanina.
    • operator
      13.12.2013 16:37
      ludzie maja różne poglady np. jeden uwaza ze nie mozna kraść, drugi że przedmioty o małej wartości to mozna a trzeci że kraść jest fajnie i juz. Czy w zwiazku z tym mamy uczyc trzech wersji zachowań?
      • docent
        13.12.2013 17:02
        @operator: NIE. ale musimy zdawać sobie sprawę, że nasze stanowisko jest akceptowane tylko przez niewielką część ludzi. W przypadku kradzieży sprawy są bardziej oczywiste. Dlatego lepiej zyskać forum wymiany poglądów, niż stracić wszystko i oddać teren seksdeprawatorom. Bo na wprowadzenie katolickiej edukacji seksualnej w szkołach publicznych raczej bym nie liczył.
    • operator
      13.12.2013 17:39
      docent zeby wyrazic co mam na mysli trzeba by pisać długi wywód a czasu brak. W skrócie moim zdaniem jest tak: masz pozornie rację ale twoja propozycja to takie małe ustepstwo które daje pod dyskusję sprawy bezdyskusujne choć dla wielu niewygodne. Wiem jak kończy się ustepowanie choc na milimetr, niekonczące sie dyskusje i rozmowy, miliony koncepcji i pomysłów. Każdy zostaje przy swoim zdaniu a młodzi tym bardziej im my jesteśmy mniej pewni swoich przekonań. Po wielu latach wiem że nie ugieta postawa (słowa i czyny) w sprawach "dobra" bardziej przekonuje nawet tych najbardziej nieprzejednanych. Lepiej mówić tak, tak, nie, nie nawet wtedy kiedy bedziemy tylko garstką bo z nami jest Jezus.
    • goscimira
      13.12.2013 17:53

      W zasadzie zgadzam się, lecz tak sobie myślę, że w tym wszystkim chodzi by w szkołach zrobić z chrześcijanina zdeprawowanego poganina - seksoholika. Człowieka całkowicie uzależnionego, którym można manipulować do woli.
      Tu nie chodzi o wolność lecz całkowite zniewolenie. A najlepiej zacząć od najmłodszych.
      To już czerwoni stosowali, uczyli dzieci zabijać rodziców (np. czerwoni khmerzy, czy słynna ZSSR-owska ballada o chłopcu, który wydał swoich rodziców).
  • Ernest
    13.12.2013 17:23
    I to jest czysta manipulacja informacją :(
  • Pan
    13.12.2013 17:53
    Ludzie !o czym wy tu dyskutujecie...,-TAK TAK - NIE NIE-nie ma innej prawdy ,jest jedna! tak samo jak nie ma mniejszego zła,ZŁO jest ZŁEM... i koniec!.
  • Kopyrda
    13.12.2013 18:55
    Zarowno Pani Minister, jak i komentatorzy oraz komentatorki zapominaja o czwartej drodze: seksedukacja na korytarzach szkolnych i na podworku.
    • goscimira
      13.12.2013 19:16
      Nie wiem jak pani minister ale z całą pewnością komentatorzy i komentatorki o tym nie zapomnieli. Owa wymieniona edukacja istnieje od zarania dziejów. Młodzież zawsze się edukowała między sobą. Jak intensywnie - wszystko w dużej mierze zależy od domów z jakich się wywodzi. Ale to współczesny nam medialno - internetowy świat niszczy, a programy nauczania, takie jak "naszej" pani minister tylko dolewają oliwy do ognia. Młodzi wypalają się prędzej niż sucha słoma i nie pozostaje już im nic prócz zwiększania dawki seksu o którym wiedzą, że wolno, bez ograniczeń i zahamowań. I to cała seks edukacja. Zero odpowiedzialności i jakichkolwiek uczuć. To już nawet nie dążenie do zwierzęcego wyżycia, bo te się parzą w celach prokreacji, a szkolny program seksu dąży do degradacji i wyniszczenia gatunku. Że ludzkiego nie muszę dodawać.
      • Piotr Olszewski
        14.12.2013 22:07
        Jak kiedyś powiedziałem pewnemu księdzu coś w stylu: "dzisiaj faceci zachowują się nie jak mężczyźni tylko jak samce" to odpowiedział tak: "Proszę tak nie mówić Panie Piotrze [dramatyczna pauza i moja konsternacja], bo w ten sposób uwłacza Pan zwierzętom, które w przyrodzie zupełnie dobrze sprawują powierzone im przez Boga funkcje"
        To tak na poprawienie nastroju.
  • stog
    13.12.2013 19:31
    Mi pasuje. Rodzice wybierają i już. Ja wiem, ze wybiorę dla swoich dzieci I-wszy model, a reszta??? Jeśli świadectwo Chrześcijan będzie autentyczne, to inni, jeśli zechcą to będą szanować to drogę (wersja minimum) lub pójdą za Chrystusem (wersja max).
  • ABC
    13.12.2013 21:25
    Edukacja seksualna po prostu demoralizuje. Powoduje wzrost ilości ciąż wśród nieletnich, wzrost ilości aborcji, szczególnie wśród nastolatek, wzrost zapadalności na choroby weneryczne. Najlepszym tego przykładem jest WB, tam coraz to rozszerzany jest program edukacji i coraz bardziej narastają te patologie. A poza tym, seksualizacja powoduje spadek dzietności, rozwody, a przecież już mamy katastrofę demograficzną. Czy ma być jeszcze gorzej? Co z emeryturami? Czy przyjdzie nam umierać w nędzy?

    Poza tym, seksualizm jest po prostu narzędziem niszczenia społeczeństwa. Warto poznać argumenty co do tego faktu: http://warszawa.gosc.pl/doc/1809867.Mysmy-przegrali-wy-macie-szanse

    Społeczeństwo to więcej niż suma egoistycznych jednostek, to pewna całość. Tu jest plan podzielenia go i zdemoralizowania najpierw jego dużej części, a potem wszystkich innych.

  • wiesia140
    13.12.2013 23:58
    Jeśli świadectwo Chrześcijan będzie autentyczne, to inni, jeśli zechcą to będą szanować to drogę (wersja minimum) lub pójdą za Chrystusem (wersja max)

    obawiam się , że takich szanujących tą drogę ludzi jest mało, coraz więcej ludzi odrzuca nie tyle chrześcijan , co wartości , które chrześcijaństwo reeprezentuje, chrzescijanin jeśli chce podążać za Chrystusem , nigdy nie będzie dokońca akceptowany w świecie, świat odrzuca Boga , owszem dobrze , że mamy wybór , ale to jest tylko pozorne dobro , pornografia jest obecna w świecie i dostęp do treści pornograficznych jest łatwy , wolabym się skupić na nauce brania odpowiedzialności nie tylko za siebie, na nauce odmawiania sobie realizacji takich potrzeb nawet jeśli otoczenie się wyśmiewan, do tego , żeby nie było ciąży nie trzeba antykoncepcji , wystarczy panować nad popędem ,popęd nie może zddominować człowieka
  • daniel
    14.12.2013 00:39
    ABC dokladnie tak!nic dodac nic ujac!jestem tego swiadkiem jak ten system dziala
  • Kopyrda
    14.12.2013 03:32
    Goscimiro:
    Jesli nieoficjalna edukacja seksualna istnieje od zarania dziejow, i, co najwazniejsze, bedzie istniala, to edukacja uczaca "czystosci" nie ma sensu, bo jej wplyw jest niwelowany przez owa nieformalna edukacje.
    Tylko, ze w gre wchodzi nie tylko neutralizacja i nabijanie sie z naiwnych nauczycieli. Nieoficjalna edukacja przkazuje nierztelne informacje i mity, n.p. taki, ze nie mozna zajsc w ciaze w wyniku pierszego stosunku plciowego. Z czego wynika, ze wychowanie a czystosci wywoluje skutki przeciwne do zamierzonych.

  • Jan
    14.12.2013 07:56
    Jezuita Jacek Prusak (ten od seksualizacji dzieci pornomaszyną w CN Kopernik) będzie w sam raz na głównego specjaliste od dalszej demoralizacji dzieci bo teraz tylko Tygodnik Powszechny go promuje. Prusak tez specjalizuje się w terapiach (zamiast spowiedzi ?) - to też będzie pożyteczne w szkołach w ramach seksualizacji dzieci
  • saherb
    14.12.2013 09:16
    Diabłu wystarczy szczelina, by się przez nią przecisnąć. Pani minister właśnie próbuje stworzyć takie szczeliny pod pozorem dobra i wolnego wyboru. Nie należy temu ulegać i konsekwentnie obstawać przy jednym, właściwym, katolickim modelu nauczania o "tych sprawach".
  • pipi
    14.12.2013 14:14
    A n.p. h to może być nauka tańca na rurze jako przygotowanie do zawodu takiego jak każdy inny
  • Piotr Olszewski
    14.12.2013 21:58
    Szanowni Państwo,
    Dobrze, że jeszcze sie tu i ówdzie przewija termin WYCHOWANIE seksualne.
    Zastanówmy się, co to dla nas oznacza WYCHOWANIE. Pan profesor Schrade (pedagog) powiedział tak: "Wszyscy rodzice chcą dla swoich dzieci zasadniczo dwóch rzeczy: 1. żeby sobie w życiu jakoś dawały radę i 2. żeby były w miarę przyzwoitymi ludźmi. Bo wiecie Państwo, niektórzy to sobie świetnie radzą tylko potem trzeba ich w więzieniu odwiedzać, albo się wstydzić".
    Dla mnie to, co powiedział Pan profesor wyznacza zakres tego, czego oczekujemy od Państwa w ramach edukacji i wychowania.
    1. żeby sobie dobrze radziły.
    Szkoła ma przygotować dzieci do życia w świecie, który nie jest idealny. Do tego trzeba dziecku wtłoczyć do głowy całe mnóstwo wiedzy i umiejętności, które nie są mu dane jako naturalne: czytanie, pisanie, rachowanie, poczucie przynależności do społeczności używającej języka polskiego, jakieś zupełnie fundamentalne drogowskazy moralne: nie kłam, nie kradnij, panuj nad nerwami - ogrom pracy nieprawdaż? NALEŻY NAUCZYĆ DZIECI RZECZY BEZSPORNIE KONIECZNYCH ORAZ POŻYTECZNYCH A NIE KONTROWERSYJNYCH.
    2. żeby nie trzeba było się za dziecko wstydzić.
    Nie chodzi o to, żeby dziecko wyrosło na grzecznego człowieka (a to wydaje się być marzenie obecnie rządzących - grzeczni obywatele) tylko żeby wyrosło na człowieka DOBREGO dla innych ludzi (a ja znam ludzi dorych choć szorstkich). Chodzi tu między innymi i o to żeby młody człowiek wiedział, że jedynym kryterium rozstrzygającym o podjęciu współżycia seksualnego z drugą osobą nie jest jej na to zgoda. Trzeba wychować seksualność człowieka.
    Wychowania tego NIE ZAPEWNI PAŃSTWO w sposób zadowalający bo:
    1. Wśród 30 uczniów w klasie nie ma odpowiedniego klimatu do nieskrępowanego zadania nurtujących dziecko pytań z zakresu seksualności własnej z natury niezwykle INTYMNYCH.
    2. Ten sam powód dotyczy edukatora, który jest dla dziecka zasadniczo osobą obcą.
    3. Ludzie kompetentni twierdzą, że dzieci zaczynają poznawać sprawy seksualności w różnym tempie (do 8 roku życia zasadniczo bez odczuwania popędu seksulnego - tzn. interesują się tymi sprawami z czystej ciekawości). I tak, w klasie, jeden chciałby wiedzieć dlaczego "Małgosia nie ma siusiaka" a innego to na razie zupełnie nie interesuje. Co więcej, ważne jest (wdług ludzi kompetentnych) żeby dziecka w pytaniach o seksulność nie przyspieszać. Odpowiadamy na zadawane pytania wtedy gdy dziecko pyta i tylko w takim zakresie w jakim pyta: "Dlaczego Małgosia nie ma siusiaka Tato?" - "Bo Małgosia jest dziewczynką a ty jesteś chłopcem". Koniec kropka. Jak dziecko zapyta o coś jeszcze - odpowiadamy, jak nie zapyta poprzestajemy na tym. JAK ten postulat NIEPOGANIANIA zrealizować w klasie gdzie każdy z uczniów zadanym przez siebie pytaniem z uzyskaną odpowiedzią automatycznie pogania wszystkich innych uczniów???
    4. Trzeba sobie zdać sprawę, że nie ma potrzeby nauki rzeczy praktycznych w zakresie seksualności. Popęd seksulny to automat. Nauczyło się chodzić? Nauczy się współżyć (że później - taka kolej rzeczy). Najlepszy dowód że ludzkość trwa.
    5. Do odpowiedzialnego życia seksualnego nikt za nas naszych dzieci nie wychowa. Wydaje się bowiem, że tylko w relacji z rodzicami dziecko może znaleźć klimat intymności do otworzenia się ze sprawami własnej seksualności. To raczej rodziców należy edukować jak WYCHOWYWAĆ seksualność ich dzieci.
    6. Państwo i jego instytucje nie posiadają odpowiedniego uposażenia do zadbania (w sposób naturalnie spontaniczny a nie ideologiczny!) o szczęśliwą przyszłość dzieci - powód jest banalny. Natura jest taka, że dziecko jest zadane nie państwu (państwo w naturalny sposób nie myśli: "moje dziecko") tylko RODZICOM i bardzo dobrze, bo oni w naturalny sposób traktują potomstwo, z całą troską mówiąc "nasze dziecko" (moje i mojego mężczyzny - powie kobieta-matka, moje i mojej kobiety - powie mężczyzna-ojciec). Dlatego to rodzice mają prawo i obowiązek starać się o szczęście (zaznaczę wyraźnie, że chodzi mi o przyszłe szczęście dziecka a nie o wiedzę!) dziecka według ich światopoglądu a nie świtopoglądu państwa. Rodzice! Wasze dzieci są Wasze a nie Państwa i Państwo nie MA PRAWA zabezpieczać ich przyszłego szczęścia według własnych pomysłów!

    Ktoś zapyta może, to po co w ogóle szkoła? Ano po to (i dlatego), że zgadzamy się co do tego, że należy dzieci wyposażyć w więdzę dzięki której one potem będą mogły zarobić na własne utrzymanie i żeby rodzic nie musiał sie potem za swe dziecko wstydzić. Wszystko co jest ponad to jest zasadniczo w szkole zbyteczne, bo albo sie zrealizuje samo, albo można czy nawet należy zrealizować to czy tamto gdzie indziej.
    Jeśli zaś chdzi o to co należy realizować w szkole, to państwo (wypełniając swoją rolę służebną względem SWEGO - a nie obcego - obywatela) powinno dołożyć starań o jak njwyższą jakość realizacji swoich powinności w tym zakresie - no to widać już teraz, że u nas jest dokładnie odwrotnie.

    Tak ja na to się zapatruję.
  • saherb
    15.12.2013 09:37
    Oto prawdziwy powód wprowadzania edukacji seksualnej: "Mieliśmy cały plan, jak sprzedawać aborcję. Nazywał się "edukacja seksualna". Złamać ich naturalny wstyd, oddzielić je od rodziców i wartości, stać się ekspertem od seksu w ich życiu tak, aby przychodziły do nas. Dawaliśmy im niskodawkowe pigułki antykoncepcyjne albo uszkodzone prezerwatywy, żeby zachodziły w ciążę. Naszym celem było doprowadzenie do 3-5 aborcji u każdej dziewczyny w wieku 13-18 lat".
    Carol Everette, była właścicielka kliniki aborcyjnej, uwikłanej w śmierć 35 tys. ludzi.
    • Yukihito
      15.12.2013 20:46

      Dzięki za ten wpis. Przeczytałem właśnie poruszające świadectwo tej osoby. Znającym angielski polecam na http://prolifeaction.org/providers/everett.php

  • D Y R E K T O R
    17.12.2013 06:48
    Wybór treści kształcenia i umieszczenie go w każdym programie nauczania w poszczególnych typach szkół, to trudne i odpowiedzialne zadanie. Nie może więc odbywać się w sposób chaotyczny, pod presją niekompetentnych ludzi i w atmosferze podniecenia zastępczymi tematami w oświacie. Każdy z rodziców, na przykładzie własnej szkoły i swojego środowiska, jest w stanie wymienić wiele istotnych problemów nurtujących szkołę, nad którymi winien pracować w celu poprawy i zmiany resort edukacji. Czynienie z edukacji seksualnej, wiodącego tematu, którym chce zajmować się nowe kierownictwo resortu edukacji, zamiast zajmować się pilnymi, narosłymi od lat problemami, pachnie ignorancją i brakiem świadomości o istotnych mankamentach, które od lat nurtują naszą oświatę. A ironizując na temat seksualnej edukacji, to gołym okiem widać, że całe pokolenia "seksualnych analfabetów", bez "podpowiadaczy dydaktycznych", zupełnie sobie dobrze radziły w tym temacie, dzięki temu istniejemy i tworzymy rzeczywistość.
Dyskusja zakończona.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg