• myślący
    11.10.2014 15:14
    "To także opowieść o ojcach, na których można liczyć, co jest szczególnie cenne w dobie kryzysu ojcostwa. – Gdybyśmy nie miały mężczyzn, dających oparcie, nie miałybyśmy odwagi zdecydować się na gromadę dzieci" No właśnie i teraz należałoby zapytać biskupów czy to czasem nie jest odwróceniem ról, które przypisane są od wieków rodzinie katolickiej. Jak to możliwe aby matka cały dzień pracowała a tata wypełniał obowiązki domowe, przecież to gender w czystej postaci. Nie wiem co za to grozi ale można zapytać jakiegoś rzecznika :)))
    • Wiol
      11.10.2014 16:48
      Nie rozumiem.... A od kiedy to biskupi mówią, żeby kobieta nie szła do pracy tylko zajmowała się dziećmi... Z tego co wiem...to mogą oboje pracować a zarazem angażować się w wychowanie. Co myślący nie bardzo myśli.....:) Najlepiej to czepić się od razu za wszystko Kościoła...a gdy tylko choroba zajrzy w oczy to od razu lecą Mszę zamawiać....A wcześniej to księża be..... Żal mi Was :(
      • Anonim (konto usunięte)
        12.10.2014 09:55
        myslacy ma zapewne na mysli ostatnia slynna wypowiedz bp Gadeckiego, ktora rzecznik Episkopatu (chyba) musial tlumaczyc "Hierarcha powiedzial w rozmowie z "Naszym Dziennikiem", że "obecnie groźnym wyzwaniem jest, lansowana pod płaszczykiem programu równościowego, ideologia genderyzmu. Niektórym rodzicom podoba się uczenie chłopców, że winni po sobie sprzątać, a nie czekać, aż zrobią to za nich dziewczynki"." http://www.tvn24.pl/co-ma-wspolnego-gender-ze-sprzataniem-rzecznik-episkopatu-tlumaczy-slowa-abp-gadeckiego,475041,s.html
      • myślący
        12.10.2014 10:31
        "Kolejną niepokojącą kwestią jest rola ojca w rodzinie. Jak mówi bp Mendyk, fachowcy mówią wręcz o deprecjacji roli mężczyzny. - Ojciec w pracach domowych pokazany jest jako ten, który pomaga dzieciom w lekcjach, czytaniu, w rysunkach, ogląda z dziećmi fotografie. Jak mówi bp Mendyk, są to oczywiście ważne zajęcia, ale ojciec ma też inne, ogromnie ważne funkcje do spełnienia, które zostały tu pominięte.

        Podobnie ma się rzecz, gdy przyglądamy się dziadkom. - Dziadek w "Elementarzu", chwiejąc się na jednej nodze podlewa kaktusa w doniczce"
        To widać że przedmówca niewiele wie. Od kiedy pojawił się w szkołach darmowy elementarz biskupi czepiają się wszystkiego wykazując przy tym niezłą "ekwilibrystykę." Idąc tokiem myślenia biskupów z zacytowanego fragmentu dla osoby myślącej jasne jest, że rolą matki jest wychowanie dzieci (tym bardziej jeśli jest ich 5ka) a ojciec ma zapewnić byt rodzinie. Gdyby w elementarzu było pokazane jak mama ciężko pracuje całymi dniami a ojciec siedzi w domu i np gotuje obiad, biskupi z pewnością taką wizję rodziny nazwaliby patologiczną ponieważ łamie utarte przez wieki wyobrażenia normalnej katolickiej rodziny oraz deprecjonuje rolę ojca i matki.
  • Anonim (konto usunięte)
    11.10.2014 17:30
    I to takze ojcowie sa czesto "hamulcem" jesli chodzi o ilosc dzieci w rodzinie.
    Moze jednak nie tylko do matek apelowac o wiecej dzieci?
    • Aśka
      13.10.2014 09:50
      No ale jeśli ma być więcej dzieci, to ktoś musi przecież na nie zarobić. Jeśli dzieci jest więcej, to matka zostaje w domu a ojciec zarabia, może więc facet się bać, że nie da rady zarobić na większą rodzinę, to się nazywa odpowiedzialność a nie hamulec.
      Mój mąż np. jest odpowiedzialny i bardzo uważamy aby nie było więcej dzieci- tu się z nim zgadzam w pełni. Kogo teraz stać z 1 pensji utrzymać 4 dzieci, żonę, mieszkanie w bloku opłacić co miesiąc i utrzymać do tego używane auto? No raczej mało kogo, dlatego ludzie mają 1-2 dzieci, a przy dwojgu i tak niełatwo kobiecie do pracy wrócić jeśli nie ma babci do opieki przy dzieciach, taka rzeczywistość.

      • do aśka
        13.10.2014 18:17
        Co za bzdury. Jeśli dzieci jest więcej to kobita zostaje w domu? Serio??? Akurat znam wiele rodzin wielodzietnych, w których oboje rodzice pracują. I świetnie sobie radzą. Nie daj się Aśka ;)
      • kilk
        10.11.2014 18:54
        Moi rodzicie mieli czworo dzieci i oboje pracowali. Jeszcze najmłodsze zostało na utrzymaniu.
        To rosnące oczekiwania konsumpcyjne są jedną z przeszkód. Np. ponoć dzieci w przedszkolu rozmawiają o tym, kto ma jaki tablet.
  • gut
    13.10.2014 15:52

    Czytałem w Gościu papierowym artykuł, naprawdę mam WIELKI szacunek dla tych Pań, z resztą nie tylko ja! Przykład cichej i niecichej ;) świętości w codziennym życiu z piękną >marką/pieczęcią< Ducha Świętego!!! :-)

  • Aba
    13.10.2014 20:27
    Pełen szacunek i ukłon w stronę tych Pań - za ich miłość, odwagę i wiarę. A teraz coś z innego podwórka: rodzina z dwójką dzieci w wieku szkolnym, w dwupokojowym mieszkaniu. Pożądni, wierzacy , bardzo się kochają. Tata pracuje na etacie, mama dorywczo. Jakiś urlop? wspólne wyjscie? lepsze buty? nowe łyżworolki? Takich "luksusów" i także innych, nieraz bardzo potrzebnych rzeczy brak. I wiem, że z bólem serca nie decydują się na kolejne dziecko.
  • Anna
    14.10.2014 12:04

    ... wiele lat temu, przed wojną, pewna kobieta urodziła tylko troje dzieci. W dodatku jedno z nich - dziewczynka - wkrótce zmarło. Wychowywała więc tylko dwoje. Nie udzielała wywiadów i nie była uważana za wzór dla innych matek. Nic byśmy o niej nie wiedzieli, gdyby nie to, że nazywała się Emilia Wojtyła.
    • Minerwa
      17.10.2014 20:53
      Minerwa
      No super, wiemy, i co z tego? Nosiła również inne buty, inaczej gotowała zupę pomidorową, pisała wiecznym piórem i nie używała szkieł kontaktowych. Ale jaki to ma związek z książką Dominiki i Agaty? Każdy żyje w swoim czasie i każdy czas ma swój model dobrego macierzyństwa.
Dyskusja zakończona.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg