• Maluczki
    21.05.2015 12:52
    Poczucie winy, to krzyk sumienia!
    Gdyby mamy wiedziały jak należy wykonywać Przykazania Boże i je w swoim życiu wykonywały, a świat wokół byłby urządzony wg tych Przykazań, to takich poczuć winy byłoby bardzo mało.
  • Ewa
    21.05.2015 15:13
    Chyba gość Maluczki nie wie co pisze. Przykazania się wykonuje od a do z. Gdybyś Ty był z dzieckiem 24h na dobę bez chwili często wytchnienia, nie raz z dzieckiem niepełnosprawnym zamknął byś buzię i siedział cicho. Czasem matka rzeczywiście mogła by karmić dłużej ale nie może bo pokarm zanika albo jest go mało a zrozumienie otoczenia cóż praktycznie 0. Obwiniają cię oto że mogłaś zrobić tak czy siak i nie jeść tego czy tamtego. A co jak matka jest szprycowana jakimiś antybiotykami i przekazuje te antybiotyki dziecku w pokarmie. Albo cesarka. Niektóre paniusie robią to by nie czuc bólu, ale u niektórych mam jest to konieczne - mają stymulator serca albo haringtona lub cukrzyce ciążową albo wszystko w jednym tak jak to ja miałam. Ale poczucie winy jest i będzie towarzyszyło zawsze takiej mamie.
    • Maluczki
      21.05.2015 18:34
      Wyobraź sobie, że ja dzieckiem nie byłem. Ja byłem od razu dorosły i właśnie zostałem dziadkiem. Późno bo późno, ale jednak.
      Z tego, co napisałaś wynika, że nawet nie wiesz co oznaczają Boże Przykazania w praktyce.
    • Maluczki
      22.05.2015 11:02
      Mam dwoje dzieci (obecnie już dorosłych) z wadą genetyczną, od urodzenia na sterydach. Gdy pierwsze się urodziło, to przez złych lekarzy zostało doprowadzone poniżej granicy życia i tak przekazane do kliniki w Zabrzu. Tam na szczęście była pani profesor Krystyna Karczewska, wielki człowiek, jej Ojciec został zamordowany w Katyniu, ona odznaczona Orderem Uśmiechu, o której do dziś pamiętam w modlitwie, odratowała moje dziecko. Potrzebne były leki i odżywki, których w czasach komuny były ilości śladowe. Jeździłem po całym województwie (autobus/pociąg), gdzie tylko była apteka. O jeżdżeniu do szpitala nie wspomnę.
      Jeszcze w tym czasie rozpocząłem budowę domu, mając jedynie nędzną płacę kolejarza. Gdy sobie to wspomnę, to dziś nie mogę pojąć, że byłem do tego zdolny, ale to pragnienie posiadania rodziny i dobro dzieci tak bardzo dodawały mi sił.
      Moje życie rozpoczynało się od tego, że mój ojciec się mnie wyparł, a moją nianią była suka.
      Tak że Ewo, dla mnie nic nowego.
  • Marlena
    21.05.2015 16:59
    Czasem tak , czasem krzyk sumienia. Wśród chrześcijanek częściej samo udręczenie. Wszystko zależy jakie cele jako matka sobie założyłam i co od siebie wymagam. Ja mam trójkę dzieci w tym jedno niepełnosprawne intelektualnie, nie jestem wstanie się rozerwać, ani czasem opanować żeby nie krzyknąć.( choć by w sytuacjach ich kłótni) Dużo czasu mi zajęło że ideałem nie będę nigdy i długo czułam się najgorsza na świecie, bo jako pedagog i chrześcijanka powinnam taki i tak i wszystko w domu powinno być perfekcyjnie. Z dziećmi powinnam dużo pracować itp. Jestem matką i muszę nauczyć dziecko przyznawać się do tego że czasem mi nie wyjdzie , że też czasem muszę przeprosić. Gdybym była ideałem nie miała bym możliwości przykładem tego uczyć dziecka.
    • Maluczki
      22.05.2015 10:41
      Marleno! Chrześcijaństwo nie polega na byciu ideałem, choć dążność do ideału jest u chrześcijanina procesem stałym, dyktowanym sumieniem. Chrześcijaństwo głównie polega na korygowaniu swoich błędów i niedoskonałości. To jest tzw. praca nad sobą. Jej nie da się załatwić jednym pociągnięciem. Ona trwa całe życie i nie można ciągle myśleć kiedy się to skończy. Czasami jeden taki kamień nosi się wiele lat. Jak sama widzisz, Twoje dziecko będzie cię potrzebowało do końca Twojego życia. Jeżeli będziesz miała dobrą wolę, to to dziecko pociągnie Cię do świętości.
  • mimi
    24.05.2015 03:58
    Dziekuje Pani Agato. Jak zwykle w sedno. Oby wiecej takich wspierajacych sie mam.
  • Daisy
    24.05.2015 19:10
    Taka moja refleksja: wiadomo, że każda z nas popełnia błędy wychowawcze,ale ktoś mi kiedyś powiedział, aby wtedy prosić Anioła Stróża by je naprawił. I zawsze o tym pamiętałam. To "działa". Mam wspaniałych dwóch, prawie dorosłych synów, z którymi mamy świetny kontakt i żadnych problemów wychowawczych. Anioł Stróż pomaga zawsze.
Dyskusja zakończona.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg