Podanie trzech przypadków, które zdarzyły się na przestrzeni 14 lat raczej nie świadczy o tym żeby było to zjawisko powszechne, nie jest też poważnym argumentem przeciwko in vitro. To tak jakby sprzeciwiać się rodzeniu dzieci w szpitalu, bo przecież tam też zdarzały się "podmienienia" i można wyjść z dzieckiem obcych ludzi.
Droga Anno te trzy przypadki to o trzy przypadki za duzo. Jak dla mnie Twoje porownanie jest calkowicie przestrzelone. Podmienione dziecko w szpitalu zyje i jest dzieckiem swoich rodzicow bez wzgledu na okolicznosci, w dodatku sa duze szanse na jego odnalezienie, jesli nie w tym zyciu to w zyciu wiecznym, ktore dla wielu jest dzis mitem. Urodzenie nie swojego dziecka i zamrazanie wlasnych komorek rozrodczych a nastepnie selekcjonowanie ich pod katem "przydatnosci", "sily" i innych kryteriow obranych przez lekarzy- jest zabawa w Pana Boga.
To nie jest podanie argumentu przeciw in vitro, tylko informowanie o sytuacjach, które miały miejsce. Nie zauważyłam, żeby autor artykułu napisał: nie należy stosować in vitro, bo może się zdarzyć, że urodzisz nie swoje dziecko... argumenty przeciw in vitro mają znacznie cięższy kaliber, wielokrotnie można było przeczytać o nich na tej stronie i łatwo je znaleźć w internecie.
Urodzenie nie swojego dziecka i zamrazanie wlasnych komorek rozrodczych a nastepnie selekcjonowanie ich pod katem "przydatnosci", "sily" i innych kryteriow obranych przez lekarzy- jest zabawa w Pana Boga.