• sasanka
    27.12.2014 21:22
    Ciekawe jest to, że aby adoptować dziecko trzeba spełnić takie warunki lokalowe czy finansowe, że rzadko kto ma takie warunki w domu dla swoich dzieci biologicznych - dosłownie.

    Ludzie, którzy chcą adoptować mając już biologiczne dzieci i miejsce w sercu dla dziecka adoptowanego ale nie mają odpowiedniej(wg przepisów adopcyjnych) ilości pokoi czy wysokości dochodów, nie mają żadnych szans na adopcję niestety.
    • Piotr Londyn
      28.12.2014 00:15
      Zgadzam się z sasanką.
      Przez wiele lat nie mogliśmy poczać naszego dzisziusia i myśeliśmy juz o adopcji, ale bez mieszkania, czy pensji powyżej sredniej krajowej nikt nie dałby nam dziecka.
      ALe po 7 (siedmiu) latach oczekiwań zdarzł się CUD - Bóg dał nam syna!
      Jest szczęśliwy że ma nas, a my żyjemy NIM.
      I mimo że nadal nie mamy własneog mieszkania, nic mu nie brakuje, a nawet ma wiecej niż moją inne dzieci - ma kochajacych się i go rodziców.

      Mimo, że w sercu jest miejsce na przynajmniej dwójke dzieci z adopcji, to zapewne nasze Panstwo w ramach oszczędności woli łożyć na ich utzymanie w Ośrodkach Adopcyjnych niż pozdwoolić im wzrastać w miłujących się rodzinach.

      To przykre.
      Pozdrawiam
    • Maciej 1
      28.12.2014 11:45
      Czy nie lepiej na początku zostać rodziną zastępczą dla dziecka, a potem gdy jest się jet pewny że to na pewno będzie "moje" wystąpić o adopcję? Można to uczynić nawet przed ukończeniem przez dziecko 18 lat.
  • saherb
    28.12.2014 06:04
    Jeżeli dziewczyna ma już kilkanaście lat, to lepiej (łatwiej?) się z nią ożenić niż adoptować, bo bliżej jej do dorosłości niż do dzieciństwa...
  • xxx
    28.12.2014 11:53
    Warunki finansowe i lokalowe to jedno, należy również przejść roczny kurs " na rodzica" nawet jeśli ma się swoje dzieci i doświadczenie. Gdyby wszystkie procedury byłyby ułatwione to i chętnych byłoby więcej. Niestety biurokracja w naszym kraju zostawia wiele do życzenia.
  • zuzia
    28.12.2014 13:26
    Ja nie mogę się zgodzić z ciągle powtarzaną opinią,że rodziny nie chcą adoptować dzieci chorych czy niepełnosprawnych.My z mężem na propozycję dziecka /z niepełnosprawnością/czekaliśmy ponad 8 miesięcy. Chętnie przyjęlibysmy jeszcze jedno dziecko np. z porażeniem mózgowym czy innymi chorobami, ale gdy dzwoni sie do OA to okazuje sie że nie ma takich dzieci.Czekając na nasze dziecko adoptowane dzwoniłam równiez do innych ośrodków, praktycznie obdzwoniłam pół Polski żaden ośrodek nie potrzebował rodziny dla dziecka niepełnosprawnego. Więc to do końca nie jest tak, że nie ma chętnych rodzin.
Dyskusja zakończona.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg