Może własnie o to chodziło. Może ci "sprawiedliwi" sędziowie byli narzędziem w rękach Boga. Może Mary miała własnie przebywać z tymi odrzuconymi i tam nieść im świadectwo prawdy. Wszak czy w śród tychże ludzi nie panuje największa niewiedza? Największe dzieła miłosierdzia są zawsze wśród ludzi odrzuconych. Nakarmienie tysięcy podzieloną rybą i bochenkiem chleba z koszyczka dziecka.
Przekornie i retorycznie zapytam amerykański sąd, jak można zabronić wyrokiem zbliżanie się do klinik aborcyjnych kobiecie w wieku rozrodczym w kraju, gdzie aborcja jest dozwolona, a nawet zalecana?
A na Tasmanii NIKT( czyli nawet najlepszy obywatel bez żadnego wyroku czy nawet mandatu!!!) nie może protertować, modlić się, rozmawiać, a tym bardziej namawiać kogokolwiek 150 mertów od kliniki aborcyjnej. Tragiczny świat :-(
Modlę się za Ciebie, abyś nigdy nie uległa złu.
Gratuluję heroizmu, miłości Boga i bliźniego i szczerze podziwiam.